Martwi głosu nie mają

Rio de Janeiro. Mówi się, że to miejsce, w którym można stracić życie lub pieniądze. Zoe Diaz Cohen straciła to pierwsze.

Przybyła tam w sprawach biznesowych. Dostała trzyletni kontrakt, pracowała dla koncernu naftowego Petrobras. Koncernu, który dla Brazylii jest tym, czym dla światowych finansów Wall Street.

Jest to o tyle trafne porównanie, że Petrobras jest notowany na nowojorskiej giełdzie.

Do zabójstwa doszło w sobotę wieczorem, na sławnej plaży Ipanema. Plaży w pozornie bezpiecznej dzielnicy Rio. Pozornie. W Rio nie ma bezpiecznych dzielnic.

Co tak naprawdę wydarzyło się 15 marca 2015 roku?

Z tą zagadką przyszło się zmierzyć oficerowi policji stanowej z Rio de Janeiro, trzydziestotrzyletniemu komisarzowi Pedro da Foncece i prokurator Julii Branco. W policji pracował od dziesięciu lat.

Wokół miejsca zbrodni, choć był to późny marcowy wieczór, zebrało się sporo gapiów.

-Co się stało?- zapytał jeden z nich.

-Prawdopodobnie doszło do strzelaniny. Jeszcze nie wiemy, jaki był jej motyw- odpowiedział policjant.

-Są ranni, ofiary śmiertelne?- prokurator Branco zadała pytanie.

-Jedna osoba zginęła na miejscu, druga jest w stanie krytycznym. Jest teraz w drodze do szpitala.

-Płeć ofiary?

-Kobieta, miała 38 lat.

-Teraz idziemy zobaczyć zwłoki ofiary.

Kobieta w dżinsach i kurtce motocyklowej, blondynka, rasy białej, tuż przed czterdziestką, z niewielką nadwagą, leżała na wznak na plaży. Krwi było sporo. Wszakże była to ofiara strzelaniny.

-Od jakiej broni zginęła?- spytała obojętnie.

-Samopowtarzalny pistolet Walther P22. To broń półautomatyczna.

Pani prokurator przypomniało się, że właśnie tej broni użyto podczas masakry w Virginia Tech w 2007 r.

-Ile zostało oddanych strzałów?

-Siedem.

-A który cios okazał się śmiertelny?

-Dwa. Piąty, oddany z bliskiej odległości w skroń i ostatni, w tył głowy.

-Z jakiej odległości oddano strzały?

-Dwa pierwsze z odległości około 100 metrów, potem odległość była coraz mniejsza. Trzeci oddany został z odległości 50 metrów, czwarty- już z 20 metrów. Piąty- z zaledwie trzech. Szósty z nieco dalszej, z 25 metrów, a ostatni, w tył głowy- z odległości zaledwie metra.

-Zatem ofiara nie miała szans na przeżycie?

-Nie.

Zazwyczaj Julia Branco informowała rodziny denatów o zamordowaniu ich bliskich osobiście.

Teraz, z racji tego, że denatka była cudzoziemką, nie było na to szans.

Musiała zatem zawiadomić rodzinę zmarłej przez swój służbowy telefon komórkowy.

Doskonale wiedziała, że pierwszą reakcją na śmierć bliskiej osoby, zwłaszcza w dramatycznych okolicznościach, jest niewiara. Zaprzeczenie temu, co się stało.

Trauma i ból przychodzą później.

Mówi się, że czas nie leczy ran. Raczej przyzwyczaja do bólu. Nie jest to do końca prawdą.

Im bardziej tragiczna śmierć, tym trudniej czas przyzwyczaja do bólu. Zdarza się, że czas do bólu nie przyzwyczaja nigdy. O leczeniu ran już nie mówiąc.

W prokuraturze w Rio de Janeiro pracowała dwa lata. Nie był to długi staż, jednak jako prokurator prowadziła wiele śledztw w sprawie zabójstw.

Zazwyczaj do nich dochodziło w fawelach, dzielnicach nędzy i siedliskach przestępczości, do których bała się zajrzeć nawet za dnia z obawy o to, że sama zostanie ofiarą przestępstwa.

Zwykle ofiarami strzelanin byli młodzi czarnoskórzy z faweli.

Tym razem było inaczej.

Ofiarą była dobrze sytuowana kobieta, biała, w dodatku cudzoziemka.

-Wiesz, gdzie ona pracowała?- spytała policjanta.

Da Fonseca zaprzeczył.

-W koncernie Petrobras. Potężna firma, z ogromnymi wpływami w kraju. Pewnie widziałeś, nawet jak nie na żywo, to w telewizji, milionowe protesty, gdy ujawniono aferę korupcyjną w Petrobrasie.

-Tak, nawet byłem jednym z policjantów, którzy pilnowali bezpieczeństwa podczas tych protestów.

-Sam bierzesz pensję pod stołem?- zadała mu pytanie o korupcję.

-Niestety tak.

-Dlaczego to robisz? Myślałam, że jesteś uczciwym policjantem.

-Każdy chce mieć jak najwięcej. Ludzkie potrzeby rosną w nieskończoność. Na tym polega życie- wytłumaczył swoje uwikłanie w korupcję da Fonceca.

-Więc korupcja jest nie tylko w Petrobrasie.

-Jest wszechobecna. To, co widzisz patrząc na polityków, finansistów, to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej. Jako komisarz policji państwowej, w dodatku wydziału kryminalnego powinienem być strażnikiem i obrońcą ludzi przed złem. A jednak sam nie jestem wolny od niego...

-Co masz na myśli?

-Kiedy byłem wezwany na pomoc podczas jednej ze strzelanin w fawelach, urządziliśmy z kolegami z policji taką kanonadę, że w deszczu kul ginęli ludzie.

-Obwiniałeś się za ich śmierć?

-Tak. Te zabawy z bronią są szalenie niebezpieczne. Patrzyłaś na gangsterskie porachunki?

-Oczywiście. Przez moment wydaje ci się, że jesteś w kinie i oglądasz "Chłopców z ferajny" czy "Ojca chrzestnego". Dopiero potem dociera do ciebie, że to wcale nie jest film, ale prawdziwe życie. I to jest makabryczne.

-Uważasz, że morderstwo Zoe było wynikiem gangsterskich porachunków?

-Wiele na to wskazuje. Sposób, w którym dokonano morderstwa- oddano kilka strzałów, morderca z każdym strzałem zbliżał się do ofiar- może to sugerować. Ale nie jestem pewna na tym etapie śledztwa.

-W jakiej formie Petrobras zatrudniał denatkę?

-Była zatrudniona na kontrakcie.

-Data zabójstwa to 15 marca 2015 roku...

-A więc dzień masowych protestów przeciwko korupcji w Petrobrasie. Zatem mogłoby to sugerować, że zabójstwo miało związek z tymi protestami.

-Było tam, na ulicach Rio de Janeiro, ponad milion ludzi.

-A więc mamy kolejny trop. Być może morderstwo Zoe było związane z jej pracą w Petrobrasie. Możliwe, że zginęła dlatego, że wiedziała zbyt dużo o korupcji w tej korporacji.

-Sugerujesz zatem, że mordercą jest jeden z protestujących?

-Wiemy, że denatka zginęła od strzałów z Walthera P22. W dość ekskluzywnym miejscu Rio, jakim jest plaża Ipanema. Walter P22 to broń niemiecka. Droższa od rodzimej. Chociaż- mówi się, że w fawelach Rio czy Sao Paulo broń jest łatwiej dostępna niż żywność.

-To prawda. Tutaj rzeczywistość przypomina ring bokserski lub klatkę, w której walczą zawodnicy MMA. Klatkę, z której wyrwanie się jest wielkim sukcesem.

-Pochodzisz z faweli?

-Nie, chociaż nie jestem z bogatej rodziny. Poznałem te miejsca dopiero, kiedy zostałem policjantem. Wcześniej nie miałem pojęcia o życiu w tych miejscach. A ty?

-Tym bardziej. Jestem z rodziny bogatych posiadaczy ziemskich i przemysłowców, należącej do finansowej elity Brazylii i to już od kilku pokoleń. Wielu członków mojej rodziny, chociaż nie ja, skończyło studia na amerykańskich uczelniach.

-Tymczasem robotnicy z fabryk nie mogą pozwolić na wykształcenie swoich dzieci. Julia, jesteś z uprzywilejowanej rodziny. Establishmentu.

-Ujmę to tak. Brazylia to kraj dziesiątek kultur, kolorów skóry, religii, klas społecznych. Zostałam prawniczką i prokuratorem, by móc służyć społeczeństwu.

Traktuję prawo jako coś więcej niż lukratywny zawód. To służba sprawiedliwości. Dlatego chcę wyjaśnić tę sprawę do końca, złapać sprawcę i go ukarać.

-Jaka była narodowość Zoe Diaz?

-Była Meksykanką, żydowskiego pochodzenia. Na co wskazuje jej drugie nazwisko- Cohen. Jest to najczęściej spotykane nazwisko wśród Żydów. Jej towarzysz, który został ranny w strzelaninie, Paulo de la Cruz, również pracował w Petrobrasie.

Narodowość zamordowanej Zoe Diaz prokurator Julii Branco podsunęła nowy trop w poszukiwaniach mordercy.

-Pochodziła z Meksyku. Kraju, w którym mamy do czynienia z wojnami narkotykowymi- tłumaczyła policjantowi.

-Prawdopodobnie jest to trop fałszywy. Owszem, związany z narodowością denatki, jednak wydaje się, że dotychczas zebrane dowody na to nie wskazują.

-Początkowo nie zwróciłam uwagi na dwa nazwiska w dokumentach denatki. W Brazylii urzędowo również nosimy dwa nazwiska. Zdarza się nawet, że jedna osoba może nosić cztery nazwiska.

-Stąd wielu Brazylijczyków posługuje się pseudonimami.

-Sam nosisz bardzo emblematyczne nazwisko. Pedro- imię ostatniego cesarza, da Fonseca- nazwisko pierwszego prezydenta.

-Co ciekawe, obaj zostali obaleni przez wojsko. Cesarz- przez zamach stanu, prezydent- w wyniku buntu marynarki.

-Mamy odciski palców na pistolecie, z którego zginęła ofiara?

-Tak.

-Czy to będzie decydujący dowód w sprawie?

-Obawiam się, że nie i konieczne będą badania DNA, by ustalić sprawcę. Czy przesłuchałaś świadków strzelaniny? Rannego Paula de la Cruza?

-Świadków tak. Rannego-nie udało się.

-Co powiedzieli o mordercy?

-To był mężczyzna, miał na sobie białą koszulę i dżinsy. Ciemnowłosy, wysoki wzrost- między 185 a 190 cm wzrostu.

-Czy to był cudzoziemiec? Plaża Ipanema, rozsławiona słynną piosenką Toma Jobima "Girl from Ipanema" jest bardzo często odwiedzana przez turystów.

-Nie. To najprawdopodobniej Brazylijczyk.

-Mieszkający na stałe w Rio de Janeiro?- dopytywał się.

-Jeszcze nie znamy adresu sprawcy, ale najprawdopodobniej on mieszka na co dzień w Rio de Janeiro.

-Albo tam ma rodzinę. To również jest możliwe. Czy był antysemitą? Wspomniałaś o żydowskich korzeniach zamordowanej.

-Żydowskie pochodzenie miała po matce. Nie wszyscy to wiedzą, ale pochodzenie, religię i tradycję w kulturze żydowskiej- inaczej niż w większości kultur świata dziedziczy się nie po ojcu, ale po matce.

-Chcesz powiedzieć, że Zoe Diaz była Żydówką?

-Tak. Mimo jasnych włosów, nazwiska typowego dla Ameryki Łacińskiej- była Żydówką.

-Czy ofiara była religijna?

-Nie była ortodoksyjna, ale była wierząca. Swoje trzy córki- Lucię, Marię i Isabellę jednak wychowywała w wierze katolickiej. Obaj jej mężowie byli katolikami.

-One nigdy nie pogodzą się z jej śmiercią. Całe życie, aż do ostatniego bicia serca i wzięcia ostatniego oddechu, będą dźwigały ten krzyż.

-W gruncie rzeczy każde życie człowieka jest ciężkie i trudne, niezależnie od wybranej drogi życiowej. Wszyscy jesteśmy Chrystusami dźwigającymi swój krzyż. A co jest twoim krzyżem?

-Fawele. Często jestem do nich, jako komisarz policji, wyzwany do przestępstw dokonywanych tutaj. I...trafiam do piekła. Osiedla noszące ślady po dokonywanych strzelaninach, wszechobecny handel narkotykami. Wtedy wstydzę się za swoje państwo. I za siebie, ponieważ jestem częścią tego państwa.

-To twoja Golgota?

-Bez wątpienia. To są miejsca, w których nikt nie chce być. A najgorsze są miejsca, w których handluje się narkotykami. Znasz serial "Prawo ulicy"?

-Owszem- potwierdziła.

-Tutaj jest ukazana dzielnica Hamsterdam. I ten Hamsterdam, pozornie serialowy, istnieje w rzeczywistości. To niestety rzeczywistość mojego ukochanego Rio de Janeiro.

-Moim krzyżem jest moje pochodzenie społeczne. Dorastałam w bardzo bogatej rodzinie. Mam w niej latyfundystów, przemysłowców, finansistów, a nawet wpływowych polityków.

-Prowadziłaś sprawę wypadku Thora Batisty.

-To była jedna z moich pierwszych spraw, które prowadziłam. Nielegalny wyścig samochodowy po biednych dzielnicach Rio de Janeiro, śmiertelnie potrącony rowerzysta. To był robotnik, wracał z pracy.

-Jak się ta sprawa skończyła?

-Kpiną. I to nie tylko z rodziny tego robotnika. Uchylono decyzję o cofnięciu mu prawa jazdy, chociaż jechał mercedesem- a jakże swojego ojca- 135 kilometrów na godzinę! A dlaczego tak się stało?

-To syn jednego z najbogatszych Brazylijczyków.

-Właśnie. Najdrożsi adwokaci w kraju wprost wychodzili ze skóry, by nie dostał wyroku. Chrystus Odkupiciel na Corcovado bez wątpienia nad nimi czuwał. A potem się dziwimy, dlaczego tak fatalna jest opinia wymiaru sprawiedliwości.

-Smutne, ale prawdziwe.

Pocztówkowe Rio de Janeiro- bez faweli, strzelanin i brutalnej policji- może kojarzyć się z rajem. Miasto plaż, oceanu, posągu Chrystusa, stadionu Maracana.

Wydawać by się mogło- doskonałe połączenie kurortu z wielką metropolią.

Ale tutaj martwi głosu nie mają. Martwi nie tylko w sensie dosłownym. O wielu lokatorach tych slumsów mówi się, że nie są oni tak naprawdę ludźmi, lecz żywymi trupami. Ich egzystencja odbywa się z dnia na dzień.

Trudno jest snuć dalekosiężne życiowe plany i zamiary, jeśli jutro w wyniku mafijnych porachunków można zginąć od karabinu szturmowego.

-Bywasz okrutny i bezwzględny?- zapytała pani Branco.

-Aż za bardzo.

-Policja nie cieszy się u nas dobrą sławą- zauważyła.

-Zdarza się, że z pogardą patrzę na siebie w lustrze. Dużo mam na sumieniu, a co więcej- tego jest coraz więcej z każdym dniem. Nie jestem dumny z siebie- szczerze wyznał.

Da Fonseca spytał jeszcze, jak idzie śledztwo.

-Już wiadomo, jaki był motyw morderstwa. Jest nim miejsce pracy denatki.

-Czyli zabójstwo było zemstą za korupcję w Petrobrasie?

-Mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie ulega to wątpliwości.

-Czy wiesz, kto był zabójcą?

-Podejrzewamy dwie osoby. Studenta ekonomii i finansów, a zarazem stażystę w Petrobrasie.

-A kto jest drugim podejrzanym?

-Nauczyciel języka angielskiego z prywatnej szkoły w Rio de Janeiro. Obaj podejrzani wcześniej niekarani i nienotowani w kronikach policyjnych.

-Obaj jutro trafią do aresztu. Choć jeden z nich tylko dlatego, że był w złym miejscu o złej porze.

-Choć być może to obaj byli sprawcami.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Łapa 05.06.2017
    Ja tu czuję, kurwa nie wiem jakby to nazwać żeby nikogo nie urazić... hmm... inspirację sprawą Magdy Żuk sprzed kilku tygodni
  • Ze sprawą Magdy Żuk "Martwi głosu nie mają" nie ma nic wspólnego. Gdyby istotnie była to inspiracja, akcja musiałaby się wydarzyć w kurorcie(niekoniecznie arabskim), a dzieje się to w wielkiej metropolii, jaką jest Rio de Janeiro.
    A sama ofiara pochodzi z Meksyku. Polskiego kontekstu(chyba, że w polskiej rzeczywistości społecznej znajdziemy podobieństwa z tą w Brazylii) nie ma.
  • Margerita 16.06.2017
    W Rio de Janeiro kobiety ciężko pracują by kupić sobie stój po to by wystąpić w karnawale a ludzie na ulicy umierają moja ocena pięć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania