Mrówkowa Wróżka cz.1

#od autorki: Chciałam się z Wami podzielić bajką, która została napisana dość dawno, ale przy współpracy z młodym człowiekiem o niezwykłej wyobraźni, czyli z moim pięcioletnim synem:) A właściwie to on wymyślił wszystko to co najciekawsze:)

Tekst po wieeeelokrotnym wspólnym czytaniu został zaakceptowany przez współautora. Jaki efekt? Dłuuugi, dlatego podzieliłam na części. Efekt dodatkowy? Świetna zabawa! Polecam wszystkim piszącym mamom!

Zapraszam chętnych do lektury!#

 

Bujna blond czupryna, duże, okrągłe oczy i ciekawskie spojrzenie – taki był właśnie Tomek. Z pozoru zupełnie przeciętny chłopiec – w domu bawił się klockami lego, do przedszkola chodził w trampkach, a na placu zabaw budował fortece z piasku. Jednak jego myśli były zupełnie niezwykłe. Często w trakcie jedzenia patrzył przez okno i marzył. Mama troszkę się niecierpliwiła, bo z tego wszystkiego zapominał jeść, ale on miał wiele do przemyślenia. Zastanawiał się, jak to jest być drzewem, wiewiórką czy kamykiem na drodze. Nigdy jednak nie przypuszczał, że skromne pragnienia mogą się spełnić. A wszystko to za sprawą małej, malutkiej mróweczki, którą kiedyś uratował…

Pewnego letniego, słonecznego dnia Tomek ćwiczył strzelanie goli na placu przed blokiem. Już przymierzał się do kolejnego strzału, gdy spostrzegł przed swoją stopą maleńkie stworzenie. Mała mróweczka ze wszystkich sił próbowała przejść po drobnym piasku rozsypanym na chodniku. Tomek, jako że miał dobre serce, postanowił jej pomóc. Przyniósł liść i zaprosił na pokład. Nawet zapytał nieboraczki, jak się czuje i czy taki transport jej odpowiada. Mróweczka uśmiechnęła się szeroko i niczym księżniczka wkroczyła na zieloną nibytratwę. Chłopiec delikatnie przeniósł małą pasażerkę na trawnik, aby bezpiecznie dotarła do mrowiska. Mróweczka jednak nigdzie nie poszła. Skryła się w zaroślach, by poobserwować wybawcę i właśnie wtedy poczuła, że zachodzi w niej jakaś zmiana. Uniosła się ponad trawnik, a wokół zaczął wirować złoty pył. Gdyby tylko ktoś był w stanie dostrzec to niesamowite zjawisko z całą pewnością byłby zachwycony olśniewającym blaskiem.

Kiedy znów jej stópki dotknęły ziemi, nie była już dawną, zwykłą robotnicą, lecz – Mrówkową Wróżką. Tak właśnie się dzieje, kiedy mrówka zostanie uratowana przez dziecko o czystym sercu.

Od tego czasu była wszędzie ze swoim nowym przyjacielem. On oczywiście w ogóle nie zdawał sobie z tego sprawy. Chowała się w kieszonkach, kapturze albo pod kołnierzykiem. Raz jeden skryła się za uchem, żeby lepiej widzieć, co się dzieje, ale o mały włos nie przepłaciła tego życiem. Chłopiec zaczął się bardzo drapać i wołać mamę. Gdy ta spostrzegła mrówkę, dmuchnęła jej prosto w buzie. Całe szczęście, że wylądowała na miękkim dywanie, dzięki temu zdołała szybko czmychnąć pod łóżko.

Z każdym dniem poznawała Tomka coraz lepiej. Dostrzegła w nim ogromną ciekawość świata i jako wróżka postanowiła mu pomóc.

Wszystko zaczęło się w sobotę, kiedy za oknem deszcz dudnił o parapet. Tomek siedział sam w swoim pokoju i przeglądał ulubione gazetki z zabawkami. Często zerkał za okno, jakby chciał policzyć spadające krople. Był bardzo zamyślony i właśnie wtedy mróweczka postanowiła się ujawnić. Wyskoczyła spod kołnierzyka, przeszła po rękawie na łóżko i po drewnianej ramie przydreptała do Tomka tak, aby ją zauważył.

– Cześć! – powiedziała wesoło. Tomek jednak jej nie usłyszał i wciąż patrzył przez okno.

– Cześć! – powtórzyła głośniej. Tym razem spojrzał na nią ogromnymi oczami.

– Ty mówisz? – Zapytał zdziwiony, szeroko otwierając usta.

– Tak, jestem Mrówkową Wróżką.

– Co?

– No tak, kiedyś mnie uratowałeś i zmieniłam się we wróżkę. Teraz zawsze jestem z tobą.

– Uratowałem? Jak to? – Tomek nie potrafił, zamknąć buzi ze zdziwienia.

– Nie pamiętasz? Pomogłeś mi przedostać się z chodnika na trawę, tak aby nikt mnie nie zdeptał.

– Ach tak. A co tu robisz? – Tomek przypomniał sobie, że faktycznie coś takiego się stało kilka dni temu.

– Jestem twoją przyjaciółką i chcę spełnić twoje marzenia.

– Naprawdę? Mrówkowa Wróżka spełniająca życzenia? Mamo!!!

– Nie! Ciii! – krzyczała szeptem – Nie wołaj mamy. Dorośli nie zrozumieją. Niech to będzie nasza mała tajemnica. Powiedz mi, o czym tak myślisz, gdy patrzysz przez okno?

– Ja? Już nie pamiętam – odpowiedział jakby smutny.

– Nie wierzę, że tak szybko zapomniałeś. Powiedz, śmiało – zachęcała Mróweczka.

– No… zastanawiałem się, jak to jest być taką deszczową chmurą.

– O! To bardzo ciekawe, jeśli chcesz, to zaraz taką chmurą się staniesz i wszystkiego się dowiesz.

– Co? – zapytał zdziwiony, ale nie pozwoliła mu dokończyć, gdyż musiała szybko wypowiedzieć zaklęcie, bo gdyby na chwilę przestał chcieć, nic by z tego czarowania nie wyszło.

I tak po chwili Tomuś stał się kropelką wody. Jedną z wielu w ogromnym jeziorze. Co zaskakujące – nic, a nic się nie bał! Zaciekawiony badał otoczenie.

– Chciałem być chmurą… – powiedział w końcu troszkę rozczarowany.

– Poczekaj, poczekaj, coś pomieszałam w zaklęciach. Zaraz to naprawię, daj mi chwilkę.

– Ale gdzie ty jesteś? Słyszę twój głos, ale cię nie widzę.

– Spokojnie, nie zostawię cię, jestem tu w kropelce po prawej.

– O! To dobrze, bo już się bałem…

Tomkowa kropelka falowała wraz z innymi po tafli jeziora pchana wiatrem. Słońce ogrzewało je wszystkie, aż zaczęły unosić się w górę, coraz wyżej i wyżej. Tomuś również dołączył do tych latających kropelek i był wyraźnie zachwycony nowym doświadczeniem. W końcu, kto nie marzy o lataniu? Bądźmy uczciwi, nawet dorośli o tym marzą! Nagle jednak poczuł chłód i jego podróż ku górze się zakończyła. Innym kropelkom też zrobiło się zimno. Stanęły blisko siebie, aby zaznać troszkę ciepła. Ogrzewały się, tworząc piękny obłok na błękitnym niebie. I choć Tomuś stał się już częścią chmury, to nie oznaczało to jeszcze końca przygody, gdyż podobnych do niego przybywało i przybywało, aż zaczęły się łączyć ze sobą i tworzyć deszczowy krajobraz.

– Czy tak to jest być chmurą? Zimno i mokro? Tyle innych małych kropelek wokół, strasznie się na mnie pchają. Mróweczko, już chyba nie chcę być chmurą.

– Poczekaj jeszcze chwilkę, zaraz ciepłe powietrze stanie się chłodniejsze i będziesz przez chwilę deszczykiem.

– Nic z tego nie rozumiem.

– Posłuchaj, każda chmura składa się z wodnych kropelek, które przywędrowały z ziemi. Kiedy twoja mama będzie następnym razem gotować obiad, to zwróć uwagę, jak woda paruje i zbiera się na tej szybce nad piecem. Najpierw cała jej powierzchnia jest w drobnych kropelkach, dopiero gdy jest ich naprawdę dużo i troszkę się schłodzą, zaczynają się ze sobą łączyć i jako większe krople spadają na gorący piec. Tak samo jest z deszczem. Tylko zamiast pieca mamy słońce, które ogrzewa naszą ziemię, a kropelki, zamiast na szybce, zbierają się nad naszymi głowami tam, gdzie spotykają się z chłodnym powietrzem.

–Trochę to trudne…

– Po prostu jak coś poleciało do góry to, musi spaść, inaczej się nie da.

– Co się teraz dzieje? Czemu jest jeszcze zimniej? – pyta już troszkę zaniepokojony Tomek.

– Spokojnie, zaraz odbędziesz szaleńczą podróż z powrotem na ziemię. Przypływ chłodnego powietrza spowoduje, że spadnie deszcz.

–Aaaa! – krzyczał Tomek, spadając.

Całe szczęście już po chwili zastukał o parapet okna swojego pokoju i znów siedział na łóżku z gazetką.

– Trochę się bałem tam na górze… wiesz Mróweczko. To było bardzo wysoko.

– Chmury zawsze unoszą się wysoko.

– Dzięki za to, ale ja chyba chmurą już więcej nie chcę być. Myślałem, że są ciepłe i puszyste. Są przecież blisko słońca, one jednak okazały się zimne i mokre…

– Przecież chciałeś być deszczową chmurą.

– A takie zwykłe, białe chmury też są mokre i zimne?

– Obawiam się, że tak…

– Och to, już nigdy więcej nie zamieniaj mnie w żadne krople ani chmury.

– Dobrze.

– Ale wiesz co, Mróweczko? Może zamień mnie w coś ważnego.

– W co takiego?

– Może w znak drogowy? Tata mówi, że znaki są bardzo ważne i potrzebne. Chciałbym robić coś takiego. Kierowcy patrzyliby na mnie i dzięki temu wiedzieliby, jak mają jechać. Czasem taki znak pokazuje prędkość, czasem zakaz skrętu.

– Bardzo to interesujące. A jakim znakiem ty chciałbyś być?

– Tata i mama zawsze mówią, że trzeba przechodzić na drugą stronę ulicy po pasach. To może zamień mnie w ten niebieski znak, który jest przed przejściem.

– Dobrze. Czary, chmary, mrówy i buwy hops! – wypowiedziała zaklęcie, wymachując swoją różdżką zrobioną z drzazgi.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • Elorence 30.09.2018
    Ooo, coś dla mnie! :) Wpadnę tu :)
  • Justyska 30.09.2018
    Zapraszam:)
  • Elorence 01.10.2018
    Justyska, niedawno wstałam, bo i moje dziecko oznajmiło, że pora wstać.
    Bajka zapowiada się świetnie. Taka mądra, idealna dla starszych dzieci (mój jeszcze za młody, ale na pewno mu przeczytam, zrozumie później). Nigdy nie wpadłabym, że mrówka może zostać wróżką, więc brawa dla Twojego syna i jego wyobraźni (którą pewnie sama poniekąd rozbudziłaś).
    Nie przepadam za mrówkami, ale ta mrówka do mnie przemawia, chociaż jeszcze powinna się paru zaklęć nauczyć :D
    Justyska, jak już gdzieś tam pisałyśmy o tym, jaką literaturę mogłabym wydać, to Ty nie chciałabyś mieć swojej własnej książki dla dzieci? Masz dryg. No i prawdziwą kopalnię wyobraźni w domu :D

    Pozdrawiam cieplutko! :)
  • Justyska 01.10.2018
    Witaj Elorence. Dzięki za miłą wizytę. Bardzo bym chciała pisać dla dzieci, ale wciąż robię z byt dużo błędów. Muszę się jeszcze dużo nauczyć.
    Czasami jak czytam moim dzieciom to za głowę się łapię. Mam wrażenie, że czym ładniejsze obrazki tym gorzej napisane. Może i interpunkcja poprawna, ale stylistyka i logika to nie raz dramat. Dlatego chcę pisać lepiej zanim zacznę myśleć o tym o czym chcę:)
    pozdrawiam serdecznie i zapraszam na dalsze losy Tomka i Mrówkowej Wróżki!
  • Adam T 30.09.2018
    Hej. No, kurcze, po prostu z przyjemnością przeczytałem. Z jeszcze większą przywitam się z następną. Temat mrówek jest mi bardzo bliski, ale o tym nie teraz. Bardzo fajna, pouczająca bajka.
    Pozdrawiaki ;)
  • Justyska 01.10.2018
    Super, ze się spodobało. Ja straciłam już całkiem dystans do tego tekstu dlatego fajnie poznać opinię innych :)
    Pozdrawiam i zapraszam do dalszych odcinków!
  • Adelajda 01.10.2018
    Motomrówka napisała kilka tekstów o mrówkach :-) I zgadzam się z pozostałymi.
  • Justyska 01.10.2018
    Adelajdo dziękuję i pozdrawiam!
  • Zaciekawiony 30.09.2018
    "skromne pragnienia, mogą się spełnić" - tu bez przecinka

    Całkiem sympatyczne. Znasz może bajkę "Przygody Franka"? Jest tam podobny motyw
  • Justyska 01.10.2018
    Przecinek usunięty. Fajnie, ze wpadłeś. Nie znam tej bajki o której mówisz ale będę musiała nadrobić.
    Dziękuję za wizytę i pozdrawiam!
  • Blanka 01.10.2018
    Ależ Ty masz dryg do tych bajek:) Bardzo ciekawy pomysł. Super, Justyś.
    No i oczywiście gratuluję fajnego współpracownika;)
    ***** Pozdrówka:)
  • Justyska 01.10.2018
    Witaj Blanko, no taki współpracownik to najgorszy krytyk. Gdybym słuchała wszystkich rad to bym nigdy nie skończyła pisać hahah:)
    Dzięki Ci za miłe słowa. Miłego dzionka Blanko!
  • kalaallisut 01.10.2018
    Fajny pomysł i przyjemnie się czytało :) nie wiem czy przed "co? " brakło spacji czy tylko tak wygląda.
    Pozdrawiam :)
  • Justyska 01.10.2018
    Dziękuję kalaallisut. Przyjrzę się temu "co".
    Pozdrawiam!
  • jolka_ka 01.10.2018
    "Dobrze. Czary, chmary, mrówy i buwy hops!" - ha :D Uśmiałam się trochę. Fajna bajka, ładnie opowiedziana, lekkim piórem ;)
  • Justyska 01.10.2018
    Jak się uśmiałaś to już jest mały sukces!
    Dzięki wielkie i pozdrawiam!
  • O jest bajka :) !!!
    Ciekawy język, taki, który fajnie trafia do dzieci :)
    Do mnie trafia przynajmniej. Lecę dalej!
  • Justyska 02.10.2018
    No jasne Maurycy! Już dawno ustalone, że my duże dzieci:)
    Dzięki wielkie!
  • Pasja 06.10.2018
    Witam
    Bardzo ciekawe wejście do bajkowej krainy. Malutkie żyjątko i taka wielka sprawa. Tomek pewnie dzięki tej przyjaciółce pozna wiele ciekawych doznań. Równocześnie my dorośli poznamy marzenia dzieci.

    Poczytam na pewno swoim wnukom - Frankowi i Jaśkowi.

    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania