Poprzednie częściMeus deus... - część 1

Meus deus... - część 2

... Gdy wyliczanka się skończyła, dziewczynka wskazała palcem na osobę pragnącą przygód i w jednej chwili ciemny pokój w opuszczonym budynku zmienił się w rozjaśnioną do granic możliwości szpitalną salę.

- Gdzie ja... - osoba próbowała coś powiedzieć ale nie dała rady wykonać ani wdechu, ani wydechu, ale mimo to nie dusiła się. Spróbowała wyjść z pokoju, lecz w momencie wykonywania trzeciego kroku ogarnęło ją niebywałe zmęczenie mięśni nóg i upadła jakby właśnie ukończyła maraton. Nie miała już ani siły, ani chęci żeby chociaż spróbować wstać z ziemi. Leżała tak przez dłuższą chwilę cały czas zbierając siły, aby w końcu wstać, lecz gdy postanowiła w końcu spróbować skończyło się na marnym ruchu stopy. Nagle wszechobecna cisza w której nawet nie było słychać oddechu została przerwana przez przeraźliwy, męski krzyk. Bez wątpienia ten krzyk mógłby posłużyć jako streszczenie wszelkich męk, bólu i cierpienia jakie człowiek może doświadczyć. Do pokoju w którym na podłodze leżała zmęczona od prób wstania eksploratorka wpadł lekarz w zakrwawionym kostiumie chirurgicznym. Przed sobą pchał wózek lekarski na którym siedziała przywiązana do tego wózka spanikowana kobieta z zawiązanymi oczami. Eksploratorka mimo że leżała na środku pokoju nikt nie zwracał na nią uwagi. Próbowała krzyczeć, ale jak tu wybełkotać choćby sylabę, skoro nie można złapać oddechu? Wszelkie próby wstania z ziemi również się nie udawały mimo, iż leżała już spory czas dalej nie miała siły, aby się podnieść.

- Nie rób tego... - wyrwało się dziewczynie przez płacz

- Cśśś - odpowiedział chirurg pieszczotliwie głaszcząc swoją pacjentkę po głowie - Już niedługo nie będziesz musiała patrzeć na to całe zło

- Ale ja nie...

- ZAMKNIJ SIĘ - wykrzyczał chirurg wyraźnie zniechęcony dyskusją z dziewczyną

- Wytrzymaj jeszcze chwilę - złapał za opaskę na oczach swojej ofiary i delikatnie ją zdjął. Oczy dziewczyny były pełne przerażenia.

- Nie, proszę.. - rozpacz w głosie kobiety sprawił że apatyczny chirurg zakneblował jej usta, aby hałas nie przeszkadzał mu w zabiegu. Wyciągnął z szafki stary skalpel z ewidentnymi śladami korozji. Dziewczyna zaczęła się szarpać, a lekarz nie robiąc sobie nic z niesforności pacjentki chwycił jej głowę rozszerzając powieki palcami.

- Już niedługo nie będziesz musiała patrzeć na to całe zło...

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Canulas 17.06.2018
    Przeczytałem. Trochę błędów. Treść podane zbyt dokładnie. Całość oparta na dookreśleniach, których większość bez szkody dla tekstu można usunąć.
    Zapis dialogu, dla wielu naprawdę nwqralgiczny punkt, niekiedy ok, niekiedy zapisany błędnie.
    Na portalu jest adekwatny tutorial., Zapoznaj się.

    Chwilowo widzę to na trzy, ale po gruntownej przebudowie można uratować, bo na tym "tronie" da radę coś osadzić.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania