Mroczny Cień-Rozdział 17

Kasandra, skończywszy porządkować sprawy samorządu szkolnego, wyszła na zewnątrz na balkon. Świeże powietrze otuliło ją, dając ulgę zmęczonej głowie. Po krótkim pukaniu w drzwi, do środka wszedł Sig, jej podwładny z tajnej policji Cieni.

– Co tam dla mnie masz? – spytała, grzejąc twarz w słońcu.

– Zabójstwo, chociaż nie wiem, czy można to tak nazwać – Podszedł do Kassi i dał jej teczkę z raportem patologa.

– Hm... Mózg mu się usmażył? Przecież ciało znaleziono w ciemnej uliczce, a tam nie ma nic takiego, co mogło doprowadzić to takiego stanu... – Wróciła do środka i rozparła się na swoim fotelu, z uwagą studiując papiery.

– Nasz kochany doktorek nie mógł nic innego stwierdzić, powiedział, że jeszcze takiego efektu nie widział, użyto zaklęcia, ale nie elektrycznego czy innego – odparł Sig z balkonu, zapalając papierosa

– W raporcie z radaru ilości many, na tym terenie odnotowano dużą ilość energii mrocznych elfów i zlokalizowano legitymację szkolną Lydi Darkwood. To ciekawe... Jednak nie sądzę, by ona mogła doprowadzić do takiej śmierci, lubuje się bardziej ukrytych metodach, niż palenie mózgu. Z drugiej strony wiemy, dla kogo ona pracuje, czyż nie? – odparła, kładąc łokcie na stół.

– Panienko, nie jesteś ciut za bardzo przewrażliwiona na jego punkcie? – spytał, zapalając drugiego papierosa.

– Ten drań nie pasuję do naszej szkoły, to morderca i psychopata.

– Być może, ale według mnie wykonał dobrą robotę w tej posiadłości, pozbył się wielu szczurów za jednym zamachem – Sig chwycił zapalniczkę i zaczął się nią bawić.

– Czy słyszysz, co ty mówisz? Urządził tam istną masakrę, nawet dzisiaj nikt nie chce tam zamieszkać.

– A jednak zanim dostalibyśmy nakaz, to ci zboczeńcy zrobiliby swoje, a my nie znaleźlibyśmy nic. Nie mówiąc już o ofiarach. Czytałaś już kartotekę tego zmarłego i innych martwych person z tej posiadłości? – spojrzał na szefową.

– Przestałam po przeczytaniu połowy, obrzydliwi ludzie. Ale zasłużyli na uczciwy proces – powiedziała uparcie Kasandra.

– Uczciwy proces? Myślisz, że sędzia skazałby szlachcica na cokolwiek? A dowody wraz ze świadkami? Wyparowałyby przed rozprawą. – rzekł, wydychając dym.

– No to pozwólmy wszystkim na samosądy, niech ulice spłyną krwią winnych i niewinnych – ironizowała.

– Nie mówię o samosądach tłumu, chodzi mi bardziej o ostateczny rozkaz wydany przez odpowiednich ludzi, możesz sobie mówić o równości, prawda jest taka, że w Falsus ma rację ten, kto posiada złoto. Mam ci szefowo przytoczyć, ile spraw o gwałt wygrała wieśniaczka ze szlachcicem? Są to tak śmieszne liczby, że szkoda gadać.

– Nie przekonasz mnie, że zabójstwo może być wytłumaczone – Przewodnicząca wstała i zaczęła szykować się do wyjścia.

– Nawet w obronie własnej?

– Absolutnie żadne, zawsze jest wyjście z sytuacji – odparła bez emocji.

– To lepiej nie życzę ci panienko takowej sytuacji. Łatwo jest tak twierdzić osobie, która nigdy nie zaznała tego.

– Idziesz ze mną do Dragona, czy nadal będziesz pleść te bzdury? – zapytała z irytacją, wchodząc do windy.

– Czasem myślę, że Cesarz z Cesarzową za bardzo trzymali panienkę pod kloszem.

– Skończ marudzić i chodź – Wsiadł i po chwili byli na dole. Sig nie próbował nic powiedzieć, nic nie trafiało do tej maniakalnej zwolenniczki sprawiedliwości, Westchnął z rezygnacji i skierował się za Kasandrą do mieszkania jej celu.

Była to pora, gdzie większość uczniów już spała, albo się uczyła w swoich pokojach, więc nikt nie zwrócił uwagę, jak dwoje ludzi skierowało się do mieszkania zarządcy, Kassi zabębniła w drzwi, usłyszeli:

– Jeśli to ty druga księżniczko, to cmoknij mnie tam, gdzie słońce nie dochodzi – Sig zakrył dłonią uśmiech, z trudem powstrzymując się przed chichotem, nikt oprócz tego jegomościa nie traktował tak jego szefową. W szkole była szanowana za wysokie oceny i prace dla akademii, w pracy pokazywała swoje zaangażowanie, a w życiu prywatnym była piękną księżniczką, każdy uważał przy niej, co takiego mówił, ale nie Dragon.

– Otworzysz, czy mam wrócić z nakazem? – odpowiedziała zdenerwowana.

– I co takiego powiesz sędziemu? Poproszę o nakaz, ponieważ powiedział, że mam go pocałować, tam, gdzie światło nie dochodzi? Daj spokój, to jest moje mieszkanie, a ja nie jestem ani twoim podwładnym, ani uczniem tej szkoły. Więc tam są drzwi, a nie ty już za nimi jesteś. Żegnam, więc ozięble, oby pani królowa lodu nie zostawiła mi go na wycieraczce, szkoda bym się na zamrożonej wodzie poślizgnął – Na czole Kassi pojawiła się wielka żyła, a jej twarz zrobiła się czerwona, Sig złapał ją za ramie i powiedział:

– Może ja spróbuje?

– Nic nie wskórasz, ale rób, jak chcesz – odparła, z trudem panując nad sobą.

– Dragon, otwórz te drzwi, chcemy tylko pogadać – zwrócił się Sigi do niego zza drzwi.

– Sig to ty jeszcze żyjesz? Myślałem, że umarłeś po starym cesarzu, wchodź, otwarte było, niech ta złośnica też wejdzie, tylko niech jej jad nie skapnie na podłogę, bo szkoda paneli – Podwładny księżniczki chwycił za klamkę i razem z szefową byli już w środku. Dragon podszedł do Sigiego i uściskał mu dłoń, z uśmiechem spytał:

– Gdzieś ty się stary druhu podziewał?

– Po tamtej wojnie wróciłem do dawnej służby, opieki nad księżniczką. – odpowiedział, siadając na kanapie.

– Napijesz się czegoś? – spytał, ignorując dziewczynę.

– Nie, dzięki. Przyszliśmy, w związku ze znalezionym trupem, w porze, której umarł, wykryliśmy ślady mrocznej magii i identyfikator Lydi, sama nie byłaby zdolna do takiego zaklęcia.

– Nie będę owijał w bawełnę, zgadza się to moja sprawka...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Canulas 11.11.2018
    Sobie tak wyrywkowo wpadłem, zobaczyć czy jest progres i, o dziwo, jest.
    A piszę, o dziwo, bo produkujesz tego od cholery. No, ale jednak zapis jakby lepszy. Ciekawe.
  • krajew34 11.11.2018
    Dzięki Canu za przyjście, nadal jest wiele do poprawy, ale cieszę, że jakiś progres widoczny jest. Staram się ograniczyć do trzech rozdziałów dziennie, nie spiesząc się i podkręcając wyobraźnie na maksymalne obroty. Mógłbym mniej pisać, ale wyobraźnia kreuję mi non stop kontynuacje w głowie, nawet przy zwykłych czynnościach codziennych :)
  • krajew34 11.11.2018
    Dzięki Canu za przyjście, nadal jest wiele do poprawy, ale cieszę, że jakiś progres widoczny jest. Staram się ograniczyć do trzech rozdziałów dziennie, nie spiesząc się i podkręcając wyobraźnie na maksymalne obroty. Mógłbym mniej pisać, ale wyobraźnia kreuję mi non stop kontynuacje w głowie, nawet przy zwykłych czynnościach codziennych :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania