Wyszło jak najbardziej na plus, wielki plus. Angela ma rację opowieść pełna "domowego" ciepła i niezwykłego nastroju, który towarzyszył mi do samego końca opowieści. Nie czytałam jeszcze opowiadania z perspektywy misia, które sprawiło, że otulona kocykiem aż się lekko uśmiechałam pijąc herbatę. Takie umilenie wieczoru :)
Super! Bardzo podobało mi się to opowiadanie. Już nie pamiętam przy których konkretnie zdaniach się uśmiechałam, ale na pewno przy tym, jak Miś stwierdził, że ona nie ma pluszu w głowie, ha, albo że zmazał jej się wstręty make up, ha ha. Naprawdę podobało mi się to opowiadanie. Było takie słodkie. W wolnej chwili zapraszam do mnie. Zostawiam 5 i idę dalej ;)
Moje pierwsze skojarzenie: Ted. Jakże błędne. Opowiedziana przez Ciebie historia była tak urocza i wzruszająca, że przemyślenia misia nawet mnie zdołały poruszyć. Cieszę się też, że to przeczytałem, bo spora część Twoich tekstów jest taka mroczna i brutalnie realistyczna, a tutaj mimo chwilowych trudów, całość emanuje jednak optymizmem :) Już się boje Cyrku... Piąteczka ode mnie.
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania