Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Moje miasto
W moim mieście, które bardziej przypomina wieś. No dobrze w moim gównianym mieście, gdzie wszyscy wszystkich znają i wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Mieszkam w moim mieście.
Zawsze chciałem wyjechać, zostawić wszystko, ale nie... Nie można, to znaczy można, ale nie ma jak.
Moje miasto zagłębie bezrobocia, niczego tu nie ma; żadnego zakładu, nic, kompletnie nic. Pełno tu pijaków i bezdomnych, tak tak, bezdomnych. Mają ,,domy'', ale ich żony ich nie wpuszczają. Ja na miejscu tych żon pozmieniałbym zamki i byłby spokój.
W moim osranym mieście na każdym kroku spotykam plotki, które mówią o mnie więcej, niż ja sam o sobie wiem. Za każdym rogiem czai się obłuda. Ludzie, którzy rzekomo są mymi przyjaciółmi stają się wrogami i cieszą się z każdego mojego nieszczęścia. Codzienna rutyna każdego ranka przeskakuje z dachu na dach, aby budzić ludzi, męczyć ich i dusić przez dni i noce. Każdego dnia coraz bardziej, coraz silniej zaciska pętlę na szyi każdego mieszkańca miasta. Nadejdzie taki dzień, w którym i na mojej szyi zacznie zaciskać się pętla, której już nikt ani nic nie powstrzyma przed śmiertelnym zaciśnięciem. Ranek nikogo nie cieszy, a wręcz przeciwnie. Kurwa, wszyscy tu żyją nadzieją, że skończy się dzień i nareszcie przyjdzie noc, kiedy na chwilę będą mogli zapomnieć o problemach. Gdyby mogli przespali by dwie trzecie swego zasranego życia, które z dnia na dzień robi się coraz bardziej szare.
Przyjdzie dzień, że z szarego przerodzi się w czarne, a z czarnego już nie ma powrotu.
Komentarze (2)
Ubrałeś w słowa to, co ja często czuję.
I to małe miasto.
Niby swoje, przytulne, jakby obcych nie było, a ta przytulność jednak krępująca.
Zapamiętam to opowiadanie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania