Lubię, kiedy poza zabijaniem, jest coś jeszcze... a u Ciebie tak jak w ''Arystokracie Violet jedynie akcje. Nie powiem dobrze to napisane, ale zabijanie dla samego zabijania, to dla mnie za mało...
Hmmm, chwilowo tak. W tym tekście na pewno. Nie sądzę, by we wszystkich, ale zdaję sobie sprawę, że komentarz piszesz przez pryzmat tych przeczytanych, a ostatnio tłukę właśnie w ten deseń.
Bardzom byłbym ciekaw Twej opinii pod tekstem mym Żółci Ludzie, gdybys kiedyś znalazła dziesięć minut.
Może udałoby mi się kapeczkę w Twoich oczach odszufladkować.
Inne, w których nieuargumentowany mord, nie gra pierwszych skrzypiec, to Drzewo i Czarny Śnieg.
Gdyby kiedyś, coś, to szczerze zapraszam
Tech-aid:
"- Naprawdę cię proszę, moje ty słodkie kochanie. Nie spierdol tego." - nie wiadomo, kto to mówi. Najpierw napisałeś o nim, potem o niej, w końcu o dzieciach. Równie dobrze mogło to powiedzieć jedno z nich. Później jest akapit o czymś i dopiero jej kwestia, która coś rozjaśnia. Dla mnie to jest źle, wprowadza konsternację niepotrzebną.
"...zjebała wszystko do czerwoności." - z takim określeniem się jeszcze nie spotkałem. "Zjebała po całości", to tak. "Wściekły do czerwoności".
Teraz tak: stanął nad nią, zadał cios, krew nie trysnęła, a ona mu powiedziała o telewizji i go zabiła. To w końcu zadał jej ten cios? Nie ogarniam. Ale to pewnie przed opadami śniegu mam pomroczność.
"W rozczochranych włosach..." - ...można coś mieć, np. łupież, kwiaty, ale jeżeli stanęła to z rozczochranymi, chyba że to była peruka.
"...Były spokojne w chuj." - ten "chuj" rozwalił zdanie. Po co to w ogóle? Pisałeś dla beki?
Generalnie podoba mi się pomysł, kiedy tv mówi do każdego to, co ów chce usłyszeć, zresztą wielu właśnie tak tv odbiera. Dziś zresztą funkcję tv przejął internet, ale o tym pisałeś przy okazji genialnych gołebi. Tu zło jest bezcielesne i wszechobecne, przez to jeszcze gorsze. Ale, niestety, mam wrażenie, żeś to stuknał na kolanie, dla statystki. Zabrakło czegoś.
Pozdrawiak ;)
Nad wszystkim się pochylę. W sensie, już to robię.
Jak już się odchylę, to też się szerzej odezwę.
Tak na szybko, dwa, być może nawet trzy Twoje zastrzeżenia, wydają się uzasadnione.
Dzięki, żeś znalazł chwilę. Wiem, że czym bliżej święta, tym trudniej.
Pozdro serdeczne
No i pozmnieniałem.
Zostawiłem tylko niedookreślenie dialogowe na początku. Dwa zdania niżej odpowiedź już sugeruje, kto wygłosił pierwszą kwestię. Uważam, że te dwa zdania można się przemęczyć.
Ciężko mi było zmienić ""zjebała do czerwoności" bo własnie chciałem upleść taki mix, ale po na myślę (długim i burzliwym - dodam) się do Twej sugestii przychyliłem. Było to przedobrzone chyba, choć nie ukrywam, że poza kompem mam wersję oryginalną, b chcę to z kim jeszcze skonsultować.
Rozczochrane włosy, to wpadka, i jako taka od razu poszła pod edit.
Tak samo cios. Cios byłby dokonany, a ... ciosu nie było. Mea podwójna Culpa.
Dzieci z rączkami... - Jak wcześniej. Tu nie ma. Gdzie indziej, dam pod rozwagę.
Dziękuję jeszcze raz, bardzo, bardzo serdecznie. Tyś w tych stronach wilkołak. Twoje rady cenne.
Pozdrawiam raz jeszcze.
WIeszając choinkowe ozdoby, bacz czy aby stołeczek wszystkimi czterema nózkami dobrze przylega do gleby, co byś mógł mnie tu doszkalać dalej.
Moja choinka (dodam,,źe sztuzna) ma metr dwadziescia i od trzech lat ubiera ją mój synek. Stołeczka na szczęście nie potrzebuje ;))
Poza tym - nie doszkalam. Pomagamy sobie, wsparcie techniczne. Tyle. Ale spoko, nic na siłę.
Pozdrawiam ;)
Zamysł był, żeby szło wartko i nie było nadęte.
Nie pisałem dla statystyk.
Ten tekst widzę wyżej, niż Dachową Gildię, a jest do nieggo przyrównywany. Odbiór Dachowej Gildii to dla mnie zaskoczenie sezonu, bo tamten mnie się z kolei wydaje przeciętny, a ludki mówię, że dobry.
A tak w ogóle, to sam nie wiem, czemu Ci to piszę. Chyba jestem lekko zmęczony.
Ja ten tekścik lubię. Nie wiem. Bezzasadnie.
A ja napiszę, że jest bardzo spoko. I to i poprzednie.
Może bez takiego aaachhh, bez wielkiego wow, ale fajnie-ot, się podoba. Zresztą, poszperałam nieco to i się na'aaachhałam. Can, potrafisz.
To "ach" do potęgi:-) "Drzewo" "Żółci....", "Ogrodnicy", "Jolanta", "Odejście..." , to o castoramie, bajka pokręcona (nie chce mi się szukać tytułów), i inne cuda coś je uskutecznił, chwytasz? Ach za achem!
Łoj, nie wiedziałem. Miło mnie słyszeć. Odejście lubię, choć jak ktoś mnie szufladkuje, to nakierowuję na Zółtych. Tak było dziś ;)
Fajnie, że Ci się cosik uwidziało.
Bardzo fajnie.
Hmmm, mówisz że purystów na drzewo kierować? Jak syrena na skały. Może i racja. Mój oddźwięk może być zakłamany. WIdzę, że lecisz od dołu. Chyba się pomodlę, bo niedługo wpadniesz pod koła taz zwanych "utworów wierszopodobnych" - Ech
"Naprawdę cię proszę, moje ty słodkie kochanie. Nie spierdol tego." - jak romantycznie "nie spierdol"... ;))
"Mix czułości i przekleństw to był ich taki mały, wspólny czad. " - i tu żeś ich ładnie wytłumaczył. :)
"Bo was pokroję i zamknę w zamrażalniku. " - po tych słowach mam złe przeczucia. Pewnie zaraz się zacznie jakaś "krajanka"...
"Otworzył drzwi i stanął nad nią okrakiem. Uniósł młotek. " - wiedziałam. A ja se to na dobranoc zapodałam...
No, kuźwa... zawsze se obiecuje, że cię nie będę przelatywać do poduszki. Ale później widzę jakiś tekst i z ciekawości zerkam i zaczynam czytać. Takie masz realistyczne te opisy. No jakby to była zwykła proza codziennego życia.
Dobrze, ze zalałam se ziółka, trochę się wyciszę ;)
Tradycyjnie "słodkie" to opowiadanie. Takie, w twoim stylu. Choć przyznaję, że lubię jak nie piszesz dosadnie, że chlas i głowa odpadła, krew leci... tylko jakby już "po fakcie"... że piżamka jej się zachlapała, albo - przed faktem - że dzieciaczki sobie z nożykami stoją, czy tam sąsiad niespokojny...
Tak, tak. Taki mam myk. Czasem po, czasem przed. I to mnie właśnie Pan Adam pod "Pięcet mil" powiedział. Że spodziewał się w momencie, a było po.
I żem se to wziął na przemyślenie, żeby obadać czy ja tak może robię podprogowo, bo nie umiem? I co jakiś czas uderzę z akcją, żeby pokazać, że umiem albo "nieumiejąc" się doszkalać i w końcu naumieć.
Pozdrawiam A. Gu.
Panie Can, pozwólże się wciąć. Mialem na myśli coś innego. Nie raz już bydujesz pewną akcję, budujesz, budujesz, napedzasz, rozpędzasz i... przeskakujesz kulminację do momentu już po. Tu jest inaczej, tu dajesz niedopowiedzenie, ktore robią więcej niź kulminacja. Nie wiem, jak to po ludzku wyjaśnić. Z niedopowiedzenia wynika, co się stało. A niedopowiedzenie to nie to samo, co budowanie napięcia po to, by go nie sfinalizować. Przy czym czasem jedno i drugie robi kapitalną robotę.
Juź spadam ;)
Adam T teoretycznie to ja rozumiem co masz na myśli, ale przedświąteczne zabieganie zubaża mi procesy myślowe, jak i punktowość w wyrażaniu się.
Też już spadam :)
finał ligi mistrzów, to nie jest "mecz jak mecz - dla niej to była moda na sukces.
Bo was pokroję i zamknę w zamrażalniku. - bezstresowe wychowanie dzieciaków i pełny luz. Więc potem w ich rękach błysnął nóż
Chyba jesteś trochę pizdowaty, co? Żeby własna baba cię osrała. - solidarność męska i Gdyby moja coś takiego odwaliła, to...
Krew się nie rozprysła na wszystkie strony, a głowa żony nie pękła. - mocna głowa i dużo praktyki, dlatego pozostał nieświadomy i
nie dowiedział się, kto wygrał mecz.
Za to piekielnie spokojna - Czy aby nie za bardzo uwierzyła intuicji
tłusty sąsiad z brzytwą w dłoni zamknął za sobą drzwi - też był spokojny.
Znowu siedem , magiczna cyfra i chyba przynosi szczęście. Bajka dla dorosłych i Krosta na czystej dupie
Pozdrawiam 5:)
" - Naprawdę cię proszę, moje ty słodkie kochanie. Nie spierdol tego.
Mix czułości i przekleństw to był ich taki mały, wspólny czad" - czadowy czad, lubię też
" Starsze dziecko nazwało te młodsze chujem" :D przednia wstawka!
"Przestąpił próg i po jej minie wiedział, że nie nagrała. Że zjebała wszystko po całości. Rozłożyła rozbrajająco ręce.
- Zrobiłam leczo – zaczęła.
- W dupie mam leczo – odparł i poszedł spać" - meczy(ów?) nie oglądam, ale rozumiem chłopa
"podrałował" - cudne określenie
Co? Cofam to o rozumieniu. Z młotem na babę, bo mu meczu nie nagrała?! A mógł se jaki czasoustawiacz zalanczyć, albo co!
"Wtedy i ona poczuła, że coś tu nie gra.
Dzieci z nożami w rączkach stały za nią" - jeszcze trochę i będę cwaniakować na mieście, że jak mi ktoś podskoczy, to ja mam kumpla Canulasa co zna 3865648 sposobów mordu :>
Zażynają się wszyscy, a puentą może być, że telewizja to zło! Nie będę się rozdrabniać nad miniaturkami, wszystkie są pomysłowe, krwiste i brawurowo zakończone - ciachnięte w odpowiednim momencie. Masz swój Canulasowy styl, jesteś bardzo "jakiś" i to je bardzo spoczi. Czytam tu czasem jakieś opka wrzucane przez randomowe istoty i tam stoi często, że np. Ania zobaczyła Tomka i serce jej załomotało, kiedy spojrzała na jego przystojną twarz, kasztanowe włosy i blablabla i nawet tego nie komentuję. Nie mam siły. Czasem komentuję ofkors, gdy dostrzegam potencjał, ale jednak odsetek osób "jakichś" nie jest aż tak wielki, jakby się mogło zdawać. A Tyś ścisła czołówka tych z wyrazistym piórem Panie Canie. Trzym tak dalej :)
Wymyśliłabym Ci działanie na liczbę gwiazd, albo jakiś rebus (weź pięść i wyjeb ś), czy coś, krzyżówkę, alem się wytrzaskała z kreatywności, meh. :)
"Czytam tu czasem jakieś opka wrzucane przez randomowe istoty i tam stoi często, że np. Ania zobaczyła Tomka i serce jej załomotało, kiedy spojrzała na jego przystojną twarz, kasztanowe włosy i blablabla i nawet tego nie komentuje" - ja czasem staram się pomóc, ale to zależy od odbioru.
Czasem się napierdolę, natłukę półtora metra i nic. Cisza.
Tera pierwszy komentarz u (zajebiście nazwane) randomowych istot będę robił krótki.
Jak ludek czy ludkowa podejmie rękawicę dialogu, to dopiero.
Co do tekstu, ja jakoś go lubię, więc każdy pozytywny głos cieszy mnie podwójnie.
Ps. Sposobów likwidacji znam mniej, ale wiele opartych na tym samym wariancie jednak się różni.
Czarny humor Cana z dydaktycznym nerwem.
Siedem odsłon, a w każdej multum naprowadzających informacji, począwszy od pierwszej. Choćby od skonfrontowania ubrania małżonków, w czymże najłatwiej tv oglądać?
Im więcej dawek tivi ktoś sobie aplikuje, ten w szlachtowaniu sprytniejszy.
Ot, i stąd mundre dzieciaki się biorą, z mamuśką, choć przebiegłą, wygrywając życie.
Druga fajna sprawa to rozprzestrzenianie się wirusu gadającego obrazu do konkretnego widza. Sąsiad, pewnie z zupełnie innych powodów, ale schodzi w dół (schodami?) z brzytwą
A dalej? Tu prorokuję, sorry.
Na ulicy, powód zawsze się znajdzie, trup ściele się gęsto i nie ma już po chwili żadnej normalnej ulicy na świecie, takoż domu, no bo w jakim brak choćby najlichszej wersji plazmy?
Telewizor kontra ukatrupiająca się własnymi 'ręcami' ludzkość..
Przypomina trochę efekt efekt słuchowiska radiowego (tv było w powijakach) „Wojna światów” Wellsa emitowanego w USA, Chile i Ekwadorze.
Telewizja zamiast życia. Dzisiaj wyparta przez medium, gdzie teraz piszemy.
Trzecia kwestia to zastanawiające sacrum piłki, mecz - mała wojna, bezpiecznie oglądana z wyrka, kanapy czy fotela, czyni przez sam fakt biernego udziału (ale tożsamego w czasie) pizdę – mężczyzną:)
Dać się wmanewrować w to poczucie – troglodytyzm emocjonalny.
Tak samo dla większość kobiet substytutem miłości są seriale, komedie romantyczne, harlequiny – nie obejrzę – to nie poczuję się kobietą i kobietką:)
Siła wszelkich massmediów jest wciąż niedoceniana, mimo że ogrom możliwości już dawno zobaczyła w nich machina wszędzie obecnej reklamy.
W Canowej sztuce reklama męskości (gadający szeryf z ekranu) utożsamianej z brutalną pięścią i zemstą jako narzędziami wymuszającymi szacunek została obsobaczona.
Czarna komedia.
Bardzo dobra!
Całość, choć krótka, składa się na szereg popkulturowych odprysków. Coś obejrzałem, przeczytałem, usłyszałem i jest.
Bardzo ciekawa interpretacja, lub w pewnym sensie nawet "nad". Wszystko opisujesz niezwykle spójnie i z zachowaniem jako takiego ciągu, jednak prawda taka, że moje myśli nie fruwały tak wysoko, gdy to pisałem. Nie będę pływał w niezasłuzonej chwale. Tutaj po prostu chciałem napisać luźny jednostrzał.
Pozdrox.
Komentarze (41)
Bardzom byłbym ciekaw Twej opinii pod tekstem mym Żółci Ludzie, gdybys kiedyś znalazła dziesięć minut.
Może udałoby mi się kapeczkę w Twoich oczach odszufladkować.
Inne, w których nieuargumentowany mord, nie gra pierwszych skrzypiec, to Drzewo i Czarny Śnieg.
Gdyby kiedyś, coś, to szczerze zapraszam
U mnie utwór nigdy nie jest ostatecznie zamknięty, więc, jeśli będą jakieś przemyślenia, to bardzo chętnie.
"- Naprawdę cię proszę, moje ty słodkie kochanie. Nie spierdol tego." - nie wiadomo, kto to mówi. Najpierw napisałeś o nim, potem o niej, w końcu o dzieciach. Równie dobrze mogło to powiedzieć jedno z nich. Później jest akapit o czymś i dopiero jej kwestia, która coś rozjaśnia. Dla mnie to jest źle, wprowadza konsternację niepotrzebną.
"...zjebała wszystko do czerwoności." - z takim określeniem się jeszcze nie spotkałem. "Zjebała po całości", to tak. "Wściekły do czerwoności".
Teraz tak: stanął nad nią, zadał cios, krew nie trysnęła, a ona mu powiedziała o telewizji i go zabiła. To w końcu zadał jej ten cios? Nie ogarniam. Ale to pewnie przed opadami śniegu mam pomroczność.
"W rozczochranych włosach..." - ...można coś mieć, np. łupież, kwiaty, ale jeżeli stanęła to z rozczochranymi, chyba że to była peruka.
"...Były spokojne w chuj." - ten "chuj" rozwalił zdanie. Po co to w ogóle? Pisałeś dla beki?
Generalnie podoba mi się pomysł, kiedy tv mówi do każdego to, co ów chce usłyszeć, zresztą wielu właśnie tak tv odbiera. Dziś zresztą funkcję tv przejął internet, ale o tym pisałeś przy okazji genialnych gołebi. Tu zło jest bezcielesne i wszechobecne, przez to jeszcze gorsze. Ale, niestety, mam wrażenie, żeś to stuknał na kolanie, dla statystki. Zabrakło czegoś.
Pozdrawiak ;)
Jak już się odchylę, to też się szerzej odezwę.
Tak na szybko, dwa, być może nawet trzy Twoje zastrzeżenia, wydają się uzasadnione.
Dzięki, żeś znalazł chwilę. Wiem, że czym bliżej święta, tym trudniej.
Pozdro serdeczne
Zostawiłem tylko niedookreślenie dialogowe na początku. Dwa zdania niżej odpowiedź już sugeruje, kto wygłosił pierwszą kwestię. Uważam, że te dwa zdania można się przemęczyć.
Ciężko mi było zmienić ""zjebała do czerwoności" bo własnie chciałem upleść taki mix, ale po na myślę (długim i burzliwym - dodam) się do Twej sugestii przychyliłem. Było to przedobrzone chyba, choć nie ukrywam, że poza kompem mam wersję oryginalną, b chcę to z kim jeszcze skonsultować.
Rozczochrane włosy, to wpadka, i jako taka od razu poszła pod edit.
Tak samo cios. Cios byłby dokonany, a ... ciosu nie było. Mea podwójna Culpa.
Dzieci z rączkami... - Jak wcześniej. Tu nie ma. Gdzie indziej, dam pod rozwagę.
Dziękuję jeszcze raz, bardzo, bardzo serdecznie. Tyś w tych stronach wilkołak. Twoje rady cenne.
Pozdrawiam raz jeszcze.
WIeszając choinkowe ozdoby, bacz czy aby stołeczek wszystkimi czterema nózkami dobrze przylega do gleby, co byś mógł mnie tu doszkalać dalej.
Poza tym - nie doszkalam. Pomagamy sobie, wsparcie techniczne. Tyle. Ale spoko, nic na siłę.
Pozdrawiam ;)
Wsparcie techniczne bardzo dla mnie cenne. Już po korektach.
Dziękuję ;)
Nie pisałem dla statystyk.
Ten tekst widzę wyżej, niż Dachową Gildię, a jest do nieggo przyrównywany. Odbiór Dachowej Gildii to dla mnie zaskoczenie sezonu, bo tamten mnie się z kolei wydaje przeciętny, a ludki mówię, że dobry.
A tak w ogóle, to sam nie wiem, czemu Ci to piszę. Chyba jestem lekko zmęczony.
Ja ten tekścik lubię. Nie wiem. Bezzasadnie.
Może bez takiego aaachhh, bez wielkiego wow, ale fajnie-ot, się podoba. Zresztą, poszperałam nieco to i się na'aaachhałam. Can, potrafisz.
Fajnie, że Ci się cosik uwidziało.
Bardzo fajnie.
"Mix czułości i przekleństw to był ich taki mały, wspólny czad. " - i tu żeś ich ładnie wytłumaczył. :)
"Bo was pokroję i zamknę w zamrażalniku. " - po tych słowach mam złe przeczucia. Pewnie zaraz się zacznie jakaś "krajanka"...
"Otworzył drzwi i stanął nad nią okrakiem. Uniósł młotek. " - wiedziałam. A ja se to na dobranoc zapodałam...
No, kuźwa... zawsze se obiecuje, że cię nie będę przelatywać do poduszki. Ale później widzę jakiś tekst i z ciekawości zerkam i zaczynam czytać. Takie masz realistyczne te opisy. No jakby to była zwykła proza codziennego życia.
Dobrze, ze zalałam se ziółka, trochę się wyciszę ;)
Tradycyjnie "słodkie" to opowiadanie. Takie, w twoim stylu. Choć przyznaję, że lubię jak nie piszesz dosadnie, że chlas i głowa odpadła, krew leci... tylko jakby już "po fakcie"... że piżamka jej się zachlapała, albo - przed faktem - że dzieciaczki sobie z nożykami stoją, czy tam sąsiad niespokojny...
I żem se to wziął na przemyślenie, żeby obadać czy ja tak może robię podprogowo, bo nie umiem? I co jakiś czas uderzę z akcją, żeby pokazać, że umiem albo "nieumiejąc" się doszkalać i w końcu naumieć.
Pozdrawiam A. Gu.
Juź spadam ;)
Też już spadam :)
Bo was pokroję i zamknę w zamrażalniku. - bezstresowe wychowanie dzieciaków i pełny luz. Więc potem w ich rękach błysnął nóż
Chyba jesteś trochę pizdowaty, co? Żeby własna baba cię osrała. - solidarność męska i Gdyby moja coś takiego odwaliła, to...
Krew się nie rozprysła na wszystkie strony, a głowa żony nie pękła. - mocna głowa i dużo praktyki, dlatego pozostał nieświadomy i
nie dowiedział się, kto wygrał mecz.
Za to piekielnie spokojna - Czy aby nie za bardzo uwierzyła intuicji
tłusty sąsiad z brzytwą w dłoni zamknął za sobą drzwi - też był spokojny.
Znowu siedem , magiczna cyfra i chyba przynosi szczęście. Bajka dla dorosłych i Krosta na czystej dupie
Pozdrawiam 5:)
Pozdrawiam Pasja
Mix czułości i przekleństw to był ich taki mały, wspólny czad" - czadowy czad, lubię też
" Starsze dziecko nazwało te młodsze chujem" :D przednia wstawka!
"Przestąpił próg i po jej minie wiedział, że nie nagrała. Że zjebała wszystko po całości. Rozłożyła rozbrajająco ręce.
- Zrobiłam leczo – zaczęła.
- W dupie mam leczo – odparł i poszedł spać" - meczy(ów?) nie oglądam, ale rozumiem chłopa
"podrałował" - cudne określenie
Co? Cofam to o rozumieniu. Z młotem na babę, bo mu meczu nie nagrała?! A mógł se jaki czasoustawiacz zalanczyć, albo co!
"Wtedy i ona poczuła, że coś tu nie gra.
Dzieci z nożami w rączkach stały za nią" - jeszcze trochę i będę cwaniakować na mieście, że jak mi ktoś podskoczy, to ja mam kumpla Canulasa co zna 3865648 sposobów mordu :>
Zażynają się wszyscy, a puentą może być, że telewizja to zło! Nie będę się rozdrabniać nad miniaturkami, wszystkie są pomysłowe, krwiste i brawurowo zakończone - ciachnięte w odpowiednim momencie. Masz swój Canulasowy styl, jesteś bardzo "jakiś" i to je bardzo spoczi. Czytam tu czasem jakieś opka wrzucane przez randomowe istoty i tam stoi często, że np. Ania zobaczyła Tomka i serce jej załomotało, kiedy spojrzała na jego przystojną twarz, kasztanowe włosy i blablabla i nawet tego nie komentuję. Nie mam siły. Czasem komentuję ofkors, gdy dostrzegam potencjał, ale jednak odsetek osób "jakichś" nie jest aż tak wielki, jakby się mogło zdawać. A Tyś ścisła czołówka tych z wyrazistym piórem Panie Canie. Trzym tak dalej :)
Wymyśliłabym Ci działanie na liczbę gwiazd, albo jakiś rebus (weź pięść i wyjeb ś), czy coś, krzyżówkę, alem się wytrzaskała z kreatywności, meh. :)
"Czytam tu czasem jakieś opka wrzucane przez randomowe istoty i tam stoi często, że np. Ania zobaczyła Tomka i serce jej załomotało, kiedy spojrzała na jego przystojną twarz, kasztanowe włosy i blablabla i nawet tego nie komentuje" - ja czasem staram się pomóc, ale to zależy od odbioru.
Czasem się napierdolę, natłukę półtora metra i nic. Cisza.
Tera pierwszy komentarz u (zajebiście nazwane) randomowych istot będę robił krótki.
Jak ludek czy ludkowa podejmie rękawicę dialogu, to dopiero.
Co do tekstu, ja jakoś go lubię, więc każdy pozytywny głos cieszy mnie podwójnie.
Ps. Sposobów likwidacji znam mniej, ale wiele opartych na tym samym wariancie jednak się różni.
Pozdrawiam, Ritha
Siedem odsłon, a w każdej multum naprowadzających informacji, począwszy od pierwszej. Choćby od skonfrontowania ubrania małżonków, w czymże najłatwiej tv oglądać?
Im więcej dawek tivi ktoś sobie aplikuje, ten w szlachtowaniu sprytniejszy.
Ot, i stąd mundre dzieciaki się biorą, z mamuśką, choć przebiegłą, wygrywając życie.
Druga fajna sprawa to rozprzestrzenianie się wirusu gadającego obrazu do konkretnego widza. Sąsiad, pewnie z zupełnie innych powodów, ale schodzi w dół (schodami?) z brzytwą
A dalej? Tu prorokuję, sorry.
Na ulicy, powód zawsze się znajdzie, trup ściele się gęsto i nie ma już po chwili żadnej normalnej ulicy na świecie, takoż domu, no bo w jakim brak choćby najlichszej wersji plazmy?
Telewizor kontra ukatrupiająca się własnymi 'ręcami' ludzkość..
Przypomina trochę efekt efekt słuchowiska radiowego (tv było w powijakach) „Wojna światów” Wellsa emitowanego w USA, Chile i Ekwadorze.
Telewizja zamiast życia. Dzisiaj wyparta przez medium, gdzie teraz piszemy.
Trzecia kwestia to zastanawiające sacrum piłki, mecz - mała wojna, bezpiecznie oglądana z wyrka, kanapy czy fotela, czyni przez sam fakt biernego udziału (ale tożsamego w czasie) pizdę – mężczyzną:)
Dać się wmanewrować w to poczucie – troglodytyzm emocjonalny.
Tak samo dla większość kobiet substytutem miłości są seriale, komedie romantyczne, harlequiny – nie obejrzę – to nie poczuję się kobietą i kobietką:)
Siła wszelkich massmediów jest wciąż niedoceniana, mimo że ogrom możliwości już dawno zobaczyła w nich machina wszędzie obecnej reklamy.
W Canowej sztuce reklama męskości (gadający szeryf z ekranu) utożsamianej z brutalną pięścią i zemstą jako narzędziami wymuszającymi szacunek została obsobaczona.
Czarna komedia.
Bardzo dobra!
Bardzo ciekawa interpretacja, lub w pewnym sensie nawet "nad". Wszystko opisujesz niezwykle spójnie i z zachowaniem jako takiego ciągu, jednak prawda taka, że moje myśli nie fruwały tak wysoko, gdy to pisałem. Nie będę pływał w niezasłuzonej chwale. Tutaj po prostu chciałem napisać luźny jednostrzał.
Pozdrox.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania