Makabryczny cyrk Profesora Krawca (prolog)

Budynek z zewnątrz przypominał przygniecione butem czasu pudełko po zapałkach. Wystrój wnętrza zaś przenosił w bardzo odległą przeszłość, mniej więcej do czasów jaskiniowców i dinozaurów.

Stojący za recepcyjną ladą mężczyzna na pierwszy rzut oka wyglądał na kompletnie wyżętego z emocji. Mówił bardzo powoli, delektując się każdym słowem.

- Czego chcesz, chłopcze? – zapytał.

- Pokoju.

- Ale takiego na świecie? A, już rozumiem. Pragniesz tu przenocować.

- Tak.

- A gdzie są twoi rodzice?

- Nie wiem.

- Rozumiem, że mam nie zadawać więcej osobistych pytań?

- Dobrze by było.

- U nas noclegi są drogie.

- Na pewno macie jakiś najgorszy pokój za drugorzędną cenę. Nie boję się wszy, ani szczurów.

- Przypomniała mi się pewna historia. Mój kuzyn obudził się kiedyś ze szczurem w ustach i musiał go wyciągać z gardła za ogon. Zwierzak zdechł od smrodu z gęby kuzyna. Dalej takiś odważny?

- Tak.

Grant nie lubił ludzi opowiadających straszne historie. Świat, w którym przebywał był wystarczająco przerażający.

- Ostatnio kiepsko przędę – dodał recepcjonista. – Ile masz pieniędzy?

Grant spojrzał na swoje dziurawe i nadzwyczaj puste kieszenie.

- No nie gadaj, że nic.

- Mam… to.

Położył na ladzie niewielki błyszczący kamyczek. Recepcjonista przyjrzał się uważnie przedmiotowi wymiany.

- Hmmm…. Skąd to masz?

- Znalazłem.

-Gdzie?

-Nie wiem.

- Ciężko się z tobą negocjuje. Co mi po takim świecidełku?

- To kamyk, który słucha życzeń. Czasem nawet je spełnia.

- Tak? Czemu więc się go pozbywasz?

- Mnie już nie chce słuchać. Znudził się.

- Aha. No dobra. Wezmę kamyk i przysługę.

Grant wyraził twarzą znak zapytania.

- Jutro rano porozmawiamy. Jak się spiszesz, będziesz mógł przespać tu jeszcze jedną noc.

- Zgoda – odparł chłopak po chwili zawahania.

Recepcjonista poprowadził go do pokoju na dole, który ciężko było określić mianem przytulnego, ale przesadnie odstraszający też nie był. Ot, łóżko, kawałek podłogi i okno. Więcej mebli raczej by się nie zmieściło.

- Śpij smacznie do jutra. Niech cię tylko duchy nie przestraszą – powiedział recepcjonista i odszedł. Dobrze, że Grant nie przytargał ze sobą żadnego bagażu, bo nie miałby go nawet gdzie postawić. Chłopak postanowił coś przekąsić. Wyciągnął ze skrytki w podeszwie hubowatą substancję i zaczął ją żuć. Tym razem miała smak bananów.

Po chwili podszedł do okna z brudną szybą. Rozciągał się zza niego widok na długi plac, na którym zwykle sypiali bezdomni i wędrowcy. Teraz jednak wszystkich przegoniono, bo wkrótce miało się odbyć przedstawienie. Rozłożono ogromny namiot z czerwonego materiału. Ciekawe, co za dziwy kryły się w środku. Dookoła zaś zaległy przyczepy cyrkowców. Grant wyobrażał sobie ich jako wysokich ludzi o małpich ruchach.

- Lepiej na to nie patrz – usłyszał nagle za sobą cichy głos.

Odwrócił głowę, zaskoczony. Na łóżku siedział blady chłopiec o wyjątkowo wyłupiastych oczach.

- Co? A ty skąd się tu wziąłeś? – zdziwił się Grant. – Wyglądasz jak jakiś duch.

- Naprawdę? A widziałeś kiedyś ducha?

- Nie, ale.. może to pierwszy raz.

- Rozczaruję cię. Zwykły ze mnie dzieciak. Na imię mam Cord.

- A ja Grant. Pojawiłeś się tak nagle.

- Leżałem pod łóżkiem.

- Ahaa – Grant pokiwał głową, nadal nic nie rozumiejąc.

- Zapłaciłeś za najtańszy pokój, tak? No to musisz go dzielić ze mną. Przebywam tutaj już jakiś czas, a jak trzeba odwalam czarną robotę w zamian za dach nad głową. Taki ze mnie chłopiec na posyłki.

- Czemu mówiłeś, żebym nie patrzył na cyrk?

- Oni przychodzą i porywają dzieci, takie jak my. To znaczy nie do końca jak my, bo ja jestem niski, a ty brzydki. Naprawdę. Kiedyś mieszkałem w innym mieście i tam też zawitał cyrk. Na własne oczy widziałem jak łapali dzieci i zabierali ze sobą. Mnie zostawili, bo im się nie podobałem. Żaden z moich kolegów już nie wrócił. O, tak. Teraz najlepiej siedzieć w środku i się nie wychylać.

Grant przekornie ponownie wyjrzał za okno. Po chwili dostrzegł mroczną postać, stojącą obok namiotu. Poczuł, że patrzy ona prosto na niego. Szukała kolejnej ofiary. Cofnął się szybko i powiedział:

- Wiedzą, że tu jestem. Przyjdą po mnie.

- Nie, jesteś za brzydki – odparł Cord i ponownie schował się pod łóżko.

Jednak to nie cyrkowców obawiał się Grant.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Szymon Skolarus 05.10.2018
    Superowe, jak zawsze :)
  • fanthomas 05.10.2018
    Warto kontynuować tę historię?
  • Majonez XvX 05.10.2018
    Zawsze warto. Ja jestem na tak
  • Dekaos Dondi 06.10.2018
    Twój tekst ma w sobie coś takiego, co lubię. A poza tym urwany w ciekawym momencie.
    Tylko jedno zdanie bym napisał inaczej, gdym to pisał→Tylko niech się Ciebie duchy nie wystraszą...skoro taki brzydki:~) Pozdrawiam5
  • Canulas 07.10.2018
    Helloł

    "Stojący za recepcyjną ladą mężczyzna na pierwszy rzut oka wyglądał na kompletnie wyżętego z emocji. " - nie chce mi się sprawdzać. Może jest takie słowo, ale nie "wyzutego czy coś?

    "Grant nie lubił ludzi opowiadających straszne historie. Świat, w którym przebywał był wystarczająco przerażający.
    - Ostatnio kiepsko przędę – dodał recepcjonista. – Ile masz pieniędzy?
    Grant spojrzał na swoje dziurawe i nadzwyczaj puste kieszenie." - Grant nie lubił\Grant spojrzał. Podobna budowa. Jakieś synonimy może albo inny rozkład jazdy?
    Poza tym, w Twoim stylu, ale nie wiem czy oto Ci chodzi, bo swoim naturalnym stylem nie napiszesz horroru.
    Chodzi o lekkość. Żeby się czegoś bać, albo jeszcze lepiej: o kogoś, trzeba mieć do tego kogoś jakiś stosunek. Nie trzeba bohatera wielbić. Można nie wielbić. Ale jakiś trzeba mieć. A bez rysu psychologicznego, bez podejścia na serio, będzie z tym ciężko.
    Ciebie czeka druuga droga, bo jesteś mocno utożsamiany zszufladą absurdu i lekkości. A to nie sprzyja uznawaniu treści za poważną, tylko się kręci w kategorii "rozrywkowa".

    "- Śpij smacznie do jutra. Niech cię tylko duchy nie przestraszą – powiedział recepcjonista i odszedł. " - zobacz co brak przecinka robi ze zrozumieniem zdania.
    Śpij smacznie do jutra – on mu mówi, do kiedy ten ma spać smacznie. Komizm niezamierzony.

    Kolejny przykład:

    "Dobrze, że Grant nie przytargał ze sobą żadnego bagażu, bo nie miałby go nawet gdzie postawić. Chłopak postanowił coś przekąsić. Wyciągnął ze skrytki w podeszwie hubowatą substancję i zaczął ją żuć. Tym razem miała smak bananów. " -Grant i chłopak w jednym wyimku opisowym. Wiadomo, że chodzi o niego.
    Może:

    Dobrze, że Grant nie przytargał ze sobą żadnego bagażu, bo nie miałby go nawet gdzie postawić. Był zmęczony, jednak postanowił coś przekąsić.

    Albo

    Dobrze, że nie przytargał ze sobą żadnego bagażu, bo nie miałby go nawet gdzie postawić. Głód dał mu się we znaki, więc postanowił coś przekąsić. - i wiele innych. Grunt, żeby nie dublować niepotrzebnych informacji.

    Albo kwestia konstrukcji.

    "Po chwili podszedł do okna z brudną szybą."

    Po chwili podszedł do brudnej szyby.
    Okno było brudne. Podszedł.
    Cokolwiek, byle różnorodnie. A Ty masz kilka nitek i nimi żonglujesz.

    A poniżej bardzo ciekawy przypadek nagromadzenia informacji.

    "- Lepiej na to nie patrz – usłyszał nagle za sobą cichy głos.
    Odwrócił głowę, zaskoczony. " - nagle i zaskoczony. Może bez nagle?

    - Lepiej na to nie patrz – usłyszał za sobą cichy głos i odwrócił głowę, zaskoczony.
    Lepiej na to nie patrz – zaskoczył go cichy głos, dobiegający zza pleców.

    "- Oni przychodzą i porywają dzieci, takie jak my. To znaczy nie do końca jak my, bo ja jestem niski, a ty brzydki. " - haha, cudowne. Sto procent TY.

    No więc tak:
    Być może wszystkie zarzuty są bezpodstawne. Zależy czego oczekujesz. Jeśli iść Twoją drogą, to jest bardzo dobrze. Jest jak zazwyczaj. Surrealnie i wesoło.
    Natomiast jeśli chcesz napisać coś poważnego – to to nie jest poważne. Nie jest to horror-horror, ale jest to dobry "TWÓJ", tekst.
    Wszystko się rozbbija o to, czego chcesz. Czy szukasz nowego stylu, pójścia dalej. Czy wystarczą Ci lokalne ochy, achy li wiwaty z okien.
  • fanthomas 07.10.2018
    właśnie na razie nie planuję niczego powaznego, bo rzeczy poważne ciężko mi się pisze. A takie groteskowo-komediowe horrorki-potworki dużo lepiej. Dzięks za ten dłuuuugi kometarz ;)
  • fanthomas 07.10.2018
    bardziej rozrywkowych tekstów też ludzie potrzebują ;)
  • Canulas 07.10.2018
    fanthomas , właśnie widzisz. Twoja odezwa mnie zmyliła. Uznałem, że chcesz rozszerzyć jurysdykcję o inne wody. Dlatego pod tym kątem utkałem komentarza. Jeśli chciałeś potwierdzenia jakości w tym, co robisz, to takie masz, bo robisz, co robisz, dobrze.
    Dlatego mój komentarz można odbierać dwojako, w zależności od oczekiwań.
    Na Twoim podwórku wszystko gra i buczy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania