Miękka żyletka
przerażająco bezsilny
wymiękam na widok własnych ran
na czyimś ciele
nic nie powiem
trzęsę się ze strachu
patrząc w lustro człowieka
nie mogę pomóc
okropnie odwracam głowę
wbrew sobie zasłaniam oczy
lęk przytłacza pustą wolę
gasi zmętniałe współczucie
by tamten wreszcie odszedł
w trosce o mój spokój
Komentarze (17)
jakby nie było. Tak nie dobrze i tak nie dobrze. Dlatego badż człowiek mądry...
ocenę za utwor mam,ale nie na pokaz.
mój pogląd... dlaczego?... bo...
miałam na myśli:
Przełóż sobie sylwetkę do gardła... ona nic nie może za twój czyn kiedy poderżnisz sobie gardło... tylko my wybieramy sobie ta drogę... a powody są dwa... jakie?
Albo, albo?
Jeśli coś znów coś tam... wybaczcie.
tak często zaglądasz do mnie, że grzechem byłoby, gdybym do Ciebie nie zajrzał.
Ale Ty jeszcze pewnie nie wiesz, że ja się kompletnie nie znam na poezji. Ogromnej większości nie rozumiem i w gruncie rzeczy po prostu omijam. Jednak wydaje mi się, że rozumiem Twój tekst.
Czasem mówi się, że obserwując, co mnie wkurza u innych, mogę zrozumieć dużo na temat własnych problemów. Ale to tylko moja subiektywna interpretacja.
Pozdrawiam.
P.S→Szczególnie pierwsza!
Bardzo dobre!
5 za budzenie z lepkości miękkich żyletek.
Postać: Ślepy nauczyciel
Zdarzenie: Uciekająca pokraka
Gatunek (do wyboru): Thriller lub Opowiadanie obyczajowe lub Horror i pochodne
Czas na pisanie: 23 czerwca (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania