Moje lata w białej Afryce (cz. 1)

- Damy wam nauczkę dzikusy! - krzyczał starszy policjant aresztując czarnego demonstranta w centrum Salisbury.

Był to rok 1951, kiedy nastroje w obu Rodezjach, Północnej i Południowej, były coraz gorsze. Afrykańscy nacjonaliści wspierani przez kraje komunistyczne żądały władzy.

 

W wieku 6 lat zacząłem uczęszczać do Blakiston Primary School. Mój nauczyciel, pochodzący ze Szkocji pan MacDouglas, był zupełnie nowy w Rodezji Południowej. My byliśmy przyzwyczajeni do temperatur sięgającyh 80℃. W Szkocji niemal codziennie padało. MacDouglas nie lubiał wychodzenia z budynku szkoły ze względu na skwar.

 

Tizrai, nasz służący, nauczył mnie języka Szona którego używała większość tubylców. Pomimo swojego walecznego charakteru, czarni tubylcy nie byli zbyt inteligentni, co było spowodowane nierównością w systemie edukacji. Miał około 17-19 lat. Mój ojciec, Harris, weteran RAF, walczył wtedy w Malajach. Swoją służbę w Rodezyjskich Strzelcach Afrykańskich nazwał ''Europejskim obowiązkiem dla Imperium i Królowej przeciwko Azjatyckiemu komunistycznemu terroryzmowi''.

 

Osobiście kochałem moje dzieciństwo. Z czasem pan, MacDouglas przywykł do Afrykańskich klimatów. Postanowił nas zabrać na wycieczkę nad jezioro Kariba w Czerwcu 1958. Wtedy poznałem co to patriotyzm i miłość dla kraju. Kochałem zachód słońca, drzewa, słonie.

 

Na lekcjach historii MacDouglas uczył nas o powstaniu naszego kraju. O osobach takich jak Cecil Rhodes, Allan Wilson, David Livingstone i o Brytyjskiej Kompanii Południowoafrykańskiej. Uczono nas także jak Patrol Shangani walczył do ostatniej kropli w wojnie z Matabele.

 

- ''Po pierwsze jesteście Brytyjczykami, po drugie Rodezyjczykami'' - mówił nam nauczyciel.

- ''Mentorze, a czemu jesteśmy Brytyjczykami?'' - spytałem.

- ''Ponieważ twoi przodkowie przyszli z Wielkiej Brytanii aby wywiesić Union Jack w Fort Victoria'' - odpowiedział.

 

Po powrocie do domu, spytałem matki o słowa nauczyciela. Opowiedziała mi że dziadek przyjechał z Devon aby budować ten kraj.

 

Miałem 12 lat kiedy tata wrócił z wojny. Dowiedziałem się wtedy że kończy się moja edukacja podstawowa, i zostanę wysłany do Bishops Diocesan College w RPA. Była to szkoła Anglojęzyczna, kiedy rządzący Burowie mówili w Afrikaans. Kapsztad, gdzie znajdowała się szkoła, był miastem w którym prawdopodobnie Apartheid miał największy efekt. Anglojęzycznych białych traktowano raczej jako napastników, którzy dawniej zamykali Burów w obozach. Miesiąc po zaczęciu szkoły, w Październiku 1960, odbyło się referendum w sprawie republiki. Partia Narodowa widziała władzę Elżbiety II jako relikt Brytyjskiego Imperializmu.

 

Wynik referendum wywołał poważny kryzys we Wspólnocie Narodów. Biali Premierzy, Brytyjski Harold Macmillan, Rodezyjski Roy Welensky, Nowozelandzki Keith Holyoake i Australijski Robert Menzies, silnie opowiadali się za kontynuowaniem członkostwa RPA we Wspólnocie Narodów po ogłoszeniu Republiki. Natomiast Premier Kanady, John Diefenbaker, zgadzał się na dalsze członkostwo tylko pod warunkiem że rząd RPA porzuci Apartheid. Czarni i Azjatyccy Premierzy natomiast byli przeciwni członkostwu RPA.

 

Bishops Diocesan College było szkołą Anglikańską, więc naturalnie musieliśmy uczęszczać na nabożeństwa. 31 Maja 1961, kiedy proklamowano Republikę, Biskup Joost de Blank wygłosił kazanie w którym Apartheid nazwał ''dziełem szatana'' a Premiera Verwoerda ''lucyferianinem''.

 

Jedną z moich pasji była fotografia. W weekendy udawałem się na segregowane plaże lub na sawanny aby fotografować zwierzęta. Panował jednak we mnie strach. Moją największą grozą nie były lwy ani hipopotamy. Były nim węże. Pewnego razu przed oczami wyskoczyła mi mamba zielona. Ten gatunek ma jad i zachowanie dokładnie takie same jak czarny odpowiednik. Uciekanie nie miało sensu. Bestia mogła mnie gonić prędkością biegnącego konia. Jedyną nadzieję miałem w patyku który ze sobą miałem na wypadek ataku krokodyla. Włożyłem patyk do paszczy węża a następnie przycisnąłem ogon nogą wiedząc że mogę zostać ukąszony. Uciąłem wężowi łeb kamieniem i odeszłem z ulgą.

Do rodzinnej Rodezji udawałem się w czasie wakacji, kiedy miałem urlop. W Czerwcu 1964, otrzymałem list od taty że będę uczęszczał do Falcon College w Essexvale w Matebelelandzie. 20 Lipca uczestniczyłem w nabożeństwie pożegnalnym dla odchodzących uczniów. Odśpiewaliśmy między innymi ''Pan mym pasterzem''. Uwielbiałem pieśni kościelne. Moją ulubioną pieśnią do dziś jest ''Abide With Me''. Przed dołączeniem do Bishops, nie wyrażałem zbytniego zainteresowania praktykami religijnymi, pomimo że mama była osoba wierzącą. W RPA religia była sprawą ważną. Burowie byli Kalwinistami, Brytyjczycy Anglikaninami lub Katolikami, a czarni Poganami. Jako uczeń czytałem codziennie Biblię. Modliłem się o wytrwałość i miłość.

 

Nadszedł czas powrotu do Salisbury. 21 Lipca 1964, mama czekała na mnie na stacji kolejowej. Mieszkaliśmy w raczej dużym domu. Z tatą nie miałem wcześniej wiele kontaktu, ponieważ większość czasu spędzał w wojsku. Chwila powrotu była dla mnie wspaniała.

 

Polityka była wtedy jeszcze przedmiotem szkolnym. Uczono nas jak działa rząd jeszcze w podstawówce. Kiedy wróciłem do Rodezji Południowej, na czele rządu w Salisbury stał Ian Smith. Smith, syn Szkockiego pioniera, negocjował niepodległość Rodezji z Brytyjskim Premierem Aleciem Douglasem-Homem. Douglas-Home był osobą wyjątkowo słabą.

 

10 Października odbywały się moje 16 urodziny. Dzień ten przypadał w Sobotę, więc rodzice uznali że zabiorą mnie do Matopo Hills. Wycieczka do Matopo dla Rodezyjczyka była jak dla Polaka pielgrzymka na Jasną Górę. Bowiem pochowany był tam założyciel obu Rodezji, Cecil Rhodes. Pomimo że Rhodes był Agnostykiem i nie wyrażał zbytniego zainteresowania religią, odmawianie modlitwy pańskiej nad jego grobem było powszechne, jak zresztą w Wielkiej Brytanii nad grobami żołnierzy.

Rhodes był osoba silnie szanowaną, nawet przez swoich wrogów. Robert Mugabe do dziś nie tknął jego grobu.

 

Zmiany zaczęły się kiedy wybory w Wielkiej Brytanii wygrała anty-kolonialna Partia Pracy. Premierem został wtedy Harold Wilson którego polityką wobec Rodezji było ''żadnej niepodległości przez rządami większości''. 24 Października 1964, sąsiednia Rodezja Północna stała się niepodległym państwem jako Zambia. Rząd Smitha zaczął używać zwyczajnie nazwy ''Rodezja'' zamiast ''Rodezja Południowa'', czego nie uznał Londyn.

 

W Boże Narodzenie udaliśmy się do kościoła a następnie zjedliśmy tradycyjny Brytyjski obiad świąteczny (Indyk, babeczkę, ziemniaki). W prezencie otrzymałem od mamy śpiewnik, a od taty czapkę oficerską Rodezyjskich Strzelców Afrykańskich.

 

Po świętach miała miejsce przeprowadzka do Bulawayo, ponieważ było stamtąd bliżej do Falcon, co dawało mi możliwość spędzania weekendów z rodzicami.

 

W niezależnych szkołach w Anglojęzycznych państwach, obowiązywał system domków. Sam należałem do Chubb. Prefekci naszego domku znani byli z nieludzkich metod dyscypliny. Za bluźnienie bito trzcinką, za chrapanie w nocy oblewano wodą.

 

Londyn był coraz bardziej wrogi Smithowi. Zaproszono go na pogrzeb Winstona Churchilla 30 Stycznia 1965, co zezłościło Harolda Wilsona. Ministrowie Wilsona w zemście udawali że zapomnieli o wysłaniu mu zaproszenia na lunch w Pałacu Buckingham z innymi Premierami wspólnoty narodów. Królowa jednak zauważyła jego nieobecność i wysłała mu zaproszenia na prywatny lunch, psując plany Wilsona. Smith był bardzo popularny w Wielkiej Brytanii, czego Wilson wręcz nienawidział.

 

Kraj matczyny chciał mieć spokój raz na zawsze z Afrykańskimi ekstremistami. Aby uniknąć dalszych kłopotów, Smith postanowił ogłosić ''Jednostronną Deklarację Niepodległości'' czyli parodię Amerykańskiej deklaracji niepodległości. Pomimo gróźb i prośb w ostatnich minutach, poglądy Brytyjskie i poglądy Rodezyjskie były niepojednawcze i 11 Listopada 1965 ogłoszono niepodległość Rodezji.

 

W dzień niepodległości siedziałem w swojej izbie w Falcon. Mieliśmy radio przez które Smith nadał swoje orędzie.

- ''My Rodezyjczycy odrzuciliśmy filozofię appeasementu i kapitulacji. Decyzja jaką dzisiaj podjąłem ja i mój gabinet jest odmową sprzedania swego pierworództwa przez Rodezyjczyków. A nawet gdybyśmy skapitulowali, czy ktokolwiek wierzy że Rodezja byłaby ostatnim celem komunistów w bloku Afro-Azjatyckim? Zadaliśmy cios na rzecz zachowania sprawiedliwości, cywilizacji i Chrześcijaństwa; i w duchu tej wiary otrzymaliśmy dziś naszą suwerenną niepodległość. Niech Bóg błogosławi was wszystkich''.

 

Mimo że Wilson przekonywał ONZ że Rodezja jest zagrożeniem światowego pokoju i wzywał do natychmiastowej akcji, typowy Anglik był przychylny prostemu stylowi Iana Smitha, zwłaszcza w porównaniu do teatralnych taktyk Afrykańskich przywódców takich jak Idi Amin, który nawoływał usunięcia Smitha.

 

Ten pogląd popularny był zwłaszcza w Brytyjskich siłach zbrojnych. Po ogłoszeniu niepodległości, Harold Wilson wysłał Dywizjon RAF do Zambii na prośbę Kennetha Kaundy, do ochrony tego kraju przed Rodezyjczykami. Dowódcy i mężczyźni jednostronnie ogłosili że nie wypełnią rozkazu zaatakowania Rodezyjczyków, ich sojuszników w II Wojnie Światowej i w Malajach. Zamiast tego, skorzystali z okazji aby pojednać się z ''wrogiem'' i w Nowy Rok 1966 wznieśli toast za Smitha i Rodezję.

 

Ciąg dalszy nastąpi.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Enchanteuse 30.05.2017
    Dużo tekstu - radziłabym go podzielić na dwie części, żeby nie męczyć potencjalnych czytelników. Temat ciekawy, widać w nim doświadczenie autora, co jest zdecydowanym atutem . Wrócę tu później, żeby napisać batdziej konstruktywny komentarz .
  • Łapa 30.05.2017
    Widzę w opisie Pański statut. Były rezerwista? No nieźle, naprawdę. To dlatego ten tekst jest dopracowany i miło się go czyta, ale jest długi. Daję piątkę.
  • Enchanteuse 30.05.2017
    Wkradło się parę błędów:
    Osobiście kochałem moje dzieciństwo. - osobiście jest niepotrzebne, brzmi trochę jak masło maślane.
    Afrikaans - z tego co wiem, języki piszemy z małej , tak jak np. suahili - też pisane z małej
    Anglojęzycznych - niepotrzebnie dużą literą

    Ogólnie nie są to moje klimaty, ale tekst przyciąga przez duże ilości rzeczowych informacji. Tekst trochę chaotyczny, ale ogólnie jestem na tak.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania