Mamo...?

Julek był najszczęśliwszym dzieckiem na świecie.

Pomimo tego, że nigdy nie miał ojca oraz

rodzeństwa, z którym mógłby się bawić, miał ukochaną mamę.

Która niestety, ale często pracowała. Miała długi i musiała pracować aż na trzy etaty, by pieniądze, które oddawała starczyły, chociażby na chleb dla jej synka.

Przez częstą pracę, mama rzadko bywała w domu i chłopiec czuł się samotny. Miał 7 latek, a chłopiec musiał się uczyć bez niczyjej pomocy, odrabiać lekcje... A raz nawet sam spędzić święta, co bardzo go potem bolało.

Gdy mama przychodziła z pracy o godzinie siedemnastej, była bardzo zmęczona i od razu szła położyć się do siebie. Codziennością było, że malec przychodził do jej pokoju i pytał nieśmiało: „Mamo, o której cię obudzić?”

I mama podawała godzinę, ale zazwyczaj spała dłużej. Gdy już się zdrzemnęła, szykowała się, by zaraz potem iść do kolejnej pracy, a swoje dziecko zostawiać same.

 

Pewnego dnia, gdy Julek siedział przy stoliku w kuchni i robił lekcje, usłyszał dzwonek do drzwi. Było to dla niego normalne, gdyż zawsze nieraz do drzwi ktoś dzwonił. A mama powtarzała mu, by nikomu nie otwierał, tak więc zawsze się słuchał jej polecenia.

Tym razem usłyszał przez drzwi, że to policja i jego mama miała wypadek.

Czym prędzej otworzył im je i razem z mężczyznami chłopiec pojechał do szpitala radiowozem.

Gdy tylko policjanci dowiedzieli się gdzie leży, szybko razem z Julkiem ruszyli do sali wyznaczonej dla niej.

Niestety jakiś brodaty lekarz, powiedział, że chłopiec nie może tam wejść i 7 latek musiał usiąść na krześle obok drzwi. Był zrozpaczony i przerażony, jego młoda główka nie mogła nadążyć za tym wszystkim. Podszedł bliżej drzwi i usłyszał głos lekarza, który z kimś rozmawiał:

„Traci bardzo dużo krwi, a rana jest głęboka. Może także się udusić".

Chłopiec był świadom, że coś takiego jest poważne, więc jego serce zaczęło nerwowo dygotać. Miał ochotę rozpłakać się na cały szpital, ale był zbyt zdenerwowany. Nie chciał by poza tym, przerywać tym panom w białych fartuchach, operowania mamy.

Po 10 minutach siedzenia na krześle podeszła do niego miła pani pielęgniarka i zaproponowała by zagrać w gry planszowe. Julek pomimo zdenerwowania zgodził się i jego myśli lekko odpłynęły.

Nie wiedział, ile czasu zajęła mu gra, ale po chwili drzwi otworzyły się i z sali zaczęli wszyscy wychodzić.

- Już po wszystkim mały, idź zobaczyć mamę - powiedział lekarz, czochrając małego po głowie.

Chłopiec radośnie przybiegł do sali, ale jego humor lekko odszedł, gdy zobaczył, jak jego mama leży słaba.

Była cała blada, jakby ktoś umalował ją farbkami na biało. Kiedyś w przedszkolu malowali takimi chmurki!

Obok łóżka, na którym leżała, stał taki bardzo śmieszny telewizorek, który pikał, pokazując kreseczki ledwo skaczące do góry.

Jego mama miała ledwo otwarte oczy i oddychała lekko ustami. Podłączone miała na dłoniach takie dziwne plastry z czymś pośrodku.

Julek podszedł do niej delikatnie i usiadł na skórzanym, małym taboreciku.

Głowa jego rodzicielki lekko odwróciła się w stronę chłopczyka.

- Mamo... O której cię obudzić? - spytał cicho Julek.

Nagle kobieta wbiła paznokcie w łóżko i zaczęła niewyraźnie jęczeć. Julek pomyślał, że mama coś chce mu powiedzieć i nagle zobaczył jak w telewizorku, zielone kreski zaczęły skakać szybciej i głośniej pikać.

Do sali wpadli lekarze. Może przyszli zobaczyć tamte śmieszne kreseczki.

Dwie panie w białych fartuszkach zablokowały Julka i zaczęły ciągnąć w stronę wyjścia z sali, chociaż chłopiec upierał się, krzycząc, że dopiero przyszedł. Niestety wiercenie i gryzienie po rękach nic nie dało.

Wychodząc z sali, Julek ostatni raz zerknął w ekran telewizorka, ale kreski zamieniły się w jedną ciągłą linię, a pikanie zamieniło się w jeden, długi dźwięk.

 

9 latek przekroczył próg cmentarza.

Nie był już tym radosnym dzieckiem co kiedyś.

Spojrzał poważnie w tył i popatrzył na swoich przybranych rodziców, którzy patrzyli na siebie niepewnie.

Ruszył przed siebie, a szeleszczące liście oznaczające jesień, były jedynym odgłosem, który go otaczał. Gdy szedł coraz dalej, mijając różne groby, głębiej rosła w nim melancholia.

W końcu zobaczył szary, skromny grób leżący niedaleko ścieżki.

Podszedł do niego i przeczytał tabliczkę.

„Nie pytamy, dlaczego nam ją zabrałeś, Panie,

ale dziękujemy za to, że nam ją dałeś".

Odgarnął piasek, który zdążył się nazbierać przez ostatnie dwa lata.

 

Stał potem dziesięć minut w zupełnym milczeniu, wyprostowany naprzeciwko grobu.

 

W końcu schylił się i zapytał nagrobka:

 

„Mamo... O której cię obudzić?".

 

--------

 

Wybaczcie, nie umiem pisać smutnych opowiadań, ale to chodziło mi po głowie od jakiś 4 dni ;_;

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • De Lenire* 08.11.2015
    Rewelacyjne, powiem Ci ze nawet poczułam łzę w oku. Podoba mi się , 5
  • xMadelinex 08.11.2015
    Dziękuję :) Jestem mile zaskoczona, że po raz drugi komuś podoba się jakieś moje smutne opowiadanie :D
  • Shina-san 08.11.2015
    Hmmm...Czegoś jednak brakowało, ale sam pomysł świetny, więc zostawiam 5 ;)
  • Majeczuunia 08.11.2015
    Nie znam się na błędach, ale wiem, że one tutaj były. Skupiam się na treści:
    Najpierw to ja myślałam, że mama umrze w środku operacji, więc cieszę się, że tak nie było. Koniec przewidziałam, ale i tak ryczę jak bóbr. Dobra robota w pisaniu smutnego opowiadania. Zostawiam 5
  • Neli 08.11.2015
    Mnie się bardzo podobało!
    Co prawda nie płakałam, ale pod koniec zrobiło mi się bardzo smutno.
    Daję 5 ;)
  • lovjamaica 08.11.2015
    Bardzo smutne opowiadanie, było trochę błędów interpunkcyjnych i powtórzeń, ale pomimo tego było ok :) 4 się należy :)
  • comboometga 08.11.2015
    Jeju, cudownie to opisałaś. Trzymałaś mnie w napięciu od początku do końca, smutna historia :( Pomimo kilku błędów - pięknie napisana, należy się 5
  • xMadelinex 09.11.2015
    Naprawdę dziękuję, nie sądziłam że jednak komuś spodoba się jakiekolwiek moje smutne opowiadanie ^^
    Nad złą interpunkcją zdaję sobie sprawę, dlatego postanowiłam sobie już że będę ją trenować :)
  • Rasia 29.12.2015
    "Pomimo tego, że nigdy nie miał ojca oraz
    rodzeństwa z którym mógłby się bawić, miał ukochaną mamę." - niepotrzebne przeniesienie do następnej linijki + przecinek po "rodzeństwa"
    "by pieniądze które oddawała starczyły" - po "oddawała"
    "Przez częstą pracę, mama rzadko bywała w domu" - bez przecinka
    Liczby słownie
    "chłopiec czuł się samotny. Miał 7 latek, a chłopiec " - chłopiec x2
    "gdyż zawsze nieraz" - albo nieraz albo zawsze
    "A mama powtarzała mu by" - przecinek po "mu"
    "Gdy tylko policjanci dowiedzieli się gdzie leży" - przecinek przed "gdzie"
    "Niestety jakiś brodaty lekarz, powiedział że" - ten przecinek wędruje przed "że"
    "głos lekarza który" - przecinek po "lekarza"
    "Traci bardzo dużo krwi a rana" - przed "a"
    "Chłopiec był świadom że" - przed "że"
    "Nie chciał by poza tym" - chciałby*
    "zaproponowała by zagrać " - przed "by"
    "Nie wiedział ile czasu zajęła mu gra" - po "wiedział"
    "- Już po wszystkim mały" - przecinek po "wszystkim". Mały to wtrącenie
    "powiedział lekarz czochrając" - po "lekarz"
    "ale jego humor lekko odszedł gdy zobaczył jak" - przed "gdy" i "jak"
    "Była cała blada" - bez "cała". Wiadomo, że cała, nie można być w połowie bladym ;)
    "Obok łóżka na którym leżała" - przecinek po "łóżka"
    "który pikał pokazując kreseczki" - po "pikał"
    "powiedzieć i nagle zobaczył jak w telewizorku, zielone kreski zaczęły skakać" - ten przecinek wędruje przed "jak"
    "krzycząc że dopiero przyszedł" - po "krzycząc"
    "Nie był już tym radosnym dzieckiem co kiedyś." - przed "co"
    "popatrzył na swoich przybranych rodziców, którzy patrzyli" - patrzeć x2
    "były jedynym odgłosem który go otaczał." - przed "który" przecinek
    "Nie pytamy dlaczego nam ją zabrałeś, panie" - po "pytamy" i Panie*, bo to zwrot do Boga
    "Odgarnął piasek który" - przed "który" przecinek
    Poza tym błąd logiczny. Nie szukałam ich zbytnio, ale jeden sam mi się nasunął. Człowiek po operacji nie jest przewożony bezpośrednio na salę, gdzie mogą go wszyscy odwiedzać. Przez jeden dzień, kiedy odzyskuje siły i głównie śpi, jest w osobnej sali pooperacyjnej, OIOM-ie, czy gdzie tam jeszcze, w zależności od stanu. Jeśli tego nie wiedziałaś, w porządku. Nie każdy musi, ale powinnaś dokładniej przypatrywać się tematowi, na jaki piszesz. Poczytać o nim coś więcej i tak dalej.
    Nie gniewaj się za wszystkie wypisane przeze mnie błędy, mam po prostu nadzieję, że pomogłam Ci w korekcie i będziesz bardziej uważnie się im następnym razem przypatrywać. Biorę pod uwagę Twój wiek, jednakże powinnaś pamiętać chociaż o podstawowych zasadach interpunkcji - przecinki przed "że", "ale", "który". Rzeczywiście fajnie zabarwiłaś tekst tą nutką melancholii, ale ogólne wrażenie mi odbierały błędy. Ode mnie 3 i mam nadzieję, że nie żywisz urazy, bo chciałam pomóc. Życzę Ci powodzenia i wierzę, że skorygujesz te błędy i będzie tylko lepiej :)
  • xMadelinex 30.12.2015
    Dziękuje, że poświęciłaś czas na korekcie :))
  • Rasia 30.12.2015
    xMadelinex nie ma za co :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania