Mój czas dobiega końca - Rozdział 6

Ellie błąkała się po lesie jeszcze pół godziny. W końcu postanowiła wrócić do domu. Weszła do łazienki w taki sposób, aby nikt jej nie usłyszał. Wzięła z szafki jedną żyletkę. Wyszła z domu i pobiegła do lasu. Weszła w jego głąb. Usiadła po jednym z drzew. Wyjęła żyletkę i przecięła nią nadgarstek. Najpierw jedną żyłę, potem drugą. Nagle pojawiły jej się mroczki przed oczami, lecz ujrzała również osobę, chłopaka, który opatrywał jej ręce. Nagle zrobiło jej się kompletnie czarno. Zemdlała.

 

Obudziła się w jasnym pokoju. Przy niej siedział chłopak, który ją opatrzył.

- Jak się czujesz? - zapytał.

- Dobrze. - powiedziała i zapytała - Kim jesteś?

- Mam na imię Jace. A dokładnie Jace Smitch. Mam 18 lat. A ty?

- Ellie McFray. Mam 17 lat.

Chłopak miał blond włosy, duże, niebieskie oczy i wydatne kości policzkowe. Nie należał do mięśniaków, ale też nie do chuderlaków. Nie miał na sobie koszulki, więc Ellie mogła zobaczyć jego tatuaż na plecach. Był to zakrwawiony miecz.

- Ładne imię, ale mam jedno pytanie. Co ty do cholery jasnej, sobie myślałaś!? Żeby podcinać sobie żyły!?

- Masz rację. Mogłam się powiesić. - powiedziała i rozpłakała się.

- Ej, sorry. Nie chciałem Cię urazić. - powiedział i ją przytulił. - Co się stało?

Ellie opowiedziała mu całą swoją historię. Historię od A do Z.

- Odprowadzę cię do domu. - powiedział, więc wyszli. Byli w drewnianej chatce, w środku lasu, lecz gdy już mieli ruszać, Ellie powiedziała.

- Jace, stój. Nie chcę iść do domu. Mogę u ciebie zostać. Tylko parę dni. - poprosiła.

- Okey, rozgość się. - powiedział i się uśmiechnął. Dziewczyna zobaczyła, że Jace ma bliznę na gardle.

Weszli do domu. Ellie pożyczała ubrania od Jace'a. Następnego dnia rano, Ellie podeszła do chłopaka.

- Jace, pójdziesz ze mną do domu. Tylko na chwilę. - powiedziała.

- Jasne, czego się nie robi dla przyjaciół. - powiedział.

"Przyjaciół". El nigdy nie miała przyjaciół. Nie wiedziała nawet co to znaczy.

Przeszli przez las. Znaleźli się już na jej podwórku. Dziewczyna podbiegła do drzwi i je otworzyła. Weszła i zawołała ojca.

- Córciu! Gdzie byłaś!? - zapytał ją.

- U przyjaciela. - powiedziała dumnie, lecz zauważyła coś niepokojącego - Tato, gdzie Leo? Przecież powinien mnie przywitać, czy coś....

- El, Leo wyjechał do Los Angeles. Prawdopodobnie na zawsze.

Ból, lęk, smutek. Oto co poczuła El. Z braku sił, osunęła się na podłogę, lecz jej ojciec w ostatniej chwili ją złapał.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • NataliaO 31.03.2015
    - El, Leo wyjechał do Los Angeles. Prawdopodobnie na zawsze. Ból, lęk, smutek. Oto co poczuła El. Z braku sił, osunęła się na podłogę, lecz jej ojciec w ostatniej chwili ją złapał. / jakoś smutno mi się czytało, a końcówka w ogóle, ahh. ładnie wyszło 5:)
  • MaHa 01.04.2015
    NataliaO I to chodziło ^^
  • Majeczuunia 22.04.2015
    W rozdziale 2 napisałaś, że El ma na nazwisko McPherson, a teraz, że McFray

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania