Maria część 25
Kelnerka, słysząc tak postawione pytanie, w pierwszej chwili chciała odpowiedzieć, że widziała zdjęcia, a one nie kłamią. Tylko po wystąpieniu Cecylii, ugryzła się w język i zreflektowała się, ponownie przemyślała własną reakcję. Wtedy już powinna przypomnieć sobie, jak wiele razy widziała młodzież w lokalu, która dla rozrywki i zabawy przetwarzała zdjęcia w swoich smartfonach i wysyła je do przyjaciół jako żart. W tamtym czasie podobnie jak oni myślała, lecz po własnych przeżyciach zmieniła zdanie. Teraz już wie, że nawet po latach, z innym komentarzem takie fotki mogą wyrządzić komuś krzywdę, albo spowodować cierpienie, ponieważ nie znikną z sieci i będą stale dostępne.
- Teraz pani o mnie pomyśli, że jestem głupia i zbyt słabo kochałam – powiedziała, patrząc Cecylii w oczy.
- Gdyby tak było, dalej tkwiłabyś w swoim przekonaniu i nic by do ciebie nie docierało. Ty postąpiłaś inaczej, zdobyłaś się na ponowne przeanalizowanie własnych osadów, uczynków i postępowania. Ludziom z natury, ciężko jest się przyznać do błędu, albo do wcześniejszego wyciągnięcia zbyt pochopnych wniosków. Właśnie to dzieli ich na mądrych i głupich, a nie posiadane wykształcenie, które jedynie świadczy o wpojonej wiedzy.
- Pociesza mnie pani.
- Tego pragnę najmniej, tylko patrząc z boku na was związek, widzę go z innej perspektywy i przez pryzmat swojego doświadczenia oceniam.
- Czy uważa się pani za osobę mądrą? – zapytał niespodziewanie mężczyzna, który z największą uwagą przysłuchiwał się wymianie zdań.
- Nie wiem, co powinnam odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Nigdy nie uważałam siebie za osobę mądrą i czym więcej wiedziałam, byłam tego mniej pewna, ponieważ bardziej zdawałam sobie sprawę z własnej niewiedzy.
- Ale nas pani stale zaskakuje, swoimi spostrzeżeniami i wnioskami. Mnie i mój problem rozpracowała pani w jakiś niepojętny dla mnie sposób. Jakby czytała pani w moich myślach?
Cecylia zdała sobie sprawę, że przez osłabienie spowodowane postem i nieuwagę za dużo o mężczyźnie powiedziała, dodała zbyt dużo szczegółów. Przynajmniej dobrze się stało, że nie wymówiła jego imienia, które dała sobie wytatuować na nadgarstku jego partnerka. Gdyby posłużyła się tylko spostrzegawczością i rozwiniętym zmysłem obserwacji nie byłaby w stanie wyjaśnić i to przekonywająco, skąd wiedziała o zawiłych relacjach między nimi.
- Zanim weszłam do wnętrza, przez kilka minut czekałam na wolny stolik na tarasie, gdzie miałabym świeże powietrze i widok na ulicę pełną ludzi. Stojący, stolik niedaleko wejścia do lokalu wpadł mi w oko. Wydawało mi się, że po chwili zostanie zwolniony, ponieważ dwaj siedzący przy nim mężczyźni uregulowali rachunek. Prawie wstawali z krzeseł, gdy jeden z nich dostrzegł we wnętrzu panią – wymownie przerwała i spojrzała na kelnerkę – i on powstrzymał od wyjścia, tego drugiego plotkami na pani temat. Starałam się nie słuchać, lecz mówili zbyt głośno, a ja nie chcąc wiedzieć więcej, weszłam do środka. Zaraz za drzwiami dostrzegłam wolny stolik i mężczyznę siedzącego przy drugim, który cierpiał męki, gdy pani demonstracyjnie go omijała. Kiedy usiadłam, poczęstował mnie winem, później spowodował zamieszanie, wykorzystując moją obecność, więc upewniłam się, że chodziło o was. Pod wpływem świństw, jakie słyszałam, postanowiłam was pogodzić i specjalnie tak tajemniczo powiedziałam, żeby wami wstrząsnąć, byście się opamiętali.
Mężczyzna głośno roześmiał się, jakby w ten sposób chciał pozbyć się własnego napięcia. Kobieta również zaakceptowała bez sprzeciwu wyjaśnienie. Widocznie najważniejsze dla nich było, że nie mają do czynienia z wiedźmą, czytającą w ludzkich myślach.
- Siedzą jeszcze? – zapytał i zanim otrzymał, odpowiedz, widać było po nim, że sposobi się do fizycznej konfrontacji.
Cecylia podniosła się z krzesła, opierając dłonie na blacie stolika, popatrzyła w kierunku drzwi, rozglądnęła na boki i odpowiedziała.
- Jacyś ludzie w moim wieku usiedli w tamtym miejscu i właśnie składają zamówienie młodemu kelnerowi.
Mężczyzna po usłyszeniu tej wiadomości, jakby poczuł się nieusankcjonowany albo zawiedziony, brakiem szansy odreagowania na oszczercach. Jego partnerka podobnie jak Cecylia to zauważyła i powiedziała.
- Odpuść w końcu, wszystkim po mordzie nie dasz.
Cecylia postanowiła wykorzystać sposobność i zmienić temat rozmowy.
- Pana ukochana ma rację i proszę jej posłuchać, a najlepiej będzie, jak z nią szczerze pan porozmawia. W ten sposób wyrzuci pan ból z siebie i oczyści między wami atmosferę.
- Jest pani psychologiem? – zapytał.
- Nie, to wieku sprawka.
Kelnerka i jej partner w pełni nie zrozumieli, co chciała im przekazać. Widać było po nich zakłopotanie i niepewność, więc brnęła dalej.
- Kiedyś osoby starsze miały prestiż, posłuchanie i szacunek u młodych, ponieważ one przeżyły wojny, zarazy, głód, klęski. Walczyły z wieloma przeciwnościami i przetrwały. Dlatego ich zgromadzona wiedza była cenna i z powodzeniem rozpowszechniana. Dzięki ustnym przekazom i postawie w trudnych czasach inni czerpali z nich przykład i nie poddawali się, gdy przeżywali najgorsze chwile. Potrafili z materiałów ogólnie dostępnych zbudować igloo, szałas, ziemiankę, albo wygrzebać dziurę w ziemi, by chronić się przed deszczem, wiatrem, chłodem czy siarczystym mrozem. Umieli pozyskiwać pokarm z miejsc dla innych niewidocznych i dzięki temu potrafili przetrwać przednówki. Rozwijali rzemiosło, tworzyli narzędzia i rozwiązania techniczne Bedze analfabetami, uczyli się, naśladując mistrza. Pokaz i ustny przekaz do zachowania umiejętności w zupełności wystarczał, lecz z chwilą przedwczesnej śmierci, zbyt dużo tajemnic nieboszczyk zabierał ze sobą do grobu. Dlatego zaczęto robić notatki i w książkach cechu przechowywać wiedzę dla przyszłych pokoleń. Model ten funkcjonował przez setki tysięcy lat i się sprawdzał, lecz w ciągu jednego, góra dwóch pokoleń wszystko zostało zaprzepaszczone z niewielkimi wyjątkami. Niedługo nawet i to zostanie wyrzucone na śmietnik, zastąpione przez automatykę i komputery. Taki los wcześniej spotkał starsze pokolenie, skoro młodzi wiedzieli lepiej. Teraz sztuczna inteligencja odsunie ludzi od ważnych spraw, ponieważ ludzkość wolno się uczy i popełnia błędy. Dlatego w przyszłości dla człowieka nie ma miejsca. Najgorsze jest to, że mogę dożyć takich czasów. Wam pozostaje do obrony ostatni bastion, w którym jest ukryty dorobek rzemieślniczy wielu pokoleń i nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ zbyt szybko zanikają w najmłodszym pokoleniu umiejętności manualne.
- Nie mówiliśmy pani, mamy syna, który nie chce czytać, pisać, rysować, grać z nami w gry planszowe. Szybko się zniechęca i męczy, lecz godzinami jest wpatrzony w swojego smartfona i robi nam awantury, gdy wprowadzamy jakieś ograniczenia. Często kłócimy się z tego powodu i podczas ostatniej Damaso trzasnął drzwiami i poszedł do nocnego klubu. Kiedy wrócił następnego dnia do domu, był już innym człowiekiem. Przyczynę po kilku dniach wyjaśnił mi i pokazał zdjęcia pewien obleśny typ.
Komentarze (2)
Pozdrówka
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania