Maska Kłamstwa

Prolog

Każdy człowiek ma dwie twarze. Jedną z którą obnosimy się przed światem i drugą, którą głeboko ukrywamy. Dwuistość, która odpowiada za równowagę miedzy światłem a mrokiem. Każdy z nas ma w sobie zdolność do czynienia dobra i zła. Bitwa pomiędzy dwiema tożsamościami, tym kim jesteśmy i tym kogo udajemy nigdy nie będzie miała zwycięzcy. Używamy masek by odpędzić nazbyt okrutną prawdę.

 

Rozdział 1: Codzienność

Idąc do szkoły zobaczyłam piękną sukienkę na wystawie sklepowej. Była przed kolana turkusowa z cienkim paskiem koloru złotego który zapinał się na niewielką kokardkę.

Nie zatrzymałam się bo już po drugiej stronie ulicy wołała mnie moja przyjaciółka. Szybkim krokiem przeszłam przez jezdnię i za moment byłam już przy niej. Jest trochę zwariowana, ale idealnie pasuje do definicji przyjaciela. Poznałyśmy się w kiepskich okolicznościach dla nas obu. Ja i Spencer chodziłyśmy na terapię do doktora Flynn. W poczekalni Spencer odezwała się do mnie i tak się zaczeło.

Gdy musiałyśmy wybrać szkołe, mimo dużej odległości wybrała tą szkołe co ja aby mogłyśmy się częściej widywać. Teraz jesteśmy w tej samej klasie. Po 5 minutach drogi byłyśmy już w szatni. Był wrzesień, więc było jeszcze ciepło nie musiałam zostawiać w szatni kurtki, zabrałam tylko potrzebne książki i zanim się obejrzałam już była pierwsza lekcja.

Dziś zaczynało się od fizyki, nigdy nie lubiałam tego przedmiotu może, dlatego że go nie rozumiałam. W chwili gdy nauczycielka tłumaczyła nowy temat, rozmyślałam. Ledwo co się zaczął mój drugi rok nauki w liceum a ja wciąż myślałam o wakacjach, które niestety się skończyły.

Nie lubiałam szkoły nie ze względu na nauke lecz ze względu na ludzi. Nigdy nie byłam popularna,zawsze gdzieś z boku. Doktor Flynn, którego ostatnio widziałam jakieś dwa lata temu twierdził że to tylko w mojej głowie, że powinnam otworzyć się na ludzi. Dobrze że mam przyjaciółke jednak nie zna mnie do końca, nikt nie zna prawdziwej mnie.

Na ostatniej lekcji historii był już luz,trafiłam na świetnego nauczyciela, który za wiele nie wymagał. Spencer lubiała dużo mówić. A ta lekcja jej to umożliwiała, nąstop mi coś opowiadała zwłaszcza co robiła na wakacjach:

-Chętnie bym wróciła do Paryża to takie piękne miasto, chociaż może lepiej wrócić do Madrytu tyle tam przystojniaków

-W zaledwie miesiąc zwiedziłaś tyle miejsc, zazdroszcze -uśmiechnęłam się

-Blair we ferie obowiązkowo musisz jechać ze mną do Wiednia

-Wieden?-pytam zdziwiona

-Przecież wiesz że tam mieszka mój tata- przewraca oczami Spencer

-Wyleciało mi to z głowy -przyznaje

-Nie przyjmuje odmowy. Będzie super pokaże Ci tyle miejsc

Naszą rozmowe przerwał nauczyciel, który poprosił Spencer aby podyktowała klasie notatke.

Byłam pod wrażeniem jak moja przyjaciółka się zmieniła odkąd skończyła terapie. Też ją skończyłam ale u mnie nic się nie zmieniło tylko udaje przed światem że tak jest , nawet Spencer nie zna prawdy. Nie powiedziałam jej żeby przeze mnie nie przestała walczyć. Jej się udało. Wygrała ze złym myśleniem, z myśleniem o śmierci. Obie gdy miałyśmy 13 lat próbowałyśmy się zabić z innych powodów ale chodziłyśmy na terapie do tego samego doktora. Jej pomógł mi nie.

Na terapii mówiłam to co powinnam to co wiedziałam że chcą ode mnie usłyszeć. I w ten sposób wszyscy uwierzyli że jest już ze mną dobrze. Na początku rodzice poświęcali mi więcej czasu rozmawiali ze mną, ale z czasem wszystko wróciło do normy. Jedynie mama pilnuje abym nie miała jakiś tabletek. W ten sposób próbowałam sie zabić. Żałuje do dziś, że byłam tak blisko i jednocześnie daleko od spełnienia swego marzenia. Więcej nie próbowałam brakiło mi odwagi bałam się że rodzice coś zauważą i będą nadopiekunczy a ja wolę żyć w swojej samotności.

W kilkanaście minut busem dojechałam do domu. Nikogo jeszcze nie ma, rodzice w pracy a moja siostra jest jeszcze na urlopie ze swoim chłopakiem. Natomiast w drzwiach przywitał mnie mój kot a dokładnie kotka

-Witaj Nessi-powiedziałam na głos

Poszłam do kuchni, a Nessi wiernie pobiegła za mną. Nalałam jej mleka, a sobie zrobiłam kanapki. Jedząc równocześnie oglądałam telewizor, jednak po kilku minutach znudziło mi się, a więc poszłam do swojego pokoju. To był mój ulubiony pokój w całym domu. Jedyne miejsce w którym wszystko wygląda jak ja chce. Ściany mam koloru fioletowego. Jest to mój ulubiony kolor, który polubiłam w zasadzie kilka miesięcy temu i nie wiem dlaczego. Przy ścianie od strony północnej stoi moje wygodne łóżko. Nessi uwielbiała na nim spać i właśnie kładła się na poduszke. Naprzeciw mam biurko na którym znajduje się laptop i drukarka. Nad nim wsi ogromny plakat mojego ulubionego filmu "zmierzch". Nie daleko drzwi balkonowych stoi regał, na którym mam sporo książek. Lubię czytać. Przed książkami stoją małe ozdobne figurki. Jedną z nich w kształcie kota dostałam od swojej siostry na pietnaste urodziny. Widok z okna mam na łąkę na której obecnie więcej trawy niż kwiatów. Dalej mieszkają sąsiedzi o których w zadadzie niewiele wiem.

Usiadłam na łóżku, sięgnełam po zeszyt i ołówek z szafki nocnej. Zajełam się tym co mi najlepiej wychodzi, zaczełam rysować. Usłyszałam otwierające się drzwi moja mama wróciła z pracy. Szelest siatek upewnił mnie, że zrobiła zakupy. Zeszłam na dół by pomóc przy ich rozpakowaniu. Z uśmiechem na twarzy przywitała mnie mama i odrazu spytała:

-Jak tam Blair w szkole?

Moja mama jak zwykle elegancka. Dził założyła szary komplet składający się z ołówkowej spódnicy i żakietu do tego błękitna bluzka koszulowa wymaga od niej tego jej praca. Mama jest recepcjonistką w hotelu. Czarne włosy do ramion układają się jej w lekkie fale, zawsze zazdrościłam mamie fryzury, która zawsze układa się jej sama bez potrzebnych stylizacji. Nie to co moje brązowe długie włosy, które zawsze bez prostowania wyglądają okropnie jakbym ich wcale nie czesała.

-Dobrze-odpowiedziałam, a co miałam jej powiedzieć że jak zwykle beznadziejnie

-Mam nadzieje że już coś jadłaś bo jestem zmęczona by jeszcze gotować obiad

-Zrobiłam sobie kanapki a ty odpocznij sobie zajme się zakupami-odpowiadam bez zastanowienia i sięgam po mleko by następnie schować je do lodówki

-Dziękuje

Gdy się odwróciłam mamy już nie było pewnie poszła się położyć.

Za nie całą godzine wrócił również tata, właściciel małej firmy transportowej. Samochody to jego pasja.

-Cześć córeczko

-Witaj tato

-Mam coś dla Ciebie-podaje mi książke

-Kolejna do twojej kolekcji-mówi mama która właśnie wchodzi do kuchni

-Dziękuje-odpowiadam z uśmiechem na twarzy

Tata lubi mnie rozpieszczać gdy coś chce zawsze pytam o zdanie najpierw jego.

Rodzice zaczeli ze sobą rozmowe o pracy, a ja wróciłam do rysowania. Wieczór szybko minął obejrzałam komedie w telewizji spakowałam się do szkoły i położyłam się do łóżka. Spojrzałam na zegarek w komórce 22. Nessi położyła się obok mej ręki i głośno mruczy. Puszysty ogon dotknął mego ramienia.

-Dobranoc Nessi-szepnełam

Myśli me jak co wieczór skupiały się na moim bezsensownym życiu. Chciałabym zasnąć i nigdy się nie obudzić. Pragne śmierci codziennie co raz mocniej. Zastanawia mnie dlaczego ponownie nie spróbuje i nie znajduje odpowiedzi co mnie powstrzymuje? Po nie wiem jakim czasie zasnełam.

 

Rozdział 2: Początek

Nazajutrz zrobiłam co zawsze nakarmiłam kota, ubrałam się, wyprostowałam włosy, lekki makijaż i gotowa do szkoły.

Spencer oczywiście od rana nie zamyka się buzia. Pomyśleć że ta dziewczyna miała problemy z akceptacją, wygląda świetnie jest szczupła nie to co ja, ma piękne brąz włosy i opaloną cere, ale bez przesady. Ubiera się zawsze modnie stać ją na to. I ona miała kompleksy?-myśle zdziwiona.Zawsze przy niej czuje się jak ta brzydka przyrodnia siostra z Kopciuszka.

Sześć lekcji mineło błyskawicznie po szkole Spencer nalegała byśmy poszły do parku. Spacerowałyśmy wzdłuż kamienistej ścieżki przy której co kilka metrów znajdują się czerwone ławki.

-Poznałam fajnego faceta! Wczoraj w galerii. Dałam mu swój numer myślisz, że za szybko?-opowiada Spencer

-Skoro był taki przystojny jak mówisz

-Istne ciacho!...Następnym razem zapytam go czy ma kolege

-Proszę nie-protestuje

-Musisz się z kimś spotykać, masz 16 lat, niedługo 17 jak nie teraz to kiedy

-Nie jestem taka śmiała jak ty, nie potrafie zagadać chłopaka, pójść na randkę-żeby któryś mnie zechciał-pomyślałam

-Właśnie chce Ci pomóc-nalega Spencer

Jestem nastolatką, ale nigdy nie byłam taka jak inni, nie chodze na imprezy, nie podryw chłopaków, nie pale, nie pije wręcz jestem wzorowa gdyby nie próba samobójcza i czasem złe oceny

-Proszę skończmy mój temat. Jak kupiłaś coś w tej galerii?

Spencer uwielbiała mode, wiedziałam że to odwróci jej uwage i miałam racje. Zaczeła opowiadać jakie widziała świetne botki, a to sukienke i tak w kółko.

Po kilku minutach usiadłyśmy na jednej z ławek, gdy nagle Spencer zaczeła do mnie szeptać.

-Ten koleś nąstop się na nas gapi

-Który?

-Tam po lewej przy stawie

Odwracam się powoli niby to poprawiam włosy i patrze. Szybko z powrotem zerkam na Spencer i mówie zaniepokojona:

-Jak wychodziłyśmy ze szkoły widziałam go na parkingu tym co jest obok szkoły

-O rany-Spencer przerażona

Muszę przyznać pierwszy raz to widze.

-Może lepiej wracajmy do domu

-To dobry pomysł-potwierdziłam

Udałyśmy się na przystanek. Pożegnałam się z przyjaciółką i wsiadając do busa zauważyłam że ten sam facet stoi po drugiej stronie ulicy. On naprawde nas śledzi-pomyślałam. Siedząc już w busie szybko napisałam smsa do Spencer:

"Uważaj ON stoi po drugiej stronie ulicy"

Gdy już byłam w połowie drogi do domu otrzymałam wiadomość:

"Już jestem w autobusie niewidze go. Rany jak jutro go zobacze to chyba umre ze strachu"

Spencer

Szybko wystukałam odpowiedź:

"Nie martw się na zapas. Zobaczymy co będzie jutro"

Wysiadając z busa rozejrzałam się jeszcze wokół. Nikogo nie było "nie popadaj w paranoje"-nakazuje mi podświadomość. Biorę się w garść i udaje się w kierunku domu, gdy już jestem przy furtce dostrzegam znajome srebne audi. To samochód chłopaka Arii moje siostry.

W drzwiach wita mnie ona z wielką pompą, bo aż piszczy i rzuca mi się w ramiona.

-Cześć siostra -ledwo mówię, gdy Aria mnie prawie dusi

-Chodź wszystko Ci opowiem -szczęśliwa Aria prowadzi mnie do salonu.

Na skórzanej czarnej kanapie siedzi Ethan. Wysoki blondyn z poważną miną.

-Hej jak tam wakacje? -zadałam pytanie kierując je jednocześnie do siostry i jej chłopaka

-Cześć-powiedział Ethan, a siostra nie dała powiedzieć mu nic więcej bo sama zaczeła opowiadać każdy szczegół ze swojego urlopu. W ogóle nie zamyka się jej buzia. Nigdy nie myślałam że jest taką gadułą.

-Pokaż jej zdjęcia -Aria rozkazała Ethanowi a on potulny jak baranek wykonał polecenie. Wyciągnął aparat z torby i podał mi go.

Pokolei oglądam zdjęcia, gdzie tymczasem siostra poszła się rozpakować do swojego pokoju. Zostałam w pokoju z Ethanem, szczerze nie przepadałam za nim specjalnie, ale w sumie też nic do niego nie miałam.

Nacisnełam przycisk by przesunąć kolejne zdjęcie Aria na plaży, Aria w jakimś sklepie, Aria i Ethan w basenie i tak w kółko miałam już dość, ale nie chciałam być nie miła, więc jakoś przebrnełam przez ponad 300 zdjęć. Na każdym moja siostra i oczywiście jej idealna figura i opalenizna. Jedynie włosów nie miała ode mnie lepszych, obecnie jest blondynką. Przez farbowanie zniszczyła sobie włosy za to ja mam naturalne.

Oddałam aparat Ethanowi.

-Faktycznie piękne widoki-odezwałam się bo męczyła mnie już ta nie zręczna cisza

Wreszcie wróciła siostra z telefonem w ręku:

-Jaką pizzę chcecie?

-Pizzę?-pytam zdziwiona

-Mama dzwoniła żebyśmy sobie zamówili bo wróci późno-tłumaczyła Aria

Moja mama i pizza nie mogę uwierzyć. Mama zawsze była za zdrowym odżywianiem.

Po godzinie dostawca dostarczył pizzę, a Ethan zachował się jak dżentelmen i zapłacił. Będąc w kuchni nasz trójka zajadała się pizzą, gdy nagle Ethan się do mnie odezwał

-Słyszałem, że zepsół Ci się laptop mogę naprawić jeśli chcesz-akurat tu był pożyteczny znał się na technologii

-Skąd wiesz, że mój laptop....-nie dokończyłam bo wtrąciła się siostra

-Mama dzwoniła do nas codziennie i o tym wspomniała

-Nie trzeba go już naprawiać,gdy go włączyłam po kilku godzinach działał tak jak zwykle. Nie mam pojęcia od czego pojawiła się ta niebieska strona z jakimś napisem i zawiesiła mi komputer

-To dobrze -tylko przytaknął Ethan

*

Rano czekając na Spencer przed szkołą rozglądałam się do okoła czy czasem nie ma tego samego faceta co wczoraj. Całe szczęście nie było. Nagle rzuciła się na mnie Spencer czym mnie przestraszyła.

-Hej widziałaś go?

-Nie i nie strasz mnie tak

-Przepraszam-skruszona Spencer też rzadko się zdarza i mówi dalej

-Odkąd wyszłam z domu boję się własnego cienia, cały czas się rozglądam do okoła

-Może ktoś zrobił sobie nie śmieszny żart -stwierdziłam i sama chciałam w to uwierzyć

W szkole mi się powiodło dostałam piątke z aktywności na matematyce, na kartkówce niezapowiedzianej z geografi znałam wszystkie odpowiedzi. Niestety piękny dzień nie trwał długo. Gdy weszłam do domu , z salonu usłyszałam poważny głos mamy.

-Przyjdź tu do nas Blair!

Rodzice w domu o tej porze, zaczełam się martwić. Czy ja coś zrobiłam-odrazu przyszło mi to na myśl.Nie zbyt pewnym krokiem weszłam do salonu. Zauważyłam że na kanapie siedzą moi rodzice, a na przeciw siedzą dwaj panowie na fotelach. "To on!"-krzykneła mi podświadomość i miała racje po lewej to był ten sam mężczyzna, który jeszcze wczoraj mnie i Spencer śledził. Stanełam jak wryta. Te krótkie obcięte czarne włosy, lekki zarost i ten wzrok. To napewno ten sam facet. Nawet ma na sobie tą sama kurtke skórzaną.

-Witaj Blair usiądź musimy porozmawiać-odezwał się drugi nieznajomy i wskazał ręką bym usiadła obok rodziców. Ledwo docierały do mnie słowa, jednak usiadłam. Spojrzałam na rodziców nie odzywali się. Mama na twarzy miała niepokój, a tata chyba był wściekły albo przestraszony sama nie wiem. W powietrzu było czuć coś dziwnego. Proszę odezwijcie się -błagałam w myślach

-Nazywam się Charles Stults jestem z policji, a to jest Tyler Huffman przerwał swoją wypowiedź jakby czekał na moją reakcje. Skierowałam wzrok w dół.

-Muszę zadać Ci kilka pytań -znów pauza milczenia-Czy śledził Cię ktoś ostatnio?

-Tak-odpowiedziałam odrazu bez zastanowienia

Rodzice spojrzeli na mnie wzrokiem zmartwionym jednocześnie karcącym że im nie powiedziałam.

-On mnie śledził -wskazałam ręką na "tego mężczyzne"

-Tyler akurat Ci nie grozi. Chce pomóc. Ktoś jeszcze? Działo się coś podejrzanego?

-Nie

-Nie musisz się bać jesteśmy tu po to by tobie i twojej rodzinie nic się nie stało-powiedział spokojnie Tyler

-Nie rozumiem o co chodzi zrobiłam coś?-bardziej spytałam siebie niż wszystkich obecnych

-Panowie wyjaśnijcie mojej córce o co chodzi-nareszcie odezwał się mój tata od razu zrobiło mi się lepiej

-Niewiele możemy powiedzieć tłumaczyłem to już twoim rodzicą. Mamy informacje, że grozi Ci niebezpieczeństwo

Sama niewierze w to co słysze, może to sen me myśli próbują uciec, lecz moja podświadomość postawiła mnie do pionu "słuchaj głupia"

-Jest pewna grupa ludzi, którzy chcą czegoś od Ciebie. Nie wiemy co to jest, ale wiemy jedno dożą do celu nawet po trupach

Czy on właśnie powiedział trup?-w mej głowie panuje panika lecz nie widać tego po mnie, przynajmniej tak mi się wydaje

-Zrobią wszystko by zdobyć to co chcą. Może masz pomysł co to jest?-kolejne pytanie policjanta

Przerażona nie mam pojęcia co powiedzieć

-Ukrywasz coś?-zapytał Tyler i spojrzał mi prosto w oczy, dostrzegłam w nich ból, albo zwariowałam

-Nie rozumiem-tylko tyle byłam w stanie powiedzieć

-Kochanie -przytuliła mnie mama

-Może powinnen być przy tym obecny psycholog-zaproponował Charles

-Nie tylko nie to!-od razu zaprotestowałam

Rodzice wiedzieli, że mam już dość terapii i ciągłego słuchania lekarzy. Natomiast goście wyglądali na zakłopotanych.

-Nie chcemy Cię straszyć, być może to tylko pomyłka że chodzi o Ciebie-powiedział Tyler

-Pomyłka!-krzyknął ojciec-Więc martwicie nas a przede wszystkim moją córke i nie macie pewności

-Proszę się uspokoić. Jeśli chodzi o tych ludzi lepiej zachować wszelką ostrożność

-Kim oni są?-zapytałam przerywając policjantowi, tylko czy ja chce to wiedzieć

-Sami mówią na siebie Feniks, to grupa przestępcza, nie ma dokładniej definicji jak można ich opisać., wiemy tylko że są groźni

-Tylko? To nigdy żadnego nie złapaliście?-spytała mama

-I tak i nie. W pewnym sensie są perfekcyjni w swoich działaniach. Gdy już kogoś mamy zawsze to samo ani słowa o Feniksie całą wine biorą na siebie chodź wiedzą że grozi im najgorszy wyrok.Nie chcą z nami współpracować

-Wierność to podstawa Feniksa, wolą zginąć niż wydać reszte-dokończył Tyler

-Rozumiem dlaczego pan to robi to pana praca, a pan?-zapytał tata kierując słowa do Tylera

"on nie jest policjantem"-zdziwiła się nawet moja podświadomość

-Wiem z doświadczenia jacy są. Dwa lata temu zabili moją siostre. Teraz robie wszystko co w mojej mocy by nikogo więcej nie skrzywdzili.

W myślach interpretowałam co usłyszałam: dostrzega we mnie swoją siostre i dlatego chce mi pomóc. Czemu jego siostra za co ją zabili? Też tak skończe? Spełniły by się moje marzenia, więc czemu się boję?

-Dobrze się czujesz córeczko?-pyta z troską mama

-Mogę iść do swojego pokoju?-spytałam mamy ,lecz odpowiedział mi Charles Stults

-Idź dokończymy tą rozmowe później. Obiecuje, że zapewnie Ci ochrone

Natychmiast wyszłam i pobiegłam do pokoju. Nessi gdy mnie zobaczyła przybiegła do mnie. Wziełam ją na ręce i usiadłam na łóżku. Mętlik w głowie:nie wiem co mam czuć, takie rzeczy się nie zdarzają. Jakiś Feniks chce mnie może nawet zabić. Naprawde chodzi o mnie to chyba jakiś żart. Jestem nikim, co ja mogę mieć cennego. Mylą mnie z kimś to napewno. Niech ta sytuacja się wyjaśni.

*

Nagły dźwiek budzika wręcz mnie przestraszył. Usiadłam i zrozumiałam, że wczorajszy dzień nie był złudzeniem. Do końca chciałam się łudzić,że to sen niestety to rzeczywistość.

Ubierałam się szybko, zrobiłam makijaż i wyprostowałam włosy. Ostatni raz spojrzałam na siebie w lustro "trzeba robić swoje czas do szkoły"-rozkazałam sobie w myślach

Weszłam do kuchni i zamarłam on tu jest-Tyler.

-Dzień dobry -odezwał się pierwszy

Nic nie odpowiadam tylko stoję i gapię się jak głupia

-Witaj kochanie-do kuchni weszła moja mama uśmiechnięta, promienna i zero zmartwienia na jej twarzy z ostatniego wieczora.

Zastanawiało mnie dlaczego nie jest jeszcze w pracy.

-Cześć- w końcu się odezwałam i podeszłam do lodówki, wyciągnełam ser żółty, masło i położyłam na stole. Nie zerkam na Tylera, ale czuje że mnie obserwuje. Mama zamieniła z nim kilka zdań to o pogodzie, coś o swojej pracy a ja szybko zrobiłam kanapke i zaczełam ją pakować do papieru śniadaniowego.

-Po co Ci ta kanapka? Wybierasz się gdzieś?-podniosłam głowe a Tyler patrzył na mnie gniewnie

-Tak idę do szkoły-ignorując go udałam się w kierunku wyjścia z kuchni, niestety nie zdążyłam on mnie zatrzymał.

-Nigdzie nie idziesz. Nie słyszałaś grozi Ci niebezpieczeństwo

-No, ale do szkoły chyba może iść-wtrąciła się mama

-Elizabeth Ci ludzie mogą nawet w szkole ją dopaść

Elizabeth? Dobrze usłyszałam jest po imieniu z moją mamą przecież dzieli ich z 20 lat, i on jest obcy

-Nie będę opuszczać szkoły bo ty tego chesz-powiedziłam stanowczo chociaż przeszła mi myśl zadowolenia że nie muszę iść. "Idiotko!"- krzyczy na mnie podświadomość po co ja się kłóce. W efekcie po małej awanturze wygrałam i muszę jednak iść do szkoły na sprawdzian, który oczywiście nie umie.

Już wychodze za frontowe drzwi gdy Tyler podąża za mną. Widząc mą zdziwioną mine tłumaczy się:

-Zawioze Cię. Ostrożności nigdy za wiele

-Nie chce byś to robił

-Zostajesz w domu albo Cię zawioze więcej opcji nie masz-jego wyraz twarzy nie wyraża nic, jakby był obojętny, ale z drugiej strony czuje strach-Decyduj

-Dobra -zeszłam po schodach i w tej chwili dopiero zauważyłam na podjeździe czarne bmw, wygląda na nowe i drogie przede wszystkim

-Wsiadaj -Tyler udał się do samochodu od strony kierowcy

Po kilku minutach milczącej drogi bylyśmy pod szkołą. Już miałam wysiadać gdy Tyler nagle zadał pytanie:

-O której kończysz?

Szybko załapałam o co mu chodzi:

-Nie przyjedziesz po mnie idę z koleżanką do knajpy zawsze w piątki chodzimy

-Musisz zmienić plany. Koleżanke możesz zaprosić do domu-gdy mówił nawet na mnie nie spojrzał tylko patrzył przed siebie

-Do nie widzenia -po tych słowach szybko wysiadłam z auta, próbował coś mi jeszcze powiedzieć ale już go nie słyszałam

Za kogo on się uważa, że będzie dyrygował moim życiem. Nie pozwole mu na to. Wkurzona spotkałam przed drzwami szkoły koleżanki z klasy. Po krótkiej wymianie słów typu "Co tam?" poszłam do szatni a tam czekała Spencer

-Ty już co dzisiaj bus przyspieszył

-Przyjechałam autem, wybacz zapomniałam Ci odpisać na smsa

-Umiesz?

-Proszę Cię wczoraj ostatnią rzeczą o jakiej myślałam była nauka

Gdybyś wiedziała Spencer może ty byś mi pomogła to wszystko zrozumieć, ale narazie postanowiłam jej nic nie mówić w zasadzie sama nie wiele wiedziałam.

Na lekcji biologi oczywiście nauczycielka pamięć ma doskonałą i rozdała kartki z pytaniami całej klasie. Czytam pierwsze pytanie i już wiem że nie znam odpowiedzi, i kolejne to samo. Przebrnęłam przez reszte pytań i tylko na dwa odpowiedziałam na dwadzieścia. No to porażka -pomyślałam, ale me myśli nie skupiały się na złej ocenie, którą z pewnością dostane tylko na Tylerze. Czemu on taki jest? Taki apodyktyczny, zimny ? I dlaczego moja mama go lubi, że gawędziła z nim rano tak swobodnie. Stracił siostre może to go zmieniło. Z jednej strony mu współczuje z drugiej naprawde go nie znosze. Co on sobie myślał pakując się w moje życie. Feniks to kolejny problem na mojej liście. Tylko co to oznacza? Z rozmyśleń obudził mnie dzwonek.

-No to idziemy na shake, zasłużyłyśmy po tym ciężkim sprawdzianie

Spencer ciągnie mnie za rękę i wychodzimy. Tuż za bramą główną szkoły dostrzegłam znajomy samochód i w tej samej chwili wysiadł z niego Tyler

-O nie to ten facet!-wręcz krzyczy Spencer

-Spokojnie znam go ...to znaczy tak jakby. Przyjechał po mnie

Spencer spojrzała na mnie pytająco.

-Przepraszam, ale naprawde musze wracać do domu, a sprawe Tylera wyjaśnie Ci później. Obiecuje

-Tyler?

-Ten facet-wskazuje ręką. Ściskam ją i idę w strone auta odziwo Spencer mnie nie powstrzymuje. Czuje na sobie nie tylko jej wzrok, ale innych koleżanek też.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Malinka ;D 20.08.2014
    Podoba mi się:) Ciekawe jak rozwinie się dalsza akcja;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania