Miasto, które nie śpi
W głośnikach brzmiały rytmy gorącego, piątkowego wieczora. Manhattan błyszczał niczym w świetle reflektorów. Dostaliśmy się tam w towarzystwie innych imprezowych samochodów. Każdy inny. W jednym grały hiszpańskie hity, w kolejnym ciężki, amerykański rap. To uczucie, kiedy mijasz wieżowce wysokie do nieba i nie obchodzi Cię już nic więcej, tylko letni, wieczorny wiatr i piękna panorama najpopularniejszego miasta na świecie.
Leżałam na jednym z wysokich nowojorskich łóżek sypialnianych, tuż przy typowo amerykańskim oknie bez uchwytów, które rozlegało się na pół ściany. Zbliżał się świt. W tle Redbone, piosenka tego lata. Zapomniałam jak to jest, żyć polską codziennością w smutnym kraju. Zakochałam się w Ameryce z wzajemnością. Czułam się jak w innym życiu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania