Poprzednie częściMrówkowa Wróżka cz.1

Mrówkowa Wróżka cz.4 (ostatnia)

I tak Tomek poszybował wysoko, wysoko w górę. Najpierw spojrzał na Ziemię i nie mógł uwierzyć w to, jaka jest malutka. Po chwili czuł już, że jest gorący i jasny. Oświetlał, co chciał. Nie potrzebował latarki ani lampki, widział wszystko doskonale. Pomyślał, że z takim jasnym promieniem na pewno odnalazłby wszystkie autka, które zaginęły pod łóżkiem i pod kanapą w salonie.

Korzystając z okazji, postanowił przyjrzeć się planetom. W pierwszej kolejności obejrzał dokładnie powierzchnię Merkurego, bo był to teraz jego najbliższy sąsiad.

– Co ten Merkury taki pusty Mróweczko?

– Dzięki twoim promieniom jest najgorętszą planetą na Drodze Mlecznej. Życie nie jest tam możliwe. Jest za ciepło.

– A co to, ta Droga Mlekowa?

– Mleczna. – Wróżka poprawiła Tomka trochę zniecierpliwiona. – Droga Mleczna to nazwa naszej galaktyki, czyli miejsca, gdzie Ziemia ma taki swój dom. Mieszkają tu też inne planety. Jak już wiesz, pierwszy jest Merkury, potem kolejno Wenus, Ziemia, Mars…

– Dobra, dobra, ale czemu nie kręcę się tak szybko jak inne planety?

– Bo nie jesteś planetą, tylko gwiazdą.

– Naprawdę? A ja myślałem, że gwiazdy są malutkie, tyciutkie… a tu Słońce takie ogromne! To pewnie jestem największą gwiazdą w kosmosie!

– No niestety, muszę cię rozczarować, bo jest zupełnie przeciętna.

– No niech mnie kule biją, to mnie ciekawi Mróweczko!

– Mówi się i n t e r e s u j e. – Mróweczka znów pokiwała głową i przewróciła oczami.

Na chwilę Tomek zamilkł, rozkoszując się ciepłem i widokami. Spoglądając na Ziemię, zorientował się, że nie dosięga promieniem w miejsce, które by chciał. Światło wydłużało się w nieskończoność. Mróweczka zauważyła starania chłopca i pośpieszyła z wyjaśnieniami.

– Musisz być cierpliwy, bo światło słoneczne dociera do Ziemi dopiero po ośmiu minutach.

– Czy to bardzo długo?

Mróweczka zamyśliła się na chwilę, szukając odpowiedzi.

– A jak długo myjesz zęby?

– Mama mówi, że powinienem myć dwie minuty, więc chyba właśnie tyle.

– Zatem światło dotrze do Ziemi, jak umyjesz zęby cztery razy – odpowiedziała dumna ze swego sprytu Mrówkowa Wróżka.

– No to bardzo długo… – zmartwił się Tomek, przypominając sobie, jak mama go upomina, że znów za szybko skończył szorować swoje perełki – jak zwykła je nazywać.

– A tam daleko? Co to za kamienie, za tą czerwoną planetą?

– Ta czerwona planeta to Mars, a zaraz za nim rozciąga się pas asteroid.

– Czyli kosmiczne kamienie to asteroidy?

– Dokładnie tak. Widzę, że bardzo ci się tu podoba. Może kiedyś zostaniesz astronautą i będziesz latał w kosmos.

– Może, ale teraz chcę już wracać, trochę tęsknię za domem – powiedział, jakby zmartwiony.

Tak też się stało. Mrówkowa Wróżka wypowiedziała zaklęcie i znów znaleźli się w domu. Oczywiście w samą porę, bo po chwili pojawiła się w drzwiach mama i troszkę się zdziwiła, widząc syna siedzącego na łóżku bez koszulki.

– A co ty taki rozebrany siedzisz? Nie jest ci zimno?

– To przez to słońce zrobiło mi się bardzo gorąco. Czy dostanę szklankę wody?

Oczywiście spełniła prośbę syna, choć po raz kolejny czuła, że nic nie rozumie.

Reszta dnia minęła zupełnie spokojnie. Tomek poszedł z mamą na zakupy i na spacer. Był wyjątkowo cichy. Coś mu po głowie chodziło, jednak nikomu nic nie mówił. Mama zerkała na niego podejrzliwie i nawet zaczynała się martwić czy nie jest chory, bo nie przywykła do takiej ciszy.

– Mamo – zaczął niespodziewanie, gdy wracali do domu z placu zabaw. – Czy ja jestem nudny?

– Co? Skąd ten pomysł? – mama była wyraźnie zaskoczona.

– No bo… no bo… – przeciągał, jakby chciał nabrać odwagi – bo na świecie jest tyle ciekawych rzeczy, które robią coś ważnego, a ja? Nic nie robię, wydaję mi się, że jestem bardzo nudny.

– Co ty opowiadasz? – Jesteś bardzo ciekawy i robisz różne ważne rzeczy.

– Tak? To, co na przykład? – pytał, mając płacz na końcu nosa.

– Jesteś dobrym przyjacielem, a to nie jest łatwe. Nieraz widziałam, jak pomagasz młodszym wdrapać się na drabinki, dzielisz się smakołykami, czy pożyczasz zabawki. To bardzo miłe i bardzo ważne. Dzięki temu inne dzieci cię lubią i jak zajdzie potrzeba z całą pewnością pomogą i tobie. Dajesz im oparcie. Poza tym pomagasz mi dużo w domu. Ważny jest też twój piękny uśmiech, który dodaje mi energii każdego dnia.

Mama uśmiechała się ciepło, a w jej oczach pojawiły się łzy.

– Mamo ty płaczesz? – zmartwił się Tomek.

– To takie łzy szczęścia. Cieszę się, że jesteś. – Po tych słowach mocno przytuliła syna i trzymając się za ręce, poszli w kierunku domu.

Na placu kilku chłopców grało w piłkę. Tomek widząc, jak szybko się kręci, pomyślał, że super byłoby zamienić się w nią na chwilę.

– Mamooo, mogę zostać jeszcze na dworze? – zapytał chłopiec, mając już ułożony plan.

– Tak, ale tylko pół godziny i nie ruszaj się sprzed bloku, żebym widziała cię z balkonu – powiedziała i weszła do budynku.

Tomek od razu szeptem poprosił Mrówkową Wróżkę, aby zamieniła go w piłkę. Ona jednak z obawy o chłopca, chciała nakłonić go do zmiany zdania.

– To chyba nie jest zbyt dobry pomysł, przecież piłkę się kopie, rzuca, może nawet wpaść pod samochód!

– Tylko na chwilę, proszę, zawsze chciałem zobaczyć, jak to jest się tak turlać w szaleńczej prędkości.– Patrzył na Mrówkową Wróżkę błagalnym wzrokiem.

– Dobrze, ale tylko na chwilę.

Wróżka wzięła głęboki oddech wyraźnie niezadowolona i wypowiedziała zaklęcie:

– Mrówy, buwy i piłkiluwy, bęc!

Już po chwili Tomek kręcił się jak szalony. Czasem też trochę latał, bo chłopcy kopali piłkę naprawdę wysoko. Śmiał się do łez i nawet nie narzekał na kopniaki czy uderzanie o krawężnik. Świetnie się bawił. Gdy podwórkowi piłkarze w końcu przestali grać i poszli do piaskownicy, Wróżka odczarowała Tomka. Jak zwykle stało się to w idealnej chwili, bo akurat mama wyszła na balkon, by zawołać go na kolację.

– Dziękuję Mrówkowa Wróżko za te przygody. Było super – powiedział Tomek, uśmiechając się szeroko.

– To trochę brzmi jak pożegnanie… - Mrówkowa Wróżka wyraźnie posmutniała.

– Jakie pożegnanie? Nie! Tylko już nie chcę się w nic zmieniać.

– Ach tak, dobrze. – Wróżka uśmiechnęła się chytrze. Czuła, że nadciąga wyczekiwana przez nią zmiana. Poszła razem z chłopcem do domu, bo była bardzo ciekawa, co jej przyjaciel jeszcze wymyśli. Po zjedzonej kolacji nadszedł czas na kąpiel i czytanie bajek. Tego wieczoru tata czytał mu historię o słoniu podróżniku, który przemierzył cały świat balonem. Po skończonej opowieści zamknął książkę i powiedział:

– Ciekawe jakby to było, stać się na chwilę takim wielkim, silnym słoniem…

– Oo?! To ty też chcesz się zmieniać w różne rzeczy? – zapytał Tomek, nie dowierzając.

– Jak to „też”? Nie rozumiem. A ty chciałbyś się w coś zmienić?

– Już nie. Byłem już chmurą, taką deszczową, byłem znakiem drogowym, i Słońcem, a nawet ziemniakiem i piłką!! Było super, szczególnie bycie Słońcem było super! Wiesz, że jakbym umył zęby cztery razy, to akurat w tym czasie do ziemi doleci promień słoneczny?! Albo wiesz, że blacha znaków drogowych strasznie szybko się nagrzewa, a ziemniaki to w ogóle są odlotowe, tyle witamin co one mają, mówię ci, super jest być bulwą!

Tata otworzył szeroko oczy, uniósł brwi i nie wiedział co powiedzieć. Chwilę milczał, potem zmarszczył czoło i w końcu przemówił.

– To miałeś bardzo ciekawy sen, ostatniej nocy widzę…

– To nie był sen, tato, to przecież Mrówkowa Wróżka mnie zamieniała w co chciałem. Chciałem być kimś innym, ale już nie chcę. Chcę być sobą! Bo fajnie jest być dzieckiem.

– Mrówkowa Wróżka powiadasz? – Tata nie potrafił wyjść ze zdumienia.

A malutka bohaterka w tym czasie słuchała i uśmiechała się. Była dumna z Tomka i jego mądrych wniosków, bo każdy powinien być sobą najlepiej, jak potrafi!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Dekaos Dondi 03.10.2018
    Justysko. Szkoda, że koniec. Książeczka z taką bajką , rzeczywiście by się przydała w księgarni do kupienia dzieciom. Jeszcze rysunki odpowiednie. Albo film. Nie tylko ładnie napisana, ale i ciekawie. Bawi i uczy. Czwarta część!! Pozdrawiam→5
  • Justyska 03.10.2018
    Może Tomek powinien zamienić się jeszcze w książkę :D
    Dzięki piękne Dekaosie, to bardzo miłe.
    Pozdrawiam!
  • Blanka 03.10.2018
    Podpisuję się wszystkimi kończynami pod komentarzem DD. Poza tym dodam, że Twoje bajki działają jak najlepszy antystres.
    Bardzo przyjemnie się czytało. Szkoda, że to ostatnia część.
    *Mróweczka znów kiwa głową i przewraca oczami.- zerknij, czy czas tutaj jest oki.
    ***** Pozdrówka:)
  • Justyska 03.10.2018
    Nie zachęcaj, bo mam jeszcze kilka bajek w folderowych czeluściach:)
    A co do wątpliwości, racja, pomieszałam czas. Dzięki za czujne oko - już poprawione.
    Pozdrawiam i miłej nocki Blanko!
  • kalaallisut 04.10.2018
    Fajny morał na końcu, jak to na bajkę przystało. Z przyjemnością przeczytałam i pozdrawiam :)
  • Justyska 04.10.2018
    Dziękuję kalaallisut, to miłe. Pozdrawiam!
  • Hej maluteńka uwaga, mowię bo mi to zabrzęczało...

    „I tak Tomek poszybował wysoko, wysoko w górę. Najpierw spojrzał na Ziemię i nie mógł uwierzyć jaką malutką jest planetą. Po chwili czuł już, że jest gorący i jasny. Oświetlał, co chciał. Nie potrzebował latarki ani lampki, widział wszystko doskonale. Pomyślał, że z takim jasnym promieniem na pewno odnalazłby wszystkie autka, które zaginęły pod łóżkiem i pod kanapą w salonie.
    Korzystając z okazji, postanowił przyjrzeć się planetom..” - gdyby to pierwsze słowo „planetą” w ogóle wywalić, to co byś powiedziała? Jest tam odstęp od kolejnego ale jest to słowo tak zapadające w głowę, przynajmniej mi, że moja rada to w drugim zdaniu po „...uwierzyć jaką jest malutką.” Kropencja :) Po pierwsze wyjdzie bardziej dziecinnie, po drugie Maurycemu by nie dzwieczalo :) Jeśli uznasz inaczej, no problemo :)

    Mam dziś chyba dzień czepialski bo znowu coś wyhaczylem:
    „ Korzystając z okazji, postanowił przyjrzeć się planetom. W pierwszej kolejności obejrzał dokładnie, jak wygląda powierzchnia Merkurego, bo był to teraz jego najbliższy sąsiad.” Jeśli obejrzał to zobaczył jak wyglada, czy to nie jest troszkę masło maślane? Obadaj to proszę :)


    Znowu czepialski Maurycy...

    “– Dobra, dobra, a dlaczego ja nie potrafię się ruszyć, czemu się nie kręcę jak inne planety?
    – Bo nie jesteś planetą, tylko gwiazdą.”

    Gwiazy też się kręcą, cały wszechświat jest w ruchu. Gwiazda może tego nie zauważyć( że się kręci) bo jest jak nasze Słońce w środku Układu Słonecznego, i ono jest jego centru. Podeprę się cytatem z wujka Google”

    „Dziś wiemy, że Słońce wcale nie stoi w miejscu, ale podobnie jak Ziemia obraca się wokół własnej osi. Oznacza to, że na Słońcu można mówić o występowaniu doby. Ziemi pełny obrót wokół własnej osi zajmuje tylko 24 godziny, natomiast Słońcu aż 25 dni.”

    Poza tymi duperelami, (trzeba by sprostować to ze Sloncen, to byłaby bardzo dobra edukacyjna bajka) , bardzo mi sie podoba Twoje podejście do dzieci i kontakt jaki z nimi potrafisz nawiązać. Co mozna bez trudu wyczytać z Twoich, świetnych bajek.

    Oczywiście sugestie luźne, niczego nie musisz:)
    Pozdawiam bardzo serdecznie i czekam na kolejne bajki! :)
  • Justyska 06.10.2018
    Witaj Maurycy. Dziękuję za czujne oko. Obadam w wolnej chwili. Ze Słońcem i racja zbytnio uproscilam.
    Pozdrowka serdeczne!
  • Pasja 06.10.2018
    Witam też tutaj
    Dzieci są zawsze ciekawe świata i zadają mnóstwo pytań na które trzeba mądrze odpowiedzieć. Twoja bajeczka jest taką odpowiedzią na dziecięce dylematy. Ważne jest bardzo słuchanie dzieci co maja do powiedzenia, a dopiero potem naprowadzać je na właściwe tory. Marzenia i takie Mrówki które je spełniają jak widać mogą się przytrafić.

    Pozdrawiam cieplutko
  • Justyska 07.10.2018
    Dziekuje Pasji tu za wszystko komentarze. To zaszczyt jeśli bajka trafi do Twoich wnukow:)
    Pozdrawiam serdecznie!
  • Elorence 16.10.2018
    Bardzo mądra bajka. Przy tej części miałam łzy w oczach. Kurde, dzieciaki są udane. Ich wyobraźnia... Szkoda, że niektórzy ludzie ją zabijają... Albo blokują marzenia.
    Dalej utrzymuję swoje zdanie, że powinnaś pisać bajki dla dzieci. Świetnie Ci to wychodzi! Wiesz, mój mały brzdąc ma niedługo 10 miesięcy, więc bardziej zacznie ogarniać takie bajki za parę lat, ale fajnie byłoby otwierać książkę niż stukać w telefon :D
    Bardzo mi się podobało :) Był morał, był śmiech, było mądrze. Same plusy :)
    Piąteczka i pozdrawiam cieplutko! :))
  • Justyska 16.10.2018
    Dzięki Elorence, jak pisałam ostatnio Maurycemu... próbuję pisać różne rzeczy, ale bajki to bajki. Powalczę o nie trochę. Choć jeszcze sporo muszę się nauczyć:)
    Pozdrawiam serdecznie!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania