Tyle może być znaczeń, że trudno mi to ogarnąć. Muszę pomyśleć. Chyba lepsza wersja od poprzedniej. Bardziej dogłębna. →5
''ale kra nade mną zamarza z cicha'' → to najbardziej. Kojarzy się z takim ''zimnym klaustrofobicznym niechcianym zakopaniem swojego ja'' Jedynie-''lufa'' mi nie pasuje. Tak jakoś dziwnie brzmi w tego typu tekście? Jak otchłań?. To tylko takie moje subiektywne.
''niemy krzyk'' jest wiele mówiącą inwersją, aczkolwiek trochę już ''zużytą'' Ale do całości by grało, gdyż myśli to nieme wyobrażenie czasami głośnych słów.
Aaa.. to sorry...nie zawsze kojarzę poprawnie : ~) Ale nadal ''lufa'' jako słowo, nie pasuje mi do tego tekstu. Tak czasami mam. Może dlatego, że w szkole dostałem kilka razy - lufę z języka polskiego:~))
Boże, jakie to jest piękne. Tyle niebanalnych metafor. "czekamy na czyjeś ręce" - czekamy na Boga, która uratuje nas przed bólem i rozpaczą? "popękanym lustrzanym witrażu" i "znak Świętej Trójcy pod drabiną" mówi o nieszczęściu, bo zbite lustro i przechodzenie pod drabiną wróżą pecha? Może zbyt się doszukuje i chodziło Ci o coś kompletnie innego. Ale właśnie to mnie głównie zachwyca, bo dajesz pole do popisu dla czytelnika co do interpretacji. Mi się to bardzo podoba. Tyle ładnych niedomówień. Świetny utwór, 5 oczywiście.
"otwarte usta
jak lufa witają" - może lepiej jak lufy? Porównujmy rzeczy mnogie do rzeczy mnogich.
Nie za bardzo mi pasują te "granice korzenia" ; rozumiem o co chodziło, ale takie określenia niosą ze sobą pewną obrazowość i tym razem nie bardzo się to ze sobą klei.
To wtedy masz mnogość też osób. Moze byc...u tak. Otwórr jednej lufy jest jak otwarte usta jednej osoby, witają wita?hmm to mnie akurat nie gryzie i mnogość argumentu nie przemawia. Tam z korzeniami owszem ale jeszcze nie rozgryzłam dlaczego, bo w obrazie chodziło o ból który powoduje popękanie lustra tworząc witraż, gdzie ramki pęknięcia są korzeniem bólu.
kalaallisut
Ach, czyli źle zrozumiałem. Sądziłem, że na początku są usta w liczbie mnogiej, stąd nie pasowało mi porównanie ich do jednej lufy broni (coś w rodzaju "słów kanonada ustami, podobnymi do lufy pistoletu").
Co do korzenia, to tak właśnie myślałem, ale teraz jest to za bardzo enoigmatyczne. W takim razie może niech to będzie:
"pośród krawędzistych korzeni bólu" (większa ilość korzeni niż jeden i zasugerowanie, że raczej te korzenie są podobne do krawędzi niż że same mają krawędzie/granice).
Canulas Tato miał kolegę, który miał nabierzaco hity pirackie nowości, pokryjomu oglądałam cóż niektóre za wcześnie na wiek i hmm jakieś tam echo w głowie mam horrorów:)
Komentarze (22)
''ale kra nade mną zamarza z cicha'' → to najbardziej. Kojarzy się z takim ''zimnym klaustrofobicznym niechcianym zakopaniem swojego ja'' Jedynie-''lufa'' mi nie pasuje. Tak jakoś dziwnie brzmi w tego typu tekście? Jak otchłań?. To tylko takie moje subiektywne.
jak lufa witają" - może lepiej jak lufy? Porównujmy rzeczy mnogie do rzeczy mnogich.
Nie za bardzo mi pasują te "granice korzenia" ; rozumiem o co chodziło, ale takie określenia niosą ze sobą pewną obrazowość i tym razem nie bardzo się to ze sobą klei.
Ach, czyli źle zrozumiałem. Sądziłem, że na początku są usta w liczbie mnogiej, stąd nie pasowało mi porównanie ich do jednej lufy broni (coś w rodzaju "słów kanonada ustami, podobnymi do lufy pistoletu").
Co do korzenia, to tak właśnie myślałem, ale teraz jest to za bardzo enoigmatyczne. W takim razie może niech to będzie:
"pośród krawędzistych korzeni bólu" (większa ilość korzeni niż jeden i zasugerowanie, że raczej te korzenie są podobne do krawędzi niż że same mają krawędzie/granice).
i buty pozostawione na stole
poranna toaleta
w popękanym witrażu
gradowe kule rzeźbią
kondukt gorczycy
na zapleczu
chwila oddechu
nasz wspólny dom
bez drzwi
czeka na czyjeś ręce
Tyle wybrałam, reszta to zbędny balast.
Dwie części filmu. Obie, hmm... jako takie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania