Małe, wredne, purpurowe...
Z czym ci się kojarzy Miś Paddington? Z kreskówką, z pewną książeczką dla dzieci... Prawda. Mnie postać Misia kojarzy się ze zbędnym stresem, niewspółmiernym do sytuacji, która go wywołała. No bo, widzisz, zwalam się od przypadku do przepadku, zwykle przy pięknej pogodzie, ze swą zabytkową violą d’amore w okolice Paddingtonu.
Znajduje się tam wiadukt – przejście dla pieszych ze znakomitą, najcudowniejszą na świecie akustyką, nad którym przerzucona jest droga. Ów zakątek Londynu zdobi pomnik Misia – okazały, grubiutki i cały intensywnie czerwony. Mijające go tłumy turystów chcą ujrzeć Little Venice zapewne.
I teraz… wyobraź sobie siebie, jak stoisz z instrumentem i się straszliwie, ale to straszliwie pocisz ze strachu, gdyż za chwilę to ty będziesz w zasięgu uwagi przechodniów, w jej centrum, ty będziesz Miśkiem. I będziesz purpurowy jak on. Starszej pani wypadł z ust żelek – nasmarowałem smyczek kalafonią; jakieś dziecko zapłakało – nastroiłem się; ktoś się w kimś zakochał, a ktoś odkochał i go rzucił – skoncentrowałem się. Może jesteś następny w kolejce do odrzucenia i wzgardy? Jeśli się nie spodobasz, to kto wie? Teraz wszystko odbierasz spotęgowane do niebotycznych rozmiarów, słyszysz dookolnie na granicy forte, a nawet fortissimo, widzisz w jakby zwolnionym tempie, rzekłbyś: w ritenuto.
No i zaczynasz swój performance. Muzyka płynie. I co z tego, że piękna. Nikt większej uwagi nie zwraca na buskera. Busking to jedna z najtrudniejszych sztuk. Musisz naprawdę bardzo się starać, by zostać zauważonym i zdobyć serca słuchaczy. A tam – serca! Wystarczy zdobyć parę miedziaków do futerału.
Twoje przeżycia zdają się być zupełnie nieistotne, są czymś niewspółmiernym i na wyrost. Są jak słoneczne dni-dziczki, składające się na drugie, nikomu niepotrzebne lato; jak wybujała nadmiernie winorośl, której nikt w ogrodzie mieć nie chce, albo jak nigdy niekoszona trawa na ziemi niczyjej.
A Paddington tymczasem stoi i się rozbrajająco uśmiecha; twe strachy ma za nic. Za chwilę ożyje i sam zacznie grać, zamiast ciebie (to znaczy: zamiast mnie). Krasy niedźwiadek z violą w kolorze plasterka miodu – oto widomy obraz wyolbrzymionych lęków. Małe to to, ładne, purpurowe... a wredne.
Komentarze (7)
Bardzo ciekawy tekst, w zasadzie felieton chyba bardziej. W moim mieście odbywa się co roku Festiwal Sztukmistrzów, gdzie busking kwitnie, i to jak.
Pozdrawiam ;)
Pozdeoxix
Tekst napisany barwnym (ale co ważne nie "przebarwnym") językiem, z humorem i dawką autoironii. Całość przyjemna w odbiorze. Na duży plus.
Myślę, Adamie T, że można to potraktować jako felieton bardziej, a niżeli "standardową" literaturę. Choć chciałoby się, ażeby była to właśnie proza bardziej lub mniej poetycka (dzięki, Canulas, przy okazji).
Świetna anegdotka, Tjeri.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarze!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania