Marionetka - drubble
Zawsze chwalono jego poświęcenie dla roli. Nic dziwnego – chciał podobać się ludziom, chciał, by wszyscy go kochali, kiedy występował dla nich. Wciąż poszukiwał sposobu, by stawać się coraz lepszym. Kiedy zaproponowano mu rozwiązanie, nie posiadał się z radości. Nie rozumiał wprawdzie, jak mają pomóc te mocowane do niego sznurki, ale powiedzieli: ,,Zobaczysz.” – Zaufał im. Teraz wystarczyło, że ludzie pociągali za nie, by robił dokładnie to, co chcieli. I to dawało im radość, więc cieszyło też jego, pomimo pojawiającego się coraz częściej bólu, wstydu i zaciskania zębów. Pomyślał, że tak wygląda przekraczanie swoich możliwości.
W końcu jednak znudzili się. Zabrakło im pomysłów, więc poprosili go, żeby zrobił coś od siebie. Jak dawniej. Tylko jak? Widział swoje kończyny, które były dla niego jak obce, bo już go nie słuchały. Tak dawno same nie wykonały żadnego ruchu, że gdyby przeciąć sznurki, opadłby, bezwładny i pusty, na podłogę. Przewrócił bezradnie oczami, w nadziei, że zrozumieją, że zdecydował się na to dla nich. Nie zrozumieli. Wpadli w gniew.
Kiedy własna ręka, sterowana przez kogoś innego, przykładała mu powoli pistolet do głowy, zaczęły nachodzić go wątpliwości, czy na pewno właśnie tego chciał. Ale nie mógł teraz nic zmienić. Potrafił już tylko tańczyć, jak mu zagrają.
Komentarze (18)
I chyba nic więcej nie powiem.
Pozdrawiam.
I pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
Aż dech zapiera. Jestem szczęściarą.
:)
:)
Dobry tekst!
Dziękuję.
Za innymi - dobry tekst.
I ciekawie napisane. Można by piosenkę z tego zrobić i teledysk nakręcić:)
Pierwsze ujęcie→szerokość sznurka na cały ekran, później oddalanie, widać więcej sznurków i zjazd na dół, by wiedzieć, że doczepione... ↔Pozdrawiam?:)
Pozdrawiam również.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania