Miasto umarłych
Mój najlepszy kumpel Zbych,
mieszka w mieście umarłych.
Oprowadził mnie kiedyś po swej dzielnicy.
Wyszliśmy więc z zaniedbanej kamienicy,
szliśmy brudnymi ulicami
na spotkanie z mieszkańcami.
A mieszkańcy są trupami,
(nie)żyją tutaj już latami.
Jednak nie panuje tutaj atmosfera grobowa,
już dawno temu skończyła się ich żałoba.
Wszyscy tutaj żyją wesoło,
śmieją się i tańczą w koło.
Tutaj już nie ma dyskryminacji,
nikt tutaj nie potrzebuje dominacji.
Żyją jak w rajskim ogrodzie,
każdy z każdym w zgodzie.
Nie ma żadnych niesnasek i kłótni,
nawet jeżeli ktoś fałszuje na lutni.
Śmierć jest końcem udręki,
tej okrutnej życiowej męki,
jest początkiem czegoś nowego,
innego, nieobliczalnego.
Wie o tym już mój kumpel Zbych,
bo on mieszka w mieście umarłych.
Komentarze (16)
Mi ten wiersz przypadł do gustu 5 zostawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania