Meus deus... - część 1

*akcja dzieje sie w opuszczonym budynku w nocy. Osoba pragnąca przygód postanawia zwiedzić budynek. W jednym z pokoi nie wiedzieć skąd spotyka małą dziewczynkę*

- Pobawimy się? - mówi bez zawahania dziewczynka do nieznajomej osoby

- Kim jesteś? I co tutaj robisz?

- ja.. chcę się tylko pobawić. Pobaw się ze mną. Pobaw się ze mną.

- no dobrze. W co chcesz się pobawić?

Znasz jakieś wyliczanki? Musimy wybrać osobę.

- a w co będziemy się bawić?

- musimy wybrać osobę.

- niech będzie... Dwa aniołki w niebie.. piszą list do siebie.. piszą, piszą i rachują...

- NIE... ta wyliczanka jest nie fair, znam lepszą

- yy no dobrze.. Więc zaczynaj

- ene due rike fake... torba borba ósme smake.. Meus... DEUS... KOSMATEUS... i morele bax! - w chwili wypowiedzenia słowa kosmateus poruszył się wiatr... a, gdy wyliczanka się skończyła, dziewczynka wskazała palcem na osobę pragnącą przygód i w jednej chwili ciemny pokój w opuszczonym budynku zmienił się w rozjaśnioną do granic możliwości szpitalną salę...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Kim 14.06.2018
    Bardzo krótki tekst. Ciężko cokolwiek konstruktywnego powiedzieć o tej historii. Wstrzymam się z oceną do drugiej części.
  • KarolaKorman 14.06.2018
    Ja się uśmiechnęłam :) Znam te wyliczanki z dzieciństwa, dobrze, że nigdy nie trafiłam przy wyliczaniu na szpitalną salę, ale to może dlatego, że nie bawiłam się z tą dziewczynką :)
    Nie oceniam, pozdrawiam :)
  • Adam T 15.06.2018
    Kurcze, ile razy jest ten tekst?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania