Poprzednie części: marność istnienia - #1
marność istnienia - #6
nigdy nie chciałam miłości
utęskniona za stanem nieważkości
nigdy nie chciałam być uczuciowa
chciałam, by przestała ciążyć mi głowa
jak głowa ciąży mi od lat!
uciska mój cały świat
spokój - mam na niego zamysł gotowy
z dala od głowy
tymczasem głowy nie mogę uciąć,
o nie - przecież bym umarła
dziś wymyślę, czy mogę ją wziąć
elektrowstrząsy może by świadomość wyparła?
bo dziś walczę ze sobą sama
i nie przyjmuję już ani miligrama
leków.
(to napisałem, żeby trochę oddać hołd Ren, bo kurwa mać, jak ona dobrze pisze. Ja mogę tylko udawać.)
Komentarze (1)
Mistrzu, dziękuję, ale i tak uważam, że przesadzasz. KC, KC.
Ja tam wiem, czy możesz tylko udawać? Mnie się podoba. Końcówkę tego wiersza kooooocham.
Nie wiem co więcej, bo szokłam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania