Poprzednie częściMałe miasto część 1

Małe miasto część 16

Gdy wracam do domu, mama od razu widzi, że coś jest nie tak. Bierze mnie w ramiona i mocno przytula.

- Boże! Dziecko! Co ci się stało?!

Nie potrafię powstrzymać płaczu. Mama odsuwa mnie na odległość ramienia i uważnie mi się przygląda.

- Gabi! Kto ci to zrobił? – pyta z paniką, wskazując moje siniaki. – Musimy jechać do lekarza.

- Nie! – krzyczę natychmiast. – Ja nie chcę nigdzie jechać.

Z kuchni nadbiega ciotka.

- Zawiozę was – mówi łagodnie.

Przegrałam. Nie ma szans, żebym nie została zbadana. Wsiadam, więc posłusznie na tylne siedzenie niebieskiego opla. Mama zajmuje miejsce obok mnie i znowu mnie przytula. Wyrywam się jej. Wolałabym być teraz sama. Zupełnie sama. Bez świadków, żebym mogła wypłakać się do woli. Nienawidzę publicznie okazywać uczuć, a teraz nie potrafię nie płakać.

Szpital jest wypełniony ludźmi. Po jakiejś godzinie, zostajemy wreszcie przyjęte. Ma mnie zbadać wysoki blondyn o trochę skrzywionym nosie. Szarpię się z nim i wymierzam mu policzek. Lekarze coś ze sobą uzgadniają, a potem kładą mnie na łóżko w chyba najbardziej zatłoczonej Sali. Nie chcę nikogo widzieć, więc proszą mamę i ciocię, aby wyszły. Po około kwadransie przychodzi młoda, drobna kobieta i mówi, że musi mnie zbadać.

- Nie chcę – odpowiadam przez łzy.

Kobieta patrzy na mnie ze współczuciem.

- W tym gabinecie nie będzie nikogo prócz nas dwóch. Żadnego lekarza ani twojej mamy, ani cioci.

Zgadzam się, bo wiem, że prędzej czy później i tak ulegnę. Badanie nie trwa długo. Okazuje się, że mam dość poważne obrażenia. Przez cały czas płaczę, choć fizycznie nic mnie nie boli.

Mama przychodzi bardzo szybko po tym, jak lekarka odwiozła mnie z powrotem do Sali. Za szybko.

- Wiem już wszystko – szepcze, nachylając się nade mną.

Mam ochotę ją odepchnąć. Nie chcę teraz z nikim rozmawiać, a szczególnie z nią, więc udaję, że śpię. Nie wiem czy się nabrała, ale po chwili odchodzi.

Niestety nie udaje mi się uniknąć komisariatu. Jakiś młody, dość przystojny policjant wysłuchuje naszych zeznań, a potem przywołuje innego, który ma zająć się sprawą. Serce podchodzi mi do gardła. To „Artysta”.

Jest doskonałym aktorem. W ogóle nie daje po sobie poznać, że kiedykolwiek się widzieliśmy. Opowiadam mu wszystko jeszcze raz, a mama pokazuje obdukcję lekarską.

- Widziałaś sprawcę? – pyta łagodnie. Ma smutny i współczujący wyraz twarzy. Podaje mi chusteczkę higieniczną, żebym mogła wydmuchać nos.

- Tak – odpowiadam bez wahania. – To Daniel Parkot.

Mama wydaje z siebie dziwny dźwięk, który chyba miał być krzykiem i mocniej ściska moją dłoń. Przez ułamek sekundy policjant wydaje się zbity z tropu, ale na szczęście błyskawicznie bierze się w garść i chyba tylko ja zauważyłam jego chwilowe zaskoczenie.

- Widziałaś go? Wiesz, jak on wygląda? W co był ubrany?

Zamykam oczy i kiwam głową.

- Miał na sobie… zielone spodenki i białą koszulkę z jakimś czarnym napisem. [ mówię niemal szeptem. – To Mulat. Jest wysoki, ma czarne włosy i brązowe oczy… taki… wysportowany.

Dlaczego ja to robię? Dlaczego nie powiem prawdy jakiemuś innemu policjantowi?

- Skoro wiesz, jak on się nazywa, musiałaś znać go wcześniej, prawda?

- Tak. On chodził ze mną do klasy.

Następne częściMałe miasto część 17

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • LinOleUm 29.08.2014
    Jeju, bardzo mi się spodobało. Szczególnie po przeczytaniu tych 16 części. Wiem, że nie czytam byle czego :) Wielkie dzięki za umilenie czasu.
  • Monia999 29.08.2014
    Cieszę się, że ci się podobało :)
  • Daniel 29.08.2014
    Przeczytane, ocenione :)
  • Tynina 29.08.2014
    czemu obwinia Daniela ?!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania