Marzycielka

Zanim ktokolwiek postanowi ocenić ten tekst, proszę NIE TRAKTOWAĆ go jako OSOBISTEGO. Ponieważ z punktu warsztatowego, opisywanie własnych przeżyć w tekście literackim to czysta głupota, historia ta jest CAŁKOWICIE FIKCYJNA i nigdy NIE MIAŁA MIEJSCA. Powstała w wyniku obejrzenia przeze mnie dokumentu na temat BDSMu i to właśnie ten dokument był inspiracją tego tekstu. Choć przyznam, że nie jedyną...

 

*****

 

Ludzie uwielbiają proste i łatwe odpowiedzi. Wręcz ubóstwiamy, kiedy nasze spostrzeżenia układają się w jedną całość niczym puzzle, które możemy dopasować według własnego widzimisie. Pozornie będą one tworzyły spójną całość, zgodną z algorytmami, które wprowadzimy do naszego równania. Prawda jest jednak taka, że nie jesteśmy tym drugim człowiekiem. Nie potrafimy stwierdzić co czuje, co myśli i jak się zachowa. Nie mamy magicznej maszyny potrafiącej prześwietlić psychikę drugiej osoby, a nasza wiedza i doświadczenie to jedynie nasze subiektywne postrzeganie rzeczywistości i należy pamiętać, że zawsze takim będzie.

Niezależnie co przeczytacie dalej, nie oceniajcie mnie. Nie mówcie mi, w jaki sposób byście postąpili w mojej sytuacji. Nie jesteście mną i nie musieliście przez to przechodzić. Nie byliście w środku tego bagna, a jedyne co możecie zrobić takimi radami, to mnie skrzywdzić.

Ile to razy słyszałam już, co by inna osoba na moim miejscu zrobiła. Że już po pierwszym przypadku agresji, podbitym oku, zgłosiłaby sprawę na policję. Zrozumcie jednak, iż ja go kochałam. Kiedy go poznałam, był całkiem inny, a ja niczym naiwna nastolatka łudziłam się, że kiedyś wróci. Mój ukochany Robert, który potrafił przynieść mi róże bez żadnej okazji.

Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, iż zakłada na mnie sidła. Był zamożny. Nie, nie był żadnym zapijaczonym obdartusem, jak bardzo często wyobrażają sobie to ludzie. Michał prowadził swój własny biznes i to z naprawdę dobrymi rezultatami. Stać nas było na wyjazd do Sopotu na dwa tygodnie, czy do Maroka. Może to właśnie przez pozycję jaką zajmował, nikt nie patrzył na niego, jak na potencjalnego sadystę? Wcale się nie dziwię. Kiedy włożył mi dwa palce do imadła w swoim warsztacie, a następnie zmiażdżył mi je, bałam się o tym komukolwiek opowiedzieć. Kto by mi w to uwierzył. Bezrobotnej alkoholiczce z tendencją do częstych imprez?

Tak, lubiłam się bawić. A kto tak naprawdę nie lubi? Chodziliśmy wspólnie na wszelkie zabawy, ale to mnie zawsze widziano jak rzygałam w toalecie. On nawet w takich sytuacjach trzymał zawsze fason. Dopiero po latach dowiedziałam się, że sam mnie zabierał na imprezy tylko po to, bym zasłużyła sobie na miano ladacznicy. I tak było. Nie minął rok od naszych wspólnych wypadów, jak różne plotki zaczęły rozchodzić się lotem błyskawicy po wszystkich moich koleżankach. Nie raz pożarłam się o to. W końcu nikt nie chciał się ze mną spotykać. Zostałam odizolowana od przyjaciół, rodziny.

Ojciec stwierdził, że mnie się wstydzi. Że powinnam brać przykład z Michała, bo jeden taki syn zrekompensowałby mu tysiąc takich córek jak ja. Kiedy to usłyszałam, płakałam całą noc.

W końcu zostałam tylko ja i on. Mogłam polegać tylko na Michale, a przynajmniej tak mi się wtenczas wydawało. On zaś to perfidnie wykorzystywał. Stworzył mi więzienie, z którego nie mogłam się wydostać. Nie miało ono krat czy murów. Nie musiało mieć. Strach przed konfrontacją z rzeczywistością był o wiele lepszym sposobem na stworzenie złudzenia, iż nic już nie mogę zrobić. Wynikało to z prostej przyczyny. Im więcej czasu i wysiłku czemuś poświęcimy, tym trudniej nam się z tego wycofać. Ja nie potrafiłam.

Kiedy piszę ten list pożegnalny, siedzę na dachu wieżowca. Wpatruję się we wschodzące słońce nad miastem, budzące innych do życia. Od rozwiązania moich wszystkich problemów dzieli mnie tylko krok. Jeden jedyny. Wiem, że swoim samobójstwem ułatwiam mu zadanie. Po mojej śmierci to mu będą wszyscy składać kondolencje. Ze względu na niego, złożą na moim grobie kwiaty. Pewnie przez pewien czas uda żałobę, a później znajdzie sobie inną taką jak ja. Naiwną romantyczkę, marzącą o księciu z bajki. Kiedy następna księżniczka się obudzi ze snu, okaże się w jak wielkim koszmarze się znalazła... Tylko wiecie co? Pierdoli mnie to. W końcu to ja jestem tą złą. Prawda?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Angela 26.09.2019
    Zaintrygowana jednym z Twoich komentarzy pod jakimś tekstem, postanowiłam zerknąć i jestem zaskoczona,
    dlaczego ni ma tu żadnych wpisów.
    Tekst bardzo dobrze napisany i przygnębiający w swojej prawdziwości, bo często tak to wygląda.
    Pozdrawiam
  • Lakion 26.09.2019
    Dziękuję
  • Tjeri 26.09.2019
    Przyszłam za Angelą.
    Dość wiarygodnie napisane. Może trochę powierzchownie, ale to w końcu list pisany na dachu...
    Znalazłam kilka orciaków, brakuje też kilku przecinków. To specjalnie (że niby to bohaterka tak pisała)? Bo wtedy nie wiem- jakaś kursywa czy coś... W takiej wersji trochę to odrzuca.
    Te co wynotowałam: "ubustwiamy", "Nie zależnie","mażącą"
  • Lakion 26.09.2019
    To błędy, które poprawię :) Dość często mi się zdarzają :)
  • Lakion 26.09.2019
    Dziękuję
  • betti 26.09.2019
    Wstęp... a w nim takie kwiatki ''ZA NIM'' ''Zanim''

    Powstała w wyniku obejrzebnia - obejrzenia

    Dalej nie czytam, nie na moje nerwy coś takiego.
  • Lakion 26.09.2019
    Nikt nikogo do niczego przecież tu nie zmusza. Więc IDK.
  • Lakion 26.09.2019
    Ps: no chyba, że bawisz się w portalową policjantkę :P To już by było zabawne.
  • betti 26.09.2019
    Lakion naszpikowałeś tekst błędami, o co walczysz?
  • Lakion 26.09.2019
    betti nie imputuj ludziom własnych motywacji. To, że ty z kimś walczysz... Ciekawe o co i po co notabene... to nie znaczy, że inni muszą. Dla mnie to tylko odskocznia od codzienności, nie muszę żyć życiem na Opowi. Wyrosłem już z tego.
  • betti 26.09.2019
    Każdy powinien zachęcić... po to wystawia, chyba.
  • Lakion 26.09.2019
    Tia... a świstak siedzi. Uważam, się za osobę dojrzałą i wiem jedno, nikogo na siłę do niczego zmuszać nie będę. Nie podoba się to pa. I tyle.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania