Maria część 11
Przenigdy nie uwierzyłby, gdyby mu ktoś powiedział, że sam dotyk materiału używanego przez kogoś innego, może mieć aż tak duży wpływ na drugą osobę. Czymś najgorszym w tej sytuacji była jego niemoc, która nie pozwalała mu na pozbycie się widoku Marii w przemoczonej koszuli nocnej. Może byłoby inaczej gdyby miała bieliznę na sobie, lecz niczego pod spód mnie włożyła i w jego głowie powstał niezwykle piękny obraz, a jego korzenie sięgnęły głębi serca. Oddziaływała na niego podświadomość i nie był w stanie uzmysłowić sobie, co powstało pod wpływem wzroku, albo co w jego głowie w uzupełnieniu się dołożyło. Nagle przestał być panem samego siebie i nie był w stanie zapanować nad rodzącym się uczuciem i najłatwiej przyszło mu obwinić intensywny deszcz. Jedynym rozwiązaniem, na pozbycie się nagle powstałych problemów i całej masy komplikacji, była ucieczka i to jak najdalej od Menaggio. Kiedy tak zrobi, skrzywdzi siebie i być może ją, lecz po pewnym czasie uleczą się nawet najgorsze rany, albo z dobrego uczucia zrodzi nienawiść.
Prawdopodobnie plan Kacpra doczekałby realizacji, gdyby nie usłyszał głos Marii.
- Herbata gorąca czeka i szybko stygnie. Pospiesz się, jeżeli chcesz wypić ciepłą i się rozgrzać.
Zaproszenie było niewinne, szczere i jemu nie wypadało odmówić przyjęcia gorącej herbaty. Dlatego uchylił drzwi łazienki, wystawił głowę i powiedział.
- Bardzo przemokłem i byłem zmuszony nawet mokre spodenki wrzucić do suszarki. Pozwoliłem sobie bez pytania, owinąć się twoim ręcznikiem i nie chcę paradować prawie goły. Dlatego poczekam wewnątrz, aż mi ubranie wyschnie. Czy możesz mi podać herbatę do łazienki?
- Oczywiście – odpowiedziała Maria i dodała – przyniosę do okrycia jedyną dużą rzecz, jaką posiadam. Kiedyś kupiłam sweter z owczej wełny, który po wypraniu, zamiast się jak zwykle skurczyć, zrobił się dla mnie za wielki. Może w końcu się doczekał i przyda ci się? – zapytała.
Kacper nie widział niczego niestosownego w tej propozycji, a zwłaszcza czegoś niweczącego jego planom, czyli jak najszybszego wyniesienia się z tego domu. Dlatego powiedział.
- Propozycja twoja bardzo mi odpowiada.
Maria, zamiast podać herbatę i dopiero wtedy iść po sweter, zrobiła odwrotnie. Dość szybko poszła w głąb domu i nie dała mu szansy na jej zatrzymanie. Prawie biegnąc, wróciła, niosąc go w lewej dłoni. Parującą porcelanową filiżankę uniosła sprawnie za spodek drugą ręką i skierowała się w stronę uchylonych drzwi łazienki, za którymi stał Kacper. Szlafrok pod wpływem ruchów odsłonił częściowo dekolt i zgrabne nogi. Mężczyzna przez cały czas gapił się na nią i gdy stanęła przy drzwiach, potrzebował dobrej chwili na uświadomienie, że dotarła niecały metr do niego. Kobieta podała mu jednocześnie dwie rzeczy i od niego zależało w tym momencie, którą pierwszą weźmie. Kacper przez chwilę nie wiedział, w jaki sposób odebrać herbatę, sweter i w jakiej kolejności. Kiedy zdecydował się jednocześnie, zbyt mocno odepchnął skrzydło od siebie.
Podczas stania za niecodziennym parawanem i rozmawiania, nie zauważył, że zakończenie prowizorycznej spódniczki zaczepiło się o klamkę. Kiedy drzwi otwierały się z impetem, na chwilę zostały zatrzymane, lecz siła z jaką zostały pchnięte, była silniejsza i zerwały ręcznikową zasłonę. Niespodziewanie Kacper przed Marią stanął goły. Zaledwie przez sekundę albo dwie prezentował się w całej okazałości, nim sobie to uświadomił. Chcąc naprawić swój błąd, błyskawicznie się schylił do podłogi. Nieporadnie w dwa palce pochwycił z podłogi ręcznik i zbyt gwałtownie wstawał. Podczas tego pospiesznego i chaotycznego odzyskiwania bawełnianego prowizorycznego ubrania, wykonał krok do przodu i podczas podnoszenia się, głową uderzył w spodek. Gorąca herbata wraz z filiżanką wyleciała do góry. Maria wystraszyła się i bojąc się poparzenia twarzy, odruchowo usiłowała zasłonić się drugą ręką, w jakiej trzymała sweter. Szybkość, z jaką zareagowała, była spora, a na dodatek ruch nie był w pełni kontrolowany i piąstka wylądowała na męskim oku. Kacper solidnie oberwał, a siła ciosu przyrównywana była do męskiej. Dlatego nie można było dziwić się temu, co nastąpiło później, ponieważ lata pracy twórczej w tym momencie zaowocowały i goły facet wylądował plecami na płytkach w łazience.
- Nic ci się nie stało? – zapytała Maria, gdy zobaczyła, co się stało i pełna troski pochyliła się nad leżącym.
- Nic nie widzę, oczy mam całe? – usłyszała pytanie zamiast odpowiedzi.
Głowę mężczyzny zasłaniał ręcznik, który z poświeceniem został podniesiony z podłogi. Odsunęła materiał i spojrzała na przystojną twarz. Zaledwie kilka sekund minęło od uderzenia, a już na jednym oku widać było postępujące zmiany zabarwienia skóry.
- Oko jest całe, lecz je podbiłam i nie będzie to ładnie wyglądało – powiedziała to po oględzinach.
- Chyba mam jeszcze guza z tyłu na głowie – mówił to z niepełnym przekonaniem.
Maria uklękła i delikatnie wsunęła swoje dłonie pod głowę. Zewnętrzną stronę chłodziły płytki ceramiczne leżące na podłodze łazienki, a wnętrze było ciepłe. Palcami delikatnie zlokalizowała sporego guza i chcąc złagodzić ból, podłożyła pod niego leżący w pobliżu sweter.
- Do czego to doszło, że kobieta mnie bije i za co – zażartował Kacper. W tak nieporadny sposób chciał odegnać od siebie oddech Marii, jaki poczuł, gdy przybliżyła swoją twarz do niego, podczas podkładania poduszki ze swetra.
Kobieta pierwszy raz zadała ból komuś innemu i dla niej nie liczyło się, że zrobiła to nieświadomie. W jakiś sposób niezwykłość sytuacji rozbawiła ją i się zaniosła śmiechem. Radość jej była zaraźliwa i po chwili oboje śmiali się z tego, co ich spotkało. Bliskość, w jakiej się znaleźli, odsunęła od nich nie tylko miejsce, w jakim przebywali, lecz cały świat. Wszystko inne przestało się liczyć i było jedynie tu i teraz. Roześmiane usta ich spotkały się jakby były w magiczny sposób przyciągane. Pierwszy pocałunek był krótki i przyjęty z zaskoczeniem. Następny był długi i namiętny. Każdy kolejny łączył ich w jedną całość i nie wiadomo jak to się stało, że w takim miejscu się kochali.
Długo wracali do świata, który tak chętnie opuścili. Oboje po tym, co się stało, czuli się, jakby ktoś, z krainy wiecznej szczęśliwości, ponownie wepchał ich do kotła pełnego bólu, wzajemnych relacji, hierarchii i zobowiązań. Tylko tam było pięknie, ciepło, przyjemnie i czas nie istniał. Powrót wiązał się z uczuciem zimna dochodzącym z glazury. Ciała ich bolały od leżenia na twardym i ogarniał ich lęk, co teraz będzie. Byli zmuszeni do zmierzenia się z całą masą problemów, gdyby chcieli pozostać blisko siebie.
Najlepszym rozwiązaniem wydawała się rozmowa przy wspólnej kolacji. Czas w realnym świecie inaczej płynął i ze zdumieniem odkryli to, gdy oboje wstali z podłogi. Zbliżał się wieczór, ubranie Kacpra w suszarce wyschło. Ciepły prysznic, jaki wzięli kolejno, zmył z nich wzajemne zapachy i jak zwykli ludzie usiedli do stołu. Mieli sobie tyle do powiedzenia, a zwłaszcza o lekach, jakie na nich czyhają. Biesiadowanie zakończyli przed północą i postanowili, że dla dobra ich nigdy więcej się nie spotkają. Mieli pozostać tylko dobrymi znajomymi, ponieważ tak było lepiej. Kobieta miała dalej, jak gdyby nigdy nic, tworzyć swoją sztukę, a mężczyzna napisać książkę o swoich przodkach i jako autor bestsellera wrócić do uzależnionej córki swojego szefa.
Kacper wrócił do pensjonatu i próbował zasnąć, lecz z każdą minutą był bardziej rozbudzony. Niespotykana energie zaczęła go rozpierać, a myśli napierały na niego z siłą wodospadu. Nigdy czegoś takiego nie doświadczył i pomyślał, że zwariuje, jak dłużej będzie opierał się swoim zmysłom. Musiał wyrzucić z siebie wszystko to, co było balastem ciągnącym go, niczym rozbitka w morskie głębiny. Zaczęła trawić go niewytłumaczalna gorączka, która z każdą chwilą przybierała na sile i zaczął zdawać sobie sprawę, że bardzo ona go wypali, jak za chwile nie zacznie. Zerwał się z przepoconej pościeli i ustawił laptopa na prowizorycznym biurku, jaki wykonał z kanapy, stołka i półki. Sprzęt uruchomił i wpisał pierwsze słowo Julia.
Komentarze (1)
Kobieta miała dalej, jak gdyby nigdy nic, tworzyć swoją sztukę, a mężczyzna napisać książkę o swoich przodkach i jako autor bestsellera wrócić do uzależnionej córki swojego szefa… nie, to nie może się tak zakończyć.
Kacper i dylematy i Julia? A co u Marii?
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania