Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
Dean dzierżąc w dłoni plastikowy kubek z kawą, usiadł w najbardziej oddalonym stoliku, z widokiem na cały bar. Westchnął cicho i opierając głowę na ręce zaczął przyglądać się kubkowi, czytając po raz kolejny swoje imię na brzegu pojemnika. Wstał szybko i chwycił kawę. Odwrócił się by wziąć kurtkę, ale poczuł, że kawy w ręku już nie ma. - O kurwa... Przepraszam - spojrzał na faceta przyglądając się uważnie jego oczom. - Mam chusteczki... Tak mi przykro... - wyciągnął szybko paczkę i nie patrząc na ludzi wokół zaczął ścierać płyn z koszulki wyższego faceta.
Aidan na początku jęknął cicho z bólu, przygryzł delikatnie wargę starając się zatamować ból poparzenia od kawy. Spojrzał z irytacją na niższego od siebie osobnika płci męskiej. Obserwował przez chwilę jak delikatne dłonie mężczyzny pocierają chusteczką o jego koszule starając się choć odrobinę "zmyć" płyn. Chwycił jego dłonie odsuwając je na boki i przysunął swoją głowę do jego szyi. Stał tak chwilę w bezruchu. -Śmiertelnik.. - rzucił bezuczuciowo. Delikatnie wypuścił powietrze ze swoich ust sprawiając, że jego ofiarę przeszły ciarki. Odsunął się od niego i po raz kolejny przyjrzał się mu po czym wystawił dłoń w stronę nieznajomego - Aidan.
- Okej, to było dość dziwne nawet jak na kolesia którego własnie udekorowałem kawą... - niepewnie wyciągnął dłoń ignorując fakt, że nieznajomy miał brudne rękawiczki. -Jestem Dean - powiedział równie nieśmiało i przygryzł lekko wargę. - Jeszcze raz przepraszam za tą kawę... Może w ramach rekompensaty zaproszę cię na inną?- uśmiechnął się lekko oczekując na odpowiedź. - Oczywiście nie chcę się narzucać ale będzie mi się źle z tym spało, wiec... Aidan... Może się skusisz?
Szatyn włożył dłonie do kieszeń czarnych spodni i zastanowił się chwilę. -Uhm.. teraz? Akurat nie mam nic ciekawego do roboty. Poza przebraniem koszuli.. raczej tak -popatrzał na plamę- nigdzie nie wyjdę. Więc co myślisz o tym abyśmy na początku przeszli się do mnie -przekręcił delikatnie głowę w bok- a później możemy iść gdzie chcesz - spojrzał w oczy blondyna zachęcająco.
- Jasne... Nie mam nic przeciwko! - zaśmiał się i spojrzał jeszcze raz na koszulę wyższego. Wyszedł z nim na zewnątrz ciepło opatulając się szalikiem, pomimo wiosny Anglia jest nadal zimnym krajem... - To gdzie mieszkasz? I zeby bylo wiadome! Ja stawiam! - uśmiechnął się szeroko ale po chwili mina mu zżędła gdy zrozumiał podtekst. - To tak nie miało zabrzmieć... Przepraszam Aidan.
Aidan zaśmiał się. -Nie przepraszaj mnie za wszystko co mówisz i robisz- uśmiechnął się do niego- zaraz zobaczysz gdzie mieszkam. To całkiem niedaleko. -rzekł i zaczął iść w stronę domu. Gdy doszli do miejsca zamieszkania mężczyzny, westchnął - To tutaj.- Otworzył drzwi, wszedł i spojrzał na Deana. - Wchodzisz? - zapytał delikatnie i ponownie uśmiechnął się do siebie po czym poczekał aż jego nowy znajomy wejdzie. -No więc rozgość się.. za 3 minuty będę- powiedział od razu ściągając poplamioną koszulę i ukazując swój tors.
Wyczuwając ciemną aure zawiesił się na chwilę, ale postanowił skorzystać z zaproszenia. - No... Ładnie tu. - rozejrzał się po pomieszczeniu ale zatrzymał wzrok na jego torsie. - Mam nadzieję, że nic ci się nie stało... - odwrócił szybko wzrok na puste ściany. - Dlaczego nie masz żadnych fotografii? Jak coś to jestem dobrym fotografem! Uśmiechnął się szeroko i odwrócił po czym zauważył, że go już nie ma. Speszony trochę samotnością w obcym domu usiadł na kanapie nadal oglądając wnętrze.
Wrócił już przebrany w czarną koszulkę, podszedł do Deana od tyłu tak żeby go nie widział przybliżył bardzo delikatnie twarz do jego ucha, dotknął delikatnie zimną dłonią jego szyi i wyszeptał - Widzę, że już się rozgościłeś..- starając się go przestraszyć. Spojrzał na sparaliżowanego kolegę i nie mógł się powstrzymać od śmiechu patrząc na to jak się przeraził. - Możemy już iść. Jestem gotowy.
Wzdrygnął się i natychmiast odwrócił. - Jesteś serio dziwny! -połozył dłonie na jego piersi i odsunął się trochę. - Mógłbyś tak nie robić? To trochę niestosowne, tym bardziej, że znamy się jakąś godzinę.. Odwrócił się i chwycił swoją kurtkę i nałożył ją na siebie. - To chodźmy... - uśmiechnął się szeroko i wyszedł z mieszkania wyciągając swoją komórke by sprawdzić kto do niego napisał. Zauważył numer swojej dziewczyny, ale po ostatniej kłótni odechciało mu się odczytywać, więc po prostu schował telefon i odwrócił się do Aidana.
Również wyszedł z mieszkania zamykając drzwi na klucz i zgrabnie chowając je do kieszeni jego cienkiej kurtki. Położył swoje dłonie na karku i spojrzał na Deana. -Hm?.. Przepraszam już przepraszam -uśmiechnął się. -To gdzie idziemy? - Spytał się i podszedł bliżej nowopoznanego. Spojrzał w jego oczy, czekając na odpowiedź.
- Za rogiem jest taka kawiarenka, możemy się tam wybrać jesli chcesz... - spojrzał na czubek swoich butów by ukryć zakłopotanie. - Przepraszam, że jestem taki bezpośredni, ale próbuję dotrzeć do ciebie i do tego by zrozumieć twój charakter... O wlasnie. Mógłbym prosić o twój numer telefonu? - zarumienił się nieco nie podnosząc wzroku i nadal przypatrując się swoim butom.
-W sumie.. czemu nie -podyktował mu swój numer i poczekał aż zapisze.- Czemu jesteś nagle taki..zmartwiony?.. Wybacz, że pytam jak nie chcesz to nie odpowiadaj. - Zaczął iść nadal z rękoma założonymi na karku w stronę kawiarenki.
- Eh... Szkoda gadać. Problemy z partnerką... Ale nie gadajmy o tym. Nie chcę cię zamartwiać. - Wszedł do kawiarni i usiadł przy najbliższym stoliku ciągnąc za sobą Aidana. - Wybierz sobie jakąs kawe.
Usiadł naprzeciwko Deana.-No cóż, jak tam chcesz.-Spojrzał na rozkład kaw jakie serwują w kawiarnii i chwilę się zastanawiał przygryzając wargę. -Hm.. no... to może.. tą. -wskazał palcem na jedną z kaw i uśmiechnął się.
- To idź sobie zamów. - Z pełną powagą spojrzał na jego twarz. Po chwili jednak zaśmiał się i wstał. - Żartuję,
już idę zamówić. - naciągnął bardziej koszulkę by Aidan nie patrzył na jego tyłek. Wrócił po chwili z dwoma kubkami kawy z czego jeden postawił przed nim. - Mam nadzieję, ze miedzy nami wszystko wyszło na zero. - uśmiechnął się szeroko.
Odwzajemnił uśmiech i wziął swoją kawę i upił z niej łyk. Zerknął na tyłek Deana gdy nie patrzył. -No więc można to uznać za poznanie całkiem sympatycznego człowieka. W sumie.. Dean, czym się interesujesz? - zapytał z czystej ciekawości przyglądając się blondynowi i ponownie delikatnie musnął kubek swoimi wargami wlewając do swojej jamy ustnej odrobinę ciepłego płynu.
-W sumie to razem z moimi przyjaciółmi jesteśmy "fanatykami" - ruszył śmiesznie palcami - skandynawskiej mitologi... Wiem dosc dziwne, ale osobno jestem fotografem i malarzem... - zrobił mały łyk kawy. - A ty? Masz jakieś zainteresowania? Jestem ciekawy i zamieniam się w słuch. - przybliżył się do niego nieco.
Na jego twarzy powstał mały rumieniec spowodowany gorącem następnego łyku kawy. -Uhm.. no w sumie.. nie raczej nie mam.. -zaczął przyglądać się kubkowi od ciepłego napoju. Odchrząknął aby zmienić temat. - Co robisz później?.. -spojrzał na kolegę - znaczy.. "po spłaceniu długu uplamienia koszuli"? No bo ten.. jakbyś chciał mógłbym zabrać cie w pewne miejsce.. - znowu zaczął wpatrywać się w czarną ciecz i delikatnie obracał kubek obserwując małe fale.
- Uuu... Jestem wolny bo do domu nie mam zamiaru wracać... - westchnął i spojrzał na niego marszcząc brwi. - Uuu, a co takiego? - uśmiechnął sie lekko. - Moze to głupie, ale ciesze sie ze wylałem na ciebie te kawę... - znów jego usta przybrały wygląd podkowy.
Zaśmiał się. - Hm.. no więc wnioskując po tym, że jesteś takim artystą, pomyślałem, żeby cie zabrać w pewne dość piękne miejsce. Ładny krajobraz, najlepiej wygląda o zachodzie słońca.. - spojrzał na zegarek i upił ostatni łyk kawy - To co, lecimy? - Uśmiechnął się do niego uwodząco a zarazem zachęcająco.
Wstał i pociągnął go za sobą zostawiając kubki po kawie na blacie stolika. - No to kieruj, będziesz moją inspiracją - zaśmiał się cicho i spojrzał na jego twarz.
~~
No więc postanowiłam pokazać wam moje już dość stare opowiadanie. Nie wiedziałam jak napisać nowe, najpierw miała być to creepypasta lecz później zrezygnowałam. Proszę o opinie. c:
PS. To nie jest całe, jeżeli wam się spodoba wstawię dalsze części.
Komentarze (142)
Wracasz tak wcześnie?
Chyba lubisz naszą kompanię.
Pisze ponownie
i to zwykle śpiewam dla ciebie w ko-o-omach.
Hej, to jest pierwszy gejowski romans który przeczytałem bez żadnego odrzucenia: D Nieźle: ) Ale jeden minus: "za 3 minuty będę". Liczby w opkach słownie, Niemniej jednak pięć: )
Błędy nie wytykam, bo sama je robię. Treść, początek mnie nie ujął. Nie zaciekawił, im dalej tym jest lepiej jednak nie wciągnęło mnie. Bohaterzy są całkiem normalni i naturalni, to jest na plus. Lubię prawdziwe postacie.
Całość jest dobra. Za duży wysiłek 4.
A po za tym Witam na opowi :)
Szczeże mówiąc , opowiadanie nie w mojim guście.
Nie oceniam, zostawia to innym których ten temat jak widać kręci.
Witaj na opowi.pl
:)
?????
:)
Bez żadnego urodzaju
Sakal ciągle coś nam ćpa
Może Marina zaraz coś mu da?
Bo nie ma jak
Z Marina nie wypada
Dyskutować tak
http://www.opowi.pl/forum/co-o-tobie-wiem-w265/
Nie zaśmiecajmy komów: )
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania