Mini opowieść IV
Latała sobie pszczoła z kwiatka na kwiatek.Zaliczyła tych kwiatków tysiące i za każdym razem kiedy kończyła ich zapylanie, nie widzieć czemu łamała je w pół, powodując ich cierpienie i wydobycie się wydzieliny z ich łodyg.Nie miała nad nimi litości, bo nie dosyć, że ich wykorzystywała, to jeszcze powodowała ich ból i cierpienie, aż pewnego razu na horyzoncie pojawił się jakiś dziwny kwiat, innny niż wszystkie.Zaintrygowało ją to i podnieciło zarazem, aż cała zmokła od tego, a ciało poczęło driftować na wszystkie strony i drżeć niebotycznie.W tym amoku nie zauważyła, że dziwna roślina ma w sobie przyssawkę, którą łapie ofiarę i wciąga do środka, nieświadoma więc niebezpieczeństwa jaką na nią czyha, pszczoła nadleciała do kwiatka, usiadła na nim i zaczęła go zapylać, aż tu nagle roślina ją wessała do wnętrza i strawiła w ciągu 2 godzin.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania