Mój przyrodni brat

Nadzieja potrafi być niszcząca. Wystarczy spojrzeć na moją matkę, która wciąż wierzy, że mój przyrodni brat, który zaginął piętnaście lat temu, odnajdzie się.

Ja już dawno przestałam wierzyć w cud, co nie znaczy, że nie kochałam brata. W pamięci przechowywałam obraz Erica: smukłego, wysokiego chłopca o jasnych, pszenicznych włosach. Lubiłam o nim myśleć, aczkolwiek nigdy nie przekraczałam granic zdrowego rozsądku, tak jak moja matka, która cały czas mówi o Ericu.

Kiedy odwiedzam swój rodzinny dom, często przyłapuję ją na wpatrywaniu się w zdjęcie mojego zaginionego brata. Wiele razy próbowałam przemówić jej do rozsądku, wytłumaczyć, że Eric już do nas nie wróci, ale ona za nic w świecie nie dała sobie tego przetłumaczyć. Matka zaczęła mi wpierać, że jestem wyrodną siostrą.

Mój ojciec, widząc to, że powoli staję się żywym zombie, wysłał mnie na przymusowy urlop. Wiedziałam, że on także jest w złym stanie psychicznym, więc z początku nie zgodziłam się na to. Jednak nie miałam co dyskutować z moim ojcem: jeżeli on coś postanowił, tak też miało się stać.

Właśnie w ten sposób znalazłam się w jednym z nadmorskich hoteli. Miałam w nim spędzić pięć dni. Zameldowałam się i udałam się do swojego pokoju hotelowego.

Co tu dużo gadać, pokój był urządzony bardzo kunsztownie; widok z balkonu był cudowny i zapierał dech w piersiach. Przez chwilę poczułam się naprawdę zrelaksowana. Ale potem stało się coś, co zburzyło ten chwilowy spokój.

Najpierw usłyszałam pytanie:

- Co pani tutaj robi?

Odruchowo się odwróciłam i zobaczyłam półnagiego faceta, z ręcznikiem przepasanym w biodrach. Wrzasnęłam, zaskoczona i przez chwilę nie mogłam wydusić ani słowa.

- A pan co tutaj robi?- odpowiedziałam w końcu pytaniem.

Mężczyzna uśmiechnął się. Zauważyłam, że jego zielone oczy miały migdałowy kształt, tak jak u Erica.

- Ja pierwszy zadałem pytanie – zaśmiał się mężczyzna.

Był przystojny. Bardzo. Był brunetem. Miał jasną skórę i wydatne kości policzkowe. Starałam się patrzeć w jego oczy, co wcale nie było proste. Umięśniony brzuch tego mężczyzny wcale mi nie pomagał w tym zadaniu.

- To pewnie jakaś pomyłka – stwierdziłam i udałam się do recepcji, by wyjaśnić tę sytuację.

Cud, że jakoś udało mi się wyplątać z tej sytuacji. W recepcji dowiedziałam się, że przez pomyłkę zostałam zameldowana w jednym pokoju z nieznajomym mężczyzną.

Jeszcze tego samego dnia przeniosłam się do innego pokoju. Jednak los znów zrobił mi psikusa: gdzie bym się nie wybrała tamtego dnia, tam wciąż spotykałam nieznajomego z pokoju hotelowego.

Kiedy natknęłam się na niego w hotelowym barze, coś we mnie wstąpiło i przysiadłam się do stolika, przy którym siedział. Coś między nami zaiskrzyło, bo rozmawiało się nam nadzwyczaj dobrze, jakbyśmy byli z Adrianem starymi znajomymi.

Następnego dnia umówiliśmy się na kolację. Na powitanie Adrian wręczył mi bukiecik fiołków. To były moje ulubione kwiaty, więc przyjęłam je z radością. Nie wiedziałam, że za tymi kwiatami będzie się kryło coś więcej.

Ten wieczór spędzony w towarzystwie Adriana był bardzo udany, ale coś mi nie odpowiadało. Adrian milczał na temat swojej przeszłości. Domyśliłam się, że musiał to być bardzo ciężki temat dla niego i więcej nie drążyłam tego tematu.

Kolejne dni upłynęły mi w bardzo miłej atmosferze i nadspodziewanie szybko nadszedł dzień, w którym musiałam wyjechać z hotelu. Trochę żal mi było wyjeżdżać, bo bardzo polubiłam Adriana, ale nie miałam wyboru.

Adrian tamtego dnia uparł się, że mam przyjść do jego pokoju, bo jak twierdził, chciał mi wręczyć pożegnalny prezent. Zapukałam i weszłam do środka. Usiadłam na łóżku, czekając na Adriana, który był w łazience.

Zdjęcie leżące przy nocnej szafce przykuło moje spojrzenie. Wiem, że nie powinnam była tego robić, ale nie mogłam się powstrzymać. Ciekawość wzięła górę.

Podniosłam zdjęcie. To, co na nim zobaczyłam, sprawiło, że nogi się pode mną ugięły. Oniemiała, usiadłam na łóżku. W tym momencie do pokoju wszedł Arian.

Spojrzałam na niego, zszokowana. Łzy stanęły mi w oczach.

- Chciałem ci wyjaśnić – powiedział Adrian, klękając przy mnie. Źle odczytał moją reakcję.

To zdjęcie, które trzymałam w ręku mówiło wszystko. Adrian to Eric! Zrozumiałam, że mój brat uciekł z domu, a nie zaginął, tak jak na początku myślałam. Na zmianę śmiałam się i płakałam. Nie mogłam uwierzyć w to, co się właśnie stało. Byłam taka niemądra, że nie potrafiłam żyć nadzieją.

- Dlaczego postanowiłeś uciec? - spytałam mojego brata.

Eric usiadł obok mnie na łóżku, ale uciekł spojrzeniem w bok.

- Nie mogłem znieść twojego ojca, to w jaki sposób mnie traktował – wyznał. - Dla niego zawsze byłem nikim. Ciągle mną pomiatał. Ja miałam tego dość. Próbowałem powiedzieć o tym matce, ale ona była tak w niego zapatrzona, że była głucha na moje argumenty.

Zrobiło mi się go żal. Delikatnie go objęłam.

- Mógłbyś zrobić coś dla mnie? - spytałam cicho. - Wróć do nas, proszę. Nawet nie wiesz, jak naszej mamie na tym zależy.

Bardzo długo mi musiałam przekonywać Erica do tego pomysłu, ale ostatecznie, zgodził się. Wiedziałam, że dla naszej matki to będzie najszczęśliwszy dzień w jej życiu.

KONIEC

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Kiara 18.10.2014
    Jest tu sporo powtórzeń, które warto byłoby zastąpić innymi wyrazami, ale bardzo podoba mi się fabuła. Szkoda tylko, że wszystko tak szybko i łatwo się skończyło.
  • wolfie 19.10.2014
    Dzięki za opinię :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania