Pokaż listęUkryj listę

Mroczna przypowieść o wierzbie płaczącej

Dłuższa wersja:

Zdobią ją girlandy długaśnych, malachitowych włosów, niby wodotryski usiłujące przełamać grawitację. Ze swą bujną zielenią, w górę wystrzeliwuje, by za chwilę efektownie opaść. Zalotnie flirtuje, ucinając sobie przelotną pogawędkę z letnim wiatrem. Wierzba płacząca.

Grześ, nieborak stanął w jej cieniu, a ona milczy cała, jak to wierzba.

A w pobliżu znajdowało się gniazdo mrówek i Grześ tam właśnie polazł. Wrócił ze śliczną mróweczką Calineczką i ją na oczkach wierzby ukatrupił. A ona – znowu nic na to. I nawet nie zaszumi.

Popędził więc Grześ po chomika. I tak idzie. I wnet już mu łeb skręca, taszcząc niczym woreczek ryżu sypkiego, bieluchnego. A drzewko nic.

Poszedł więc Grześ po baranka i, niczym pogan jeden, kniei ofiarował baranka. A płacząca na to: ani be, ani me, ani kukuryku.

Powiesił się Grześ na gałęzi, by sprawdzić, co się stanie. I czemu milczy jak zaklęty ów świadek czynów tak okrutnych. I wtenczas dopiero drzewko się ożywiło, pięknie przemówiło i zmieniło w przecudną baletnicę, dziewicę. Ale umarlak, okrutnik zatracony, dojrzeć tego już nie zdołał.

 

Krótsza wersja:

Zdobią ją girlandy długaśnych, malachitowych włosów, niby wodotryski przełamujące grawitację; z wiatrem gaworzy. Grześ, nieborak w cieniu schowany, a ona milczy. Gniazdo mrówek znajduje się w pobliżu. Tam gna. Wraca z mróweczką i ją na oczkach wierzby morduje. Ona znowu nic, nawet nie zaszumi. Pędzi więc Grześ po chomiczka, wnet już mu łebek skręca, taszcząc niczym ryżu woreczek. Drzewko nic. Idzie więc Grześ po baranka i go, niczym poganin, kniei ofiarowuje. A płacząca – ani be, ani me. Wiesza się Grześ na gałęzi, by sprawdzić, co się stanie. I wtenczas drzewko się ożywia, zmienia w gołębicę. Ale umarlak tego nie widzi!

Następne częściMroczna strona Howarda

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • KarolaKorman 22.06.2018
    Myślałam, że w końcu zapłakała, a ona tylko czekała na wisielca, by siebie ratować.
    Przeczytałam z przyjemnością. Zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy po malowniczym wstępie :)
    Pozdrawiam :)
  • maciekzolnowski 22.06.2018
    Ależ dziwna postać z tego Grześka mi się wykreowała. No bo, zastanówmy się nad tym przez chwilę... nie dość, że jest z niego wiejski głupek, to jeszcze: sadysta, czciciel drzew, a w każdym razie wierzb, człek przesądny i irracjonalny – no świr jednym słowem.
    Dzięki, KarolaKorman! Napisała mi się bajeczka nie dla grzecznych i nie dla dzieci. Szkoda tylko, że zbyt mało mroczna.
  • fanthomas 22.06.2018
    odpowiednio mroczna końcówka, a nawet całość
  • maciekzolnowski 22.06.2018
    Dzięki, Fanthomas! Jeszcze to dopieszczę i kilka zdań dopiszę. Już ja się postaram, ażeby całość wypadła odpowiednio mrocznie.
  • Canulas 22.06.2018
    SKojarzenia z Świdryga i Migryda. Bardzo miodzio gra słów. Jednakże...
    "Ze swą bujną zielenią, w górę wystrzeliwuje, by za chwilę efektownie opaść w dół. " - można opaść w górę? Nie lepiej urwać, po "opaść". Rozumiem że lubujesz się w pławieniu jeści idzie o kwiecisty język, ale przeszarżować można.
  • Something 22.06.2018
    I znów przeczytałam tekst, który nie jest powieleniem innych. Zacnie. Będę do Ciebie wpadała. Warto. :)
  • maciekzolnowski 22.06.2018
    Wpadaj, Something, kiedy tylko masz czas; zapraszam! :)
    OK, Canulas. Poprawiam to natychmiast. :D Pozdrawiam!
  • Pan Buczybór 22.06.2018
    Kurde, ładny, plastyczny opis. Fajna mini-historyjka. Ciekawe i oryginalne. Pozdro
  • maciekzolnowski 23.06.2018
    Thx, Mr. Buczybór! Pozdro również

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania