Poprzednie częściMortem Civitas - Wstęp

Mortem Civitas - Cz. 3

Z każdą chwilą przyśpieszał kroku zmierzając ku wyjściu z lasu, dręczyło go przeczucie, że pożałuje decyzji o pozostawieniu miasta samego, ale starał się odrzucać straszne myśli, pomimo że wyobraźnia działała cały czas. Niestety nie mylił się, gdy tylko dotarł do końca ścieżki ujrzał kłęby dymu unoszące się nad ruinami, z pewnością nie mogło to wróżyć nic dobrego. Przyśpieszył kroku nie zważając na trud jaki sprawia jego ekwipunek przy poruszaniu, w pewnym momencie nawet myślał o pozbyciu się go, żeby tylko dotrzeć na miejsce szybciej. Gdy dotarł pod upadłe mury ujrzał coś, czego nie widział od dawna. To nie były zwykłe zabójstwa, to była masowa rzeź. Wszystkie drewniane chaty płonęły, z murowanych pozostały tylko gruzy, a wszędzie dookoła leżały zwłoki. Od czasu do czasu przewijał się ktoś z królewskiej armii, ale kapitan nie zwracał nawet na nich uwagi, jego wola walki przegrała tę wojnę. Wbił miecz w ziemię, przyklęknął zdejmując swój hełm z głowy i wydał z siebie niezwykle głośny krzyk pełen smutku i rozpaczy. Gniew i żądza mordu wraz z bezsilnością i żalem rozrywały go od środka, wyglądało na to że nikt nie przeżył, pomimo że nie chciał przyjąć tego faktu to wiedział, że to nie mogło się skończyć inaczej. Wyciągnął broń z ziemi i przyłożył sobie do szyi. Niespodziewanie ktoś uderzył go w kark i stracił przytomność opadając bezwładnie na glebę.

 

Gdy otworzył oczy, ujrzał ogromną ciemność, ledwo był w stanie zobaczyć co znajduje się 3 metry przed nim. Nie pamiętał zbyt wiele co stało się przy murach miasta, czyżby umarł?

- W końcu się pan obudził. Mistrz na pana czeka. - z ciemności nadszedł nieznajomy głos.

- Gdzie jestem? Kim jesteś? Nie widzę Cię. - miliony pytań przelatywały przez głowę kapitana, ale najpierw trzeba było zacząć od najważniejszych.

- Wszystko się wkrótce wyjaśni, proszę za mną. - odpowiedział spokojnie poklepując kapitana po ramieniu. Warunki do poruszania się w tym terenie były niezwykle niewygodne dla ludzi, bez przewodnika z wewnątrz to kwestia sekund, żeby się tu zgubić.

- Gdzie ja jestem?! - krzyknął dość stanowczym tonem sięgając do pasa, gdzie powinna być pochwa z mieczem, ale nie było jej tam. Dopiero teraz zorientował się, że nie posiada przy sobie swojego wyposażenia. Przez jego głowę przeszła przerażająca wizja bycia schwytanym przez ludzi Raza. W mgnieniu oka został powalony na ziemie szybkim kopnięciem w plecy.

- Nie unoś tonu na moich ludzi, to im zawdzięczasz swoje życie. - rzekł agresywnym tonem Betsalel. - Możesz odejść. - spojrzał na podwładnego, po czym jego wzrok wrócił na ich nowego gościa.

- To Ty? Gdzie my jesteśmy? - Agro zapytał z wyczuwalnym zdezorientowaniem w głosie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • CheckYourRed 09.02.2017
    Dziś ciut krócej na rozgrzewkę po przerwie.
  • Emi Ayo 09.02.2017
    Juz prawie o tym zapomniałam ;) dalej mnie ciekawi i to mnie bardzo cieszy :D Nie chciało mi się szukać błędów więc nie wiem czy jakieś są, więc dam 5 za fabułę bo jest ciekawa :D
  • CheckYourRed 09.02.2017
    I mnie to również cieszy. ;d Na pewno jakieś błędy się znajdą, chociaż podczas analizy tekstu osobiście nie znalazłem nic. Potrzeba po prostu kogoś lepszego, dziękuję za ocenę. :)
  • Emi Ayo 09.02.2017
    CheckYourRed A tak w ogóle pamiętam, że czytałeś moje opowiadania ;) Zapraszam do kolejnych części w takim razie, bo dodałam już dosyć sporo :)
  • CheckYourRed 09.02.2017
    Emi Ayo Nie martw się, wszystko śledzę na bieżąco, po prostu po cichu. ;d Czekam na 7 część Garathu. :)
  • Emi Ayo 10.02.2017
    CheckYourRed Cieszy mnie to hehe :D Ja tam zazwyczaj komentuje to, co czytam xDD jakoś tak wychodzi :p
  • Oia 09.02.2017
    zżera mnie ciekawość, kto go uprowadził. 5 za ciekawą fabułę i napięcie.
  • CheckYourRed 09.02.2017
    Dziękuję bardzo. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania