Poprzednie częściMoja operacja cz. 1

Moja operacja cz. 2

Dalej zwiniętego w kłębek, ale już na metalowej konstrukcji z kółkami, powieźli mnie na salę operacyjną. Po drodze tak mimochodem pobrali ode mnie mocz do analizy, chyba nawet jeszcze był jakiś na cito rentgen, nie pamiętam tych szczegółów, ból przyćmiewał wszystko. Przerzucili mnie zgodnym ruchem na raz, dwa, trzy i hooopsa! na łoże operacyjne, lampa jak słońce w pełni waliła po oczach, kazano liczyć od stu do zera. Policzyłem drżącym głosem może do dziewięćdziesięciu pięciu i ... film mi się urwał. Zapadła totalna ciemność, pustka kompletna, trwająca ledwo ułamek sekundy. Dalej w ciemności, poczułem walenie w pysk i niecierpliwe komendy, bym otwarł oczy, bo już po operacji. Pobudka kurwa! i kurwa mi się wyrwała ze zmiętych ust, to walenie po pysku wcale nie było fajne. Czego oni chcą, przecież otwieram z całych sił oczy na roścież, że bardziej się nie da, ale to nie moja wina, że nic nie widzę. W końcu dali mi spokój, pewnie ta moja "kurwa" ich uspokoiła i znów zapadłem w nicość.

 

Obudziłem się w pełnym słońcu, blask był inny, miękki, nieoperacyjny, w jasnej sali. Popatrywałem wkoło, same jakieś stare dziady, coś tam pogadywali, zagadywali, pomrukiwali, o młodzieniec się obudził! Witamy, witamy, z jakiej jednostki jesteś? Z trudem do mnie docierało, czego chcą ode mnie. Jakieś durne i kłopotliwe pytania. Jaka jednostka? Nie wiem, o co chodzi, chodzę do szkoły... Aaaa, bo myślałem, że ty młody żołnierz jesteś. To szpital wojskowy, no dziwne, że akurat do nas trafiłeś, na sale dorosłych, skoro ty dzieciak jeszcze. Tu same pułkowniki, kapitany, majory leżą, ale nie martw się, zaopiekujemy się tobą.

Już nie słuchałem tego marudzenia, pić mi się cholernie chciało. Miałem sacharę w gębie, suszę kompletną; znowu zapadłem w letarg i śniło mi się, że pływam w basenie pełnym pepsi i pije sobie do woli i nurkuję, i znowu piję. Później zmieniam basen na pełen wody mineralnej, bo już ta pepsi mi obrzydła. Z lubością się w niej zanurzam i wchłaniam płyn z ożywczego zdroju wszystkimi, wyschniętymi porami ciała.

 

Obudziłem się. Tym bardziej poczułem wszystkie pustynie świata skumulowane w mojej gębie. Pić, zamiauczałem. Ktoś nacisnął dzwonek, ktoś przyczłapał, zwilżył mi usta mokrym, zimnym, szmacianym gałganem. Był szorstki i ohydny, ale i tak byłem wdzięczny.

 

W życie szpitalne wpadła rutyna, leżałem z podkurczonymi nogami, bo tylko w takiej pozycji nie rwały mnie pocięte mięśnie brzuszne; pytania o stolec, były codziennym "dzień dobry", krótkie pogaduszki lekarza z pacjentami, prześwietlenie nas badawczym wzrokiem, rzut oka na kartę przypiętą do łoża z nic nie mówiącym, zagmatwanym wykresem, zmarszczka na czole, no tak, no tak, wszystko jasne, jest jak być powinno, krótkie dyspozycje, szemrane i szeptane w ucho pielęgniarki, skrupulatne notatki, kiwanie głowami, atmosfera skupienia, kościelna trochę, jak podczas liturgii. Kapłan naczelny omiótł nas fartuchem, białym kitlem, nie ma czasu, nie ma czasu, szybciej, szybciej, tu nic się nie dzieje. Nie ma ich już. Codzienny obchód lekarski.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • marok 16.02.2018
    Przaśne
  • Nuncjusz 16.02.2018
    Takie jak życie
  • Canulas 16.02.2018
    "już po operacji. Pobudka kurwa! i kurwa mi się wyrwała ze zmiętych ust" - Po wykrzykniku raczej z wielkiej.

    "Nie wiem, o co chodzi, chodzę do szkoły...Aaaa," - odstęp daj po wielokropku.

    Spoko historia.
    Historia o czymś.
    Bez fanfar i kwiecistych pierdoletów.
    O czymś.
  • Nuncjusz 16.02.2018
    Zastanawiałem się nad tym wykrzyknikiem. Wiem, że formalnie powinno być z wielkiej, ale to jest ciąg nie przerywany, więc nie bardzo mi to pasuje, by z wielkiej, jakby nowe zdanie się zaczynało
    Odstęp poprawie, za całość dzięki
  • Canulas 16.02.2018
    Nuncjusz, tak, dlatego ja z tym wykrzyknikiem tak raczej nieśmiało.
    Za duży błąd, by nie było w tym świadomej myśli.
  • Agnieszka Gu 17.02.2018
    Hm... no dobrze, dobrze... czyli tak źle było, ze cię wywieźli do Kliniki MSWiA (czy jak ona się tam wtedy nazywał)... No to musiało być z tobą faktycznie niezbyt kolorowo. Normalnie - wyrostek - rach ciach - za trzy dni wypis - bajo. Nie poznali się - to i komplikacje widać jakieś się wkradły... lecim dalej
  • Nuncjusz 17.02.2018
    Wyrostek pękł, rozlał się, zapalenie otrzewnej
  • Szudracz 18.03.2018
    Z zapalenia otrzewnej czasami ludzie nie wychodzą. Dobrze opisujesz poszczególne etapy pobytu w szpitalu. Nigdy nie miałam narkozy, straszne, że czuć taki bezwład przy otwieraniu oczu.
  • Ritha 09.08.2018
    Ej… to jest jedno z lepszych Twoich opowiadań. Co prawda nie ma tu wyczynów językowych, jakie zdarzało Ci się, nawet często, uskuteczniać, ale w takiej opowieści tematycznej, o czymś konkretnym, bez wymyślania fikcyjnej historii też się sprawdzasz.

    „Czego oni chcą, przecież otwieram z całych sił oczy na roścież, że bardziej się nie da, ale to nie moja wina, że nic nie widzę. W końcu dali mi spokój, pewnie ta moja "kurwa" ich uspokoiła i znów zapadłem w nicość” – fajne

    „Obudziłem się w pełnym słońcu, blask był inny, miękki, nieoperacyjny, w jasnej sali. Popatrywałem wkoło, same jakieś stare dziady, coś tam pogadywali, zagadywali, pomrukiwali, o młodzieniec się obudził!” – i to

    „że pływam w basenie pełnym pepsi i pije sobie do woli i nurkuję” – częsty motyw u Ciebie, pływanie w czymś, ciekawe

    ‘Ktoś nacisnął dzwonek, ktoś przyczłapał, zwilżył mi usta mokrym, zimnym, szmacianym gałganem. Był szorstki i ohydny, ale i tak byłem wdzięczny” – i to też bene

    „prześwietlenie nas badawczym wzrokiem, rzut oka na kartę przypiętą do łoża z nic nie mówiącym, zagmatwanym wykresem, zmarszczka na czole, no tak, no tak, wszystko jasne, jest jak być powinno, krótkie dyspozycje, szemrane i szeptane w ucho pielęgniarki, skrupulatne notatki, kiwanie głowami, atmosfera skupienia, kościelna trochę, jak podczas liturgii” – i to

    Przyjemnie się czyta :)
  • Nuncjusz 09.08.2018
    Tu się za bardzo nie dało wydziwiać. tzn w sumie mógłbym, ale wolałem przekazać przede wszystkim fakty plus moje emocje
    Ten fragment z basenem pepsi to autentyk, tak włąśnie wtedy miałem
  • Ritha 09.08.2018
    Nuncjusz ale nie trza wydziwiać akurat w tym opku! jest git.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania