Poprzednie częściLustro - Prolog

Lustro - Rozdział 1

- Czego ty jeszcze ode mnie chcesz? - warknął zdenerwowany Felicjan.

- Jeśli ci przeszkadzam, to mogę sobie stąd iść - spojrzenia ojca i syna się skrzyżowały. Wyglądali jak kowboje. Brakowało jeszcze tylko klimatycznej muzyczki z westernu.

- Dobra, koniec tego pierdolenia! - Felicjan z impetem otworzył dużą, oszkloną szafkę i wyjął z niej sporą, jeszcze nie napoczętą butelkę wódki.

- Czysta. 40%. Pijesz?

- Jasne.

Panowie usiedli naprzeciwko siebie, Filemon na fotelu, a Felicjan na beżowej, narożnej sofie. Zwykle, kiedy się kłócili, wódka, papierosy albo seks załatwiały sprawę. Felicjan znany był zresztą z tego, że lubi pić, ale tylko mocne. Filemon nie był gorszy, pasję i zamiłowanie do alkoholu odziedziczył po ojcu.

- No, to na zgodę.

Felicjan i Filemon, jak to na ojca i syna przystało, zgodnie stuknęli się kieliszkami. Po chwili obaj zaczęli się krztusić.

- O matko... - jęknął chłopak - Nie mogę...

- Dasz radę! - Felicjan aż musiał oprzeć się o stół - Masz to po mnie! Jesteś silny, jak... Wół!

- To woły piją? - zdziwił się Filemon.

Mężczyzna machnął ręką i chwycił butelkę.

- Druga kolejka.

- A wiesz co, tato? - twarz Filemona rozjaśnił uśmiech - Coś ci powiem.

- No?

- Wiesz, myślę, że twój problem - odnośnie naszego romansu - polega na tym...

Chłopak na chwilę przerwał, stukając się z ojcem kieliszkami.

- Że... O Boże... Że boisz się, że ktoś się zorientuje.

- Co?

- No, że jestem twoim synem.

- Aha. Trzecia.

- No więc, doszedłem do wniosku, że nie masz się czym przejmować.

- Tak? - Felicjan wstał - Idę coś przynieść. Zaraz wracam, to dokończysz.

- Dobra. Naleję.

Filemon po raz kolejny wypełnił kieliszki. Nieoczekiwanie pomyślał sobie, że mogliby napić się czystego spirytusu.

- Proszę bardzo - Felicjan postawił na stole dużą miskę z sałatką ze śledzia - No przecież nie będziemy pić bez jedzenia - odpowiedział na zdumione spojrzenie syna.

- Tato?

- No?

- Masz spirytus?

- Mam. Weź przynieś.

- Więc, tato, doszedłem do wniosku, że nie masz się czym przejmować, bo nikt się nie zorientuje, że jesteśmy spokrewnieni. Czysty? - spytał, pokazując małą butelkę spirytusu.

- Tak. Ale jak to? Przecież na kilometr widać, jacy jesteśmy do siebie podobni. Wujek Filadelf mówi nawet, że jesteś moją młodszą kopią. Daj.

- Wiem - Filemon podał mu spirytus - Ale nie o to chodzi.

- A o co? Mamy wiecznie to przed wszystkimi ukrywać?

- No nie, ale słuchaj.

- Czekaj!

Felicjan odkręcił spirytus i włał pół butelki do miski z sałatką.

- No, mów dalej.

- Słuchaj. Musimy pokazywać, że się kochamy, na każdym kroku?

- No chyba nie.

- No właśnie.

- Ale co to za różnica? Popatrz na mnie, a potem na siebie.

Filemon wiedział, do czego zmierza ojciec. Obaj byli wysocy, nie za bardzo szczupli, ale też nie otyli, mieli proste, czarne włosy i zielone oczy, tylko że Felicjan ciemne, a on jasne. Racja. Co prawda każdy człowiek jest inny i czymś się różni, nawet bliźnięta mają swoje cechy charakterystyczne. Na przykład Felicjan miał mocniejsze rysy twarzy, ale to pewnie z powodu wieku czy coś. No ale nie ma idealnie podobnych do siebie osób. Tylko że oni, zwłaszcza z daleka, wyglądali jak ludzkie klony.

- No dobra, może faktycznie jesteśmy do siebie zbyt podobni, żeby ukryć pokrewieństwo.

- No właśnie.

Filemon z lekkim obrzydzeniem patrzył, jak jego ojciec w najlepsze pochłania tłustą sałatkę własnej roboty ze śledziem i spirytusem.

- Tato, czy ty musisz to jeść? - spytał.

- No co? - Felicjan sam się skrzywił na widok grymasu na twarzy syna - Nie obrzydzaj mi. Słuchaj. To jest nasz stary, tradycyjny, rodzinny przepis na sałatkę do wódki. Przekazywany z pokolenia na pokolenie, nie zmieniany od lat! Każdy w naszym rodzie musi go chociaż raz spróbować, to tradycja. Ojciec przekazuje przepis swojemu najstarszemu synowi, kiedyś ty go dostaniesz ode mnie.

- Błagam - Filemon przyjrzał się zawartości miski - Rodzinny przepis! Tato, w smalcu nie ma tyle tłuszczu, co w tej sałatce.

- Taka tradycja - Felicjan wzruszył ramionami.

Mężczyzna miał prawdziwą obsesję na punkcie tradycji. Wszystko musiało być zrobione według niej, bo inaczej wpadał on w szał. Tak, jak na przykład w zeszłym miesiącu, gdy Filemon zaprosił do domu swojego kolegę i tamten chciał dotknąć jednej z szabli Felicjana. Mężczyzna mógł pochwalić się pokaźną kolekcją, również przekazywanych z pokolenia na pokolenie, szabli, łuków i innych takich rzeczy. Kilka tych najbardziej cennych egzemplarzy wisiało na takim dywanie na ścianie w salonie. Gospodarz nie bał się, że ktoś to ukradnie. Najpierw musiałby się w ogóle dostać do domu, a poza tym szable mimo wszystko wcale nie wyglądały na bezcenne. Raczej na takie świeżo kupione, bo były w świetnym stanie. Felicjan zadbał o to, żeby je bardzo dokładnie wyczyścić. Większość z nich nawet nie była w użytku, tylko wisiała tam symbolicznie. Ale kilka brało udział w wojnie.

Kolega Filemona chciał sobie dotknąć jednego z eksponatów, za co dostał taki słowny opieprz, że myślał już, że dojdzie do bójki. Na szczęscie Felicjan był poważnym człowiekiem i nie miał takiego zamiaru, chociaż mimo wieku był w zadziwiającej kondycji.

- Nie rozumiem tego - Filemon nalał spirytusu do kieliszków, dla odmiany - Wszyscy, na przykład ty i dziadek, jesteście w szokującej kondycji, a jecie to... - z obrzydzeniem wskazał na sałatkę - Co to w ogóle jest? Śledzie, smalec, tłusta margaryna...

- Kiszone ogórki, jajka i tak dalej - obruszył się Felicjan - I oczywiscie najważniejszy, kluczowy składnik - spirytus.

- Kluczowy składnik - parsknął Filemon - Spirytus.

- To jest całkowicie logiczne - Felicjan głośno przełknął porcję swojego smacznego posiłku - To jest sałatka do wódki. To chyba oczywiste, że nie można do niej wlać wódki! - mężczyzna szeroko się uśmiechnął - To jest tak logiczne, że aż śmieszne!

Wybuchnął śmiechem.

- Tato, nie jedz tego więcej - powiedział Filemon - Odwala ci.

- Spokojnie. Napijmy się.

Panowie stuknęli się kieliszkami i wychylili zawartość.

***

- Widzisz? - wybełkotał Felicjan - Napiliśmy się... I przestaliśmy się kłócić.

- Taa...

Obaj byli kompletnie pijani. Wspólnie wypili całą butelkę wódki i dokończyli spirytus. Jakby tego było mało, Felicjan bardzo dokładnie wyczyścił miskę z sałatki powstałej ze starego, tradycyjnego, rodzinnego przepisu. Filemon nawet jej nie ruszył.

- No dobra - chłopak chwiejnie wstał - Idę się przespać. Już późno.

Faktycznie, na dworze było ciemno. Zbliżała się 21:00.

- Ja też - Felicjan z trudem położył się na sofie - Ale tu.

- Mhm...

Filemon ostatkiem sił doszedł do sypialni. Po chwili on i Felicjan spali jak pijane głazy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Wiem, że jest trochę nudne, ale to tylko taki rozdział wprowadzający. Żeby dać kilka informacji. Od następnego rozdziału zacznie się własciwa akcja
  • Ritha 23.09.2019
    Panowie usiedli naprzeciwko siebie, Filemon na fotelu, a Felicjan na beżowej, narożnej sofie. Zwykle, kiedy się kłócili, wódka, papierosy albo seks załatwiały sprawę. - hm, ojciec z synem gdy się kłócili (?) trochę to jakieś dziwnie dwuznaczne|

    "Mężczyzna miał prawdziwą obsesję na punkcie tradycji. Wszystko musiało być zrobione według niej, bo inaczej wpadał on w szał" - takie rzeczy powinno się pokazać (w fabule), nie wyłozyć czytelnikowi

    Za dużo dialogu, grunt to dobrze zacząć, więc no... średnio raczej
  • Ritha 23.09.2019
    ps. "bo inaczej wpadał on w szał" - "on" do absolutnej kasacji, wiadomo, że on
  • Ritha 23.09.2019
    hmm, może to mialo brzmiec dwuznacznie, teraz tak myślę, hm
  • Ritha Dzięki za rady i przeczytanie tego. To jest początek mojej pisarskiej kariery, więc przepraszam za błędy. Rozumiesz, że muszę się jeszcze dużo nauczyć i ćwiczyć
  • Ritha 23.09.2019
    NurgulYesilcayLove spox, jasne, moze chcesz wziac udział w TW?
  • Ritha Przepraszam, w czym??
  • Ritha 24.09.2019
    NurgulYesilcayLove no taka zabawa opowijska, piszemy tekst na zadane tematy (postać, zdarzenie, opcjonalnie gatunek), można powalczyć o nagrodę książkową i publikację w Antologii, masz chęć?
  • Ritha Pewnie, bardzo ci dziękuję, chętnie
  • Ritha 24.09.2019
    NurgulYesilcayLove oki!, To dopisuję Cię do puli. I teraz tak - co dwa tygodnie w niedzielę przydzielamy sobie nawzajem zestawy (postać i zdarzenie) ze wspólnej puli, teraz akurat w tę niedzielę wypada, więc o 20.00 zapraszamy na forum, do tego wątku:
    http://www.opowi.pl/forum/trening-wyobrazni-tabele-vol-3-cd-w1179/

    Tam masz też więcej szczegółów dotyczących zabawy. Jeśli nie będziesz mogla być, to zestaw i tak dostaniesz. Potem jest dwa tygodnie na napisanie opowiadania, gdybyś miała pytania, pytaj w dowolnej chwili :)
  • Ritha Ślicznie dziękuję!
  • Ritha 24.09.2019
    Nie ma za co :)))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania