Moje spotkanie z diabłem
Tego wieczoru siedziałem w swoim fotelu przy kominku. Na zewnątrz szalała śnieżyca i to tak bardzo, że pomyślałem sobie o mściwości diabła, który chyba wściekł się z powodu zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i ulubionego przeze mnie w tym czasie palenia drewnem brzozowym w kominku. Dobrze stałoby się, gdyby przymarzł sobie na święta ten piekielnik, rozsiewający śnieżycę, to mniej pokusy byłoby wśród pobożnych ludzi. Tak sobie myśląc, przysnąłem trochę, ale mocno. Nagle się przebudziłem i półprzytomnie zauważyłem, że tu w pokoju pojawiła się postać ubrana na czarno, z której wydobywał się zapach spalenizny i sadzy z komina.
- A ty czego tu chcesz, ty pomiocie piekielny? Od lat męczysz mnie i nachodzisz! Apage, Satanas! – krzyknąłem i z przerażenia zamknąłem oczy, bo pomyślałem sobie, że widok diabła nie przynosi nic dobrego.
- Przecież to pan mnie już dawno temu wzywał – powiedział ten czarny.
- Ja diabła wzywałem? Myślisz sobie, że jako człowiek rozmyślam o diable i chciałem z nim spotkania? Precz ty świnio rodem z piekła, agape, Satanas! – krzyknąłem.
Usłyszawszy mój donośny głos, podbiegła do mnie przerażona żona.
- Ludwiku, co się z tobą dzieje? Przecież to pan Andrzej, nasz znajomy kominiarz, przyszedł, bo chciałeś przed świętami wyczyścić komin i kominek, a co ty wygadujesz? - powiedziała zdziwiona.
Ze wstydu zamilczałem, bo przecież to nie był jakiś diabeł, lecz Bogu ducha winny pan Andrzej!
- Idźże sobie sam pan do diabla, bo kto tak kogoś przezywa, ten się sam tak nazywa – ostro powiedział pan Andrzej i zaczerwienił się z wściekłości. Odwrócił się i wyszedł z domu. Podczas świąt nie paliłem w kominku, bo komin był zatkany sadzą. Pomyślałem sobie, że niezbadane są wyroki boskie, ale też nieznane są człowiekowi sposoby zemsty zazdrosnego diabła – miałem święta bez tradycyjnego ognia w kominku!
Komentarze (14)
Pozdrawiam!
MC
MC
Pasuje to chyba do Ciebie, bo życzliwość to cecha wielkich ludzi, a Ty masz tylko 1 m 2 cm wzrostu!
Przeczytałem. Już rozumiem.
Napisane (technicznie) bardzo ok, ale takie naiwniutkie. takie, żeby szkraba zapędzić do zjedzenia zupki. Pod warunkiem, że szkrab jest wysokości dwóch butelek coli. Nooo, kurcze.
Złe też nie. Tylko tak, trochę, czuć XVIII wiek.
Powiedziałbym, że tu chodzi o XVII wiek, bo wtedy już pojawiły się historie o diabłach w kominach!
Pozdrawiam pod warunkiem, że nasz więcej niż 1 m i 2 cm wzrostu, bo poniżej tej wysokości to są diabły kominowe. One nie są duże i długie jak kominy, ale szkodliwe, bo zaczadzają. Ludzie kiedyś nie widzieli co to tlenek węgła i uważali, że to diabły kominowe szkodzą, szczególnie małym dzieciom.
"- Idźże sobie sam pan do diabla, bo kto tak kogoś przezywa, ten się sam tak nazywa" - ten dialog mi się wydał mocno infantylny, no ale umiejscowienie w czasie też zmienia odbiór.
Wzrost mam jaki mam. Jabłko z najniższej gałęzi od ząsiada "chyce".
Spoko jest.
To dobrze, że "spoko jest"!
Dopisek komentarzowy zmienił postrzeganie.
W sumie świat jest tak popierdolony, że już nawet w czymś z pozoru ciepłym, przyjaznym i nieszkodliwym, dopatrujemy się beki i kiczu.
Mam nadzieję, że jesteśmy ostatnim pokoleniem.
A po nas miejsce zajmą szczury, one już się na to szykują, dlatego żyją w ukryciu, np. kanałach!
Nie jesteśmy jedynymi w dziejach świata, bo przed mami były dinozaury i też źle skończyły.
To pechowe miejsce w kosmosie ta galaktyka!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania