Medialny bełkot, czyli jak obca propaganda wypiera prawdę!

Medialny bełkot, czyli jak obca propaganda wypiera prawdę!

 

Tekst ten jest czymś w rodzaju takiej politycznej metafory, więc czytany bez zrozumienia może się wydawać dość dziwny, a nawet bzdurny. Proszę więc przeczytać go na spokojnie i zastanowić się nad rzeczywistym sensem.

 

Kiedy poproszono mnie, żebym napisał artykuł o tym, co się dzieje tak w Polsce, jak i na świecie, byłem mile zaskoczony. Jako historyk zajmujący się raczej drugą wojną tak szczerze mówiąc, wolałem coś dać z tamtego okresu. Jednak ponieważ zaproponowano mi za tekst aż 1000 zł, nie mogłem odmówić. Kiedy zadzwonił do mnie jeden z redaktorów dość poczytnej gazety "Prawdziwe wersety" byłem lekko zdziwiony. To wszak taka typowo pro europejska, czy może raczej prounijna prasa, a ja raczej do euroentuzjastów nie należę, ale co tam, kasa to kasa.

Tematy rzucono dość luźno, czyli Polska, UE, USA, Syria, Iran, Globalizacja itd. Do tego mam napisać jak widzę przyszłość pod względem kierunków i dróg, którymi świat będzie zmierzał w najbliższych latach.

Tak zasadniczo tematy znane i niezbyt dla mnie trudne, ale tym razem postanowiłem przyłożyć się i dlatego pisanie zajęło mi około tygodnia. Z gotowym tekstem zgłosiłem się w redakcji gazety. Przyjął mnie o dziwo sam redaktor naczelny. Powitał mnie z uśmiechem i kazał usiąść. Podałem mu tekst, dokładnie 20 stron formatu A4. Wiedziałem, że to za duży tekst, ale znając redakcję, wiedziałem, że przynajmniej połowę wyrzucą.

Pan Konrad Kleist wziął teczkę, otworzył i zaczął czytać. Z początku nie wyglądało to groźnie, ale kiedy wszedł na trzecią stronę, nagle wyraz jego twarzy zamienił się nie do poznania. Popatrzył na mnie wzrokiem bazyliszka, ale po kilku sekundach wznowił czytanie. Kiedy doszedł, tak mniej więcej do połowy wyraz jego twarzy powinien mnie zabić, nie, nawet nie zabić. Unicestwić. Spalić albo roznieść na kawałki. Poczułem, że właśnie w moją stronę lecą pociski wielkiego kalibru. Czułem się jak żołnierz stojący na wprost lufy czołgu.

Patrząc na jego twarz, już wiedziałem, że coś jest nie tak, mało tego coś jest bardzo, bardzo nie tak. Redaktor wyglądał jak kogut, na którego podwórze wszedł inny przedstawiciel tego gatunku i właśnie chce mu zgarnąć wszystkie kury. Coś jakby zimny pot wstąpił na moją twarz, na plecy zresztą też. Czułem, że chyba nadchodzi burza stulecia, a ja jestem samotnym budynkiem bez instalacji ochronnej, bez piorunochronu. Wiele się nie pomyliłem. Herr Kleist uniósł się na krześle tak mocno, że wyglądało na to, że chce mnie zmiażdżyć samym sobą. Wyglądał jak Tygrys, który właśnie wypatrzył stojąca sobie bez ruchu antylopę. Po chwili ryknął tak, że niejeden Lew by mu pozazdrościł.

─ Panie Ozar do jasnej cholery, co pan tu za bzdury napisał! ─ to było jak wystrzał co najmniej z pancernika. Moc nienawiści uderzyła we mnie tak mocno, że aż dech mi zatkało. Minęła dłuższa chwila, nim odzyskałem zdolność mowy i cicho, bardzo cicho zapytałem.

─ A o co chodzi?

Teraz to już nie był monolog, to był ogień z karabinu maszynowego, którego jedynym celem było rozszarpanie mnie na strzępy.

─ Napisał Pan, że prezydent Tramp* chce odwrócić negatywną dla USA wymianę handlową tak z Chinami, jak i z Europą i dlatego wprowadza cła na towary. Przecież to bzdura. Ten gość to warchoł, prawicowy ekscentryk i narcyz!!! To USA rozpętało ten cały cyrk, a ich prezydent chce wojny handlowej z wszystkimi. Czy to jasne? Tak to powinniśmy opisywać!

Minęła spora chwila, nim odzyskałem rozum. Jednak to, co napisałem to szczera prawda. Postanowiłem podjąć próbę wyjaśnienia.

─ Panie redaktorze, ale przecież to prawda. Zarówno Chińskie, jak i europejskie towary, czy surowce trafiały na rynek amerykański albo bez ceł, albo z minimalnymi 10% cłami, a na odwrót produkty, czy surowce z USA są obłożone co najmniej 30/40% cłami. To fakt.

Kleist tylko pokiwał głową, widać wcale nie przekonany, ale zaraz znów zaatakował.

─ Pisze Pan, że prezydent Tramp ma pretensję o wydatki na zbrojenia i chce, żeby każdy kraj będący w NATO wydawał 2% na zbrojenia, inaczej niech nie żąda ochrony USA. Czy pan zwariował, Niemcy wydają 1,2%, a i tak to ogromna kwota.

─ Ale to żądanie wobec wszystkich krajów, a my jako jedni z niewielu je wypełniamy.

─ Mam w dupie czy my to wypełniamy, czy nie – syknął redaktor, przekładając kolejne kartki.

─ Niemcy i tak wydają o wiele więcej od nas. My około 12 mld dolarów, a oni prawie 50 mld.

─ A to, co pan napisał na temat Syrii, to już całkowita kpina. Jaki reżim Asada to człowiek wybrany na przywódcę i takim jest. To Amerykanie uznają go za dyktatora, ale my Europejczycy mamy go za prawdziwego prezydenta. My go uznajemy. Uznajemy!!! ─ ostatnie słowo wręcz wykrzyczał.

Aaaaa tu kolejny pana wygłup. Kurdowie! Kogo oni obchodzą, to jakieś dziwadło, naród bez państwa i niech tak pozostanie.

 

─ Ale oni pomagali USA i sprzymierzeńcom w walce z ISSIS – próbowałem dodać.

─ No i co z tego! ISSIS już nie ma i problem się skończył. Pan tego nie rozumie!

─ Albo tu – na chwilkę zawiesił głos.

─ Pisze Pan o Iranie. Według pana to nic innego jak państwo, które przeciwstawia się USA i Izraelowi, chce zbudować bombę atomową i próbuje być niezależnym graczem na arenie międzynarodowej i dalej, że Iran to państwo terrorystyczne i za takie musimy go uznawać. Może pan zapomniał, ale tak to widzą Amerykanie i Izraelici. My Europejczycy nadal współpracujemy z Iranem. Pan Tramp może sobie głosić, co chce, to jego sprawa. Czy to jasne? ─ w tym momencie zdałem sobie sprawę, jak wielki błąd popełniłem. Przecież redaktor naczelny nazywa się Kleist, a „Prawdziwe Wersety” należą do koncernu Spranger*. Ale ze mnie kretyn przecież to niemiecka gazeta, a ja tu opisuje tak źle Iran, z którym oni nadal są w dobrych stosunkach. Właśnie sam sobie dałem jedynkę z geopolitycznej głupoty.

─ Kolejna rzecz, która jest zupełnie nie do przyjęcia. Pisze pan, że UE to w tej chwili nic innego jak "Nowy Kołchoz", ale nie radziecki, tylko taki neo marksistowski twór oparty o "Manifest z Ventotene" Altiero Spinellego z 1941 roku. To przecież totalna bzdura!

Po tych słowach miałem już dosyć. Wiedziałem już, że mój artykuł nie wyjdzie w ich gazecie, ale to nie powód, żeby mnie obrażać.

─ Jak pan zapewne wie to właśnie nazwisko Altiero Spinelli widnieje nad głównym wejściem do budynku UE w Brukseli. A wie pan dlaczego? ─ miałem już w dupie 1000 zeta.

─ Ano dlatego, że wytyczne zawarte w Manifeście są właśnie wprowadzane w życie w UE. Jak pan wie, ten włoski komunista zrozumiał, że idea przejęcia władzy przez rewolucję, czyli tak, jak w Rosji czy na Kubie już umarła. Teraz trzeba inaczej, tak bardziej pokojowo przejąc władzę, czyli trzeba powoli przekonywać ludzi do idei socjalistycznych, głównie poprzez wszechobecną propagandę. Tak to jest teraz robione w UE, czyli dążenie do wspólnej armii, która nie jest czy też nie będzie stworzona do walki z wrogiem zewnętrznym, tylko do walki z narodami, które będą bronić swojej kultury, tradycji i przeszłości, a także wspólnej polityki fiskalnej, celnej itd. Czyli wszystko pod kontrolą !

─ Niech pan nie gada głupot! Musimy to wprowadzić, żeby mieć pełną kontrolę nad całą gospodarką UE!

─ To zrozumiałe – wtrąciłem.

─ Chodzi o to, żeby wszystkim kierować i wszystko mieć pod kontrolą. Każdy człowiek będzie jak owad w klatce kontrolowany przez 24H na dobę. Czy to nie świat Orwella!

Redaktor tylko westchnął i zaczął przeglądać kolejne kartki. Nagle wziął jedną i rzucił we mnie.

─ A to co? Pisze pan o ustawie 447 jako o dokumencie, który jest niczym Armagedon w Polsce. To słuszne dążenia Żydów do otrzymania należnych nim rekompensat czy to finansowych, czy też w mieniu.

Tu już mnie szlag trafił, bo sama ustawa jest zaprzeczeniem wszelkiego znanego w świecie prawa.

─ Niech pan nie mówi głupot. Każde prawo jakie znamy, mówi, że mienie, do którego nie ma spadkobierców, przechodzi z automatu na państwo, w którym dana rodzina, czy dany człowiek mieszkał, czyli tak w skrócie tu akurat na państwo polskie, a domaganie się ponad 300 mld dolarów zadość uczynienia jest tylko sloganem, ale tym bardziej groźnym, że pod tym tytułem podpisał się Kongres USA, którego minister będzie musiał odpowiedzieć Kongresowi, jak ta ustawa jest przez Polaków załatwiana. Przecież pan wie, że taka kasa jest przez nas nie do zapłacenia i możemy ją spłacić w zasadzie tylko w naturze, czyli wyprzedając nasze ziemie, lasy, a także zamki czy pałace. To spowoduje, że Polacy staną się we własnym kraju czymś w rodzaju ludzi drugiej kategorii, takimi podludźmi jak w czasach niewoli niemieckiej podczas II wojny światowej.

─ Jasna cholera, pan chyba zwariował. Jak można tak mówić o sprawach roszczeń Żydowskich wobec Polaków! Podobne bzdury pisze pan o Globalizacji. Co tu mamy... Wspólna waluta, wspólny rząd, wspólne podatki, każdy człowiek zaczipowany, płatność tylko kartą, albo przelewem! To jakaś bzdura!!!

Po raz kolejny szlag mnie trafił. Ten niemiecki redaktor miał mnie chyba za jakiegoś kretyna. Pal licho kasę, ale musiałem mu odpowiedzieć.

─ A co! Myśli pan, że ludzie tego nie wiedzą? Może zwykły Kowalski nie, ale tacy jak ja to widzą i wcale nie chcą milczeć. Wiem, na czym to ma polegać! Chcecie mieć wszystko pod kontrolą, nasze życie, nasze wydatki, nasze myśli wsio. My mamy być takimi żywymi robotami kontrolowanymi w 100% przez wasze służby. Wy chcecie wiedzieć wszystko. Co robimy, gdzie kupujemy i co i za ile, gdzie spędzamy wolny czas itd. To taka mega kontrola całych społeczeństw. Takie mega bloki z opowieści SF. Każdy ma chip i to powoduje, że każdy krok jest śledzony, każda wypowiedź zapisana, każdy wydatek i chyba tylko myśli na razie nie umiecie kontrolować. Kufa to nic innego niż takie nowe Gułagi.

Redaktor westchnął bardzo głęboko. Jak sądzę, chyba zrozumiał, że nie ma przed sobą takiego ich przeciętnego czytelnika.

─ Panie Ozar niech pan nie będzie dzieckiem. Dobrze wiemy, do czego to wszystko zmierza, to znaczy pan i ja, ale to nie oznacza, że zwykły Kowalski ma to wiedzieć. Zresztą i tak nic by z tego nie zrozumiał, więc po co mu mącić w głowie. Tak samo jest z opisywanym przez pana kryzysem. Te były, są i będą zawsze, ale straszenie ludzi do niczego nie prowadzi. Oni żyją w swoich małych Matrixach i niech tak pozostanie. Nasz przekaz musi być oczywiście obiektywny, tu ─ pojawił się na jego twarzy uśmiech – ale ten tzw. obiektywizm trzeba odpowiednio przerobić i równie prosto podać.

─ Tak! Rozumiem...- wtrąciłem, lecz nie dał mi dokończyć.

─ Gówno pan rozumie! ─ syknął – a do tego sieje zamęt, nie mając pojęcia jakie to szkodliwe.

─ Chyba dla was! ─ tym razem ja się wtrąciłem.

─ Nie dla nas, a dla tych jak pan ich nazywa Kowalskich. Oni są jak wróble albo mrówki. Chodzą sobie, ćwierkają, zakładają gniazda i tak ma być. Oni mają siedzieć w swoich gniazdach, czy mrowiskach i koniec. Tacy jak pan próbują im wmawiać, żeby zaczęli się interesować tych, co się dzieje naokoło. To po pierwsze nic nie da, a po drugie nie ma sensu. Co ma być i tak będzie, czy te wróbelki tego chcą, czy nie. Czy my się rozumiemy? ─ ostatnie zdanie zabrzmiało jak kolejna salwa.

Patrzyłem na mojego rozmówce i nie wiedziałem, czy rzeczywiście jest aż tak cyniczny, czy tylko wypełnia z fanatycznym uporem rozkazy przekazane mu z góry. Postanowiłem zapytać, choć nie wierzyłem w szczerą odpowiedź.

─ Nie. Nie rozumiemy, ale na koniec mam tylko jedno pytanie. Czy pan naprawdę jest takim cynikiem, mającym ludzi w dupie, czy po prostu wypełnia pan rozkazy? ─ Byłem ciekawy jego reakcji, ale niestety nie była ona taka, jaką sobie wyobrażałem. Pan Kleist odparł ze stoickim spokojem.

─ A co za różnica! Ja jestem po tej stronie biurka – pomyślałem raczej barykady – a pan po drugiej. To wyjaśnia wszystko.

─ Ale do cholery czy wy zawsze podajecie ludziom to, co uważacie za właściwe, czy zawsze przekręcacie, albo wręcz zmieniacie prawdę na fałsz tylko dlatego, żeby pasowało do waszych wytycznych?

Kleist spojrzał na mnie wzrokiem, w którym dominowało wręcz politowanie nad moją głupotą.

─ Panie Ozar a czym pana zdaniem jest prawda? To albo kolejny slogan, albo coś tak przetworzonego, że nikt normalny nie dojdzie do żadnego sensownego wniosku. Niech się pan obudzi, my tu nie jesteśmy od mówienia prawdy i tylko prawdy, takich mediów już dawno nie ma. My mamy za zadanie pokazanie takiej prawdy, jakiej od nas wymagają ci, którzy nam płacą! Czy pan to rozumie?

Kurdę po raz kolejny mnie zatkało. Przecież do cholery istnieje coś takiego jak etyka dziennikarska, dążenie do prawdy itd.

Kleist jakby czytał w moich myślach, bo odezwał się, nim zdążyłem o cokolwiek zapytać.

─ Wiem, co panu chodzi po głowie. Etyka dziennikarska, prawda itd. Ja to mam w dupie. Moja etyka jest w portfelu, a zarabiam tu całkiem dobrze. Jedyne co mnie obchodzi, to to, żeby artykuły, które wydajemy, były ideologicznie zgodne z wytycznymi, które dostajemy z góry. Reszta jest nieważna. Nie ważna!!! Czy pan mnie rozumiem?

─ Tak. Rozumiem. Pan się sprzedał za parę srebrników, a do tego Niemcom. Tego bym się po Polaku nie spodziewał. Chociaż nazwisko ma pan niemieckie.

Mój rozmówca jak widać, doszedł do wniosku, że się nie dogadamy.

─ Panie Ozar, tak prywatnie nawet sobie cenie pańskie niektóre wypowiedzi, ale my tu w wydawnictwie musimy patrzeć nie na to, co nam się podoba, ale na to, czego żąda ten, który tak naprawdę płaci za nasze rachunki. To, co pan napisał, jest ideologicznie zupełnie błędne i nie ma żadnego znaczenia czy ma pan rację, czy nie dlatego nie wydrukujemy pańskiego artykułu. Tego i żadnego innego! Czy to jasne? Tu wszystko jest sztuczne, wiadomości, relację, tzw. fakty. Tu już nie ma miejsca na prawdę. To już nie jest wolny kraj, tylko taka geopolityczna kolonia, gdzie rządzą ci, którzy dają kasę. Żyjemy i staramy się pchać ten wózek, tak jak chcą tego wielcy tego świata. A tacy dziwacy jak pan, to już przeszłość. Możecie sobie krzyczeć, pisać i pokazywać się choćby na YouTube, ale tego, co się dzieje, nie zatrzymacie!

Cóż spodziewałem się czegoś takiego i nie pozostało mi nic innego jak tylko skinąć głową i wyjść z pokoju. Niestety mój błąd polegał na tym, że napisałem to, co myślałem, ale to okazało się zupełnie rozbieżne z tym, co miała głosić redakcja. Jak zwykle zwyciężyła opcja ideologiczna. Taki już jest ten świat, nikogo nie obchodzą opisy faktów. Każdy chce mieć medialny bełkot pasujący do jego wytycznych. Niestety zrozumiałem to zbyt późno, choć nawet gdybym to wiedział wcześniej, czy bym napisał stek bzdur tylko po to, żeby zarobić te 1000 zł? Sam nie wiem!

 

* Pozmieniałem nazwiska z powodów oczywistych, ale tak, żeby każdy wiedział, o kogo chodzi.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (81)

  • Kapelusznik 26.11.2019
    Podoba mi się twoje podejście ozar
    Wskazane przykłady, są dość trafne - szkoda że ominąłeś fakt jak Chińczycy aktualnie wykorzystują działania Trumpa i jak wykupują całą Afrykę na raz
    Tekst jest mocno kontrowersyjny i krytyczny wobec otoczenia
    Mam odczucie że trochę za wysoko stawiasz swoją postawę - w tym tekście - wybacz - widzę trochę za dużo pychy - nie tyle co do trzymania się swoich stanowisk, bo to popieram - ale przedstawienie siebie jako tego rycerza w srebrnej zbroi - co jest trochę przesadzone - ponieważ ja mam podobne podejście jak Ty - a staram się nie afiszować jako źródło prawdy - jako że każdy może się pomylić - zasada "głuchego telefonu" działa również w skali globalnej :)
    Zostawiam 4
    Pozdrawiam
  • Ozar 26.11.2019
    Kapelusznik Dziękuje za komentarz. Kurdę może tak wyszło, choć nie taki był mój zamysł. Chciałem pokazać jak redaktor niemieckiej gazety wydawanej w Polsce traktuje tekst napisany wbrew jego wytycznych. Trochę to przejaskrawiłem ale chciałem pokazać takie typowe niemieckie podejście zarówno do USA, Iranu, czy Globalizacji, a także pokazać lewicowe podejście w UE. Oczywiście nie mam się za żadnego guru, choć może to tak wygląda. Jednak trudno napisać taki tekst i nie przegiąć pały w jedną czy drugą stronę.
  • Artykuł ciekawy i dobrze napisany. Nie wiem, co było w tym twoim teście o geopolityce, to też nie mogę go ocenić; ale tutaj poruszyłeś ważny problem- magazyny nie służą dziś prawdzie, lecz propagandzie. Masz piać tak ażeby udowodnić linie jedynej słusznej strony i tyle. Moim zdaniem publicystyka upadła. Wybaczcie mi tę hiperbolę ale wybór pomiędzy Do Rzeczy, W Sieci, Gazeta Polską i Naszym Dziennikiem a Wyborczą, Newsweekiem, Trybuną i Faktami i Mitami to ja wybór między propaganda Hitlerowską a Stalinowską. 4
  • Mam tylko dwa pytania. O co chodził z tym Assadem, przecież cała Europa zachodnia (oprócz Watykanu i Szwajcarii) go nie uznaje, a Trump miał w programie wyborczym wznowienie kontaktów z Assadem? I co ci przeszkadza w Iranie, akurat dzięki surowcom z Iranu możemy uniezależnić się od Rosji? Tylko przez odpowiedzi w styku w Iranie trzeba nosić chusty...
  • Ozar 26.11.2019
    Marek Dziękuje za komentarz. Cóż masz rację zarówno w jednej jak i w drugiej stronie w zasadzie sama propaganda. Mało tego ci co czytają Wyborczą maja tych od gazety Polskiej za fanatyków, mocherowców, sługusów kościoła itd., a na odwrót ci od Polskiej uważają tych drugich za Żydów, masonów i zdrajców. Ale prawie nikt nie czyta obu naraz, nie sięga po niezależne źródła i nie stara się wyciągnąć wniosków. To, co się obecnie dzieje jest tym groźne, że udało się obu stronom podzielić naród tak skrajnie jak tego nie było w Polsce chyba nigdy. Mamy z obu stron fanatyków do których nic już nie przemawia.
    Co do Syrii to jak tylko wybuchły rozruchy przeciw Asadowi. To murem za USA stanęły w zasadzie tylko dwa kraje WB i Francja, a Niemcy stały z boku i w zasadzie nie są ani za, ani przeciw, choć ostatnio już bardziej za.
    Co do Iranu, to akurat pokazałem czysto amerykańskie podejście, które nie jest moim w 100%, ale pokazuje kontrast między USA a UE.
  • Ozar ta wojna Polsko-Polska jest straszna. Mamy chyba większa polaryzację niż w USA podczas wojny secesyjnej. Gazety o których pisałem tylko zajmują się wtykaniem to jest naszym wrogiem. Pozdrawiam!
  • Ozar Polska rządów PO poparła protureckich rebeliantów. USA było pod władza Obamy, Trump obiecywał zmianę Polityki wobec Syrii.
  • Puchacz 26.11.2019
    Marek Adam Grabowski Tu wchodzimy w politykę, a nie to było przesłaniem Ozara.
    Jemu chodziło w tej pracy o globalizację, powszechną kontrolę i zależność mediów od źródeł finansowania, a nie o PO, USA, Syrię, czy Chiny.
    Nimi tylko podparł fabułę.
  • Puchacz tak masz rację, ale ja jestem miłośnikiem dygresji. Pozdrawiam!
  • Puchacz 26.11.2019
    Marek Adam Grabowski Spox
  • Ozar 27.11.2019
    Marek Adam Grabowski Marek niestety tak jest i co jeszcze gorsze winne są obie strony zarówno ta związana z PO jak i PIS (o reszcie nie wspominając). Doszło do tego, że obie strony mają setki wynajętych hejterów, którzy śledzą wszystkie co ważniejsze teksty polityczne i zaraz reagują według wytycznych. Takiego czegoś jak żyje już parę lat nie widziałem. To rzeczywiście już wojna Polsko-Polska ale na niespotykaną wręcz skalę i wcale się nie zdziwię, jak to się skończy na ulicach.
  • Puchacz 26.11.2019
    Ozar, które to są niezależne media do których nas odsyłasz?
    Immanentną cechą człowieka jest posiadanie poglądów i szukanie ich potwierdzeń w otaczającej rzeczywistości.
    A znasz z historii jakiekolwiek media, które były w pełni obiektywne?
    Albo realizują linię płatnika rachunków, albo linię określonej partii, albo poglądy charyzmatycznych naczelnych.
    Świat jest jaki jest i zmierza w określonym kierunku. Globalizacji wszechobecnej kontroli. Wystarczy wiedzieć czym zajmuje się i na jaką skalę amerykańska NSA.
    A Ty faktycznie przywdziewasz zbroję jedynego sprawiedliwego.
    Jesteśmy krajem średniej wielkości, z przeciętną gospodarką, kapitałem i lichą armią.
    Skazani na sojuszników i wpływy bogatszych, więc nie zawracaj kijem Wisły.
    Może coś, kiedyś pierdyknie i ten świat się zmieni.
    Póki co mamy taki, a nie inny, idący w takim kierunku, a nie innym i kolejny Rejtan nic nie zmieni, jak jego protoplasta.
    Albo się inteligentnie dostosujesz z zachowanym szczątkowym indywidualizmem, albo stratują Cię bojowe konie postępu.
    Jakkolwiek go rozumiemy i lubimy.
  • Ozar 27.11.2019
    Puchacz Dziękuje za komentarz. Masz całkowita rację. Może źle to opisałem. Oczywiście nie ma obiektywnych mediów, bo sama polityka nie jest obiektywna i nigdy nie była, a ona rządzi mediami. Co do tego jedynego jak napisałeś „sprawiedliwego” to taka moja wada i przyznaje się że czasami z tym przesadzam. Jednak wkurza mnie to że większość ludzi nawet nie próbuje zrozumieć tego co się dzieje, jak to ktoś tu napisał w komentarzach w większości z lenistwa.
    Napisałeś „kolejny Rejtan” - no nie gdzie tam ja i Rejtan. Co do dostosowania to raczej niestety tratują mnie „bojowe konie postępu”. Tylko czy to jest rzeczywiście postęp? Może dla wielkich, ale dla maluczkich moim zdaniem nie.
  • sensol 26.11.2019
    "─ A to, co pan napisał na temat Syrii, to już całkowita kpina. Jaki reżim Asada to człowiek wybrany na przywódcę i takim jest. To Amerykanie uznają go za dyktatora, ale my Europejczycy mamy go za prawdziwego prezydenta. My go uznajemy. Uznajemy!!! ─ ostatnie słowo wręcz wykrzyczał." - możesz podać jakieś źródła tej tezy, że Europa uznaje reżim Asada? To raz. Dwa, że na miejscu redaktora wywaliłbym bym Cię na pysk za drzwi za zwykłe chamstwo.
  • Ozar 27.11.2019
    Sensol Dzięki za komentarz. Tak odpowiadając krótko na twoje zarzuty mogę powiedzieć, że ja jako ja mogę napisać że Asad jest murzynem, Eskimosem a do tego komunistą uprawiającym Voodoo. To będą bzdury, ale mogę się uprzeć że tak uważam co zresztą znając jaką wiedzę mają nasi polityce pewnie wcale by nie było takie głupie.
    Jednak nie do końca o to mi chodziło. Przykład akurat Syrii jest rzeczywiście przegięty pod względem politycznym, ale chciałem tu pokazać różnicę między USA a UE z właściwie Niemcami, choć Francja jak zwykle jest również anty amerykańska co już nie raz pokazała, choćby w marcu 1966 r. kiedy wycofała się ze struktur wojskowych NATO, pozostając jednak członkiem struktur cywilnych.
    Reasumując nie traktuj tego tekstu jako walki o prawdę polityczną, bo coś takiego w zasadzie nie istnieje, ale jako pokaz tego, jak media kreują rzeczywistość w zależności kto jest właścicielem danej gazety czy telewizji. Chciałem tu pokazać, że jak ktoś ma inne zdanie niż ich, to nie ma szans na wydanie czegokolwiek i tak należy ten tekst rozumieć.
  • sensol 27.11.2019
    Ozar redaktor miał rację, że nie chciał opublikować tych bzdur. napisz coś, co ma jakiś związek z rzeczywistością, to może wydrukuje :)
  • Ozar 27.11.2019
    sensol W gazecie która kłamie prawie codziennie to co ja im podałem nawet jeśli się lekko rozmijało z prawdą i tak było w 80% prawdą, albo może innym spojrzeniem na te tematy. On chciał żebym napisał tekst zgodny ideologicznie z jego wytycznymi. To coś gorszego nawet niż bzdury. Bo kłamstwa pisane notorycznie bez względu na rzeczywistość są bardziej naganne niż czasem nawet błędne opinię. Błędne ale nie spreparowane pod dyktando.
  • bogumil1 26.11.2019
    Dobre. Jakbym widział dialog redaktora syfiLisa z podwładnym. Tak to sobie właśnie wyobrażam.
  • Ozar 27.11.2019
    Bogumił dziękuje za komentarz. No Lis akurat jest propagandowcem na całego i osobiście go nie lubię. Jednak tak zachowuje się wielu redaktorów jak widzą tekst nie pasujący im ideologicznie.
  • AlaOlaUla 27.11.2019
    Ozar, co sądzisz o zabójstwie Jaroszewiczów w 1992?

    Czy zostali zabici przez obcy system totalitarny, czy na zlecenie któregoś z "przyjaciół" premiera, który obawiał się wykorzystania "haków", które Jaroszewicz zbierał na każdego?
  • Ozar 27.11.2019
    Ala to bardzo trudny temat i muszę poszukać w swoich materiałach co mam, ale jedno jest pewne to nie był żaden napad rabunkowy ani bandycki, to zrobili zawodowcy.
  • Ozar 27.11.2019
    Ala Nie wiem i nie chce wiedzieć bo taka wiedza jest śmiertelnie niebezpieczna. Ten który by coś wiedział żył by bardzo krótko. Napad na Jaroszewiczów nie miał nic wspólnego z rabunkiem, chęcią okradzenia czy czymś podobnym. Prawda jest taka, że Jaroszewiczów nie zabito dla pieniędzy. Mordercy nie zabrali niczego wartościowego np.13 karabinów myśliwskich i dubeltówek, sprawnej pepeszy, pistoletów czy kartonów amunicji. Niemal nie zostawiali śladów.
    Także sejf nie został otwarty. Nie ukradziono ani kosztowności, ani nawet złotej biżuterii, ani kamieni szlachetnych. Jednak zabójcy torturowali ofiary.
    Dlaczego? To pytanie jest zasadnicze.
    Mało tego, zabójcy związali lewą rękę Jaroszewicza a prawą pozostawili wolną. Co to może oznaczać? Ano to, że każdy normalny człowiek podpisuje się prawą ręka.
    Moim zdaniem to byli ludzie tzw. „Szwadronów śmierci”, czyli oddziałów stworzonych przez jeszcze radzieckie KGB i powielonych przez nasz wywiad/kontrwywiad. Ci ludzie mieli za zadanie albo zabijać wrogów ZSRR (Rosjanie), albo PRL (Polacy). Drugim ich zadaniem było śledzenie czy nadzorowanie wszelkich lewych i tajnych przekrętów czy to SB (służby bezpieczeństwa), czy też wywiadu czy kontrwywiadu PRL). Tu chodziło o miliny a nawet miliardy dolarów, które wypływały z Polski, jak choćby w aferze FOZZ. Być może Jaroszewicz w tym uczestniczył i znał odpowiednie hasła i konta. Tam gdzie w grę wchodzą setki a nawet miliardy dolarów nie ma zmiłowania. Podejrzewam, że chcieli od niego oryginalny podpis. Kiedy go złożył był już niepotrzebny. Cała reszta to zaciemnianie sprawy i prowadzenie jej tak, żeby nic nie ujrzało światła dziennego. To akurat zrozumiałe, bo tak cirka od 1985 roku w Polsce władze przejęły służby wywiadu i ten proceder trwa do dzisiaj. Dlatego ta sprawa nie została do dzisiaj wyjaśniona.
    Niestety nie jesteśmy państwem suwerennym i demokratycznym. Jesteśmy tworem którym rządzą obcy przy pomocy naszych służb specjalnych. To tak bardzo skrótowo.
  • AlaOlaUla 28.11.2019
    Ozar, dziękuję za odpowiedź.
    Ale zastanawiające jest to, co napisałeś.

    Minęło sporo czasu, jednak w Twoim przekonaniu sprawa jest wciąż "żywa" i każdy, kto interesuje się nią trochę bardziej, powinien oglądać się za siebie? Czyżby siły, które stały za tym morderstwem wciąż stanowiły zagrożenie dla potencjalnych ciekawskich?
    Oznacza to, że winni nigdy nie zostali ukarani. Nie wykonawcy, lecz zleceniodawcy...

    Miłego.
  • Ozar 28.11.2019
    AlaOlaUla AlaOlaUla Niestety na to wygląda. W sprawach gdzie w grę wchodzą kwoty milionów dolarów czy nawet większych nie ma zmiłuj się, albo zapomnij. Jaroszewicz był 10 lat premierem a do tego dosłużył się stopnia generała dywizji. Będąc tak wysoko zapewne wiedział o wielu przekrętach, lewych interesach czy to wojskowych służb specjalnych czy Służby Bezpieczeństwa. Być może tym, którzy przyszli do niego chodziło o informacje co, gdzie i pod jakim hasłem jest schowane.
    Drugim tropem jest to, że chyba w 1945 roku jako pułkownik znalazł czy przechwycił część ściśle tajnego archiwum niemieckiego. Tam podobno było sporo dokumentów kompromitujących wielu polityków europejskich. Jednak to tak stare czasy że raczej w to wątpię, bo praktycznie 100 tych polityków już wtedy nie żyła. Ja raczej obstawiam jakieś tajne akcje służ specjalnych, które jak wiesz wszędzie gdzie istnieją robią lewe interesy. Tak samo było za komuny.
  • AlaOlaUla 28.11.2019
    Ozar, czy Twoim zdaniem jest szansa, by sprawa Jaroszewiczów ujrzała kiedykolwiek światło - za 20, 30 lat?

    Czy uważasz, że nikogo już to nie będzie obchodziło, bo będą inne, ważniejsze sprawy?
  • Ozar 28.11.2019
    AlaOlaUla Nie. Takie sprawy praktycznie nigdy nie wychodzą na jaw, no może z jednym wyjątkiem gdy ktoś znający sprawę chce komuś dołożyć np. na łożu śmierci kiedy już nic mu nie mogą zrobić, albo po śmierci. Jednak kiedy w grę wchodzi tak wielka kasa szanse na to są znikome. Takich tematów boją się nawet tzw. dziennikarze śledczy, bo wiedzą że jak zaczną szukać i coś znajdą, to zaraz będą mieli wypadek samochodowy, albo dostaną zawału, albo popełnią "samobójstwo" jak Lepper. Tu żartów nie ma i nikt nie jest bezpieczny. U nas przecież zabito nawet komendanta Policji i co? Nic, czyli robota zawodowców.
  • Zaciekawiony 27.11.2019
    Wiele osób po prostu w taki sposób myśli. Poznałem trochę takich w różnych zakątkach. I nie chodzi mi o jakiś konkretny pogląd, tylko sposób poukładania w głowie. Albo i nie poukładania. Mają swoje media, poza które nie wychodzą. Mają swoją wersję prawdy. I będą się o tę swoją prawdę bić, bo dla nich to prawda, a jak ktoś mówi inaczej, to albo kłamie albo jest opłacony. Mają bardzo niski poziom sceptycyzmu odnośnie informacji zgodnych z poglądem, więc w przypadku niektórych bardziej odległych dziedzin czy miejsc, ich wyobrażenia składają się z fakenewsów.
    Treść, jaka wypełnia taką konstrukcję pojęciową może być bardzo różnorodna - od węszących wszędzie wpływów kosmitów z gwiazdozbioru smoka, czy wierzących w kosmiczną energię i szkodliwych Ludzi Niskich Wibracji, przez widzących wszędzie Żydów, po ultratradycjonalistów, za najlepsze uważających to co było za ich czasów.
  • Ozar 27.11.2019
    Zaciekawiony Dzięki za komentarz. Dokładnie tak jest. Jak już gdzieś pisałem u nas społeczeństwo dzieli się na trzy części. Jedni w zasadzie nie wiele wiedzą i jeszcze mniej kumają. Tych jest jakieś 70% i ci w dużej mierze właśnie mają swoje media i im wierzą, a reszta to wrogowie i koniec. Bez żadnego myślenia. Kolejna to tak około 20%, którzy oglądają, słuchają czy czytają z jako takim zrozumieniem i ci coś tam kumają. Pozostałem 10% (kurdę chyba jestem optymistą) stara się sięgać po informację z różnych czasami skrajnie odległych mediów, a do tego słucha choćby na youtube tych których nie ma w mediach. Tacy ludzie jak Michalkiewicz, Braun, Karoń, prof. Nowak i inni tłumaczą sprawy polityczne na swój sposób, ale zazwyczaj inaczej niż w mediach. Ja nie twierdzę, że trzeba im wierzyć, wcale nie, ale takie skrajne poglądy pozwalają spojrzeć na wiele spraw z drugiej , a czasami nawet z trzeciej strony. To pomaga, a przynajmniej powinno pomóc w wyrobieniu sobie jakiegoś zdania. Oczywiście trzeba mieć jakąś tam wiedzę bo inaczej nie ma to sensu
  • Ozar masz rację ci panowie nieraz pieprzą głupoty (ostatnio Michalkiewicz wnerwił mnie swoimi opiniami o pedofilii w kościele), ale czasami warto takich wariatuńciów posłuchać, zwłaszcza Brauna. Pozdrawiam!
  • Ozar 27.11.2019
    Marek Adam Grabowski Co do Michalkiewicza to ja go czasami słucham, ale poza jego podejściem do KK, bo to totalny fanatyzm.
  • sensol 27.11.2019
    ja słucham z ciekawością płaskoziemców, żeby wyrobić sobie pogląd na kształt Ziemi. oczywiście nie tak do końca wierzę, że Ziemia jest płaska... ale żeby miała być kulista? to byśmy się z niej sturlali przecież. jest wklęsła. tyle w temacie browna i michałka michalkiewicza
  • Ozar 27.11.2019
    sensol rozumiem podtekst, ale ci panowie jednak głoszą coś innego niż TVP czy TVN? Moim zdaniem warto posłuchać czegoś innego, takiej 3 strony!
  • sensol 27.11.2019
    Ozar takich idiotów jest pełno w internecie. trzeba wysilić trochę mózgownicę i oddzielić ziarno od plew. nie ma sensu czasu tracić na wgłębianie się w ich bełkot. a brown i miachalkiewicz to wyjątkowo odrażające kreatury (oprócz tego, że są kretynami)
  • Zaciekawiony 28.11.2019
    Ozar
    Michalkiewicz popadł już jakiś czas temu w syndrom mówców - daje się ponieść własnym słowom i nie dosłuchuje informacji tylko od razu układa sobie w głowie przemówienie z tezą. Wiele jego wystąpień i nagrań cierpi więc z powodu postawy "cośtam usłyszałem o temacie X, i już nie będę nawet sprawdzał, czy dobrze rozumiem, bo już teraz muszę powiedzieć, że sądzę o nim to a to...". Widać to najlepiej gdy wychodzi poza strefę tematów stricte politycznych.
  • Ozar 30.11.2019
    Zaciekawiony Bardzo ciekawie to ująłeś "Syndrom mówców" kurde jak tak słucham jego, to rzeczywiście można odnieść takie wrażenie. On chyba lubi słyszeć swój głos. Mało tego mam znajomego dziennikarza i in mi już kilka razy powiedział, że cytuje: "a nie dziwi cie, że ten gość obsrywa pewne kręgi głównie żydowskie, czy niemieckie a nikt go nie ściga, nikt nie wywala z choćby YouTube?
    Szczerze mówiąc nie zwracałem na to uwagi, ale teraz doszedłem do wniosku że rzeczywiście tak jest. Co jeszcze dziwniejsze on potrafi obrazić w jednym swoim felietonie kilku ludzi, a nikt nie wnosi sprawy ani nie podaje go do sądu. No cóż może ci obrażeni wiedzą kto za nim stoi... Z tego co wiem, to podejrzewają go o to że jest pro rosyjski (nawet często mówią że jest ruskim agentem). Reasumując coś w tym jest na pewno.
  • Tjeri 27.11.2019
    Kurczę, Ozar... rozumiem zamysł. Domyślam się co chciałeś powiedzieć. Ale sposób napisania jest zuy... Bardzo zuy. Gdybyś tylko lekko przejaskrawił, pokazał odchyły mediów i w jedną i drugą stronę... Ale Ty poszedłeś na całość (i to jednostronnie). Napisałeś, że przerysowałeś, ale to jak byś powiedział, że habanero jest lekko pikantna.
    Chciałeś coś pokazać, tymczasem jako autor skonstruowałeś tekst na miarę redaktora - bohatera Twojego opka.
  • Ozar 27.11.2019
    Tjeri nie kumam, napisz o co ci chodzi, to chętnie odpowiem! nie wiem co to ZUY?
  • Tjeri 27.11.2019
    Ozar, po prostu skrytykowałeś tendencyjność tendencyjnym tekstem.
  • Zaciekawiony 28.11.2019
    Ja bym to nazwał dialogiem potępiającym. Widuję takie w ramach dowodzenia jakiejś tezy - przeciwstawia mądrego, będącego zwolennikiem jakiejś tezy, oraz przeciwnika który jest głupi, rzuca argumenty które łatwo odeprzeć, a używa tylko takich bo autor uwzględnił w dialogu tylko argumenty łatwe do obalenia, bo celem tekstu jest wykazanie słuszności jednego stanowiska. I stąd bierze się tendencyjność - przeciwnik w dialogu nie podaje realnych argumentów, tylko ich karykaturalne uproszczenia, a nawet argumenty, których druga strona normalnie by nie użyła, ale które są tak głupie i śmieszne, że fajniej wyglądają. Dobre napisanie czegoś takiego nie jest łatwe, jeśli faktycznie chce się podkreślić słuszność jednego poglądu.

    Po internecie krążą takie na przykład dialogi wierzącego z głupim ateistą (potem okazuje się że tym wierzącym był młody Einstein), czy też "niezależnego" z "lemingiem".
  • Tjeri 28.11.2019
    Zaciekawiony, ciężko napisać coś obiektywnego. Wróć - ciężko napisać coś w takim stylu, by zachowywało pozory obiektywności (ja na pewno bym nie potrafiła),, bo taki tekst z założenia obiektywny być nie może. Tu ta jednostronność za bardzo daje po oczach, dlatego ciężko by tekst przynosił efekt zgodny z intencją Autora.
  • Puchacz 27.11.2019
    Zły napisane żartobliwie.
    Wydaje mi się, że jest wyjątkowo jasny przekaz :)
  • Nefer 27.11.2019
    Nie zamierzam wdawać się w dyskusję, czy konkretne kwestie poruszone w tekście zostały przerysowane, a jeżeli, to w jakim stopniu. Przejaskrawianie przedstawianych spraw to nieodzowne prawo każdego pastiszu, a takim wydaje mi się to opowiadanie (skądinąd, bardzo zgrabnie napisane). Wypowiem się w innym temacie. Otóż generalnie zgadzam się z poglądem Puchacza. Może i media starają się manipulować społeczeństwem, prawdopodobnie manipulują (zresztą media wszelkiej maści i wyznań politycznych), ale co z tego? Cóż my na to możemy poradzić? Zawracanie Wisły kijem, walka z wiatrakami i obrażanie się na pogodę nie mają sensu. Prawda taka, że jako państwo i naród znajdujemy się w określonym położeniu geopolitycznym, dysponujemy dość ograniczonymi, średniej wielkości środkami (bo takim państwem obecnie jesteśmy), a na rozgrywki wielkich tego świata wpływ również posiadamy ograniczony. W tej sytuacji pozostaje nam jedno, dążyć do wzmocnienia własnej pozycji, przede wszystkim gospodarczej (bo to główna obecnie podstawa znaczenia, możliwa do poprawy), wtedy będziemy liczyć się bardziej i uzyskamy większy wpływ na to, co dzieje się na świecie. A w tym celu powinniśmy wykorzystywać sprzyjające okazje i ustawiać się z wiatrem, zamiast rozpamiętywać dawne krzywdy, twierdzić, że coś nam się należy (nikt nic nam z tego tytułu nie ofiaruje), obrażać się na silniejszych od siebie. A w obecnej chwili taki korzystny wiatr dla państwa jako całości, narodu i każdego obywatela z osobna to Unia Europejska oraz Niemcy, które w tej Unii mają bardzo wiele do powiedzenia. Ale z czego ta ich rola wynika? Z siły gospodarki przede wszystkim. Wzmocnijmy naszą, to sami więcej znaczyć będziemy. A obecnie na Unię jesteśmy skazani, czy to się komuś podoba, czy nie. Dlaczego? Bo mamy do niej najbliżej, bo jest większa, silniejsza, bogatsza (stare kraje), bo świat się globalizuje i sami nic nie znaczymy. To obiektywne fakty i należy się do nich dostosować. Bo jaki wybór? Odległe USA, które sprawy polskie traktują jako kwestie trzeciej kategorii (czego wiele dawały dowodów)? A może Rosja Putina i rola drugiej Białorusi? Zresztą, ta Unia nie taka zła. Piętnaście lat przynależności to czas szybkiego rozwoju państwa, gospodarki, a przede wszystkim wzrostu zamożności narodu jako całości i większości Polaków z osobna. Dowody widać gołym okiem, jeśli ktoś chce patrzeć. To i dlaczego mamy ją zwalczać? Przeciwnie, należy korzystać z tego pomyślnego (może chwilowego, oby nie) wiatru i robić swoje.
    Pozdrawiam
  • Puchacz 27.11.2019
    Znowu zapomniano, aby przyjaciół szukać blisko, a wrogów daleko.
    Niezależnie od zaszłości historycznych.
    Teorię "Dwóch wrogów" już przerobiliśmy, a stosunki niemiecko - francuskie powinny być dla nas wzorem.
  • Ozar 28.11.2019
    Nefer Po pierwsze lubię z tobą dyskutować, głównie dlatego że masz nieco inne poglądy na politykę niż ja, ale także dlatego, że potrafisz w szerszym komentarzu napisać co myślisz. To ważne, bo komentarz w stylu do dupy, bzdury, albo fajne, ciekawe itd. tak naprawdę nie wnoszą niczego, ani nie prowokują do dyskusji.
    Co do twojej wypowiedzi to powiem tak. Napisałeś „W tej sytuacji pozostaje nam jedno, dążyć do wzmocnienia własnej pozycji, przede wszystkim gospodarczej (bo to główna obecnie podstawa znaczenia, możliwa do poprawy), wtedy będziemy liczyć się bardziej i uzyskamy większy wpływ na to, co dzieje się na świecie” .
    Tu pełna zgoda, bo to jest oczywiste, że każdy kraj powinien dążyć do rozwoju gospodarczego itd. Jednak u nas jest pewien bardzo poważny problem. Otóż żeby tak było kolejne nasze rządy powinny być po pierwsze polskie, a po drugie muszą chcieć Polskę rozwijać. Niestety moim, powtarzam moim zdaniem żeby była jasność my nie mamy od 1990 roku polskich w 100% rządów. Jak wiesz czasami słucham red. Michalkiewicza, a on twierdzi że obecnie w Polsce mamy tak skrótowo trzy opcje. PO to partia niemiecka (tu raczej sprawa jest oczywista), PIS to partia amerykańsko-żydowska, Lewica plus PSL to opcja rosyjska (co do PSL to też sprawa oczywista, wystarczy znać podpisaną przez Pawlaka umowę na gaz, gdzie płacimy do dzisiaj najwyższe ceny wśród wszystkich odbierających gaz z Rosji). Taki opis tzw. polskich partii podaje wielu ludzi i jak podejrzewam tak jest.
    Reasumując jeśli mamy rządy obcych to im nie tyle zależy na rozwoju Polski co na jej dojeniu jak tylko się da. Tu akurat mamy wiele przykładów, choćby nie płacenie, albo płacenie groszowych podatków przez wielkie sieci, koncerny czy markety. Prof. Pająk pisał że z Polski wypływa cirka około 200-300 mld. dolarów rocznie, głównie do Niemiec. Z tej kwoty praktycznie Polska nic nie ma. Jeśli mamy się rozwijać, to jako kraj suwerenny a nie niemiecka, czy amerykańska kolonia jak to jest obecnie. Rzuca nam się jakieś ochłapy, ale nadal żyjemy jako jedno z najbiedniejszych państw w Europie. Wiem, że to brzmi jak jakaś teoria spiskowa, ale patrzę na to, co się u nas dzieje od wielu lat i widzę jak obcy nas rozgrywają dla swoich celów.
    Jak wiesz nie byłem, nie jestem i nie będę nigdy zwolennikiem UE przynajmniej w takim kształcie w jakim jest obecnie. To co się teraz dzieje w UE nie ma nic wspólnego z sensem założenia tej organizacji z czasów Schumanna. Tam głównie Francji chodziło o kontrolę nad Niemcami, o to, żeby nie pojawił się nowy Hitler itd. Teraz to już są mrzonki. Nad UE panują Niemcy i to oni rozdają karty. Wygląda na to, że oni wyciągnęli wnioski z przeszłości i doszli do zresztą słusznego wniosku, że czołgami nie da się zdobyć Europy i nią rządzić. Lepsze jest euro i totalna kontrola zarówno finansowa, jak i polityczna. Tak robią i jak widać choćby po nas działa to całkiem dobrze.
    Czyli jak to napisałeś trzeba zwiększać siłę Polski na arenie międzynarodowej, jednak jak to robić na duża skalę kiedy rządzą nami obcy?
  • Nefer 28.11.2019
    Ozar Ja również doceniam Twój rzeczowy, kulturalny sposób prowadzenia dyskusji (jak można to zobaczyć pod różnymi tekstami, bywa pod tym na Opowi bardzo różnie). Poglądami istotnie się różnimy, najbardziej chyba w ocenie Unii Europejskiej. Ale do meritum.

    1. Dostrzegam dziwną sprzeczność w Twoich wypowiedziach. Z jednej strony zarzucasz UE uleganie ideom socjalistycznym (co wyraziłeś choćby w obecnym tekście), z drugiej strony sam głosisz tezy wzięte prosto z programów socjalistów (niechęć do wielkiego kapitału i zagranicznych inwestycji, odrzucanie globalizacji, postulowanie jakiegoś rodzaju gospodarki „narodowej”, a zarazem „prospołecznej'). UE ma być promotorem tych zwalczanych przez Ciebie zjawisk. To w końcu jak? Ta UE to ekspozytura socjalistów czy narzędzie drapieżnego kapitału?
    2. Twierdzisz, że celem działania UE jest „dojenie” Polski, głównie w interesie Niemiec. To „dojenie” ma się wyrażać w uzależnianiu naszej gospodarki, transferowaniu zysków itp. Nie zaprzeczam, że częściowo może to być prawdą. Tyle, że jest to, niestety, proces obiektywny, do którego zawsze dochodzi na styku krajów i gospodarek znajdujących się na różnym stopniu rozwoju. Gospodarka lepiej rozwinięta zawsze w taki czy inny sposób podporządkuje sobie i wykorzysta gospodarkę niżej rozwiniętą, zwłaszcza w bliskim sąsiedztwie. Znamy to z naszej własnej przeszłości, z doby folwarku pańszczyźnianego i eksportu polskiego zboża na zachód Europy w XV-XVIII w. Staliśmy się dostarczycielami żywności i surowców oraz odbiorcami towarów rzemieślniczych i przemysłowych. W sumie, zapleczem gospodarczym Europy Zachodniej. Doprowadziło to ostatecznie do wielkiego, strukturalnego kryzysu społecznego i gospodarczego, którego skutki widoczne były przez kilka wieków, a i obecnie nie pozostają bez śladu. Sytuacja ta powstała w wyniku zetknięcia nowoczesnej, wczesnokapitalistycznej gospodarki Zachodu z polskim społeczeństwem rolniczym i feudalnym. Tyle, że żadna organizacja międzynarodowa, prowadząca celową i wredną politykę gospodarczą nie była do tego potrzebna (takowej zresztą nie było). Zadecydowała przewaga organizacyjna oraz kapitałowa (tych ostatnich u nas nie było). Czyli wniosek taki, że potężniejszy gospodarczo sąsiad wydoi nas i tak, nawet bez UE. Wcale jej do tego nie potrzebuje. Przeciwnie, uważam, że UE ogranicza to naturalne „dojenie”, chociażby poprzez programy wsparcia rozwoju, redystrybucję środków, dopłaty dla rolników itp. (rolnicy gardłują czasami przeciwko UE, że ich wykańcza, ale życia bez tych dopłat to sobie już nie wyobrażają - wnioski z rozmów z rolnikami z mojej własnej rodziny). Ogranicza zresztą w swoim własnym interesie, bo na dłuższą metę zrównoważony rozwój sąsiada przynosi korzyści obopólne. Wniosek? Lepiej znaleźć się wewnątrz organizacji, mieć jakąś możliwość współdecydowania, „wyszarpywać” takie czy inne korzyści oraz rekompensaty, niż stanąć poza, odwrócić się plecami i pójść w izolację. Ekonomia ma swoje prawa (patrz wyżej), bogatsi i lepiej rozwinięci wydoją nas i tak, tyle, że wtedy to już nic do powiedzenia nie będziemy mieli w tym procesie.
    3. Jak przeciwstawić się temu „dojeniu”? Izolacja gospodarcza to żadne wyjście (coś takiego próbowała nawet wprowadzić szlachta polska w XV/XVI w., uderzając w rodzime mieszczaństwo), ale w efekcie przyspieszyła tylko uzależnienie kraju od lepiej rozwiniętych państw Zachodu. Odmowa gry niczego nie da, bo i tak rozegrają tę partię bez nas, a nas wezmą sobie w ramach wygranej puli. Trzeba zasiąść do stołu, starając się przy tym otrzymać w rozdaniu jak najlepsze karty, choćby drogą tolerowanego przez partnerów ułożenia talii (dopłaty itp.). Wykorzystując to, co mamy w ręku, trzeba starać się wygrać co się da. Początki mogą być trudne (rola taniej siły roboczej – ta epoka powoli mija), ale warto próbować. Spójrz na przykład Japonii, która zaczynała z jeszcze gorszej pozycji (nawet surowców żadnych tam nie mają na wyspach). Początkowo produkowali rzeczy przede wszystkim tanie (bo tania była praca) i tym zdobywali rynki. W latach 50-ych XX w. towary japońskie uważano w świecie za najgorszy szajs. Z czasem jednak rozwinęli własną technologię (często w oparciu o pierwotnie nabyte, zagraniczne licencje) i teraz przodują w wielu dziedzinach, a napis Made in Japan to gwarancja dobrej jakości. Nikt tam nie proponował powrotu do izolacji z doby szogunatu. Na naszych oczach tą samą drogą podążają Chiny. A i u nas mamy coraz więcej produktów na dobrym poziomie, polskie firmy zdobywają rynki nie tylko dzięki taniości swoich towarów, dokonują też inwestycji zagranicznych (to dopiero początek, ale już widać kierunek). CDN.
  • Nefer 28.11.2019
    4. Inwestycje zagraniczne, wyprzedaż majątku itp. często poruszasz te kwestie, uznając wejście kapitału zagranicznego za tragedię dla Polski. A jakie było inne wyjście? Komuna zostawiła społeczeństwo i gospodarkę bez kapitałów. Te, które się pojawiły, były często pochodzenia aferalnego. A bez kapitału renowacja gospodarki była niemożliwa. Dlatego kapitał zagraniczny odegrał ogólnie pozytywną rolę w naszym rozwoju gospodarczym. Zresztą wszystkie kraje regionu usilnie o takie inwestycje zabiegają, rozumiejąc, że to dobry interes na przyszłość. Z radością przyjęłyby nasze wycofanie się z konkurencji (Czesi i Słowacy jako pierwsi) – przykłady wydzierania sobie inwestycji zagranicznych koncernów były wcale nierzadkie.
    5. Globalizacja. Jest to zjawisko obiektywne, które wielu może się nie podobać, bo uderza w ich osobiste, bezpośrednie interesy - np. pracownik koncernu samochodowego traci pracę, bo otwarto nową fabrykę w Polsce, a polski robotnik zrobi to samo równie dobrze, za mniejsze pieniądze. Z drugiej strony dla tego pracownika w Polsce to korzyść. Obecnie zresztą te fabryki i produkcja wszelkiego rodzaju i tak przenosi się do Azji, bo tam siła robocza jeszcze tańsza. Chiny dostały już wprawdzie nieco zadyszki, bo coraz lepiej wykwalifikowani Chińczycy też nie chcą pracować za miskę ryżu, ale w kolejce czekają Wietnam albo Bangladesz. Dla tych krajów globalizacja to szansa i na pewno z niej nie zrezygnują. My też powinniśmy ją wykorzystywać, na ile zdołamy. A w dłuższej perspektywie o sile gospodarki zadecyduje nie bezpośrednie wytwarzanie takich czy innych towarów (to zrobi gość z Bangladeszu, tymczasem nadal za miskę ryżu i przez jakiś jeszcze czas będzie ją skwapliwie wylizywał), ale myśl techniczna, projektancka, innowacyjność. Europa ma tu dużą szansę, bo Azjaci wszelkie towary i wzory „europejskie” uznają za symbol statusu oraz luksusu i chętnie kupują, zdrowo przepłacając. Wniosek? Kijem Wisły nikt nie zawróci i protesty „oburzonych” globalizacji nie zlikwidują. Trzeba się dostosować, wyciągnąć wnioski i możliwe korzyści.
    6. Alternatywa. Skoro chciałbyś odrzucić UE, to co proponujesz w zamian? Bo ja nie bardzo widzę realne możliwości. Izolacja to droga do samozagłady. USA – mają własne sprawy i daleka Polska niewiele dla nich znaczy. Rosja - to już kiedyś przerabialiśmy. To zresztą pod względem gospodarczym kolos na glinianych nogach, oparty na zbycie surowców. W wypadku ewentualnego zbliżenia groziłoby zresztą uzależnienie polityczne. Czynniki rosyjskie ochoty w tym kierunku nawet nie ukrywają, a Rosja pokazała już, że takie akcje przeprowadzać potrafi.
    7. I na koniec, kilka razy już to napisałem, ale powtórzę z całym przekonaniem. Przynależność do UE oznacza nie tylko szansę dla państwa i narodu jako takich, ale też szansę na podniesienie standardu życia przez zwykłych ludzi. To widać dookoła: nowe domy, dobre samochody, zagraniczne wyjazdy. Korzystają z tego miliony Polaków. Czy to ma być dowód krachu gospodarczego i ogólnego wyzysku narodu? Czy wszyscy ci, którym się powiodło, to złodzieje albo sługusi obcego kapitału? Zresztą, obiektywnie skorzystali z tego wzbogacenia niemal wszyscy, tyle, że jedni bardziej, drudzy mniej. Budzi to oczywiście zawiść i staje się pożywką dla niezadowolenia. Nieważne, że kupiłem sobie dobry samochód. Wkurza mnie, że sąsiad miał swego czasu małego fiata, tak jak ja, a teraz jeździ autem dwa razy lepszym od tego mojego nowego. I to dowód na to, że źle się dzieje, a Polska upada. Prosty mechanizm psychologiczny zwierzęcia stadnego.
  • Ozar 29.11.2019
    Nefer Dziękuję za ciekawy i merytoryczny komentarz. Odniosę się dzisiaj.
  • Ozar 29.11.2019
    Nefer Nefer jak już to napisałem należysz do bardzo, bardzo wąskiej grupy opowijczyków, którzy potrafią szeroko komentować i równie szeroko przedstawić swoje racje. Za to masz mój szacunek. Ja bardzo lubię dyskutować z ludźmi mającymi wiedzę, a jeszcze bardziej z tymi którzy mają ja większą ode mnie, bo wtedy muszę się mówiąc kolokwialnie sprężyć (a nie często mi się to zdarza na opowi).
    Ale już odpowiadam.
    Punkt 1.
    Zazwyczaj tego nie piszę, ale jestem czymś w rodzaju narodowego-socjalisty. Niestety to hasło, czy ten termin ogromnej większości ludzi kojarzy się tylko z Hitlerem. To dla ludzi takich jak ty cz ja jest bzdurą, ale tak jest. To tak jakby powiedzieć, że Marks i Engels wymyślili socjalizm, czy komunizm. Oba te pojęcia znane były już w starożytności, ale ty to wiesz, więc nie będę tu się rozpisywał.
    Dla mnie narodowy socjalizm to takie (tak bardzo skrótowo) państwo narodowe, oparte na tradycji, kulturze i wspólnocie mieszkańców. Najpierw pierwszy człon czyli „narodowy” - To taki regionalizm, a nawet w pewnym stopniu nacjonalizm, ale rozumiany dla całego państwa. Żeby to osiągnąć moim zdaniem trzeba spełnić przynajmniej trzy warunki.
    1. Ludzie muszą być obywatelami (wiesz o co chodzi), a co za tym idzie muszą z pełną świadomością wybierać podczas wyborów nie według propagandy, ogłupiających mediów czy jakiś osobistych – lubię, nie lubię – własnych przedstawicieli. Oczywiście głosując musimy mieć wiedzę która partia jest polska, a która jest obca (o tym jakie są u nas już pisałem).
    2. Władze muszą na pierwszym miejscu mieć dobro swojego państwa, a nie obcych... a także swoich obywateli, propagować swoje produkty, usługi, naukę itd. tak mocno jak tylko można (a UE to skutecznie ogranicza).
    3. Wszelka konkurencja „obca” musi być pod kontrolą tak żeby nie przejąć polskiego rynku (Lidl, Biedronka czy inne takie), a także żeby płaciła odpowiednie do obrotów podatki, a nie tak jak teraz że drobnego przedsiębiorcę ścigają za każda złotówkę, a wielkie sieci albo nie płacą nic, albo grosze (tu także jest winna UE, bo choćby blokuje większe opodatkowanie tych wielkich).
    Co do socjalizmu czyli drugiego członu, to jestem zwolennikiem czegoś, co dzisiaj jest już bajką, mrzonką a dla wielu czy nawet okazją do wybuchnięcia śmiechem – czyli sprawiedliwości społecznej. Obecnie ten termin już umarł i chyba tylko jakaś rewolucja może go zreanimować. To bardzo szeroki temat, więc podam tylko jeden przykład. W dzisiejszych czasach jak to można przeczytać w wielu naukowych pracach około 90% ludzi zarabia grosze nabijając kabzę (to takie niezbyt naukowe określenie, ale mi się podoba) pozostałym 10 % ludzi. Mało tego ci bogaci są coraz bogatsi, a ci biedni albo maja tyle samo, albo biednieją. Jak to pewien dziennikarz amerykański Scott Haris opisując Polskę napisał: Wy teraz macie XIX wieczny kapitalizm (kłania się „Ziemia Obiecana). To prawda i niestety nikt z tym nic nie robi (500+ i inne takie w bardzo, bardzo małym stopniu to zmieniają).
    Co do globalizacji to juz pisałem, więc tylko powtórze że to nic innego jak stworzenie takiego wielkiego mrowiska gdzie ścisle kontrolowane mrówki bedą zapie...ć 20h na dobę dla kilkuset, no może kilku tysięcy bogaczy. To takie stado bez praw, socjalu, własnych mieszkań, własnego zdania, mozliwości leczenia, zarabiający grosze i do tego jeszcze zmuszani do kupowania prodktów nakazych, albo dozwolonych. Takie coś zresztą juz opisywali choćby pisarze SF opisując tzw. Mega-Bloki.
    Reasumując zdaje sobie sprawe, że moje poglądy są archaiczne, naiwne i w dzisiejszych czasach wyścigu szczurów zupełnie bezsensowne. One sie tak mają do roku 2019 jak pięść do nosa, hahahaha no dokładnie, bo już nie raz oberwałem (no może nie fizycznie) za to że nie jestem europejczykiem, nie jestem globalistom, nie popierm UE, ani wszechwładzy wielkich koncernów i sieci itd. Być może jestem głupi bo głoszenie wielkich i ideologicznie słusznych haseł i bieg razem ze stadem duzo bardziej ułatwił by mi zycie, a tak idę pod wiatr, pod górę a do tego jeszcze po stromym stoku. Cóż, ale jestem wierny temu w co wierzę. A czy mam rację? Nie wiem, ale wierzę że mam, muszę wierzyć bo inaczej nie miałoby to żadnego sensu.
    Punkt drugi jak zdążę wieczorkiem.
  • bogumil1 29.11.2019
    Ozar przepraszam, że się wtrącę, ale mnie zdenerwowałeś, pisząc, że Twoje poglądy są archaiczne, i nie przystają do czegoś tam, a dokładnie do bełkotu przedstawionego przez Ciebie w tekście redaktorka Kleista, o ile dobrze pamiętam. Żyjemy/żyjesz póki co w komunie zwanej UE, więc może wydaje ci się, że innej rzeczywistości nie ma i jesteś skazany na tę, która jest. Czy na Twoich oczach nie upadła Tysiącletnia (w założeniach) Rzesz, czy taki Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, który miał być zwieńczeniem, ha, ha, ha, ideałów ludzkości. Podobny wiernopoddańczy bełkot stosują opisane przez Ciebie gazety w temacie UE. Jeszcze bym to może ścierpiał, gdyby to chodziło tylko o międzynarodową organizację gospodarczą, ale oni próbują się mieszać do każdego aspektu ludzkiego życia, próbują ukształtować człowieka na swoją modłę, od kołyski, aż po grób. Na to zgody nie ma i nie będzie. To nie są poglądy i zachowania archaiczne, to całkiem racjonalna i naturalna reakcja i masz do niej prawo, takie same jak piewcy UE mają do swoich. Dla mnie to ich poglądy są wsteczne, barbarzyńskie. To co proponują w sferze etyki i wartości społecznych to jest powrót do czystej postaci barbarzyństwa w najgorszym wydaniu.
  • Ozar 30.11.2019
    bogumil1 bogumił pewnie masz racje, ale teraz bardziej modna jest postawa prounijna niż narzekanie na UE i pokazywanie tego neo kołchozu. Co do wnikania do naszego życia to prawda, wystarczy porównać takie RWPG za komuny do obecnych wytycznych Brukseli. Gdzieś wyczytałem że na 100 ustaw prawie 90 to przyjmowanie u nas normatyw narzuconych przez Brukselę. Jacy Ruscy byli, tacy byli ale aż tak nie ingerowali w nasze życie.
  • Nefer 03.12.2019
    Ozar Aby już nie powtarzać argumentów, postaram się odpowiedzieć krótko.
    Pewne procesy gospodarcze, społeczne i polityczne we współczesnym świecie odbywają się ponad nami, tzn. ponad głowami całego państwa czy narodu. Może najwięksi gracze mają tu coś do powiedzenia (chociaż i to wątpliwe, by mogli o wszystkim decydować), my, jako Polska, na pewno nie. Pozostaje dostosować się i wyciągnąć tyle korzyści, ile tylko się da w istniejącej sytuacji. Moim zdaniem, takim sposobem wyciągania tychże korzyści jest przynależność do UE i jakiś tam udział w podejmowanych przez nią decyzjach, tudzież korzystanie z oferowanych funduszy. Powtórzę, bez UE silniejsza gospodarka sąsiada (np. niemiecka) i tak zdrenowałaby słabszą (czyli naszą), tylko odbywałoby się to w o wiele brutalniejszy sposób i nie mielibyśmy na to żadnego wpływu. Tak uczy historia, o przykładach już wspominałem. Izolacja gospodarcza, którą zdajesz się wskazywać jako możliwą alternatywę, to droga donikąd. We współczesnym świecie żaden kraj nic w ten sposób nie osiągnie i tylko sam sobie na dłuższa metę zaszkodzi. Zresztą takiej izolacji nie da się skutecznie wprowadzić bez totalnego zamordyzmu, a i wtedy istnieją przemyt, czarny rynek, emigracja zarobkowa itp. Czyli, na UE jesteśmy po prostu skazani, choćby dlatego, że to najbliższy sąsiad, a politykę prowadzi przynajmniej „w białych rękawiczkach” i oferuje konkretne korzyści.
    Sprawiedliwość społeczna. Cóż, hasło piękne (w dawnych czasach występowało jako „Królestwo Boże na Ziemi”), ale całkowicie utopijne. Same próby wprowadzania tej „sprawiedliwości” czy „Królestwa Bożego” prowadziły do orgii zbrodni i terroru oraz setek, tysięcy, milionów ofiar. A gdy już taki „sprawiedliwy” ustrój niekiedy powstał (w takim obydwaj się urodziliśmy i przeżyliśmy wczesną młodość), to oznaczał tylko równe dzielenie biedy (co prawda, równiejsi i tak bywali, jak zawsze). A wredny, bogaty Zachód i tak nas eksploatował, co wyrażało się np. w tym, że za banknot studolarowy albo stumarkowy można było być w Polsce królem. Nie sadzę, żeby taka sytuacja miała stanowić pożądany ideał. Ludzie nie są zresztą równi (mądrzy albo głupi, pracowici albo leniwi itp.) i równo wcale nie znaczy sprawiedliwie. Ogólny poziom życia w Polsce jest obecnie zdecydowanie wyższy, niż za czasów wspomnianej „sprawiedliwości”, co widać na każdym kroku. Tyle, że pojawiły się (abo raczej ujawniły) duże rozpiętości, co budzi zawiść. Rola państwa nie powinna jednak polegać na wprowadzaniu „urawniłowki” (co oznacza wspomniane równe dzielenie biedy), ale na stwarzaniu w miarę równych szans, aby ci mądrzy i pracowici mogli zrobić kariery, nawet mając gorszy start. Ale droga do tego wiedzie nie poprzez izolacjonizm gospodarczy czy podtrzymywanie dotacjami nierentownych fabryk (zauważ, że klasyczna produkcja, rozumiana jako wytwarzanie towarów, przenosi się na naszych oczach do Azji, bo tam siła robocza tańsza i konkurować w prostym wytwórstwie mógłbyś tylko poprzez obniżanie płac w Polsce, a przecież nie o to chodzi) ale poprzez umożliwienie dostępu do wykształcenia, dobry poziom szkolnictwa, stypendia itp. Tym bardziej, drogą do tego postępu nie jest 500 plus czy inne rozdawnictwo socjalne (kosztem zwiększania podatków). Tyle, że to rozdawnictwo pozwala wygrywać wybory (bo biedny zawsze zagłosuje za napełnieniem żołądka), a inwestycje w edukację i zdobywanie umiejętności przyniosą efekty po latach.
    Tak zupełnie krótko nie wyszło, ale mam nadzieję, że to wybaczysz.
    Pozdrawiam.
  • Ozar 03.12.2019
    Nefer Nefer generalnie trudno dyskutować z tobą nad tym co napisałeś, bo masz racje. Jednak są kraje takie jak Szwajcaria czy Norwegia które sobie radzą i nawet nie chcą za żadne skarby wejść do UE. Jednak oczywiście to dużo bardziej bogate kraje od Polski i tu się porównywać nie ma sensu. Co do izolacjonizmu to też masz rację, to nie ma sensu szczególnie w takiej jak nasza sytuacji geopolitycznej. Jedynie co możemy zmienić, to podejście do wielu całkowicie bzdurnych dyrektyw unijnych, które czasami są wręcz szkodliwe dla nas. Ale jest jeszcze jedna sprawa także jakby związana z UE – to przepływ technologii. Nie wiem czy to jest stosowane masowo, ale mam teścia prof. który długie lata pracował w mówiąc skrótowo instytucjach takich jak instytuty czy uczelnie związane z rolnictwem. Powtarzał mi zawsze i to samo mówi dzisiaj, że nauka i rozwój technologi są w Polsce ograniczane tak jak tylko można. Doszło do tego, że wręcz nakazywano kupowanie zachodnich technologi, zamiast wprowadzać polskie wynalazki. Zresztą sam wiesz jak to u nas jest z wynalazkami, nowymi technologiami – przykładem choćby Grafen czy inne. Mało tego kolejnym zupełnym bezsensem są tzw. patenty. Możesz coś zgłosić do opatentowania, ale nie dość że to kosztuje, to później musisz jeszcze latami za taki patent płacić. Czytałem kiedyś takie dane pokazujące, że Polska jest patentową pustynią;
    W 2017 roku z Polski wyszło 469 wniosków, w 2016 roku zaś 411. Dla porównania Stany Zjednoczone (42,3 tys. wniosków) i Japonii (ponad 21,7 tys.) a 8,3 tys. wniosków, zanotowały Chiny.
    Nie wiem na ile mają na to wpływ w/w nakazy, a na ile zacofanie technologiczne, brak funduszy, a także brak porozumienia między tak skrótowo nauką a przemysłem. Wspominany teść brał udział w kilkudziesięciu naukowych projektach innowacyjnych, z których wdrożono kilka i do tego na małą skalę. Po prostu nikt nie był tym zainteresowany, ale firmy których działalność mogły te projekty wspomóc, czy pozwoliłyby im na większy rozwój w tym samym czasie kupowały znacznie, czasami nawet dziesięciokrotnie droższe rozwiązania z Niemiec, Danii, Włoch czy Austrii.
    To taki mały wycinek, ale pokazuje gdzie my jesteśmy i na ile nam się pozwala.
    Co do sprawiedliwości społecznej to dajmy spokój, to abstrakcja i chyba jeszcze długo taką pozostanie. W sumie masz rację, że to piękna idea, ale została wypaczona zarówno przez komunistów jak i udających ich dyktatorów i zamieniona w coś wręcz odwrotnego.
    Reasumując jest jak jest i tak musimy życ, co oczywiście nie zabrania nam negowania tego wszystkiego co jest w UE złe a nawet bezsensowne. A Bruksela zalewa nas tonami dokumentów, które musimy u siebie wprowadzić.
    Taka ciekawostka. Prof. Jan Zadra emerytowany wykładowca prawa chyba na UAM, ale tu się mogę mylić napisał, że przez ostatnie 10 lat UE wydała w formie wszelkich przepisów, dekretów, norm, zakazów i nakazów, 80 razy tyle dokumentów, niż cała RWPG (dla nieznających tego skrótu: Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej – taki były socjalistyczny twór zrzeszający ZSRR i resztę demoludów) przez całe swoje istnienie czyli ponad 40 lat.
    To pokazuje że Rosjanie wcale aż tak nie ingerowali w nasze prawo, gospodarkę itd. jak to dzisiaj robi UE (pomijam całą politykę).
  • bogumil1 27.11.2019
    Ozar, to jest bardzo dobre. Nie przejmuj się marudami.
  • Puchacz 27.11.2019
    Ludzie mający inne zdanie nie muszą być maruderami, tylko dlatego, że ty masz inne.
  • bogumil1 27.11.2019
    Wątpię.
  • Puchacz 27.11.2019
    Se wątpij, tylko pierół nie pisz.
    Nie zjadłeś wszystkich rozumów, o ile zjadłeś jakikolwiek.
  • Tjeri 27.11.2019
    Puchacz, nie ma sensu... Nie dawaj pożywki. Była od tego chwila spokoju.
  • Puchacz 27.11.2019
    Mimo pozornej ugodowości znowu prowokuje takimi opiniami o tych, co myślą inaczej.
    Ale masz rację, Sowo.
  • Nefer 28.11.2019
    Cóż, celem wpisu B. była prowokacja właśnie. I tyle w temacie.
  • Puchacz 28.11.2019
    Nefer To nienajlepsza jest, jeśli tylko prowokacja.
    Zwyczajnie niewiarygodna.
  • Ozar 28.11.2019
    Puchacz To była do pewnego stopnia prowokacja, ale nie da się jej napisać tak, żeby pasowała wszystkim. Sam wiesz, że jak spotka sie dwóch Polaków to mają trzy teorię na wszystko. Tekst to taka mieszanka moich przemyśleń i pewnych może zbyt przegiętych teorii, to wszystko. A że niektóre z tych teorii są być może zbyt prowokacyjne akurat nie było miom zamysłem. Pisząc ten tekst chciałem tylko pokazać jak płatna propaganda zmienia wszystko według wytycznych swoich szefów.
  • Puchacz 28.11.2019
    Ozar Wiem, toteż karabinów nie wyciągam i granatami nie rzucam.
    Pozostaniemy po prostu przy własnych opiniach.
  • Tjeri 28.11.2019
    Puchacz A ja myślałam, że mówiąc o prowokacji miałeś na myśli koment Bogumiła.
  • Puchacz 28.11.2019
    Tjeri Bo tym myślałem. Tam była ewidentna prowokacja.
    Teraz odniosłem się do wpisu Ozara.
  • Ozar 28.11.2019
    Puchacz Zgoda.
  • Ozar 28.11.2019
    Panowie i Panie, kto mnie tu zna ten wie że zawsze byłem przeciwny kłótniami i tzw. gówno burzom. Proszę o kulturę i stonowane wypowiedzi. Ktoś kto czytał już moje polityczne teksty wie, że mam swoje poglądy i może się z nimi zgadzać lub nie, to zrozumiałe. Jednak ja nigdy nikogo nie staram się obrazić, nawet jak przeczytam bardzo złośliwy czy nawet chamski komentarz i proszę was o to samo.
  • AlaOlaUla 28.11.2019
    Pis to żydowskie amerykańce?! ?
  • Ozar 28.11.2019
    No są ludzie, którzy tak twierdzą, choć pewnie jak zwykle prawdy się nie dowiemy. Takim sprawdzianem będzie to jak polskie obecne władze PIS będą podchodzić do słynnej stawy nr. 447 podpisanej w zeszłym roku przez Donalda Trumpa, która zobowiązuje ona rząd USA do dyplomatycznego wspierania starań organizacji żydowskich zrzeszających ofiary Holokaustu w sprawie wypłaty odszkodowań o łącznie z mieniem, które nie ma spadkobierców. Tu mówimy o kwocie około 300 mld. Dolarów, czyli mniej więcej to wartość trzech polskich budżetów, czyli dla Polski kwota wrecz kosmiczna.
  • AlaOlaUla 28.11.2019
    Ozar, a mnie się wydaje, że rząd jest między młotem a kowadłem. Bardzo teatralnie odwrócili się od Rosji, będąc w opozycji do Niemiec, musieli znaleźć kogoś innego, aby być pod auspicjami.

    Ameryka jest daleko, a Niemcy i Rosja bardzo blisko. Za bardzo. I są zbyt silni na małą Polskę. Nie mamy silnych sprzymierzeńców.

    Masoneria jest potęgą.

    Co my, biedni, skłóceni Słowianie możemy zrobić?
  • Ozar 28.11.2019
    AlaOlaUla My nic nie możemy zrobić, bo jak słusznie napisałaś jesteśmy między młotem a kowadłem. Z jednej strony Rosja, dla której jesteśmy małym robaczkiem, a z drugiej to samo z Niemcami. Mało tego oni znowu po raz kolejny mogą się dogadać między sobą przeciwko nam. A co do masonerii to temat bardzo szeroki, którego może kiedyś opisze, choć raczej nie bo cokolwiek bym nie napisał wywoła falę komentarzy i pewnie w wiekszości negatywnych.
  • AlaOlaUla 28.11.2019
    Ozarello, jeszcze nie poznałeś mechanizmu opowijskiego??
  • Ozar 28.11.2019
    Ala jestem tu już kilka lat i niestety poznałem i nawet kiedyś z tym walczyłem, bez widocznych rezultatów.
  • Zaciekawiony 22.05.2020
    @ Ozar
    Czy w kontekście zamieszania wokół Trójki i tego jak wyglądają teraz wiadomości TVP, nadal uważasz, że szkodliwe są tylko zagraniczne wpływy propagandowe?
  • Ozar 26.05.2020
    Zaciekawiony No niestety nie znam tego tematu za dobrze. Jedni piszą że 3 to taki dawnych wspomnień czar, a inni , ze już dawno powinno sie przepędzić ta starą klikę która rządziła tym programem. Tak szczerze nie mam zdania w tym temacie. Dla mnie ogólnie radio już dawno umarło, bo to tuba albo propagandowa, albo zalewana reklamami, a do tego muza to takie dyskotekowe dno. Akurat tu nie mam zdania, sorka!
  • bogumil1 26.05.2020
    Ha, ha, "zamieszanie wokół trójki", już dawno powinno się wymieść żelazną miotłą tych tajnych współpracowników ub pozatrudnianych jeszcze w czasach stanu wojennego i za rządów bolszewii i pierdzących w stołki trzydzieści lat po rzekomym upadku komunizmu. Gównoburza w trójce zdolna podniecić jedynie lewackich leszczy.
  • Ozar 27.05.2020
    bogumil1 Dla mnie 3 to dawnych wspomnień czar. Kiedyś to była chyba jedyna stacja nadająca klasyków rocka, ale potem okazało się, że to była tak inicjatywa KC PZPR żeby młodych ludzi skupić na radiu i żeby słuchali, a nie wychodzili na ulice. To koleiny przejaw propagandy i obłudy. Tak nas mamili i to działało. Jednak teraz już chyba nie te czasy, nie ta propagandowa tuba i chyba dlatego taka zadyma.
  • bogumil1 27.05.2020
    Ozarze, no tak sb wówczas zalegendowało trójkę, dali trochę rocka, niby dopuścicli do takiego buntu pod kontrolą władzy i mieli parę lat spokoju. No i na tej esbeckiej legendzie myślą że im się dalej uda ciągnąć ten cyrk, tymczasem trójka to dziś stacja niszowa, słuchają pewnie jakieś stare capy i mało kogo ta "pseudoafera" wywołana nota bene przez tajnego współpracownika służb o pseudonimie "Bera", obchodzi. Puścili paru kodziarzy ze sztandarami, którzy tam robią za "oburzonych" słuchaczy trójki, innym razem za przedsiębiorców, a jeszcze innym za mieszkańców wybrzeża.
  • Ozar 28.05.2020
    bogumil1 To prawda dali lekki luzik pozwolili grać nawet hard czy metal, co miało przyciągnąć młodych ludzi do radia i to się udało całkiem nieźle. Niestety dzisiaj kiedy w necie jest wszystko to taka stacja nie jest niczym szczególnym i jak piszesz rzeczywiście słuchają jej takie stare pierniki jak ja, no choć już dobre kilka lat nie słucham. Era takich ludzi jak Mann, Niedźwiedzki, Pacuda, Kaczkowski czy inni już umarła. Teraz świat już jedzie na innych torach, a do tego młodzież obecnie ogłupiona i zalewana dyskoteko podobnym chłamem w większości nawet nie ma gdzie posłuchać bluesa, folku, Jazzu, soulu czy starego rocka. Obecne radio to klepanka disco podobna puszczana wszędzie na okrągło. jak ktoś chce posłuchać czegoś wartościowego, to praktycznie nie ma sensu włączać radia, bo szkoda prądu.
  • bogumil1 28.05.2020
    Dokładnie, Ozarze, prowokatorzy, bo to była zwykła prowokacja, w dodatku tak faktycznie próba lansu dość obrzydliwej zarówno muzycznie jak i tekstowo i w dodatku zakłamanej piosenki, bo cmentarze z tego co wiem, a byłem przed świętami na kilku nie były w ogóle zamknięte, liczyli, że nie wiadomo ilu oburzonych ludzi wystąpi w obronie tych starych ubeków, którzy puszczają tę listę od czasu stanu wojennego. Nie uwzględnili tylko, że o ile tacy wierni słuchacze byli, to w większości już wymarli, albo ledwo teraz wegetują i ani im w głowie zabijanie się dla dawno nieaktualnej sprawy. Sprawę starali się dmuchać w mediach, ale tak naprawdę ludzie to olali, a myśleli, że nie wiadomo ile na tym ugrają. A większość ludzi jak widzę po komentarzach na forach cieszy się, że ci starzy ubecy z tej trójki odeszli.

    W dodatku tak się w tych prowokacjach zagalopowali i rozsmakowali, że przykryli tą prowokacją braci Sekielskich z ich kolejnym historycznym gniotem. W dodatku Latkowski ze swoja produkcją przykrył te obydwie prowokacje swoją trzecią, tylko skierowaną arebours i generalnie to wszystko nie wypaliło.
  • Kerim 26.05.2020
    Jak widać powyżej podnieca głównie idiotów.
  • Puchacz 28.05.2020
    Ciekawe jak długo będzie trwał ten publiczny bełkot dwóch nawiedzonych.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania