Rutyna - część 1
Kolejny raz wychodzę na samotny spacer, aby uporządkować myśli i napawać się widokiem zasypiającego miasta. Zmęczeni ludzie, wyglądający jakby nienawidzili swojego życia, wsiadający do ostatniego autobusu z nadzieją, że ten dzień skończy się jak najszybciej. Mężczyźni w średnim wieku wyprowadzający na smyczy psa, trzymający w ręku worek na śmieci a w ustach papierosa zrobionego samodzielnie z taniego tytoniu. Studenci wracający do akademików z perspektywami, ambicjami i marzeniami o lepszym życiu.
Podczas moich obserwacji i niewinnej przechadzce po miejskich aglomeracjach, niepewnie łapię się za lewą kieszeń w spodniach, aby sprawdzić czy nie zgubiłem telefonu.
Smartfona używam głównie do sprawdzania godziny i podstawowej komunikacji ze znajomymi i rodziną. Jak na 23 lata, jestem zacofany w temacie różnych aplikacji. Nie pociąga mnie świat fałszu i rozpaczliwego pokazania siebie w jak najlepszym świetle. Jestem poza tym. Patrzę na to jakby z góry, podświadomie czując się lepszy od tych wszystkich ludzi.
Ekran telefonu pokazuje godzinę 21. Znowu zapomniałem o meczu Ligi Mistrzów. Wynik mnie kompletnie nie interesuje.
Chcę patrzeć na tych wszystkich piłkarzy w podobnym wieku do mojego, którzy swoim talentem i ciężką pracą doszli do czegoś w życiu. Dziesiątki tysięcy na stadionie i miliony przed telewizorami będą podziwiać ich umiejętności. Kobiety są nimi zafascynowane, mimo że większość z nich nie w jakim klubie gra Ronaldo czy Messi. Ci faceci są panami życia - udało im się. Są w elitarnym i wąskim gronie ludzi, którzy mogą sobie śmiało powiedzieć :
- Jestem z siebie dumny i ciężko na to pracowałem !
Jest to na swój sposób motywacja. Nie chcę przez całe życie zarabiać groszy i zbierać cały rok na wakacje w Ciechocinku. Nie chce też aby głównym tematem z moją przyszłą żoną było „Czy wole obiad z ryżem czy ziemniakami ?”. Nie chcę takiej wegetacji, gdzie jedyną rozrywką są nieśmieszne programy w telewizji. Po prostu się tego boję.
Takie przemyślenia stały się już w klątwą i prześladują mnie przez większość dnia, a w szczególności w samotności, która jest jednak moją największą miłością.
Komentarze (4)
Z oceną na razie się wstrzymuje, bo z tego co widzę to dopiero początek. Czekam na kolejną część!
,,ze ten dzień" - że*
,,Wynik mnie kompletnie nie interesuję." - a tu ogonek zbędny.
No i sporo tej kosmetyki do podreperowania, prócz tego co wymieniłam...
Ale zaczyna się ładnie, później idzie bardziej w przemyślenia czy coś dziennikowego, trochę mało na opowiadanie. Jakiś ułamek tych przemyśleń jest ciekawy, całość krótka (warto więc zadbać o te kosmetyczne pierdoły, nie zajęłoby to wiele czasu).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania