Mniej łowców (drabble i pół)
Coś leżało w kącie i było wyraźnie porzucone.
- Jak myślisz, co to jest?
- A skąd mam niby wiedzieć? To nie nasz dom.
- To idź to sprawdź, a nie siedzisz na dupie.
- Dlaczego ja?
- Bo tak powiedziałam. No, idź już.
I Marco poszedł. Szturchnął to coś leżące w kącie czubkiem zardzewiałego miecza. Nie poruszyło się.
- Nie rusza się!
- A wiesz przynajmniej co to jest?
- A ja wiem. Wygląda jak jakieś włochate gówno.
- Poczekaj, już podchodzę.
Po chwili Iris stała już obok Marco i oboje patrzyli na dziwne coś w kącie.
- Marco, to nasz klient.
- Pierdolisz.
- Nie, nie pierdolę. Nie wiedziałeś nigdy włochatego skrzata? Tak właśnie wyglądają.
- Dobra, a czemu się nie rusza?
- Pewnie śpi, chuju. Jak się obudzi to go przeprosisz, jasne?
- Ta, jasne...
Po kilkudziesięciu minutach skrzat się obudził. Jak się okazało nie był klientem, lecz żoną klienta. Wyjaśnienia niezbyt pomogły.
- Jebane skrzaty - syknął Marco.
- Następne zlecenie mamy od jeżozwierzy.
- Kurwa.
Komentarze (12)
"To nie masz dom" - tutaj jest błąd. Poza tym spoko.
Pomijając logikę (Jak spał, to nie słyszał, czyli nie ma za co przepraszać).
To pozycja z tzw. literatury ambitnej, więc fajnie, że tu trafiłem. :)
A w ogóle, to takie, no, mówiąc uczicwie - bez szału jakoś Bucz. Napisałeś (pamiętam, nie skończyłem lektury) fajną, miłą historię o Marchewkowej kobitce. Było na swój sposób niebagatelnie urocze. Tutaj dialog i to taki...
U Cyber Wiedźmy wychodzi taki zapis świetnie, tu mnie się nie bardzo podobało.
Sorexior.
Sram, ale tezż nie robię z tego literatury.
Wniosek jest miły, Canulas, jeśli dobrze go zrozumiałem.
Już miałem taką propozycję tutaj..
To co wyjąłem wyżej, do czego się odnosisz, to moja propozycja zmiany w wyimku tekstu.
Mam Twoją odpowiedź pod moją i siłą rzeczy odebrałem ją do mojej opinii.
Nie ma więc tematu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania