Poprzednie częściMy Angel of Death - Prolog

My Angel of Death - Rozdział 2

Rozdział 2

Czarne skrzydła

Budząc się jako Anastazja, prawie normalna dziewczyna widząca swojego Anioła Stróża, czuję się niezwykle. Od ośmiu lat czegoś mi brakowało...

- Czas wstawać- szepce mi do ucha Krystian.

O! Właśnie tego mi brakowało. Uśmiecham się słysząc jego głos i otwieram oczy. Patrzę na roześmianego Anioła.

- Dzień dobry- przywitałam się.

- Dzień dobry Ana- powiedział Krystian.

Wstaję leniwie z łóżka i wędruję do łazienki. Krystian zaprowadził mnie do drzwi i został pod nimi jak wierny pies. Hahaha, czasami się tak zachowywał. Zaśmiałam się.

- Bardzo śmieszne- zbulwersował się.- Nie porównuj mnie tylko do psa, ok?

- No dobra- mówię przewracając oczami. Wychodzę z łazienki mijając obrażonego Krystiana. Ubieram czarne spodnie i koszulkę z cytatem Kurta Cobaina "Lepiej żeby nienawidzili mnie takim jakim jestem, niż kochali kogoś kim nigdy nie będę". Podchodzę do lustra, by móc upewnić się czy dobrze wyglądam.

- Jak zawsze pięknie- przyznał Krystian.

Idę do kuchni, w której moja mama robi śniadanie. Ma na sobie biały satynowy szlafrok i ręcznik na głowie. Widać, że też dopiero wstała. Ciekawa jestem, o której wróciła do domu.

- Cześć mamo -przywitałam się całując ją w policzek.

- Dzień dobry kochanie- powiedziała uradowana.- Jak tam impreza z Michałem?- zapytała zaciekawiona. Usiadła ze mną przy stole.

- Dobrze- odpowiedziałam i wzięłam kęs tosta.

- Zaje...piiiii- zaśmiał się Krystian. Mam ochotę trącić go łokciem. Dlaczego powtarza moje myśli? Przewracam oczami i zabieram się za jedzenie.

- O kurde! Spóźnię się do pracy- powiedziała mama wstając od stołu i pobiegła do łazienki. Zapewne by wysuszyć włosy.

- To co? Czas do szkoły?- pyta mnie Krystian.

-Taaa- odpowiedziałam udając się w kierunku wyjścia.- Pa mamo!- żegnam się i wychodzę zamykając za sobą drzwi.

- Dlaczego jesteś smutna jak idziesz do szkoły?- pyta zaciekawiony Krystian.

- Przecież doskonale wiesz- odpowiadam.

- Myślałem, że chcesz się wygadać- przyznaje przyjaciel.

- Nie, nie mam takiej potrzeby- mówię.

Prawda jest taka, że nie jestem akceptowana przez innych. Wszyscy, oprócz Michała, uważają mnie za dziwną i rozkapryszoną. Uczniowie w moim liceum mijają mnie szerokim łukiem. Jakby się mnie bali...

 

Pierwszą lekcję miałam ze zwariowanym chemikiem. Pokazywał doświadczenia związane z wybuchami. Przez chwilę miałam wrażenie jakby chciał wysadzić szkołę. Krystian, jak to mój Anioł, stał za nim i robił głupie miny. On chyba nigdy z tego nie wyrośnie. Przestał gdy ktoś niewidzialny zaczął go szturchać. Był niewidzialny dla mnie.

- Dobra koleś daj se siana- powiedział Krystian.- Okej, daję sobie spokój. Profesorek jest twój.

Anioł Stróż profesora zdenerwował się. Krystian mówił, że nie powinien sobie  z nikogo żartować, ale to jego ulubiona rozrywka. Przy okazji mnie rozwesela.

 

Na przerwie śniadaniowej kilka dziewczyn zaczyna docinać mi na temat mojego ubioru. Nie odzywam się do nich tylko w milczeniu idę na koniec stołówki.

- A te co znowu chciały?- pyta Michał, który przysiadł się do mnie.

- Nic takiego- odpowiadam. Spoglądam na Michała, który uśmiecha się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.

- Lubisz go- stwierdza Krystian.

Taaa, odezwało się moje sumienie.

- I twoje sumienie podpowiada ci,  że ten chłopak też ciebie lubi- zaśmiał się mój Anioł Stróż.

- I co? Był kac?- zapytał Michał.

- Nie.

- To dobrze- przyznał Michał, który jak zwykle wygląda świetnie. Jego blond grzywka uroczo opada na mieniące się zielenią oczy.

Mówi coś jeszcze, ale nie słucham go. Zobaczyłam coś, a raczej kogoś. Mignęły mi przez chwilę ogromne, czarne skrzydła.  Rozglądam się po stołówce. Krystian zniknął.

- Coś się stało?- zapytał Michał zauważając moje dziwne zachowanie.

- Nie- odpowiedziałam wstając z miejsca. Wybiegłam ze stołówki  w poszukiwaniu swojego Anioła. Wpadłam na dziewczynę z mojej klasy.

- Dziwaczka!- prychnęła.

Nie odzywam się tylko wychodzę przed szkołę.  Krystian stoi nieopodal. Jest sam.

- Co się dzieje?- pytam Anioła. Ten patrzy na mnie z przerażeniem.

- Jeszcze nie wiem- odpowiedział.- Chyba kręci się tutaj Anioł Śmierci.

- Anioł Śmierci?

- Zobaczyłaś czarne skrzydła. Podążyłem za twoimi myślami.

- Nie ma go- zauważam. - Jak to możliwe, że go zobaczyłam?- pytam swojego Stróża.

- On chyba przyszedł po ciebie. Anastazjo, muszę ci powiedzieć, że niedługo umrzesz. Znalazłaś się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

                                          

                                                                     ***

Umrę? Ta przerażająca myśl towarzyszyła ze mną wraz z powrotem do domu. Krystian zaczął mnie pocieszać, ale na nic to się nie zdało. Siedzę przy komputerze puszczając muzykę z płyty dostanej od Michała. Three Days Grace koiło moje uszy. Album "Human" jest ich najnowszą płytą. Każdy utwór jest dla mnie dziełem sztuki. Wsłuchując się w każde słowo utworów myślałam o śmierci.

- Przestań!- zdenerwował się Krystian. Stoi za mną. Patrzę w górę widząc nad sobie jego anielską twarz. Po policzkach spłynęły łzy.

- Ja umrę Krystian- mówię łkając.

- Nie pozwolę- powiedział Anioł.- Rozumiesz?

- Daj spokój- proszę go i wstaję z krzesła. Stoję na przeciw swojego Anioła Stróża.- Pogódź się z tym- wyszeptałam.

- Nie- zaprzecza Anioł.- Za bardzo mi na tobie zależy- dodaje i podchodzibliżej.- Za bardzo cię kocham.

To jest jak cios. On mnie kocha! Cholera! Jak mógł się we mnie zakochać? Jak może wyznawać to właśnie teraz.

- I nie pozwolę ci umrzeć- powtórzył.

- Nie możesz mnie kochać- wyszeptałam. Mój płacz nasila się jeszcze bardziej. Krystian stoi przede mną i też zaczyna płakać. Z jego złotych oczu płyną łzy. Nigdy nie widziałam płaczącego Anioła. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że one potrafią płakać, potrafią tak mocno kochać. To był cholerny błąd. Krystian zakochując się we mnie naraził się na jeszcze większe niebezpieczeństwo. Naraził też mnie. Nie powinien mi tego wyznawać, jednak to zrobił. Dotykam policzka Anioła. Nic nie czuję pod moją dłonią. Czuję się jakbym dotykała powietrze.

- Przepraszam- wyznaje cicho. 

- Nie przepraszaj- proszę oddalając swoją dłoń od twarzy Krystiana. Wycieram łzy. On doskonale wie, że go nie kocham. Zna on moje myśli i uczucia. Wie, że ja nikogo nie kocham. Moje uczucia są ograniczone, jakbym w ogóle ich nie miała.

- Jesteś dla mnie wszystkim- wyszeptał.- Pragnę cię chronić za wszelką cenę...

- Ale wszystko jest już przesądzone- stwierdzam.- Widziałam Anioła Śmierci, a to oznacza, że przyszedł po mnie. Muszę się z tym pogodzić- mówię ze spokojem i usiadłam na łóżku.

 

 Na prawdę się z tym pogodziłam...

 

Minęło kilka dni. Przestałam widywać Anioła Śmierci, ale za to działy się dziwne rzeczy...

Spadający nóż, okaleczenia, myśli samobójcze, towarzyszyły mi każdego dnia. Z trudem powstrzymywałam się od zrobienia sobie krzywdy. Nie rozumiałam dlaczego tak się ze mną działo. Krystian pilnował mnie na każdym kroku.

 

Szłam ze szkoły z Michałem, który przez cały czas gadał o koncercie, na którym był jakiś miesiąc temu. Zbytnio się tym nie interesowałam. Krystian był przy mnie, jak zwykle starał się być radosny, ale ja myślałam o mojej nadchodzącej śmierci.

I go zobaczyłam... Anioł o czarnych, ogromnych skrzydłach stał za rogiem i nam się przyglądał. Czaił się. Krystian kazał mi się opanować, ale straciłam świadomość i chciałam wejść pod nadjeżdżający samochód. Michał w ostatniej chwili mnie złapał.

- Co się z tobą dzieje?- zapytał przerażony.- Chciałaś się zabić?

- Nie- odpowiedziałam otrząsając się. Samochód odjechał z piskiem opon, a ja siedziałam na kolanach obejmującego mnie wystraszonego Michała. Nigdzie nie mogłam zobaczyć Krystiana...

Michał pomógł mi wstać i zaprowadził mnie spokojnie na chodnik.

- Wszystko w porządku?- zapytał.

Pokiwałam głową i rozejrzałam się po ulicy w poszukiwaniu mojego Anioła Stróża.

Nie! Nie! Nie!

 Przerażona patrzyłam w stronę sklepu jubilerskiego, przy którym znów widziałam Anioła z czarnymi skrzydłami. Najgorsze w tym wszystkim było to, że przy nim był Krystian. Rozmawiali o czymś. Było za daleko bym mogła coś usłyszeć.

 Patrzyłam w tamtym kierunku jak osłupiała. Michał dotknął mojej dłoni.

- Na prawdę wszystko okay?- zapytał z troską. Zignorowałam go.

Nagle Anioł Śmierci wyciągnął jakiś nóż. Widziałam jego białe światło. Krystian przerażony spojrzał na mnie i przyjął od Anioła Śmierci cios. Był to cios prosto w jego anielskie serce.

Poczułam przeszywający mnie ból. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Upadłam. Traciłam powoli kontrolę nad własnym ciałem. Michał krzyczał coś do mnie, ale go nie słyszałam. Serce nie miłosiernie bolało. Ból był nie do wytrzymania. Z moich oczu wypłynęły łzy. W końcu straciłam przytomność.

 

                                                                        ***

 Pochłonął mnie mrok. Ciemność wciągnęła mnie w nicość. Nic nie czułam, nic nie chciałam czuć...

  Coś straciłam...

  Było to dla mnie coś bardzo ważnego...

  Był to ktoś dla mnie ważny...

  I te czarne skrzydła...

  Pióra iskrzące się lekko...

  Nóż...

  Białe światło...

  Umarłam?

Następne częściMy Angel of Death - Rozdział 3

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Emi Ayo 27.03.2017
    Twoje opowiadania są są moim klimacie. Uwielbiam takie. A to jest super. Szkoda tylko ze Krystian tak szybko umarł... zostawię 5 bo świetne :D
  • Natchniona 27.03.2017
    Dzięki wielkie ;D
  • Tanaris 27.03.2017
    Na prawdę się z tym pogodziłam... - Naprawdę*
    Ciekawe, czy umarła... 5 ;)
  • Natchniona 27.03.2017
    A to wyjaśni się w kolejnym rozdziale ;p
  • Mrocznaa 27.03.2017
    Teraz będę z niecierpliwością czekać na kolejną część ^^ oczywiście 5 .
  • Paradise 04.04.2017
    O matko, wciągnęło mnie na maxa! :D Czemu tak szybko Krystian zginął? ;( ale jednak mam nadzieję, że może tylko przestał być jej Aniołem Stróżem, a cios w serce miał rozdzielić ich więź :D 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania