Między sercem a rozumem - Rozdział 3

Pierwszy września. Pierwszy dzień w szkole. Normalnie cieszyłabym się, że spotkam się ze znajomymi i cała resztą. Nauka szła mi gładko więc chodzenie do szkoły nigdy nie było dla mnie czymś ciężkim. Ale nie teraz. Teraz z nerwów nie mogę nic przełknąć. Nie wiem czego się spodziewać. Mam przeczucie, że nie będzie dobrze. A wszystko przez tą idiotkę!

- Avril zjedz coś bo zasłabniesz - rzucił do mnie Daniel, który przechodził przez jadalnie. widząc, że jestem sama( rodzice oczywiście już wyszli do pracy) podszedł - chyba się nie stresujesz, co?

Czy aż tak to po mnie widać? Szybko zmieniłam minę. Nie chciałam dać po sobie poznać moich nerwów.

- Nie co Ty, po prostu nie mam ochoty jeść.

Uśmiechnął sie szeroko a ja dopiero teraz zwróciłam uwagę na to, że ma przerwę między jedynkami. Tak jak ja. Dziwne. Nie miałam jednak czasu żeby dłużej nad tym myśleć bo weszła jedna z służących - Maria, oznajmiająć, że już czas jechać do szkoły. Wychodząc pożegnałam się z Danielem, który życzył mi powodzenia. Uśmiechnęłam sie krzywo i wyszłam. Przed domem stało BMW a przy nim mój szofer. przywitał mnie otwierając mi drzwi. Z tego stresu nie zauważyłam nawet jaki był przystojny!

Przez całą drogę byłam kłębkiem nerwów. Chciałam mieć już to za sobą. Mój kierowca chyba to zauważył bo gdy wychodziłam powiedział:

- Nie stresuj się, będzie dobrze.

Wszyscy mi dziś to mówili a ja czułam, że wcale nie będzie dobrze. Mimo wszystko ruszyłam w stronę wejścia. Przed szkołą nie było niogo za to w środku - mnóstwo osób. Wszyscy zaczęli się na mnie gapić. Zastanawiałam się czy to dlatego, że jestem nowa czy z powodu mojego wyglądu.

Dziś oprócz pomalowania się jak zwykle pudrem i tuszem do rzęs zrobiłam czarne kreski na powiekach. Grzywkę jak zwykle miałam ułożoną na bok a moje zawsze proste, jasnobrązowe włosy pokręciłam.Założyłam obcisłe, czarne rurki i luźną choć elegancką białą koszulke z krótkim rękawem. Jak zwykle wyglądałam bosko. Wiedziałam, że każda dziewczyna zazdrości mi figury. Nic w tym dziwnego w końcu godziny spędzone na siłowni robią swoje.

Po jakimś czasie zaczęły mnie irytować te spojrzenia. Na szczęście przyszła jakaś nauczycielka i zaczęła wyczytywać każda klasę po kolei oraz salę, do której miała sie udać wraz z wychowawcą.

- Trzecia C - usłyszałam - sala numer dziesięć.

Spoko. Tylko gdzie to jest? Rozejżałam się. kilka osób ruszyło w głąb korytarza więc poszłam za nimi. Cały czas oczywiście towarzyszyły mi spojrzenia pozostałych. Miałam wrażenie że nie sa one zbyt przyjazne.

- Trzecia C, trzecia C, no pospieszcie się - Usłyszałam głos kolejnej nauczycielki, która wychylała się zza drzwi jednej z klas. Wyglądał na dosyć miłą kobietę.

Wchodząc do klasy czułam się jak modelka na wybiegu. Sporo osób było już w środku a ja musiałam przejść przez cała klasę zeby znaleźć wolne miejsce, podczas gdy wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie. Niech patrzą, podziwiają i zazdroszczą - pomyślałam. Usiadłam w drugiej ławce od końca pod oknem. Za mną było dwóch chłopaków - jakies buraki - przemknęło mi przez myśl.

Wszyscy schodzili się powoli a do mnie podeszła dziewczyna z pytaniem czy może usiąść. Spojrzałam na nią. Była taka... pospolita. Zwykłe ubranie do tego wytarte trampki, włosy troche potargane w dodatku z rozdwojonymi końcówkami.

- NIe - odpowiedziałam patrzac Jej w oczy.

Zrobiła zawiedzioną minę i odeszła do sąsiedniego rzędu. Co Ona sobie myslała? Że ktos taki może usiąść ze MNĄ? Dobre sobie.

Moja wychowawczyni zaczęła swoje przemówienie. Powitała po wakacjach i ble, ble, ble.

- A teraz chciałabym przedstawić nową...- przerwała bo do klasy weszła Anastazja - miło, że się pojawiłaś, siadaj - odprowadziła ją wzrokim do ławki po czym kontynuowała - więc chciałabym powitać nowa uczennicę. Avril wstań.

Niechętnie to zrobiłam słysząc szepty typu "Avril? Co to za imie?" i ciche śmiechy. I zaczął sie wywiad: skad przyjechałaś,czemu, jak się uczyłaś itp. Po wszystkim Pani Kitura dała mi w końcu spokój dodając na koniec " Mam nadzieję, że miło powitacie koleżankę".

- O tak, napewno - odezwała sie Ana a większosć klasy zaczęła szeptac między soba i śmiac sie drwiąco.

Rzuciłam Jej spojrzenie pełne nienawiści. Wychowawczyni rozdała plan lekcji oznajmiając, ze jestesmy wolni po czym pierwsza wyszła z klasy. Za nia podażyła reszta w tym ja. Gdy byłam przy wyjściu, jeden z chłopakow siedzących za mna szepnał mi do ucha:

- Zabawimy sie suczko? Słyszałem, ze to lubisz - totalnie mnie zamurowało. Jak On mógł tak do mnie powiedzieć?

Wkurzyłam sie nie na żarty łąpiąc Go mocno za koszulę i mówiąc:

- Jeszcze raz tak do mnie powiesz a wybije Ci te Twoje i tak już krzywe zęby - od razu wybiegłam z sali słyszac jak woła:

- Ostra jesteś, lubię takie! - Wszyscy wybuchnęli śmiechem a mnie chciało sie płakać. Domyśliłam się, co takiego Anastazja na mnie powiedziała. Cała roztrzęsiona wsiadłam do samochodu, ktory stał już przed szkołą, trzaskając mocno drzwiami tak, że aż kierowca podskoczył.

- Coś się stało? - zapytał ruszając i spojrzał w lusterko aby mnie zobaczyć.

- Mam dosyć tej pieprzonej szkoły! - krzyknęłam a z moich oczu popłynęły łzy.

Stanęliśmi na pasach a szofer odwrócił się w moja stronę. Cholera nie chciałam zeby zobaczył jak płacze ale było za późno.

- Hej panienko, głowa do góry. To tylko szkoła.

- Jedź już - ponagliłam Go nie mowiac już nic o szkole więc i On o nic już nie pytał.

W domu byłam o dwunastej. Wchodząc zostałam przywitana przez Marię. Zapytał czy podać mi cos do jedzenia. Przecząco pokręciłam głową idąc prosto do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku. zjednej strony byłam smutna a z drugiej wkurzona. Jak ja mam iść jutro do szkoły skoro cala klasa już sie ze mnie śmieje? Świetny początek.

Pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to Daniel wiec powiedziałam:

- Możesz wejść.

- I jak tam w szkole? - zapytał uśmiechają się.

Popatrzyłam na Niego. Sama nie wiedziałam czy chce o tym komukolwiek mówić.

- Beznadziejnie. Wszyscy się ze mnie śmieją i uważają za dziwkę. - wyrzuciłam to z siebie.

Daniel szybkim krokiem podszedł do mnie i usiadł obok.

- Ej, zaczekaj, czy ja dobrze słyszałem? - zrobił zdziwioną minę - Przecież to pierwszy dzień, czemu gadaja takie głupoty?

- Moja koleżanka - tu zrobiłam cudzysłów w powietrzu - nagadała na mnie głupot i...- nie chciałam kończyć zdania.

- Ciężka sprawa - westchnął - ale nie poddawaj się. Chcesz dać Jej satysfakcię? Jak ludzie w klasie Cię poznają to zobaczą jaka jest prawda i będzie dobrze.

Jego słowa miały jakiś sens. Postanowiłam, że nie dam Anastazji za wygraną.

- Dzięki za miłe słowa - na moją twarz powrócił uśmiech.

- Wiesz, zawsze możesz na mnie liczyć.

Pierwszy raz w życiu rozmawiałam z "normalnym" chłopakiem, czując, ze On naprawde mnie rozumie. Znów poczulam tą więź między Nami. Odruchowo Go przytuliłam. Sama nie wiem czemu. Tak jakoś wyszło. Chwilę tak trwaliśmy ale nagle On odskoczył ode mnie jakbym poraziła Go prądem i cofnął się do drzwi.

- Avril ja jestem służacym a Ty...- urwał i wyszedł z mojego pokoju.

- Daniel ja tylko...- chciałam mu powiedzieć, że zrobiłam to po przyjacielsku ale nie zdążyłam.

Byłam pewna, ze teraz będzie mnie unikał i zrobiło mi się jeszcze bardziej przykro. Zwinęłam sie w kłebek na łożku i zaczęłam cicho płakać.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Judy 25.02.2015
    Coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Zjadłaś kilka literek, ale każdemu to się zdarza. Czekam na dalszą część :D. Ode mnie 5.
  • BreezyLove 25.02.2015
    Bardzo dziękuje ;)
  • KarolaKorman 26.02.2015
    Zadziora z tej Avril, ale lubię ją za to :)
  • Amy 28.02.2015
    Nie jest mi szkoda Avril, bo nie lubię osób, które "segregują" ludzi, a ona właśnie do nich należy. Jestem ciekawa, kim okaże się Daniel ;)
  • DuŚka ^.^ 05.03.2015
    Interesujące! Chce się czytać, Kim będzie ten Daniel ? :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania