Mistrz wciąż bez Małgorzaty - 02
– Jam częścią tej siły,
która wiecznie zła pragnąc,
wiecznie czyni dobro
J. W. GOETHE „FAUST”
___________
Szedł sam pośród tysięcy ludzkich historii. Szedł, nie wiedząc dokąd idzie? Życie jak regały pokryte szarymi teczkami, jak chitynowe owady opancerzone segmentowanymi skorupami posuwające się wciąż do wyjścia. Przystawał niejednokrotnie przed drzwiami… numer jeden, (nie pamięta tych pojedynczych liczb) siedem, dwadzieścia trzy, pięćdziesiąt siedem, sto jeden…
Otwierał i nie zamykał. Przesuwał dłonią po tych pożółkłych aktach, po każdych naderwanych i wygryzionych przez mole czasu ubytkach. Wdychał tę specyficzną woń kurzu, stęchlizny starych ksiąg, zieleni paryskiej, szarego betonu i dziejów swoich przodków. Najadał się do syta, jak chomik chował kąski na ostatnią godzinę.
— Jestem – mówił, kiedy przychodził po Małgorzatę.
— Jesteś… – echo nie odpowiadało i nie powracało.
Ona jak motyl podnosiła się z kolan modlitwy i ponownie upadała. Piekła chleb, rodziła dzieci, mieszkała w domku, w czynszowej kamienicy, pod mostem, za miastem lub w mieście, w śmietnikowej klatce. Zamożna i uboga, w kapeluszu i w chustce. W ciągłym strachu przed nim, przed Mistrzem. Małgorzata… Pola… Pol(sk)a.
Szepty, miliony szeptów zlewających się w jeden oddech, w jeden niezrozumiały cichy krzyk zamykała w archiwum istnienia.
Jeśli nawet jedynym śladem, jaki po mnie pozostanie, będzie zlepek suchych informacji skreślonych już, po moim zetknięciu się z Mistrzem, to ja tak chcę… bo wiem, że zabierze też moje troski.
Komentarze (11)
Serdecznie :)
Serdecznie
Mój nadgarstek wykonał fałszywy ruch, zamiast piątki wyszła czwórka. Przepraszam!
każdy odbiór jest indywidualny, ale twój jest szczególny. Ile z miniatury można wysnuć myśli.
Pozdrawiam ciepło
Pozdrawiam ciepło :)
Dzięki za spojrzenie i zaciekawienie. Pozdrawiam
Serdecznie pozdrawiam
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania