Masz nową wiadomość na swojej skrzynce pocztowej.

Od: pomrów

Do: Ludzie domni

Temat: Poznajmy się.

 

Przechodzisz obok mnie obojętnie. Czasami patrzysz na mnie z obrzydzeniem lub z pogardą, choć nic ci nie zrobiłem. Czujesz do mnie odrazę, pomimo że się nie znamy. Brzydzisz się mnie tylko dlatego, że po prostu jestem, Tylko dlatego, że nie wyszło mi w życiu, tylko dlatego, że się potknąłem i zostałem bez domu. Piszę do Ciebie tę wiadomość Człowieku Domny – bo tak Cię chyba mogę nazwać, by pokazać Ci, że to, że wydaje Ci się, że ze mnie dobrze znasz – bo przecież, za każdym razem jak mnie widzisz to myślisz: o to ten menel! Ten obleśny alkoholik - to jesteś w błędzie

 

Pod tą warstwą brudu, po tą warstwą smrodu kryje się człowiek - mój drogi człowieku domny.

Będąc bezdomnym podzieliłem nas na dwie grupy.

Pierwszą jest tak zwana grupa winniczków to są ludzie którzy kiedyś mieli dom, ale stracili go z powodu własnych decyzji, w sumie to sami sprowadzili się na ulicę.

Druga natomiast to grupa pomrów, czyli taka, do której należą osoby, które nie miały wyboru. Nie mieli wpływu na to że wylądowali na ulicy. Może trudne dzieciństwo i brak wartości przekazanych przez rodziców, może zdarzenie losowe – wypadek, który spowodował niemożność pracy – a co za tym idzie braku funduszy...

 

Ja zaliczam się do tej drugiej grupy. Nie miałem wpływu na to, że wylądowałem na ulicy. Przestań, wiem że teraz myślisz: „Ale miałeś możliwość wziąć się w garść i znaleźć pracę i dom... Ruszyć się, cokolwiek” i już Ci tłumacze mój drogi czytelniku, który prawdopodobnie siedzi lub leży w domku, albo czyta mnie w ciepłym pociągu lub jakiejś poczekalni – to nie jest takie łatwe.

 

 

 

Bycie bezdomnym to przede wszystkim stan psychiczny. To on nie pozwala nam się podnieść. To on zwala nas na dno – przez to tak wyglądamy, przez to tak pachniemy...

 

A go dodatkowo czuć od Ciebie odrazę i niechęć to nie poprawia to w żaden sposób sytuacji psychicznej. Spróbuj się może do mnie uśmiechnąć, powiedz dzień dobry, a może podejdź i pogadaj, zaprosiś na wspólną kawę, obiad...

 

 

 

To o wiele bardziej mi pomoże, niż wieczne słuchanie „ za robotę byś się wziął”

 

Z poważaniem

Pan Bezdomny

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania