Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Moja walka
Moja walka na moim życiowym ringu rozpoczeła się w dniu narodzin....Jako wcześniak urodzony w 7 miesiącu ciąży,skreślony przez lekarzy stanołem do swojej walki na swoim ringu,cena wygranej było życie,moje życie....
Moim pierwszym przeciwnikiem był ten z którym nikt jeszcze nie wygrał była to śmierć,szła spokojnie w moją strone wiedząc że znokatuje mnie jednym małym ciosem,wtedy pojawił sie mój trener który wskoczył na ring i zadał niespodziewany cios śmierci,która zaskoczona wycofała sie do swojego narożnika,moim obrońcom była miłość matki,od pierwszego dnia życia była moim trenerem,stała zawsze blisko ringu,ucząc jak radzić sobie z przeciwnikami którzy mnieli mnie atakować,nie wiedziałem wtedy że aż tylu ich będzie....
Runda 1-Dzieciństwo
Walka trwała spokojnie,śmierć jak narazie zeszła z ringu i obserwując mnie trenowała do następnej walki,dzięki mojemu trenerowi i jego radom bezproglemowo wygrywałem z takimi przeciwnikami jak choroba,ból,płacz,głód,pragnienie.....
Pierwsza runda była wygrana a ja nauczyłem się prostych ciosów od trenera...
Runda 2-Zdrada
Po pierwszej wygranej rundzie zabrzmiał gong i rozpoczeła sie druga runda,czas szkoły i nowych przeciwników,dzięki doświadczeniu które już zdobyłem w rundzie 1 brnołem brzez nią miażdząc przeciwników ,w szkole zdobyłem nowych znajomych,trybuny zaczeły się zapełniać powoli moimi kibicami którzy oglądali moją walke z emocjami,wtedy nie wiedziałem że po raz pierwszy padne na deski będąc liczony......
Ojciec jak zawsze wrócił z pracy pijany,nie było to dla mnie nic dziwnego,ale tego dnia wrócił inny,w jego oczach widać było wściekłość,chwycił smycz od psa i zaatakował znienacka,zostałem zaatakowany przez ból który był tak silny jak nigdy wcześniej,zadawał mi cios za ciosem a ja stałem bez gardy przyjmując każde uderzenie,widziałem wyraz wysiłku na twarzy ojca przy każdym zamachnięciu sie i wkońcu poczułem jak lęcąc do tyłu upadłem na ringu,sędzia zaczoł odliczanie 1...2....popatrzałem na mojego trenera stał obok ringu i patrzał na mnie nie dał żadnej rady nie wskoczył na ring z pomocą,zostałem zdradzony....3....wstałem,sędzia przerwał liczenie,zostałem bez trenera.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania