Mroczny Cień-Rozdział 14

Dni mijały adeptom na szkoleniu, prowadzonym przez Irminę i Wolfa, w międzyczasie wpadał również Dragon, Cienie wprawdzie szukali sprawcy masakry w rezydencji, ale bez skutecznie.

Podstawą nauki było odpowiednie pojęcie magii i zapomnienie o poprzedniej wiedzy, Zakon nie traktował czarów, jako sposób na tworzenie narzędzi do celu, ale jako energii, którą można się posłużyć. Po nauczeniu się tej prawdy elementarnej można było przejść do właściwego treningu, plac treningowy zabrzmiał odgłosem pozorowanych walk, wybrano też sześciu oficerów, każdy dowodził pięcioma osobami, za które odpowiadał, Wolf spojrzał na listę:

 

I drużyna oficer dziewczyna kotołak z plemienia Tygrys- Nirvan

- z rodu gadów Itrona

- lwica Eldrina

- niedźwiedzica Sara

- orlica Nuria

- z ludu rekina Sharka

 

II oficer elf wysokiego rodu Legolas

- wilkołak Griven

-leśna elfka Lydien

-leśna elfka Norwa

- wysoka elfka Fenila

- wysoka elfka Phili

 

III oficer człowiek Lordin

- siłacz z wioski na pograniczu Eidar

-kobieta Laura

-kobieta Nikita

-kobieta Fausta

-wysoka elfka Sylis

 

IV oficer nomadka Aisza

-siostry z południa Saba i Hesz

- z południa Fatima

- mroźna Eol

- z południa Raisza

 

V oficer mroczna elfka Lydia

-mroczna elfka Nokturn

-mroczna elfka Darkness

-mroczna elfka Devil

-mroczna elfka Lokturnia

- mroczna elfka Sydonis

 

VI oficer demon Arianna

-demon Agnis

-demon Suria

- leśny elf Aria

- mroźna Frost

- leśny elf Dalia

 

Najtrudniej było z wysokimi elfkami, nienauczone do wykonywania rozkazów, ale i one zaczęły współpracować. Dragon po zapoznaniu się z efektami treningu zarządził zbiórkę na głównym placu, rzekł:

– Widzę, że jesteście pojętnymi uczniami, pora na ostatnią fazę treningu, przed chwilą odblokowałem wam opcję kombinezonu, który zespoli się z waszym ciałem. Spokojnie, nie będziecie go nosić cały czas, pojawi się, tylko jak zechcecie. Możecie też przyzwać jego cześć. Kombinezon ma trzy warianty, Pierwszy, czyli podstawowy, statystyki ma wyrównane, drugi jest szybki, poruszacie się z dodatkową prędkością, wrasta zwinność i bezszelestność, kosztem opancerzenia, no i ostatni, stajecie się chodzącą fortecę, wzrasta wasza moc, lecz spada akrobatyka i ruchliwość. Ten strój ma własne źródło energii i można powiedzieć, będzie waszym partnerem, jego osiągi głównie zależą od was i waszej wyobraźni. Waszym głównym uzbrojeniem będzie to – Pokazał im krótki kawałek metalu, mieszczący się na dłoni.

– Mistrzu, czyżbyś pomylił to z czopkiem? – kpiącą odezwała się Lydia.

– Na twoim miejscu powstrzymałbym się z osądem – Mały przedmiot przemienił się w kosę, później w dwa miecze, rzucił nimi w ścianę, kształtem przypominało ogromny shuriken, znikło i pojawiło się w dłoni Dragona. Lydia nie wiedziała, co powiedzieć.

– Skoro nie ma sprzeciwów, opowiem wam o tym, każdy z was ma to przy kombinezonie i tylko wy możecie tego dotykać, przez inne ręce przejdzie, niczym duch. Trochę potrwa, nim opanujecie zmianę kształtu, aktualny ma sprawić, że wróg was zlekceważy. Teraz czas na broń krótką, macie dwie do wyboru. Albo rewolwer z mocnymi kulami, o sześciu pociskach, ale dosyć krótkim zasięgiem, bądź pistolet z piętnastoma pociskami i średnim zasięgiem i mocą – Poczekał kolejny tydzień, aż zapoznali się z nowym uzbrojeniem, zebrał ich ponownie, rozpoczął:

– Opanowaliście obecny ekwipunek, to pora na kolejny. Później mamy broń maszynową, trzydzieści dwa naboje opróżniacie magazynek w trzy sekundy, dlatego trzeba zachować wielką ostrożność, używając tego. I ostatni oręż, tak zwany długi, jest to broń wyborowa. Mamy do wyboru karabin powtarzalny oraz automatyczny. Powtarzalny jest celny, ale wymaga przeładowania po każdym wystrzale, za to automat strzela tyle razy, ile naciśniecie spust i jest amunicji w magazynku, wielkim minusem jest odrzut oraz mniejsze prawdopodobieństwo trafienia. Wolf nauczy was także o broni wsparcia, czyli ciężkim karabinie maszynowym, moździerzu, granatach, ładunkach wybuchowych i innych podobnych, całe szkolenie zabierze wam dziesięć lat. Ależ spokojnie, zapomniałem powiedzieć, że czas tu leci o wiele szybciej, jeden dzień to tu dwa lata, w skrócie zajmie wam to pięć dni rzeczywistych. Zostawiam was w dobrych, choć surowych rękach moich chowańców, powodzenia – Wyszedł, teraz potrzebował załatwić drugą sprawę.

Sisti porządkowała papiery w swoim gabinecie, usłyszała pukanie i skrzyp drzwi.

– Siostro, jak idzie zbieranie informacji o zaginionych? – Do pomieszczenia wparowała uśmiechnięta Kassi.

– Mówisz o tych ofiarach? Zupełnie cisza, od jednego świadka przed śmiercią wiemy, że jakiś napastnik ich przerobił na popiół, choć według naszych ekspertów teleportował ich. – Stuknęła kartkami o blat.

– Wiesz, że zrobił to ten cały Dragon – odparła, biorąc do ręki jabłko.

– Chyba pora, żebyś go poznała – Sisti wstała, podchodząc do okna.

– Jak poznała? Nie rozumiem. – Odgryzła kawałek owocu.

– Dalej wychodź, wujek McDonnely nauczył mnie, jak od razu wyczuć twoje nadejście. – powiedziała, wpatrując się w miejsce przed kotarą.

– Z kim rozmawiasz? – Kasandra rozglądała się wokół w poszukiwaniu potencjalnego rozmówcy.

– Chciałem z tobą porozmawiać na osobności, miałaś mnie nie wydać – Dragon rozproszył swoje zaklęcie kamuflujące.

– To ty! – Młodsza z sióstr wyciągnęła muszkiet krótki w kształcie pistoletu.

– Kassi odłóż to, jest po naszej stronie, a i tak nic mu nie zrobisz tą zabawką – poprosiła siostrę.

– Jak to po naszej stronie, to morderca – powiedziała, trzymając w ręku broń, gotową do strzał i wpatrywała się w niego, z nienawistnym spojrzeniem.

– Razem z Franciszkiem użyliśmy go do tego – Sisti podeszła do niej i ręką obniżyła jej muszkiet do bezpiecznego poziomu.

– Co? Baron miał zostać osądzony – odparła zdezorientowana.

– Kassi to byłoby niemożliwe, użyłby złota i wpływów, by się z tego wywinąć.

– Czyli teraz promujemy samosądy – odparła z gniewem.

– To był jedyny sposób.

– Poczekaj Sisti. Mówisz, że osądzisz, ale jaką karę wymierzyłabyś mu? Gwałty, pedofilia, nekrofilia, handel narkotykami i żywym towarem i co, miałby za to siedzieć w eleganckich warunkach we wiezieniu? Bo przecież szlachcica nie godzi się wtrącać z pospólstwem – zwrócił się Dragon do Kasandry.

– Ja...

– Nie wiesz co powiedzieć, nie dziwie się, zrozum wreszcie, jak działa ten świat, bardzo często dobry człowiek musi splamić swe ręce, by uratować innych. Ile jest takich przypadków, gdy przestępcą odsiedzi swoją karę i zacznie robić to samo?

– A co z niewinnymi z posiadłości, ich też zabiłeś.

– O dobrze, że mi przypomniałaś, Sisti tu masz papiery do szkoły trzydziestu sześciu osób, możesz załatwić ich przyjęcie? Oczywiście tu jest wpisowe – Położył na stole pełną sakiewkę.

– Czyli jednak teleportowałeś... Możesz podać mi liczby? – Pierwsza księżniczka wzięła do ręki listę.

– Ogółem uratowałem czterdziestu pięciu, dziewięciu nie przeżyło, a resztą się zająłem.

– Jak to zająłeś, to nie odesłałeś do domu?

– Jesteś Kasandra prawda? Wyobrażasz sobie, by sami mogli poradzić sobie z koszmarem, z jakim musieli się zmierzyć? Myślisz sobie, że rodzina przyjmie ich ot, tak? Dziewczęta zostały zhańbione i żaden mężczyzna z ich rasy nie zechcę takiej żony.

– Dlaczego chcesz, bym załatwiła tę sprawę?

– Sisti, przydają się do ochrony uczniów, każdy z nich jest na poziomie waszego paladyna, chyba wiesz, co to oznacza.

– Przecież sama jestem paladynem, no dobrze zobaczę, co się da zrobić.

– Siostro... – spytała z nadzieją, że się przesłyszała.

– I tak, Dragon pracuję w akademii.

– Zaraz, co? – Nie mogła uwierzyć własnym uszom.

– Jestem odpowiedzialny za stan męskiego akademika i dodatkowym ochroniarzem obiektu. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy – Uśmiechnął się nieszczerze.

– Pięknie, świrnięty morderca w naszej szkole, tego nam brakowało... – Westchnęła z irytacji.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania