Motyle umierają we mgle

mgła niczym kot ślepy snuje się bez celu

ociera o nogi przydrożnych topoli

bezszelestnie stąpa po strzępach papieru

niewysłanych listów i pragnień – to boli

 

brzozy pachną jutrem słońcem przesączone

ciepłym znakiem krzyża na pieczonym chlebie

niby takie same a jakby zmienione

tułają się myśli bezdomne – bez ciebie

 

za oknem świt kruchy – motyl z porcelany

jeden szept zbyt głośny marzenia roztrzaskał

może kiedyś dobrnę do swojej przystani

godząc się z przeszłością lecz dzisiaj – to farsa

 

zmrokiem każda ścieżka wspomnieniami grzeszy

i kamień na drodze łka słoną wilgocią

brnę z przyzwyczajenia w kolejne oddechy

zmagając się z życiem i sobą - lecz po co

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • betti 24.03.2017
    Bardzo ładnie nastrajasz. I rymy dobre. Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Dziękuję.

    Pozdrawiam.elka.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania