Młoda śmierć -początek
Początek
Młoda dziewczyna o bardzo kościstym ciele , z bardzo bladą cerą szła przed siebie zaciągając na głowę kaptur swojego czarnego płaszcza. Już od dawna czekała na ten dzień , który nadszedł za szybko zdaniem innych. Dziś jej piętnaste urodziny...
Nareszcie stanie się tym kim jest każdy z jej rodziny. Będzie przynosiła śmierć , koniec...
znów nadejdzie czas dance macabre dzięki dziedziczce złotego miecza. Wszystko stanie się takie jakie powinno być od zawsze , takie jakie było jeszcze w średniowieczu. Głównym tematem stanie się przemijanie , które ona przyśpiesza. Ludzie będą starzeć się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Bo chyba o to chodzi? Ona sama nie była pewna tego co robi. Ale przecież chcę by na Ziemi pozostali tylko mroczni...
- Gia - słyszy cichy szept , który mógł przypomnieć jej o wszystkim co związane z dobrem. Tylko te dobro musiało zniknąć jak najszybciej, Odwraca głowę w stronę głosu i uśmiecha się widząc chłopaka o jasnych włosach i dziwnych za jasnych błękitnych oczach. Z tym człowiekiem już nie dzieliła ją tylko przyjaźń , której nikt nie mógł złamać. Stał się dla niej całym światem , szczęściem które mógł wywołać każdy jego ruch.
- Mark - mówi cicho pragnąc rzucić się na niego. Ale czy może? Jest jej przyjacielem , którego zna praktycznie od zawsze. Przyjacielem , którego nie obchodzi jak zachowuje się jej rodzina , przyjacielem kochającym ją nie tylko za urodę , którą z pewnością posiada ale również za to co ma w środku...
- Kto inny
No tak kto inny poszedł by za nią w środku nocy w mroźną noc? Mark... tylko on
- Więc? - pyta się rozglądając po okolicy. Świecące latarnie , padający śnieg , bezdomni ludzie kręcący się obok mostu...
Wszystko wygląda tak jak zwykle , nic się nie zmienia tylko ona.
- Zauważyłem , że wychodzisz - mrukną i wepchną swoje wielkie dłonie do kieszeni grubej bluzy , którą założył pewnie nie wiedząc jak zimno jest na zewnątrz.
- I?
- Jest po jedenastej. Nie rozumiem...
I czas na kolejne kłamstwo. Wybierała się na cmentarz w , którym miała stać się prawdziwą mroczną... Ale czy może powiedzieć to zwykłemu śmiertelnikowi?
- Nie mogłam spać
I wtedy zauważyła czarną postać , która z pewnością nie była bezdomnym. Zaczęło się zabijanie na , które ona się spóźniła...
- Uciekaj - szepnęła widząc czarną mgłę...
Komentarze (1)
mrukną - mruknął
wepchną - wepchnął
Ogólnie opowiadanie nie powala, jego wykonanie niestety leży. Poczytaj trochę o opisach, jak sprawić by były naturalne i koniecznie o dialogach. Pisz dalej, czekam na kontynuację. Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania