Melania pod celą, część 12 -ta
Natasza biegła przed siebie, ścigana piosenką Mental House, choć czuła, że biegnie za nią stado upiorów. Prawo jazdy miała od zawsze, ale dziś wieczorem zabiła człowieka, który przechodził przez pasy - na zielonym świetle. Był w niej straszny krzyk po śmierci Tobiasza, który chciała rozładować głośną muzyką i szybką, ostrą jazdą bez trzymanki. Zostawiła auto gdzieś w polu i przybiegła do lasu gdzie nazbierała trochę chrustu i rozpaliła ognisko. Zaczęła się histerycznie śmiać. Potrąciła autem dziewczynę, której ostatnie słowa, przed śmiercią, brzmiały:
- Weź to i zanieś mojemu chłopakowi. Nie obwiniaj się, i tak chciałam umrzeć.
Z kieszeni dżinsów, Nati wyciągnęła zdjęcie, na którym była zmarła dziewczyna - w sukni ślubnej. Natasza bała się policji choć w lesie była bezpieczna. Tak się jej przynajmniej wydawało dopóki do lasu nie przyjechał wóz policyjny. Wysiadła z niego policjantka Ana i jej kolega, który miał w rękach kajdanki.
- Natasza Zastępa?
- Tak.
- Jest pani zatrzymana za wypadek, w którym jedna osoba zmarła i za ucieczkę z miejsca wypadku. Ma pani prawo do milczenia.
Natasza nic nie jadła. Siedziała, trzymając się rękami kolan. Na więzienną kolację podano kanapki z kiełbasą, a ona była wegetarianką. Kiełbasa śmierdziała jak gnój. Melania, która siedziała razem z nią za kradzież z włamaniem, jadła aż się jej uszy trzęsły.
- No, czego się gapisz? - zapytała Melania Nataszę.
- Na twoją krzywą mordę.
- Myślałam, że na moje dziary. Wydziarałabyś się jak ja to inaczej byś gadała, a raczej śpiewała. Mogę zjeść twoją kiełbasę?
- Tak, możesz. Ta kiełbasa ma mózg. Może ci się przydać, bo ty mózgu nie masz wcale.
- Co powiedziałaś?
Nos Natasza miała chyba złamany. Bolał jak cholera. Melania to szmata - myślała Nati smutno, siedząc w celi. Nadeszła długa, okropna noc, a Natasza nie zmrużyła oka, myśląc o tym jak nazywała się ofiara. Była morderczynią, jak ciotka Wiktoria i Antoni.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania