Martwa cisza.

Bezszelestnie zanurzam się w otchłań nadchodzącego mroku.

Rękoma sięgam coraz bliżej gwiazd, chociaż sama nie mam już sił.

Biorę głęboki oddech i trenuję, dalej dokąd nie dojdę, końca.

Chcę więcej, nie tylko ironia daje mi możliwość działania.

Tam, gdzie byłam, a już nie jestem, nie bardzo wiem.

Choć piasek wieje mi w oczy, życie i tak mnie, nie zaskoczy.

Motyle latają nisko nad ziemią, okrywam się okiełznaną nadzieją.

Czekam, że jeszcze będę w stanie, złapać wiatr w żagle.

I polecieć wysoko w przyszłość gdzie mi jest dane.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania