Poprzednie częściMieszkańcy Sosnowego Lasu cz.1

Mieszkańcy Sosnowego Lasu cz.3

"Drapaki"

 

- Felusiu! -zawołał tata, przynieś mi proszę ten klucz z dużym oczkiem!

- Ten, który leży na dnie skrzyni z narzędziami? -spytał synek

- Tak, dokładnie ten!

- Ale ta skrzynia jest bardzo głęboka i może nie znajdę tego klucza albo wpadnę do niej a ona zamknie pokrywę i już mnie nikt nie znajdzie?! -lamentował mały leniuch

- Och Felusiu, nie wygaduj bzdur. Jak skrzynia może sama zamknąć pokrywę? Chyba, że zrobią to Drapaki.

Chłopiec popatrzył na ojca i szybko pobiegł do garażu, w którym stała skrzynia. Okrążył ją może trzy razy, ale żadnych Drapaków nie zauważył. Wziął klucz i zaniósł tacie.

- Tato, w garażu nie było żadnych Drapaków.

- Hm, bo One pokazują się tylko tym, którzy w Nich wierzą.

- To ja już wierzę, mogę zobaczyć czy przyszły?

- Możesz, a po drodze przynieś mi te podpórki do drzewek. -odpowiedział zniecierpliwiony tata

Kiedy okazało się, że Drapaków jak nie było tak nie ma, zniecierpliwiony chłopiec pobiegł do swojej siostry aby opowiedzieć jej o tych niewidzialnych gościach.

- To One są niewidzialne? -spytała Marysia

- Tak naprawdę to nie wiem. Ale skoro powiedziałem, że wierzę a dalej ich nie widzę to muszą być niewidzialne!

- To może choćmy do taty? On nam wszystko dokładnie wytłumaczy. -powiedziała Marysia.

Tata nie specjalnie rwał się do zajmującej rozmowy z dziećmi bo akurat przywiązywał młode drzewka do podpórek, które sam musiał sobie przynieść.

- Idźcie do mamy, może Ona jest mniej zajęta i opowie Wam jakąś historyjkę o Drapakach.

- Mamusiu opowiedz nam o tych niewidzialnych gościach-poprosiła Marysia

- Jakich gościach?

- Tych Drapakach, o których tatuś powiedział Felkowi.

- Hm. One nie są niewidzialne, tylko bardzo płochliwe. Pokazują się tylko tym, którzy naprawdę w Nie wierzą.

- A co One robią? Potrafią czarować?

- Tak dokładnie nie wiem, bo nigdy ich nie spotkałam. Moja babcia a wasza prababcia opowiadała mi, że Drapaki pomagają w domu i ogrodzie.

Tego wieczoru dzieci nie mogły usnąć. Tak bardzo chciały aby i w ich domu zamieszkali tacy goście.

Ale w końcu zmęczone oczka powiedziały dobranoc.

Rano Feluś zerwał się z łożka jak oparzony.

- Obudź się Marysiu! -zawołał Idziemy na poszukiwania!

- A czego będziemy szukać? - spytała zaspana Marysia

- Nie czego tylko kogo! Drapaków!

Dziewczynka ze zdziwienia otworzyła szeroko oczy.

- Dobrze, ale na wyprawę musimy mieć dobrze zaopatrzone plecaki.

- Masz rację pani siostro. Najważniejszy jest prowiant i woda najlepiej z sokiem.

- Dzieci sniadanie!- usłyszeli wołanie mamy dochodzące z kuchni.

- Już idziemy mamo!

Zbiegły na dół, wpadły do kuchni i w pośpiechu zjadły śniadanie

- A gdzie Wy tak pędzicie? -spytała zdziwiona mama

- Idziemy szykać Drapaków, bo w garażu ich nie było -odpowiedziały wspólnie

- Ooo, jak tak to zaczekajcie chwilkę

- Mama weszła do spiżarki i chwilkę czegoś szukała.

- O, już mam -powiedziała szeptem

Wyszła i wręczyła dzieciom po sporym kawałku piernika.

- Tylko nie zjedzcie go od razu, zostawcie sobie na drogę! -zażartowała

Maluchy podziękowały, zabrały swoje wypakowane po brzegi plecaki i wyruszyły. Celem ich wyprawy była drewutnia w ogrodzie dziadka.Kiedy dotarły na miejsce byli tak zmęczeni, że położyli się pachnącej łące i zasnęłi. Aż tu nagle, jakby spod ziemi wyskakują jakieś stworki i zabierają się do ich piernika.Feluś zerwał się na równe nogi i wystraszył Marysię. Potem obydwoje schowali się za drzewem i obserwowali te dziwne istoty wyglądem przypominające surykatki tylko troszkę większe i o zielonych futerkach.

- Czy Wy jesteście Drapakami? -spytała niepewnie mała ciekawska Marysia

- Tak a skąd wiesz? -odpowiedziały

- Nasz tata opowiedział nam o Was. -powiedział Feluś i z już większą pewnością wyszedł zza drzewa.

- Jest nam bardzo miło Was poznać. Ja jestem Feluś a to moja siostra Marysia. Wy macie imiona?

- Niestety nie. Kiedy jakiś Drapak chce zawołać innego wydaje odpowiedni dzwięk i gotowe.U nas nazywa się to najękiwaniem.

- Troszkę śmieszne. -zahihotała Marysia

- Haha, bardzo zabawne! -rozzłościł się jeden z drapaków

- Przepraszam, już więcej nie będę śmiała się. Obiecuję! -powiedziała zawstydzona dziewczynka

- Czego szukacie w ogrodzie naszego dziadka? -spytały dzieci

- Niczego, po prostu wybraliśmy się na spacer i spotkaliśmy Was. Ale mieliście zabawne miny na nasz widok!

- Pewnie gdybyśmy siebie wtedy zobaczyli, to sami śmialibyśmy się! -dodały rozbawione szopięta

Popołudnie dzieci spędziły w towarzystwie Drapaków, bawiąc się wesoło.

Na podwieczorek zjadły piernik od mamy i popiły wodą z pysznym sokiem.

Po tak wyczerpującym dniu nie wiedząc kiedy, zasnęły. Spałyby pewnie do rana gdyby nie delikatny wiosenny deszczyk. Lecz kiedy wstały okazało się, że w ogrodzie nie było śladu po nowych znajomych, wszystkie zniknęły. Nawet norka, którą Feluś wykopał specjalnie do zabawy w chowanego.

Szopięta ze zdziwieniem patrzyły na siebie, jakby jedno pytało drugie:

- Czy nam się to wszystko śniło?

Dopiero kiedy zaglądnęły do plecaków i zobaczyły nie zjedzone pierniki i pełną butelkę soku zrozumiały, że Drapaków tak naprawdę nie było.

Po powrocie do domu opowiedziały o swojej przygodzie rodzicom, którzy nie mogli się nadziwić.

Jednak czy możliwe jest aby dwie osoby miały ten sam sen w tej samej chwili?

Myślcie co chcecie a ja Wam mówię, że Drapaki są na świecie!

 

 

c.d.n.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 08.10.2016
    Chodź jestem dużą dziewczynką to nadal lubię bajki, a Twoje coraz bardziej mi się podobają są ciekawe, lekkie w odbiorze ; za pierwsze rozdziały 4 tu 5 dialog mi przypadł do gustu, uśmiechałam się :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania