Wreszcie odetchnę z ulgą. Koniec koszmaru wreszcie nadszedł. Może zaczęłabyś pisać po angielsku, bo "koniec" wyszedł ci lepiej niż to polskie pisanie. Ufff... koszmar się skończył, oby więcej go nie było. Pozdrawiam i proszę: "Jedź na wakacje".
Ja nie wiem, ale moim zdaniem coś w tym jest - bądź co bądź, twórczość koleżanki cieszy się popularnością, jakiej wielu może pozazdrościć. Tak że mi się wydaje, że te publikacje mogą nie być tym, czym są, a raczej jakimś nowym wyznacznikiem, wzorcem dobrej, interesującej literatury; takiej, jakiej ludzie potrzebują.
ja stosuję wyłącznie wnioskowanie z przesłanek; fakty są takie, że gdyby na tym portalu płacono np. za ilość ocen, komentarzy, popularność, to autorka w niedługim czasie mogłaby zostałaby majętnym człowiekiem. Tak że...
Margerita, gdybyś z moich powyższych wypowiedzi wywnioskowała, że nie są one snuciem teoretycznych, okołosocjologicznych rozważań, a skomplementowaniem twórczości, to, no, nie wywnioskowywuj takich wniosków. :)
Ale fakt faktem, motyw egzekucji na rynku bardzo sympatyczny.
Tomasz siekierą, którą przyniósł ze sobą porąbał meble w drobny mak następnie oblał benzyną z pozostałymi pomieszczeniami zrobił to samo Weronikę, która już spała obudził, ale dziewczynka nie chciała wstać, więc wziął ją na ręce i wyniósł na dwór położył na ławce.
czyli Tomasz porąbał w drobny mak i oblał Weronikę benzyną? Tylko jak ją potem wziął na ręce i wyniósł i po co drugi raz zabijał?
Margerita ale ty napisałaś to w jednym zdaniu. Nie podzieliłaś zdań na Tomasza, który rąbie i polewa benzyną, na Tomasza, który wynosi Weronikę. To trzeba zrobić i w ten sposób sprawdzić inne zdania. Każde zdanie.
Betti, litości... Uważasz się za inteligentną osobę, więc pomyśl przez chwilkę. Tyle razy sugerowano Ci, byś pomyślała i zastanowiła się dlaczego taki styl jest iście margaritowskim. I choćbyś modliła się o cud, to w tym przypadku on nie nastąpi. Zluzuj gumę w majtkach i czysto po ludzku odpuść. Marg pisze po swojemu i nic tego (nic!) nie zmieni. Swoją drogą podziwiam ją za wytrwałość, bo to jest jej sposób na brnięcie dalej, na życie, na kontakt ze światem... Jeśli nadal nie rozumiesz, to napisz do mnie. W moim profilu ostał się jeszcze adres, pod którym możesz się ze mną skontaktować.
ausek przez Mar i jej styl pisania, zlatują tu wszystkie ofiary losu, które pisać w ogóle nie potrafią i nigdy nie powinny. Co tzn. styl margaritowy? Styl dla upośledzonych? To z tym stylem, nie na portale literackie. Niech sobie blog założy i pisze co tylko chce... bo na portalu literackim nie napisać poprawnie nawet jednego zdania, to w głowie się nie mieści.
Betti, nawet na portalu literackim jest miejsce na ludzkie odruchy. Czy portalowa anonimowość ma wyzwalać złe instynkty? Masz jakieś uczucia? Potrafisz współczuć? Uderz się w pierś i pomyśl, jak Ty byś się czuła... Ja ją podziwiam za to, że jej nadal się chce po takich hejtach. Widzisz, pomimo tego, że nie mam takich problemów jak ona, to nie potrafię się zmusić do ciągłego pisania. Choć naciskają na mnie z góry, bo tekst jest ponoć tego wart, nie potrafię przeskoczyć pewnej bariery. I odwlekam w nieskończoność. Pomagaj tym, którzy sobie tego życzą, a Twoje życie stanie się prostsze.
ausek czuję się lepiej od Ciebie, bo nie uważam Mar za osobę upośledzoną. Słabo pisze, nie stara się, ale po tych waszych głupich komentarzach, nie musi...bo traktujecie ją jak człowieka drugiej kategorii, dlaczego?
betti se tak lubi gaworzyć, gaworzyć, nakręcac sytuacje, nakręcać.
Dżizas, jakie to jest słabe...
Ni masz zajecia to idz se pozamiataj!
Ja se ide, nara
Mar jest, jaka jest. Ciągle pielgrzymki nawołujące o poprawę jej opowiadań są bezcelowe, bezowocne i śmieszne. Każdy rezolutny, kilkukomórkowy organizm, powinien już to ogarnąć i pokłady nad-żywotności przekierować na inne tory,
chyba, że pod płaszczem, uwaga, "chęci niesienia pomocy" kryje się zawoalowany egoizm.
Naprawdę, poza tym, że tu zawsze śmiesznie i egzotyczne, a w komentarzach "burzowo", trzon opowiadań był i prawdopodobnie będzie taki sam. Trzeba to zaakceptować, umieć na to spojrzeć inaczej, cieszyć się tym lub sobie darować wizyty.
Szkoda prądu.
Marg, ja nie czytałem, bo tera 21 cześć przede mną.
Pozdrówka.
betti, masz forum. Zaproś do współpracy. Poświęć 2godziny w tyg, dwa razy w tyg przez 2 miesiące.
Rozczłonkujcie tekst. Dziesięć tekstów.
Po cichu. W kuluarach. Cyklicznie. Bez tej publicznej pyszności. Wtedy naprawdę można pomóc, bo tak wyimkowo uzyska się - nic.
betti Mar przyjdzie po nauki na forum, bo nawet kiedyś założyła ku temu wątek. Może się do tego nadać, o ile ktoś faktycznie chce jej pomagać a nie cisnąć bekę
a po drugie, to i tak bez sensu
Na wszelki wypadek jednak, daję link do tego wątku http://www.opowi.pl/forum/czy-jest-dobrze-w882/
Witam
Aleś wystrzeliła na sam koniec. Załatwione. Posprzątałaś. Szkoda tylko Weroniki, ale jak to w horrorze bywa, spotka się wreszcie z ojcem i będą gdzieś tam sobie żyli.
Pozdrawiam ciepło
Pani, zamiast wyświechtanego zwrotu "the end" powinno być eleganckie "fin", ewentualnie "koniec". Pani, nie przystoi zamykać tak epickiej sagi takim słabym wyrażeniem.
"Tomasz siekierą, którą przyniósł ze sobą porąbał meble w drobny mak następnie oblał benzyną z pozostałymi pomieszczeniami zrobił to samo" - no i co? ... No i co?! Nie lubiło się Maxa, ha! Nie lubiło się! Bo nerwus, bo z siekierą, bo podpala, bo się wnerwia. I co??? :D Stworzyłeś Mar Tomasza i też mu ciśnienie skacze solidnie, no pięknie ;)
"A następnie poderżnął sparaliżowanej strachem dziewczynce gardło, a ciało poćwiartował duch jej ojca ogrodnika wszystkiemu bezradnie się przyglądał, ale teraz przynajmniej będzie miał córkę przy sobie" - o Boże... Ale że aż tak? No ok.
"Proces Anety odbył się tego samego dnia, co wydarzyła się ta tragedia. Sąd na skutek zebranych dowodów i to, że się przyznała do wszystkie jednogłośnie skazał ją na karę śmierci poprzez ścięcie wyrok wykonano trzy dni później na rynku" - a to jest dobra wstawka na zakończenie
Facet oszalal, spalił chołpę, po czym zabił dziewczynkę i siebie. Anetę skazano. Ritha uciekła na kuniu (ciekawe co z nią) ;)
I wiesz co, gratuluję Ci, bo zamknęłaś tę historię, zakończyłaś wątki, nie ciągnąc tego w nieskonczonośc na wzór i podobieństwo oklepanej już w porównanich Mody na sukces. Gatunek horroru Ci uciekał w pewnym momencie, w stronę bardziej mdłych, ale w porę wróciłas na odpowiedni tor. Moja rada - nad przecinkami trza pracować mocno, podstawowe zasady żebys ogarnęła. Co do fabuły, było lepiej niz w Oli. Kolejne opko, które już dłubiesz na boczku zaplanuj choć w pewnej części, kluczowe momenty przemyśl, postaci itp. Bede trzymać kciuki, pozdrawiam Mar :))
Komentarze (75)
Poderżnął dziecku gardło?!
Rany!!!!
odstaw te leki!
tobie bezpieczne dla zdrowia!
Czytelników!
Ja wydam to za swoje pieniądze na ten cel ciułam
dziękuję już mam znalezionego wydawcę
Ale fakt faktem, motyw egzekucji na rynku bardzo sympatyczny.
Dziękuję taki był mój zamysł
czyli Tomasz porąbał w drobny mak i oblał Weronikę benzyną? Tylko jak ją potem wziął na ręce i wyniósł i po co drugi raz zabijał?
Dżizas, jakie to jest słabe...
Ni masz zajecia to idz se pozamiataj!
Ja se ide, nara
bardzo proszę mnie tu nie wyzywać od upośledzonych do kurwy jego nędzy
Dobrze!
Lej Andrzeja!
Trzymam kciuki!
chyba, że pod płaszczem, uwaga, "chęci niesienia pomocy" kryje się zawoalowany egoizm.
Naprawdę, poza tym, że tu zawsze śmiesznie i egzotyczne, a w komentarzach "burzowo", trzon opowiadań był i prawdopodobnie będzie taki sam. Trzeba to zaakceptować, umieć na to spojrzeć inaczej, cieszyć się tym lub sobie darować wizyty.
Szkoda prądu.
Marg, ja nie czytałem, bo tera 21 cześć przede mną.
Pozdrówka.
Rozczłonkujcie tekst. Dziesięć tekstów.
Po cichu. W kuluarach. Cyklicznie. Bez tej publicznej pyszności. Wtedy naprawdę można pomóc, bo tak wyimkowo uzyska się - nic.
a po drugie, to i tak bez sensu
Na wszelki wypadek jednak, daję link do tego wątku
http://www.opowi.pl/forum/czy-jest-dobrze-w882/
zupełnie zapomniałam o tym wątku
czyli stuczęściowy bełkot.
athame też pisał o jeziorze,
tak mi się przypomniało.
Pozdrówka.
Aleś wystrzeliła na sam koniec. Załatwione. Posprzątałaś. Szkoda tylko Weroniki, ale jak to w horrorze bywa, spotka się wreszcie z ojcem i będą gdzieś tam sobie żyli.
Pozdrawiam ciepło
Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba
"A następnie poderżnął sparaliżowanej strachem dziewczynce gardło, a ciało poćwiartował duch jej ojca ogrodnika wszystkiemu bezradnie się przyglądał, ale teraz przynajmniej będzie miał córkę przy sobie" - o Boże... Ale że aż tak? No ok.
"Proces Anety odbył się tego samego dnia, co wydarzyła się ta tragedia. Sąd na skutek zebranych dowodów i to, że się przyznała do wszystkie jednogłośnie skazał ją na karę śmierci poprzez ścięcie wyrok wykonano trzy dni później na rynku" - a to jest dobra wstawka na zakończenie
Facet oszalal, spalił chołpę, po czym zabił dziewczynkę i siebie. Anetę skazano. Ritha uciekła na kuniu (ciekawe co z nią) ;)
I wiesz co, gratuluję Ci, bo zamknęłaś tę historię, zakończyłaś wątki, nie ciągnąc tego w nieskonczonośc na wzór i podobieństwo oklepanej już w porównanich Mody na sukces. Gatunek horroru Ci uciekał w pewnym momencie, w stronę bardziej mdłych, ale w porę wróciłas na odpowiedni tor. Moja rada - nad przecinkami trza pracować mocno, podstawowe zasady żebys ogarnęła. Co do fabuły, było lepiej niz w Oli. Kolejne opko, które już dłubiesz na boczku zaplanuj choć w pewnej części, kluczowe momenty przemyśl, postaci itp. Bede trzymać kciuki, pozdrawiam Mar :))
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania