Mimo wszystko- żyj z całych sił

Myślę, że nie jestem tu sama, że nie trafiłam tutaj przypadkiem. Myślę, że nic nie dzieje się bez powodu, choć tak często zadaje sobie pytania: Dlaczego akurat ja? Czy naprawdę jestem aż tak złym człowiekiem? Czy sobie na to zasłużyłam? Pewnie wielu z Was doskonale zna je z autopsji. Jestem zagubiona, szukam pomocy w każdym możliwym miejscu, dlatego piszę tutaj, traktując to jak pewnego rodzaju terapię.

Czujesz się samotny, zagubiony, Twoje myśli szaleją wokół negatywnych zdarzeń? Myślisz, że jesteś nic nie wart, że każdy patrzy na Ciebie z góry? Doskwiera Ci wewnętrzna pustka, brak poczucia własnej wartości? Otaczający świat nie daje Ci szczęścia, mimo że oferuje tak wiele możliwości. Każdy krzyczy: Ciesz się życiem! Jesteś taki młody!... A Ty ciągle zastanawiasz się czego oni tak naprawdę od Ciebie chcą?.. Znasz to prawda? Jak możesz cieszyć się życiem ,kiedy trudność sprawia Ci najmniejszy wysiłek. Czujesz się wyobcowany? Znajomi się odwrócili, każdy ciągle czegoś od Ciebie wymaga, prawda? .. Też to znam.

Oddychanie sprawia Ci ból? Może nie fizyczny, a psychiczny? A może trudności z oddychaniem doskwierają Ci naprawdę? Drętwienia języka, kończyn.. Kołatanie serca, drżenie rąk. Poczucie obcowania w innym świecie, jakby w śnie. Nie jesteś z tym sam. Przejdźmy przez to razem.

Każdy dzień jest dla mnie walką, walką o siebie, o lepsze jutro. Nie chcę się poddać i tego nie zrobię. Jest mi ciężko, czasem nawet bardzo, ale dziękuję Bogu, że mam obok siebie cudowne osoby, które zawsze przy mnie są.

,,Jestem poważnie chora", ,, To na pewno rak", ,,Nie chcę umierać, jesteś zbyt młoda. Przede mną całe życie" - znajome? Te myśli obsesyjnie mnie prześladowały. Gorsze samopoczucie, wycofanie się z życia... Badania. Stwierdzono fatalną anemię, no cóż, myślę sobie: To tylko anemia, da się ją wyleczyć. I tak miesiąc po miesiącu, przy leczenie czułam się jeszcze gorzej. Kolejna seria badań i nic. "Jest Pani zupełnie zdrowa", jak to? Czuję się tak fatalnie, że nie mam ochoty wstać z łóżka, wyjść z pokoju i jestem w 100 % zdrowa?

Z czasem sytuacja zaczęła mnie przerastać, dokładnie wtedy, gdy w ciągu tygodnia "lądowałam" w szpitalu po kilka razy z atakami. Nikt nie był w stanie mi pomóc. A stan mojego zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego z dnia na dzień się pogarszał. Do czasu...

Kiedy kolejny raz trafiłam na odział postanowiłam o siebie zawalczyć, to moje życie i to mnie powinno na nim najbardziej zależeć i choć często się poddawałam i nie miałam woli walki, tym razem nabrałam siły. Zdecydowanym głosem wykrzyczałam lekarzowi, że oczekuję pomocy, że jestem tutaj kolejny raz, a oni znowu rozkładają ręce...

Myślę, że się opłaciło. Lekarz był zdziwiony moją determinacją. Teraz wiem, co mi jest...I uczę się z tym żyć, nie jest łatwo, ale staram się.

Pozytywne myślenie sprawia, że czuję się znacznie lepiej. Uczę się własnej akceptacji, uczę się kochać siebie. Nie jestem idealna, nikt nie jest. Chcę cieszyć się życiem i w pełni z niego korzystać. To mój priorytet.

 

*Dajcie znać czy ktoś zmaga się z czymś podobnym. Jak sobie radzicie? Czy chcecie bym napisała coś więcej.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Karawan 16.06.2018
    Samotność mieszka, jak cąły świat, w Twojej głowie. Wszyscy dookoła są samotni (czasami), mówią wtedy "chandra" "niedzień" "deprecha" "katz". Całkowicie nieudany gatunek Homo Sapiens jest zwierzęciem społecznym, a więc potrzebującym permanentnie akceptacji. Czasem niektóre osobniki potrafią wmówić sobie, że zostały odrzucone, choć tak naprawdę ani nikt ich nie łączył ani nie odrzucał. Ot jakiś dureń powiedział coś co mnie zraniło, albo było ich trochę więcej niż jeden..., ale czy to znaczy, że przestałem być człowiekiem? Że jestem gorszy od tych raniących? Sami sobie tworzymy obraz świata i nas samych w nim. Warto o tym pamiętać.
    5 na start. ;)
  • Canulas 16.06.2018
    Całkiem ładne w treści. Kilka drobnostek w zapisie, jak dwie kropki zamiast jednej (lub w przypadku wielokropka - trzech).
    Ogólnie jednak jestem na tak. Każdy ma jakieś, mniejsze lub większe, "sytuacje". Chyba chwilowo nie mam melodii się uzewnętrzniać szerzej, ale na swój sposób - rozumiem.

    Pozdrowka. Zarejestruj się.
  • Dekaos Dondi 17.06.2018
    Tak sobie myślę, że każdy człowiek jest jedyny i niepowtarzalny. Każdy trochę inaczej pojmuje świat. A zatem trudno o ''złoty środek''.
    Np: bogata wyobraźnia może być bardzo przydatna, ale i bardzo męcząca. Każdy ma w sobie swój własny ''wszechświat'' i niektóre ''obiekty''
    nigdy przez innych nie będą zauważone lub zrozumiane. Ważne, żeby ''nie skakać z huśtawki'' w ten sposób, żeby zdążyła ''wrócić'' i uderzyć
    nas w głowę. Pozytywne myślenie jest bardzo ważne. Jeżeli jest dostateczne silne i ma jeszcze oparcie, to zdoła rozbić każdy mur. Lepiej zlecieć na ''dno'' i się odbić, niż ''spadać cały czas''.
    Pozdrawiam. Podoba mi się Twój tekst. Ze mną też różnie.→5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania