My Black Angel, My Black Heart- rozdział 6.

- Barbara tu?- zapytała zaspanym głosem Ewa.

- Przyszłam Cię obudzić. Jak Ci się spało na kanapie?- uśmiechnęła się starsza pani.

- Niezbyt dobrze- przeciągnęła się dziewczyna

- Czemu nie poszłaś do siebie spać?

- Musiałam usnąć oglądając telewizję- popatrzyła przed siebie dziewczyna

- Chodź na śniadanie słonko-powiedziała Barbara

 

Obie poszły do kuchni, gdzie Barbara przygotowała Ewie jej ulubione śniadanie. Placki z jabłkami i sok pomarańczowy. Dziewczyna uwielbiała to danie. Niegdyś mama jej robiła w niedzielę rano.

 

- Wie Barbara, gdzie Aleksander pojechał?

- Niestety nie opowiada mi się ze swoich podróży

 

Dziewczyna skończyła ostatni placek.

 

- A myśli Barbara, że już nie wróci?

- Nie wiem. Zawsze może nie wrócić. Wiesz co robi.- Powiedziała kobieta

- Mógłby nie wrócić

- Może kiedyś- lekko uśmiechnęła się Barbara

 

Po śniadaniu Ewa poszła do pokoju się ubrać. Założyła grantową sukienkę, którą bardzo lubiła. Potem wzięła książkę i udała się do ogrodu.

Siedząc na hamaku i czytając powieść nagle usłyszała dźwięk swojego telefonu.

Spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła numer prywatny. Odebrała

 

- Halo- Powiedziała niepewnie

- Dzień dobry, komisarz Zawilska z tej strony czy rozmawiam z panią Iljuszyn ?

- Niestety nie- odparła dziewczyna

- A czy zna Pani panią Iljuszyn?

- Nie znam, a o co chodzi?

- Dzwonię aby umówić się na rozmowę w sprawie jej męża Aleksandra Iljuszyna.

- Możemy teraz porozmawiać

- Jednak wolę aby opowiedziała mi to Pani Iljuszyn.

- Niestety doinformuje panią, że nie ma takiej kobiety, nazwiskiem Iljuszyn. Żona Aleksandra nazywa się Lemańska Ewa. Jeśli z nią chce Pani rozmawiać proszę być za tydzień, tego samego dnia, o 14 w kafejce Paladio w centrum. Do usłyszenia- Ewa rozłączyła się.

 

Czemu wszyscy nazywają ją nazwiskiem Aleksandra? Nie nawidziła tego. Jednak w dokumentach miała nazwisko męża... I to Aleksander bez jej wiedzy, wpisał.

Ale pomimo tego, Ewa, nie była w żaden sposób związana z Saszą. Był dla niej nikim.

 

Kolejny telefon. I znowu numer prywatny, Ewa myśląc, że dzwonią znowu z komisariatu, odebrała wściekła:

 

- Chyba powiedziałam kiedy może Pani ze mną rozmawiać- krzyknęła w słuchawkę

- Halo...- odezwała się jakaś inna kobieta.

- Przepraszam, z tej strony Ewa Lemańska

-Ewa, Hej to ja Ania

- Ania? Coś się stało? Dlaczego dzwonisz?

- Potrzebuje twojej pomocy.

- Nie wiem czy jestem w stanie- westchnęła Ewa

- Jesteś, potrzebuje pomocy. Choruje na serce i muszę mieć operację w stanach.

- Co chcesz żebym zrobiła ?

- Przyjedź do mnie, wyjaśnię Ci wszystko.

- Spróbuje. A skąd masz mój numer?

- Pewien dobry znajomy jest z policji, oni wiedzą wszystko

- Dobrze, spróbuje do Ciebie przyjechać.

- Będę w domu, wiesz gdzie szukać- Po tych słowach Ania rozłączyła się

 

'Musi być bardzo źle jeśli Ania zadzwoniła? Tylko jak bardzo i co ja mam z tym wspólnego?'

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania